Wywiad z Nicholasem Sparksem: Nie tylko o miłości

Data: 2013-02-08 15:28:56 Autor: granice_pl
udostępnij Tweet

Czy mógłby Pan zdradzić nam swoją osobistą historię miłosną.

Moją żonę spotkałem w pewien poniedziałkowy wieczór podczas przerwy semestralnej na Florydzie. Już dzień później powiedziałem jej, że jestem pewien, iż się pobierzemy. Na marginesie, uważam, że historia miłosna w Szczęściarzu trwała o wiele za długo. Myślałem sobie: „Wytrwałości Logan! Ona powinna właściwie już się w tobie zakochać!” Moja żona, oczywiście, roześmiała się, słysząc moje słowa.

 

Ile czasu potrzebowała żona, aby Panu uwierzyć?

Cóż, poznaliśmy się w marcu. Każde z nas wróciło na swój uniwersytet. W tym czasie napisałem do niej 100 listów. W maju oboje otrzymaliśmy dyplomy ukończenia szkoły wyższej. Cathy odwiedziła mnie kilka razy. W sierpniu przeprowadziła się do Kalifornii, a w październiku w końcu się jej oświadczyłem. W lipcu następnego roku pobraliśmy się. Od tego momentu minęły dwadzieścia trzy lata.

 

Skąd Pan wiedział, że ona jest tą właściwą?

Po prostu wiedziałem. Wiele bohaterek moich powieści posiada jej cechy charakteru.

 

O czym myśli Pan, pisząc powieść i co jest dla Pana szczególnie ważne?

Pisząc powieść, staram się, aby przedstawiona historia była wiarygodna. Powinna sprawiać wrażenie takiej, która mogłaby przydarzyć się wszędzie oraz każdemu.

 

Co zainspirowało Pana do napisania Szczęściarza?

Na powstanie tej powieści złożyło się wiele aspektów. Po pierwsze: mieszkam w okolicy, w której znajduje się wiele baz wojskowych, takich jak Fort Bragg, Camp Lejeune, Cherry Point i Seymour Johnson Air Force Base. W moim mieście żyje więc wiele osób zatrudnionych w armii. 

Podczas pierwszego roku po zakończeniu uniwersytetu pracowałem jako kelner. W trakcie jednej ze zmian zgubiłem zdjęcie mojej żony. Zazwyczaj znajdowało się ono w moim portfelu, ale w międzyczasie musiało mi gdzieś wypaść. Kilka dni później wisiało ono na tablicy informacyjnej. Umieścił je tam menedżer restauracji, który sam je znalazł. 

Jakiś czas pracowałem jako trener lekkoatletyki. Niektórzy z moich uczniów kontynuowali uprawianie tego sportu na uniwersytecie, inni poszli do wojska. Wszyscy wrócili z bagażem doświadczeń. To samo przydarzyło się głównemu bohaterowi, Loganowi: podczas służby w Iraku znalazł coś, z czym wrócił do domu. To trzymało go przy życiu. W filmie Logan schyla się, aby podnieść leżącą na ziemi fotografię i właśnie w tym momencie ma miejsce ogromy wybuch. Wszystkie osoby w jego otoczeniu giną. Polegli nie byli przypadkowymi żołnierzami, lecz jego bliskimi przyjaciółmi. Zdjęcie, po które schylił się Logan, uratowało mu życie. Od tego momentu nawiedzają go wyrzuty sumienia, bo jako jedyny przeżył on to krwawe wydarzenie. Postanawia jednak odnaleźć kobietę z fotografii. 

Szczęściarz jest jedyną moją powieścią, zainspirowaną jednym obrazem: obrazem żołnierza, który znajduje w piasku zdjęcie nieznanej mu kobiety.

 

Jaki rodzaj książek oraz filmów wpływa na Pana wyobrażenie o romantyczności i miłości? 

Niedawno zapytano mnie o moje ulubione filmy o miłości. Bez wątpienia należą do nich „Dirty Dancing”, „ Casablanca”, „Titanic” i „Uwierz w ducha”. Bohaterowie tych historii są bardzo autentycznymi, zwyczajnymi ludźmi, w żadnym wypadku sławnymi. Postaci są bardzo uniwersalne. W tych filmach głębokie uczucia rozwijają się bardzo powoli, co również dodaje im realności. Odczuwa się w nich nie tylko historię miłosną, ale również złość, zdradę, zazdrość, niepewność, napięcie oraz smutek. Elementy te powtarzają się w każdej historii, choć zastosowane zostały w różnoraki sposób. Jeśli chodzi o książki, inspirację czerpałem z powieści Stąd do wieczności” Jamesa Jonesa oraz Pożegnania z bronią Ernesta Hemingwaya. 

