W swojej debiutanckiej powieści Agnieszka Tomczyszyn wprowadza czytelników w świat skomplikowanego związku między matką i córką. Latte, bo tak na imię ma główna bohaterka, jest wychowywana przez mamę, o której nic nie wie, przepaść między dwoma kobietami powiększa się z czasem coraz bardziej, gdy dziewczyna dojrzewa i zaczyna myśleć o wolności i marzeniach. Autorka zresztą wielokrotnie podkreśla, że Latte jest niepoprawną marzycielką, choć nie wiadomo tak naprawdę, o czym marzy. Otaczają ją przyjaciele – odwieczny sąsiad Janek, z którym właściwie się wychowała oraz przyjaciółka ze szkoły. Niby są w tej samej klasie, ale Gloria wcześniej zaczyna studia. Jest też rodzina Glorii Falesse: jej matka, siostra matki z dziećmi oraz niezmiernie skomplikowane relacje z ich małżonkami, którzy dawno temu zostali zastrzeleni. Taki podwójny przypadek w rodzinie. Dodać należy, że ojciec Latte także został zastrzelony. A więc potrójna zbrodnia z przeszłości.
Fi, czyli matka Latte, izoluje córkę, nie chce, by spotykała się z rodziną Falesse. Oczywiście, nie mówi córce, dlaczego. Nie powinno więc nikogo zdziwić, gdy z dnia na dzień przeprowadzają się do zabitej dechami wioski, by mieszkać tam zupełnie same - i to na kilka miesięcy przed maturą głównej bohaterki. Latte pozostają listy do przyjaciół, we wsi bowiem nie ma telefonu, a o Internecie można zapomnieć. Wszystko to po to, by uchronić jedyną córkę przed nieuchronnym. Jakby nie było prościej jej powiedzieć, że zostanie czarownicą...
Narracja jest prowadzona z perspektywy bohaterki, a jednak mimo to od czasu do czasu narrator staje się neutralny, by opisać losy jej przyjaciół, którzy wskakują na scenę zupełnie bez zapowiedzi. Bohaterowie mają wydumane imiona, mieszkają w miejscowościach o jednoliterowych nazwach, jakby miało to służyć ukryciu ich tożsamości, choć nie wydaje się, by był to zabieg uzasadniony. Historia bowiem jest tak nieprawdopodobna, że nie może być mowy o jakiejkolwiek zbieżności z rzeczywistością.
W powieści czytelnik może się zagubić. Zbyt wiele autorka starała się przekazać. Opowieść zaczyna się jako dramat toksycznych relacji na linii matka-córka, przechodzi w powieść fantasy z wróżkami i czarownicami odbywającymi sabat, potem w kryminalne śledztwo, by zakończyć się podróżami w czasie. Fakt, że dzisiejsza - zmęczona gatunkami - literatura domaga się nowości i dopuszcza najrozmaitsze połączenia, nie oznacza, że autor czytelnikowi może zrobić wszystko. Z pewnością to, co dobrego można powiedzieć o książce, to to, że stara się sięgnąć głębiej, zatrzymać, zastanowić nad sensem istnienia, popatrzeć na gwiazdy, które są tu dłużej od nas, a nie unoszą się pychą z tego powodu, położyć na trawie, poczuć szum wiatru we włosach. Powieść przenika ezoteryka, są nawiązania do Junga, umiejętnie wplecione filozoficzne refleksje. Wszystko to ma dać poczucie, że pod powierzchnią rzeczywistości kryje się coś więcej - coś, o czym nie zawsze chcemy wiedzieć.
Świat to za mało. To przesłanie zdaje się być myślą przewodnią kilkorga młodych indywidualistów, których losy splatają się przypadkowo na...
Kontynuacja powieści Ezotero. Córka wiatru "Radośnie feministyczna fantasy, która w nieco bajkowej formie pokazuje jak kobiety mogą zmienić...