Werter nie był żałosny - Spojrzenie na bohatera z innej perspektywy
Data: 2005-11-21 20:49:53Zdecydowana większość moich przyjaciół utwór odebrała jako kolejne, monotonne romansidło nie posiadające żadnych walorów mogących zaciekawić Czytelnika. Ogromne było moje zdziwienie. Odnosiłem wrażenie, że „Cierpienia...” są jedną z nielicznych, ciekawych lektur z którymi miałem kontakt w szkole. Uważam, że przede wszystkim zawiniła forma analizy i interpretacji tekstu. Podeszliśmy do utworu przepełnionego uczuciowością i sferą irracjonalną w sposób racjonalny i nade logiczny. To tak, jakbyśmy zapragnęli zjeść gorącą zupę przy pomocy widelca. Owszem, jeżeli człowiek będzie upierał się przy swoim, zupę zamrozi i zacznie ją widelcem pochłaniać. Zupa zachowa swoje właściwości, będzie składała się z tych samych składników – ale gdzie podzieje się smak? Niestety, doszedłem do wniosku, że podobnej rzeczy dokonaliśmy z utworem Goethego. Usiedliśmy do zupy z widelcem w ręku. Zdecydowanie za często staraliśmy się racjonalnie wytłumaczyć zachowanie Wertera. Na siłę doszukiwaliśmy się logicznych ciągów przyczynowo skutkowych, które zwodziły nas na manowce.
Jak to z tym Werterem było naprawdę?
W życiu bym nie przypuszczał, że Werter popełnił samobójstwo, bo nie był akceptowany przez mieszczańską arystokrację – a o ile pamiętam, takie tezy na lekcji padały. Trudno przyjąć mi do wiadomości, że miłość , którą nasz młody bohater darzył Lote, była miłością wykreowaną, stworzona tylko po to, by zaspokoić stan emocjonalny Wertera. Już w pierwszym liście skierowanym do Wilhelma nasz bohater daje wyraźnie do zrozumienia, że jest zauroczony, o ile nie zakochany w Locie: „nie jestem zdolny wypowiedzieć ci, jak jest doskonała, dlaczego jest doskonała; dość że opętała całą moją duszę.(...) Wszystko, co mówię o niej, jest to brzydka gadanina, przykre abstrakcje, które nie wyrażają ani jednego rysu jej osobowości.” Nawet z racjonalnego punktu widzenia, przyjmując, że Werter skłonny był do tworzenia wybujałych opisów, trudno nam jest stwierdzić, że miłość, w którą popada, jest wywołana przez niego samego, a nie przez prawdziwe uczucie. Nasz młody bohater od samego początku zafascynowany jest postacią Loty. Jedna z tez wysuniętych na lekcji mówiła o „owocu zakazanym”. „ - Miej się pan na baczności – rzekła ciotka – byś się pan nie zakochał!”
Już parę chwil później Werter zaznacza w liście do Wilhelma: „-Wiadomość ta była mi wcale obojętna”. Młody bohater nie spodziewał się, tym bardziej nie zamierzał, uczynić z Loty obiektu swoich westchnień. Lota nie była mu lubą, tylko ze względu na zaistniałą, kłopotliwą sytuację. Utwór jest monotematyczny – opiera się tylko na nieszczęśliwej miłości. Ale owa monotematyczność przedstawiona jest w bardzo interesujący sposób. Goethe opisał uczucie, którym Werter darzy Lotę, etapami. Jesteśmy świadkami zauroczenia, (czy też miłości od pierwszego wejrzenia), na naszych oczach zauroczenie przeobraża się w miłość, ta zaś na samym końcu staje się cierpieniem. Odpowiednie podejście do lektury zapewni nam kolejno fascynację, radość i ogromne zmęczenie, wewnętrzne uczucie mdłości. Tak było w moim przypadku. Trudno doszukać się w tych wydarzeniach logiki, bo oddziałują one wyraźnie na sferę duchową. Werter przez cały czas kierował się uczuciami. Wszelakie objawy działania rozumu, może mało liczne, przynosiły pożądane skutki. Przykładem może być ucieczka do miasta. Nie była to oznaka tchórzostwa – był to ostatni, radykalny i racjonalny odruch, na jaki stać było rozum, dzięki któremu Werter, zaoszczędził sobie dodatkowych cierpień.
Werter nie był żałosny, tylko...
Śmierć naszego bohatera jest efektem wyraźnego zwycięstwa sfery uczuciowej nad sferą umysłową. Oceniając samobójstwo ze strony racjonalnej, zawsze dochodzimy do wniosków, że Werter posiadał wiele innych, lepszych rozwiązań. Nie zapominajmy jednak o fakcie, że racjonalizm, który zawsze był słabszą stroną naszego bohatera, poległ pod naporem uczuć i emocji. Werter zapędził się w ślepą uliczkę, z której nie miał ucieczki. Pomóc mu mogli tylko najbliżsi, nie zamieszani w całą sytuacje, a takich w najbliższym otoczeniu nie było. Jedynym wyjściem pozostawała śmierć. Skoro Werter kochał Lotę, to dlaczego nie dążył do zawarcia z nią bliższego kontaktu? Dlaczego nie pozbył się Alberta i nie zajął jego miejsca? Nasz bohater darzył Lotę miłością twórczą, miłością prawdziwą. Pragnął dobra dla swojej lubej i wiedział, że Lota tylko przy Albercie może tego dobra w pełni doświadczyć. Nie chciał burzyć ich wspólnego, stabilnego już szczęścia. Kiedy dochodzi do wniosków, że byłby lepszym partnerem dla młodej dziewczyny, jest już w stanie szaleństwa i obłędu, w stanie, który mógłby tylko zaszkodzić utworzeniu się nowego związku. Wertera należy zrozumieć, a dopiero później oceniać. Trudno jednak zrozumieć postać dziwną i niepowtarzalną, a jeszcze trudniej jest ją ocenić. Wstrzymajmy się od wszelakich werdyktów, a nasze osądy niech pozostaną tylko pustymi słowami rzucanymi na wiatr. Werter nie był żałosny. Był prawdziwie zakochany.
Dodany: 2008-04-02 13:32:55
Dodany: 2007-11-02 18:26:46
Dodany: 2007-10-22 12:49:00
Dodany: 2007-10-22 12:48:45
Dodany: 2007-10-22 12:47:51
Dodany: 2006-10-25 21:03:20
Dodany: 2006-10-24 18:34:23
Dodany: 2006-10-11 20:23:43
Dodany: 2006-09-27 18:19:57
Dodany: 2006-05-25 09:28:43
Dodany: 2006-03-29 01:45:29