Ladacznica to już kolejna powieść irlandzkiej pisarki, znanej między innymi z szokującego Pokoju i nie mniej wstrząsającego Cudu. Jej główną bohaterką jest Mary Saunders, tytułowa ladacznica, piętnastoletnia dziewczyna, która wbrew własnej woli stała się ulicznicą. Nowa książka Emmy Donoghue to studium jednostki pozbawionej w społeczeństwie podstawowych praw. Gdy w wyniku gwałtu Mary zachodzi w ciążę i zostaje wyrzucona przez matkę z domu, liczy na to, że uda jej się zachować godność i znaleźć uczciwą pracę. Ale XVIII wiek nie ma dla kobiet wielu ofert. Mogą być służącymi, robotnicami, żonami lub prostytutkami. Jak wielokrotnie dowodzą bohaterki Ladacznicy, pomiędzy tymi dwiema ostatnimi nie ma wielkiej różnicy. I żony, i prostytutki są uzależnione od mężczyzn, którzy dla tego, co kobieta ma między nogami potrafią oddać ostatniego pensa.
Mary jako ulicznica szybko przechodzi zasadniczą przemianę, odbiera stosowną edukację i odkrywa zalety wynikające z prowadzenia ulicznej działalności. Wreszcie jest wolna, wreszcie może spać do południa, wreszcie może kupić sobie smaczne jedzenie i dobre ubrania. Choć życie jej koleżanek z londyńskich bruków wydaje się niepokojąco krótkie, Mary chce je przeżyć najlepiej i najwygodniej, jak tylko się da. Paradoksalnie, dopiero na ulicy poznaje prawdziwą życzliwość i przyjaźń - uczucia, których nigdy nie doznała, będąc w porządnej rodzinie.
Jak łatwo się domyślić, życie Mary to szereg kłopotów i doskonała panorama angielskiego społeczeństwa z jego hipokryzją, wadami i dramatami, w wyniku których słabsi giną, a silni stają się jeszcze silniejsi. Albo ciebie zbiją, albo ty bijesz, jak mówi jedna z bohaterek. Pospieszna edukacja Mary nie zapewnia jej bezpieczeństwa, a zdradzona i sprzedana przez leciwą koleżankę po fachu, musi uciekać z miasta, aby ocalić życie. Staje przed wyborem, co powinna robić dalej, ale szybko odkrywa, że dzięki uczciwej pracy daleko nie zajdzie. I choć odkrywa w sobie niezwykłe talenty do handlu i krawiectwa, przeszłość staje się skazą tak wielką, że młoda kobieta nie może się od niej uwolnić. Wszak wiadomo, że mężczyźni w tej kwestii są bardzo zasadniczy, a cnota to kategoria zarezerwowana wyłącznie dla kobiet. Jej brak jest chorobą zakaźną, może prowadzić do śmierci.
Donoughe brawurowo oskarża społeczeństwo o hipokryzję, cynizm i podwójne standardy, które skazują ludzi na życie na marginesie. Tę dosyć uniwersalną prawdę ujęła w bardzo atrakcyjną formę, ofiarą czyniąc młodą kobietę, którą świat zbrukał i którą ten sam świat oskarżył. Oprócz tych wyraźnych przesłanek nie zabrakło tu doskonale odmalowanego tła, nawiązującego do najlepszych tradycji powieściopisarskich Dickensa, Dumasa, Zoli czy Thackereya. Przez pryzmat losów jednej osoby Donoghue ukazała świat, barwnie i wdzięcznie, bez fałszywych tropów i niedopowiedzeń. Wszystko jest tu boleśnie wyraziste i namacalne. Kolory są wyraźne, a zapachy - a raczej odór - nieuniknione. Zło, które staje się częścią Mary, jest wyraźne i nie ma od niego ucieczki. Jest jak los, jak fatum i nic, żadna próba, nie może dziewczyny od jej przeznaczenia uwolnić.
Donoughe ucieka jednak od realizmu krytycznego i Ladacznica to raczej powieść obyczajowa, sensacyjna, z wyraźnymi elementami feminizmu. Nie ma w sobie nic z epigoństwa, jest nowym, nieco bardziej soft, spojrzeniem na problemy przerabiane w literaturze blisko dwieście lat temu. Brutalny świat, którego częścią jest bohaterka powieści, wydaje się być uniwersalny pomimo osiemnastowiecznej scenerii. To, co przydarzyło się Mary, to dramat, o którym trudno mówić bez emocji. Ale w operowaniu emocjami Emma Donoughe jest mistrzynią, co niejednokrotnie już udowodniła. Serdecznie polecam.
Dla pięcioletniego Jacka Pokój jest całym światem. To tu się urodził, to tu bawi się i uczy ze swoją mamą. Na noc mama układa go do snu bezpiecznie w szafie...
Jest lato 1876 roku. San Francisco nawiedza fala bijących rekordy upałów oraz epidemia ospy, z powodu której wiele dzielnic zostało objętych kwarantanną...