Thriller psychologiczny Ewy Bauer wywołał u mnie ciarki na plecach. Muszę przyznać, że wakacje w pięknej Hiszpanii, które zamieniły się w koszmar, to kapitalny pomysł na mroczną, gęstą fabułę. Na zboczu góry to mocna, ale też nieoczywista propozycja!
Magda i Michał jadą do Hiszpanii w podróż przedślubną. Na miejscu napotykają pewne komplikacje w postaci natrętnego lokatora, z którym nie chcą spędzać czasu. Postanawiają więc wybrać się na wycieczkę i eksplorować jaskinie. Szybko się gubią, a nadzieją na ratunek okazuje się pewien mężczyzna. Zaprasza ich on do swojej chaty i obiecuje pomoc. Opowiada im również o swojej dziewczynie, Monice.
Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy Magda dowiaduje się, że Michał bez porozumienia z nią wybrał się do wioski szukać pomocy. Dziewczyna zostaje więc sama z dziwacznym Jose. A ten z każdą chwilą zaczyna zachowywać się coraz bardziej podejrzanie. Po jakimś czasie nazywa Magdę „Moniką” i wmawia jej, że to ona jest jego zaginioną dziewczyną.
Jose to postać, której nikt nie chciałaby spotkać na żywo. Sama nie wiem, czy w ogóle weszłabym do jego chaty, choć oczywiście Magda i Michał są w sytuacji bez wyjścia. Rys psychologiczny Josego jest niejednoznaczny i tym bardziej przerażający. Magda znajduje się w pułapce, a narzeczony zostawił ją samą. Jego intencje były szlachetne, ale prawda jest taka, że wyszedł bez słowa i nie uzgodnił z narzeczoną planu działania. Wychodzi więc na to, że bohaterka zyskała smutną, mrożącą krew w żyłach sposobność, by przekonać się, na kogo może liczyć w podbramkowej sytuacji. Wychodzi na to, że nie na Michała…
Ewa Bauer ma na swoim koncie kilkanaście powieści obyczajowych. I to widać, bo autorka przykłada dużą wagę do relacji bohaterów, ich charakterów. Dzięki temu fabuła jest bardziej intrygująca i pojawia się dodatkowe napięcie. To, co zwaliło mnie z nóg, to wątek znęcania się nad zwierzętami. I to całkiem nieoczywisty, bo chodzi o gęsi. Powiem tak: całe szczęście, że jestem wegetarianką, bo po tej lekturze mogłabym mieć ostrą niestrawność. Nie mam na myśli wymuszonej makabryczności, ale fakty. Czy na co dzień przejmujemy się tym, jak traktowane są zwierzęta hodowlane? I czy ich cierpienie będzie miało kiedyś kres? To mój wrażliwy punkt, więc jeszcze długo będę nad tym myśleć. Zresztą, myślę cały czas, a Ewa Bauer dodała do tego kolejny wątek.
Na zboczu góry to thriller intrygujący, świetnie napisany, nieoczywisty. Na pewno zapadnie w moją czytelniczą pamięć. A gdybym kiedyś miała w Hiszpanii odwiedzać jaskinie, już wiem, że tego nie zrobię!
Quod non licet feminis, aeque non licet viris (Czego nie wolno kobietom, tego nie wolno i mężczyznom) Po śmierci rodziców Michał Liniewski coraz częściej...
Chciałeś się tułać po świecie, będziesz się tułał, ocierając o śmierć bliskich, aż czwarte pokolenie zmaże twoje winy Jest druga połowa XVIII wieku. Joseph...