 

Który z etapów pisania historii miłosnej jest najtrudniejszy? 

Najtrudniejsze jest to, że każdy element historii spełniać musi jednocześnie trzy warunki. Powinien być oryginalny, interesujący i zarazem uniwersalny. Spełnienie dwóch z nich jest zazwyczaj wykonalne. Ponadto trzeba w historię tchnąć wszystkie możliwe emocje. Powinno wystrzegać się przy tym manipulacji, używania stereotypów oraz bycia melodramatycznym. 

Zachowanie tych wszystkich wytycznych jest bardzo trudne. Dlatego też i mnie czasem oskarża się o ckliwość czy banalność. Odpieram jednak te zarzuty, gdyż proces pisania przeżywam bardzo świadomie i zwracam na takie rzeczy ogromną uwagę. Według mnie między byciem melodramatycznym a wzbudzaniem prawdziwych uczuć istnieje ogromna różnica. W chwili, gdy czytelnik czyta moją książkę, zanim bohater zacznie płakać, jemu powinny już spływać łzy po policzku. Jeśli natomiast powie on „Kocham Cię!”, to czytelnik powinien pomyśleć od razu „Ależ długo to trwało! Ja wiedziałem to już osiem stron wcześniej”. Jeśli bohaterowie są na siebie rozgniewani, czytelnik powinien odczuć tę złość. Sprostanie tym wszystkim wymogom jest bardzo dużym wyzwaniem, wymaganym wyłącznie w tym gatunku literackim. 

 

Czy ma Pan ulubioną adaptację filmową swoich powieści? 

Nie, nie mam. Dobrą stroną tych adaptacji jest fakt, iż nawet po latach cieszą się ogromną popularnością. Widoczne jest to na przykładzie częstotliwości emisji tych filmów w amerykańskiej telewizji kablowej. Na przykład "List w butelce" pokazywany jest 15 razy w roku, „Szkoła uczuć” - 25 razy, a „Pamiętnik” - 40 razy. 

 

Czy podczas pisania powieści wyobraża Pan sobie idealną obsadę dla jej ekranizacji? 

Nie. Raz jedyny wiedziałem, która z aktorek zagra główną rolę w filmie. Dotyczy to Miley Cyrus i jej roli w ekranizacji Ostatniej piosenki. Odbyło się to na zasadzie umowy, gdyż film ten miał być wsparciem dla jej kariery. Nie miałem nic przeciwko temu, nie robiło mi to różnicy. Podczas pisania powieści, wiedziałem więc, kto będzie grał kobiecą rolę główną. 


Jednym z tematów przewodnich w tym filmie jest przeznaczenie. Czy jest to powód, dla którego nie odpowiedział Pan na pytanie czy w nie wierzy? 

Tak. Jest to bardzo osobiste pytanie. Nie odpowiedziałem na nie również w powieści, gdyż uważam, że przeznaczenie można zrozumieć wyłącznie z perspektywy czasu. Opatrzność to nic innego niż przypadek, na który wpływamy, podejmując wszelkiego rodzaju decyzje. Spoglądając wstecz, można by powiedzieć, iż moim przeznaczeniem było to, że moja żona przechodziła właśnie w tym momencie przez ten konkretny parking. Byłoby to jednak bez znaczenia, gdybym nie podjął świadomej decyzji, aby ją zagadnąć. Tak, jak już wcześniej powiedziałem, nadać przeznaczeniu znaczenie można, jedynie traktując je z pewnej perspektywy. Przynajmniej tak uważam.

 

Wywiad opublikowano pierwotnie w serwisie edarling.pl

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Anna_Valerious
Anna_Valerious
Dodany: 2013-02-11 16:24:27
0 +-
Uwielbiam tego autora, chociaż praktycznie niczym się nie wyróżnia. Jego powieści są szablonowe, opowiadają zawsze inną historię, ale dostrzec można pewien układ, który się powtarza. Praktycznie niczym mnie nigdy nie zaskakuje, a i tak mogłabym czytać i czytać to, co wyskrobał.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje