„Szklany Ptak” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego jako przykład mitu bohaterskiego

Data: 2009-05-21 14:57:31 Autor: ewelina_S.
udostępnij Tweet

 

Naukowcy interpretują mitologię różnie: jako owoc prymitywnych, niezdarnych prób wyjaśnienia świata przyrody (Frazer), jako wytwór fantazji poetyckiej czasów prehistorycznych, nie rozumiany lub opacznie rozumiany w późniejszych stuleciach (Muller), jako zbiór alegorycznych pouczeń, które mają dostosować jednostkę do grupy (Durkheim) lub jako zbiór historii, które nigdy się nie wydarzyły, a zawsze są prawdziwe (Eliade), jako grupowy sen będący przejawem archetypowych popędów kryjących się w głębiach ludzkiej psychiki (Jung), jako tradycyjny przekaz najgłębszych intuicji metafizycznej człowieka (Coomaraswamy) i jako Objawienie, które Bóg zsyła swym dzieciom (kościoły)[2]. Możliwe, że mitologia jest tym wszystkim pospołu – zwłaszcza, że jak twierdzi Joseph Campbell: 

„[…] wszystko to, co ludzie mają wspólnego, objawione jest w mitach”[3]. 

Czyżby więc to ta część wspólna mitu była najważniejsza? Z pewnością to ona gwarantuje pewną stałość opowieści mitologicznych, mimo zmieniających się form i wariantów, w których występują. Główne ich motywy pozostają takie same. Tak o tym wypowiada się Łukasz Trzciński: „[…] niektóre z mitów w swych zasadniczych elementach strukturalnych wykazują zastanawiającą niezmienność w czasie i przestrzeni”[4]. Do takich należy niewątpliwie mit bohaterski. Jego uniwersalizm Trzciński tłumaczy następująco: „[…] mit bohaterski dlatego jest tak uniwersalny, że stanowi archetyp drogi życia. Z perspektywy konkretnego ludzkiego życia obfitującego w różnorodne wydarzenia, zarówno radosne, jak i przysparzające cierpienia, mit bohaterski wydaje się spośród mitów czymś najbardziej bliskim i osobistym”[5]. Toteż nie można dziwić się Campbellowi, że mit bohaterski stał się dla niego monomitem.

Jego wyjątkowa pozycja jest tym bardziej uzasadniona, jeśli uświadomimy sobie rolę, jaką odgrywa w społeczności. Każde opowiadanie jakiegokolwiek mitu czemuś służy, ale istnienie mitu bohaterskiego okazuje się wręcz konieczne. Pełni on bowiem niezwykle ważną funkcję adaptacyjną, potwierdza kierunek działań i gwarantuje istnienie głębszej, duchowej rzeczywistości. Wyznacza też cel, który – mimo że daleki i trudny do osiągnięcia – jest w stanie zjednoczyć rozproszone wysiłki członków społeczności, ostatecznie znajdując potwierdzenie w postaci bohatera[6]. Dzieje się tak dlatego, ponieważ bohater jest
„[…] pośrednikiem i ideałem dla świata leczącego się z choroby utraty pierwotnej harmonii”[7]. 

Takiego właśnie bohatera w mrocznych latach II wojny światowej poszukiwał Krzysztof Kamil Baczyński. Jak pisze Jerzy Święch poeta apokalipsy spełnionej marzył o „[…] nadludziach, wyposażonych w niezwykłą siłę duchową, istotach o nieulękłym sercu, odpornych na wszelkie razy i cierpienia […]”[8]. Owi „synowie ziemi” mieli być posłani po to, żeby przynieść zbawienie, ocalić od trwóg i lęków. Wyrazem marzeń Baczyńskiego jest widoczny w jego twórczości powrót do pierwotności, w której sztuka i magia stanowiły pojęcia sobie najbliższe[9]; wyrazem tym jest po prostu sięgnięcie po mit. Poeta stosował motywy mitologiczne tak często, że Ireneusz Opacki uznał krąg mitologiczny za jeden z trzech głównych kręgów tematycznych w poezji Baczyńskiego[10]. W nim poeta operując językiem symboli i metafor[11], przekonuje, że ponad porządkiem świata dostępnego zmysłami istnieje świat nadrzędny, świat sił pozaziemskich, świat „innego porządku” rządzący układem rzeczywistości ziemskiej[12]. Zatem sygnalizowanie wymiaru duchowego, tak ważne dla tradycji mitologicznej, jest również fundamentalnym elementem mitów stworzonych ręką Baczyńskiego. W jaki sposób jednak odzwierciedlają one klasyczny schemat mitu bohaterskiego? Sądzę, że najpełniej jest on realizowany w poemacie baśniowym Szklany ptak, dlatego to jego analizie poświęcam niniejszą pracę.

