Natalia Skowrońska mieszka w Poznaniu. Ma czterdzieści lat, męża i czwórkę dzieci. Choć ukończyła anglistykę, ilość domowych obowiązków zmusza ją do porzucenia pracy na rzecz rodziny. Jest więc kochającą matką, uczciwą żoną, dobrą córką i wzorową gospodynią. Prawie niczego jej nie brakuje. Prawie, bo monotonia jej życia zaczyna ją przytłaczać. Pragnie czegoś nowego, co wymykałoby się schematom i wszelkim normom. Dla żartu wysyła swoje zdjęcie pewnemu popularnemu angielskiemu rockmenowi, podając się przy tym za niemal o dwadzieścia lat młodszą studentkę. Rockman zakochuje się w niej, a Natalia szybko zauważa, że konsekwencje jej czynu zaczynają przerastać wszystkich – nie tylko ją samą, ale całą jej rodzinę i grono przyjaciół. Wszystkie kobiety mają czasem potrzebę przeczytania książki z przyklejonym nań jednym jedynym słowem charakterystyki: „romans”. Niektóre mają taką potrzebę częściej, inne rzadziej, ale rzadko która sprzeciwia się zupełnie tej regule.
Nie ma też co ukrywać, że fabuła romansów jest zazwyczaj dość konwencjonalna i najczęściej już na początku czytania łatwo się domyślić, jak potoczą się losy głównych bohaterów książki – aż do jej zakończenia. Przy pierwszym zetknięciu z „Nell” za taki właśnie typ powieści można uznać ten literacki debiut Anny Rybkowskiej. Później jednak, przy dłuższym obcowaniu z lekturą (a obcowanie jest długie na niemal osiemset stron) okazuje się, że ksiażka nie jest ani do końca przewidywalna, ani tak zupełnie banalna jak większość lekkich powieści dla pań.
Autorka popuściła wodze fantazji i wymyśliła mało realistyczną fabułę, w której kobietę, żyjącą tak zwyczajnie jak i tysiące innych jej podobnych, wikła w romans z o wiele młodszym od niej, znanym i kochanym na całym świecie gwiazdorem muzyki młodzieżowej, pochodzącym z Anglii (żeby nie było zbyt prosto). Związkowi temu nie przeszkadza odległość dwóch krajów (która zresztą szybko maleje), bariera językowa (bo przecież, przypadkiem, Natalia skończyła akurat filologię angielską i ma przyjaciółkę w Londynie) ani tym bardziej inne drobiazgi. O ile sama zdrada małżeńska, rozpad rodziny i romans z młodszym mężczyzną nie są niczym niezwykłym czy niespotykanym, o tyle scenariusz przedstawiony w „Nell” z rzeczywistością wiele wspólnego nie ma. I dobrze, bo dzięki temu powieść czyta się trochę jak bajkę. Tylko trochę jednak, bo jądro opowieści, w którym skupia się część zwana psychologią bohaterów, jest już jak najbardziej prawdziwe.
Wartościować zachowań poszczególnych bohaterów nie warto, lepiej zaobserwować mechanizmy rządzące nimi. Tak samo nazywanie Williama, kochanka Natalii, demonem czy podłym uwodzicielem jest przesadzone, jak określanie głównej bohaterki mianem biednej i omotanej, a chcącej tylko uwolnić się od nudnego, statecznego życia. Postacie w „Nell” są niemal jak żywe. Ani dobre, ani złe, miotające się pomiędzy namiętnościami a uczuciami oraz powinnościami wobec innych, za których jest się odpowiedzialnym, a tym, co moralnie zabronione (choć niekoniecznie też naturalnie). Są najbardziej typowi z typowych, choć nie zawsze może się to wydawać jasne przy tej dość wymyślnej fabule. Za tę prawdziwość natury ludzkiej, wydobytą w „Nell” należą się autorce brawa. Podobnie za przyciągnięcie uwagi czytelnika i umiejętność skomponowania treści tak, że przez cały czas zainteresowanie tym, co dalej, nie maleje.
To, co jest plusem książki staje się też jednocześnie jej minusem. Zbytnie popuszczanie wodzy fantazji i chęć „udekorowania” niemal każdego fragmentu a to przywołaniem snu bohaterki, a to kolejną niesamowitością rzędu restauracji „Decadence”, a to jakąś złotą myślą rozciągającą się na dłuższe połacie tekstu, a to, wreszcie, wprowadzeniem dialogów, dialogów i jeszcze raz dialogów nie zawsze wychodzi „Nell” na korzyść. Ważna jest umiejętność selekcji pomysłów. W powieści Rybkowskiej mamy do czynienia z przesadną chęcią zamknięcia absolutnie wszystkich pomysłów w jednym tomie. Dlatego też tom liczy więcej stron niż treści. Postawienie na prostotę w niektórych momentach rozbiłoby nadmiernie gęstą od udziwnień atmosferę.
Akcja powieści została osadzona w dzisiejszych czasach, w Polsce (i Anglii, co jest kolejnym przykładem pokazania tkwiącej w naszej świadomości opozycji Polska-Zachód – dopiero wyjazd do Anglii okazuje się dla Natalii momentem przełomowym, będąc jednocześnie zaczątkiem przede wszystkim raju, nie piekła). Jest to więc książka na wskroś współczesna, bliska i rozpoznawalna przez każdego z nas. Nie jest też trudna, nie wymaga od czytelnika głębokiego intelektualnego zaangażowania. Dzięki temu staje się dostępna wszystkim, a to, w jej przypadku, zdecydowany walor.
Anna Szczepanek
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić. Berenika i jej przyjaciele doświadczą w Nabokowie specyfiki czasu i jego niepowtarzalności...
Rybkowska znów zaskakuje nas wspaniale skonstruowaną powieścią, która prowadzi nas od deszczowych ulic Londynu po słoneczne RPA. Prawdziwa znawczyni ludzkich...