Wszyscy pisarze powielają schematy. Rozmowa z Joanną Jodełką
Data: 2015-03-30 11:06:58Dawno nie pisała Pani piosenek...
W duszy nie grało… Żartuję! Pisałam wierszyki na prośbę kolegi. Smutne i wesołe… Zapomniałam nawet, że gdzieś po Internecie sobie biegają. Już parę razy miałam je usunąć… ale nie pamiętam hasła do tego bloga – jak zwykle. Ale zrobię to. Obiecuję sobie. Jak zwykle.
Bardziej przemawia do Pani obecnie poetyka kryminału niż poezja?
Poezja rzadko do mnie przemawia… Chyba, że to jest Świetlicki lub Spięty. Czasami jednak klękam z wrażenia gdy czytam kilka słów pod rząd ułożonych w taki sposób, że czuję dreszcze. Wszędzie.
Film też Pani w duszy nie gra? Podobno przygotowywała Pani scenariusz produkcji o marszałku Piłsudskim...
Dostałam stypendium scenariuszowe dla pomysłu opisania akcji napadu na carski wagon pocztowy w Bezdanach, w którym brało udział kilku późniejszych premierów Polski. I Piłsudski. Napisałam pierwszą wersję. Ciąg dalszy tego projektu ma status – to skomplikowane.
To może jednak trzymajmy się kryminału. Dobry kryminał według Joanny Jodełki to...
I nie było już nikogo Agaty Christie.
Żeby nie było tak poprawnie politycznie: prawie wszyscy znamy tę powieść pod tytułem Dziesięciu małych murzynków. Czyli jesteśmy gdzieś pomiędzy kryminałem a thrillerem – trochę jak w najnowszej Pani powieści - Kryminalistce. Tu już na początku wiemy, kto zabił, motywy również teoretycznie zdradza Pani czytelnikom. Pozostaje więc tylko dowiedzieć się, co doprowadziło Pani bohaterkę do dramatycznej sytuacji, jaką poznajemy z jej opowieści...
Nie mnie szufladkować siebie samą albo innych jak Agatę powyżej. Ale według mnie, to po prostu thriller. Nie czekamy, by się dowiedzieć kto zabił… tylko kogo zabiją. Nie ma detektywa. Jest tylko bohaterka, Joanna, autorka kryminałów, która zabiła i przyglądamy się, z jakim zapałem próbuje uniknąć odpowiedzialności. Wikłając się bardziej i bardziej.
Swoją drogą: nie ma Pani wrażenia, że dziś gatunek ten do pewnego stopnia skazany jest na wtórność? Że w kryminale wszystko już właściwie zostało powiedziane i teraz możemy jedynie powielać schematy?
Prawda jest taka, że wszystko zostało powiedziane już w Biblii. Każda z możliwych kryminalnych i ogólnie ludzkich historii. Jeśli cokolwiek zostało… zagarnął to Szekspir. Cała reszta nie robi nic innego, tylko powiela schematy… Ale można powielać je brawurowy sposób i niektórym to się udaje.
Pytam, bo w Kryminalistce z tymi schematami próbuje Pani nieco pogrywać. Na początek na postaci drugoplanowe spoglądamy raczej jednowymiarowo. Mamy złego męża, policjanta-gbura, któremu siłą zostaje przydzielona asystentka - znana pisarka, mamy prawnika bez moralności. Wydawałoby się: banał. Potem jednak okazuje się, że nie wszystko było tak proste, jakim się wydawało.
Bardzo starałam się, żeby tak było. Jeśli tak to się wydaje, wypada mi tylko sobie pogratulować i pogłaskać po głowie. Rzadko siebie chwalę. Może tym razem zrobię wyjątek…
Sądzi Pani, że by od schematu czy banału uciec, kryminał potrzebuje swego rodzaju "uszlachetnienia"? W przypadku pierwszej Pani powieści funkcję tę spełniała historia sztuki, przemycana na marginesie wciągającej fabuły. W Grzechotce ważną rolę odgrywała psychologia, kryminał dotyka też coraz częściej problemów społecznych, w przypadku kryminału retro tę rolę odgrywa natomiast historia.