Na wstępie niemal wszystkich opowieści o bohaterach słuchacz lub czytelnik dowiaduje się, że bohater i świat (lub tylko świat) cierpią na symboliczny brak czegoś. Brak ten może się różnie przejawiać – czasem ogranicza się on do utraty złotego pierścienia, ale może on mieć również wymiar globalny. Jak wskazuje Campbell „[…]w apokaliptycznej wizji materialne i duchowe życie całej ziemi może być przedstawione jako leżące w gruzach albo znajdujące się na skraju przepaści”[13]. To właśnie w takim świecie znajdziemy się, czytając poemat Baczyńskiego. Z pozoru jest to Arkadia – „kraj szczęśliwy, płynący słońcem i mlekiem”, w którym:

Zbożem płynęły pola daleko na nieba brzeg,
gdzie w błękit wpływały jak floty i układały się do snu […]

Lasy jak gobeliny, na których zwierzęta utkane, 
jak fala widnokręgu w widnokrąg chlustały i szły […]

Barki ładowne szły rzeką i tkanin złoty ogień
wiozły, ciężki jak ołów i srebrnolite kły […]

Ale świat ten ma też drugie oblicze:
[…] lecz kiedyś ucho przyłożył do serca ziemi – to lęk
jak pajęczyna chwytał, bo słychać, jak groby rosną.

[…] lecz kiedyś oko przyłożył do okien zielonych, polany,
widać zielone zbroje i krwawe ręce złych.

[…] a kiedyś serce przyłożył do kołyszącej drogi,
słychać: dudniły ludzkie, jak pięści twarde – łzy.

W ten sposób powstaje prawdziwy – dychotomiczny obraz rzeczywistości, w którym obok dobra występuje zło, obok szczęścia – nieszczęście obok radości – cierpienie. Zaistnienie prawdziwej Arkadii wydaje się niemożliwe bez odczarowania serca ziemi, dlatego przybywają z daleka magowie. Na próżno jednak. Na nic słowa pszeniczne, światła, ognia, trumien; na nic magiczne lutnie i kule. Gest czarodziejów pozostaje bez odpowiedzi. Dzieje się tak dlatego, że żaden z magów nie był wybrany. Taki bohater musiał się dopiero pojawić – miał się nim okazać Miłun.

Często imię głównej postaci wiele mówi o niej samej. Podobnie jest i w tym przypadku. Jednym z możliwych źródeł etymologicznych tego słowa jest przymiotnik „łaskawy”[14]. A to cecha, którą z pewnością można przypisać naszemu bohaterowi. Znacznie więcej jednak można odczytać z cudownych narodzin Miłuna:

Wyrósł Miłun korzeniami z ziemi,
ramionami w nieboskłon zaparty. Ciemnemi
cieniami o zachodzie kołysał go wieczór,
aż wkołysał weń burzę nabrzmiałą od przeczuć.
Drzewa go otulały, aż mu w żyły wlały
krew zieloną, a z góry obłoki dojrzałe
sączyły białe mleko w przezroczyste oczy,
aż wyrósł mocny jak skała […]

Opis ten wskazuje na silną więź łączącą Miłuna z przyrodą. Tę relację między mikrokosmosem i makrokosmosem dobrze określają słowa Trzcińskiego: „[…]Pomiędzy makrokosmosem i mikrokosmosem istnieje wiele ekwiwalencji, także o charakterze magicznym. Poszczególne organy i funkcje ciała są w niej traktowane jako odwzorowania ciał i sił kosmicznych”[15]. W przypadku Miłuna nie jest to już nawet czyste odwzorowanie, ale coś więcej. Tytan jest częścią przyrody; natura buduje jego ciało. To sprawia, że ma on nie tylko siłę fizyczną („silny jak skała”), ale również prawdziwą zdolność empatii. Czując głębiej cierpienie ziemi, jeszcze bardziej chce jej przynieść zbawienie. 

