Kamyk w bucie
Gdy kamyk wpadnie w szprychy koła lub wbije się w podeszwę buta, potrafi nie tylko uwierać, ale i zmienić bieg wypadków. Nie zdajemy sobie często sprawy z tego, jak drobny szczegół może zmienić czyjeś życie, a nawet zdecydować o śmierci.
W małej uliczce o świcie pada strzał. Ginie mężczyzna. Towarzysząca mu kobieta jest ciężko ranna. Przechodząca w pobliżu dziewczyna nie zauważa sprawcy, bo w tym momencie schyla się, by poprawić obcas buta. Świadkiem morderstwa jest tylko niewidoma dziewczynka, która głośno wciąga zapach mordercy...
Powolutku wszystkie nici prowadzące do kłębka rozwijają się, poznajemy osoby zamieszane w zbrodnię. Ofiarą był szef dobrze prosperującej firmy, który znalazł się na ulicy w towarzystwie swojej pracownicy i jej niewidomej córki. Pierwszą podejrzaną jest zazdrosna żona, która nienawidziła męża. Oboje zamierzali się rozwieść. Dzień wcześniej po imprezie firmowej przypadkowa ofiara zamachu na szefa idzie do łóżka ze znajomym z pracy. Los chce, że to on zaopiekuje się jej córką, czy tego chce, czy nie. Kamyczek wprawił machinę w ruch. Wypadki toczą się coraz szybciej.
Początkowo drażni w narracji upodobanie do szczegółów, opisywanie chmur nad miastem, kropli deszczu, gradu i innych zjawisk atmosferycznych. Stopniowo jednak przekonujemy się, że nie jest to zabieg przypadkowy. Ma nam, widzącym, uzmysłowić, jak bardzo polegamy na naszym wiodącym zmyśle – wzroku. Tymczasem Kamyk, Kamila, świadek ataku na swoją mamę, jest niewidoma, „widzi” świat pozostałymi zmysłami. Słyszy, wącha, dotyka. Jej świat jest czarny, ale nie mniej bogaty.
Sytuacja staje się dla bezbronnej dziewczynki coraz bardziej niebezpieczna. Morderca wychodzi na wolność, ma alibi i wie, że ona go rozpoznała. Dziecko zostaje porwane z własnego bezpiecznego domu, ucieka, walczy o życie. A wszystko w absolutnych ciemnościach. Gdyby na podstawie książki zdolny reżyser nakręcił film, byłby to z pewnością przerażający obraz.
Joanna Jodełka jest cenioną i zdolną pisarką. Bardzo zmysłową, precyzyjnie potrafiącą budować napięcie, a przy tym - tworzącą wiarygodnych bohaterów, którzy - choć postawieni w ekstremalnych sytuacjach - zachowują się prawdopodobnie. To wielka sztuka, szczególnie w gatunku, jakim jest thriller. Finałowa scena jest naprawdę przerażająca - szczególnie, że główną w niej rolę odgrywa niewidząca nastolatka. Książka jest pisana "filmowym" językiem, poszczególne sceny to gotowy scenopis. Drobiazgowość opisów, która może nieco razić podczas czytania, paradoksalnie sprawia również, że książka na długo pozostaje w pamięci.
Śmiertelne Dwa miliony za Grunwald, którego nie spodziewał się sam Matejko! I zapewne nawet w najczarniejszych snach nie mógł przypuszczać...
Siostry Raj na tropie mordercy z krzyżackiego zamku. Zapraszamy do Gniewu! Siostry Raj, Tycjana - konserwatorka zabytków, i Angelina - charakteryzatorka...