Każda książka wymaga „uszlachetnienia” - inaczej jest słaba, nawet, jeśli ma być śmieszną opowiastką z założenia. Płytki dowcip bawi tylko opowiadaczy kawałów.
Nowa powieść to dla Pani także powrót do rodzinnych Siedlec. Efekt Festiwalu Literatury Kobiecej?
Efekt rodzinny chyba bardziej. W Siedlcach mieszkają moja mama i siostra. Uwielbiam obie, więc często tam jestem. Poza tym siostra z mężem posiadają dom nad Bugiem. I ta sceneria wydawała mi się idealnym tłem dla opowieści, którą snułam… Nieuregulowana rzeka o interesującej nazwie, jeśli zbyt się nie przywiązywać do ortografii, poza tym chaszcze, łęgi, starorzecza… Tak jak w głowie bohaterki. Więc świetnie się złożyło.
Ma Pani poczucie, że kryminał w wydaniu kobiecym nieco różni się od tego klasycznie męskiego?
Wyjaśnijmy to sobie raz na zawsze: każda kobieta tworząca kryminały pisze zupełnie inaczej. Każdy mężczyzna pisze zupełnie inaczej – może paść taka odpowiedź… Albo, do wyboru: wszystkie kobiety piszą podobnie do siebie. Wszyscy mężczyźni piszą podobnie do siebie. Stąd mam więc apel do dziennikarzy: proszę, zadawajcie pisarzom piszącym kryminały pytania z gatunku: "Dlaczego w pana książkach męscy bohaterowie są tacy męscy i wyraziści? Czy to dlatego, że jest pan mężczyzną?" Mogę o to prosić?
Ale po co o to pytać? Przecież dobrze wiemy, że faceci o kobietach pisać nie potrafią, więc ich kryminały pod tym względem są wrednie szowinistyczne. A ostatnio (no, dobrze, to ostatnio to już dobrych kilka lat, ale cóż to jest wobec całej historii literatury!) pojawiły się autorki kryminałów i nagle całkiem sporo się zmieniło. Choćby to, że wśród bohaterów mamy równouprawnienie. Weźmy choćby Joannę, bohaterkę Kryminalistki. Weźmy bohaterkę Polichromii. Konkretne babki.
Znam kobiety, jestem jedną z nich, może dlatego. Muszę przestawiać program w głowie, gdy pojawiają się mężczyźni. Nie inaczej się dzieje, gdy pisarze piszą o kobietach. Wiedzą mniej więcej tyle samo o okresie, ile ja o wzwodzie. Trzeba się z tym borykać, a jakoś nikt się mężczyzn nie czepia. A każda pisząca kobieta otrzymuje zawsze, ale to zawsze, w każdym wywiadzie pytanie o kwestię kobiecości w literaturze. Jednak obstawałabym przy tym, że literatura płci nie ma. Albo ma obie – jak kto woli.
I Pani się dziwi, że dziennikarze pytają o kwestię kobiecości. Jedno pytanie, a już mamy wzwód do tytułu i okres do leadu. A jak to jest z tymi Pani zajęciami wobec pisania pobocznymi? W ubiegłym roku fantastyka młodzieżowa, teraz kryminał. Nadal pisaniem zajmuje się Pani przede wszystkim „po godzinach”? Czy teraz, dla odmiany, w wolnych chwilach prowadzi Pani hotel i restaurację?
Od pięciu lat tylko piszę, nie pracuję. Takie hobby. Może je zmienię. A w wolnych chwilach wybudowałam żłobek.
Zaczęła Pani bardzo mocno - od Wielkiego Kalibru. W najbliższych planach również najwyższe laury kryminalne i kontynuacja Kryminalistki? Czy w ogóle napisanie kontynuacji takiej powieści jest możliwe? Przecież to zamknięta opowieść!
I tu siebie zadziwiłam. Nie zamierzałam pisać drugiej części, była to dla mnie skończona historia bez możliwości kontynuowania jej w podobnej narracji… Aż tu raptem, nagle, niespodziewanie pojawił się pomysł. Pojawił się i nie chciał opuścić mojej głowy. Już się przelał na papier w całości… Więc to chyba możliwe.
Dodany: 2015-06-03 01:52:56
Dodany: 2015-03-30 11:18:38