W narodzinach Miłuna nie bierze udziału jedynie ziemia – pojawia się drugi niezwykle istotny element – niebo. Oś wertykalna jest bardzo wyraźna. Niebo i ziemia stale się ze sobą kontaktują. Co więcej, w poezji Baczyńskiego uwidacznia się głębokie przekonanie, że stanowią one tak naprawdę jedności[16]. Lecz dziwna to jedność, bo złożona z dwoistości. Z jednej strony mamy bowiem ziemię – uznawaną w większości mitów za pierwiastek żeński; z drugiej – niebo – pierwiastek męski. Łączą się one w narodzinach Miłuna, by w nim pokonana została ta opozycja. 

Miłun powstał w sposób cudowny. Było to wypełnienie przeznaczenie. Ale to przeznaczenie miało się jeszcze o niego upomnieć. Jak każdy mityczny bohater, Miłun był wybrany spośród wielu, aby wypełnić powierzoną mu misję. W opowieściach mitycznych zawsze jednak potrzebny jest jakiś znak rozpoczynający przygodę. Nie inaczej jest w Szklanym ptaku. Miłuna zawołało „słońce białe”, kiedy stał w progu. Próg ten przyjdzie mu przekroczyć, wyruszyć w nieznane, sprostać czoło wielu niebezpieczeństwom. Aby przynieść zbawienie dla przyszłych pokoleń, które w przypadku Miłuna ma przede wszystkim charakter duchowy[17], musi:

Odejść […]
w jakiś ogień czy w pustynię lodów,
w jakieś smutne wydmy, gdzie tarnina
biało płonie nad grobami rodów,
gdzie jest świat jak cud i jak grobowiec,
w takie kraje, których nie wypowiem,
które można przyśnić tylko.

Bohater wie, że „[…] ratunek ostatecznie dać może jedynie przyjęcie wyzwania, toteż podejmuje chcąc nie chcąc ten wysiłek”[18]. Nie może uniknąć wyprawy. Wyprawa jest elementem kluczowym w każdym micie bohaterskim. Jak pisze Trzciński: „Zasadniczym schematem i określeniem drogi [którą przebywa bohater – E.S.] jest wyprawa, na której czyhają różne niebezpieczeństwa zewnętrzne i wewnętrzne, mające cechy inicjacji i próby. Pokonanie tych zasadzek dzięki wysiłkowi bohatera i za pomocą różnych, także nadnaturalnych sił, pozwala na zdobycie drugiego świata i ostatecznie także na powrót.”[19]. 
Losy wyprawy zazwyczaj decydują o przyszłość, dlatego należy się do niej odpowiednio przygotować. Tak też czyni Miłun. Buduje z cisów korab, który przyozdabia magicznymi znakami:

[…] nosił rzeźbione gwiazdy, figury i runy
czerwone i błękitne, jakby jasno wiedział,
że te znaki to krwi są spływające struny
[…]
I na rejach wysoko zawiesił jodłową gałąź;
aby szumiała jak sztandar nad głową
I jak serce wydarte płaczącego kraju
Była drzewem wspomnienia i drzewem rodzaju.

Szczególną rolę odgrywa jodłowa gałąź – nie tylko dlatego, że nasuwa skojarzenie biblijne, ale również dlatego, że w języku symboli oznacza wzniosłość, pychę (tu ma ona pozytywny wydźwięk), królewską urodę, długowieczność, śmiałość, cierpliwość, odrodzenie, i wierność[21] – oto, co będzie Miłun wspominał, i oto, co będzie mu przyświecało. Pożegnawszy się z ukochaną „lirowłosą Lelą”, wypływa na morze. W ten sposób przekracza pierwszy próg i wchodzi w kolejny etap wyprawy – drogę prób: 

„Po przekroczeniu progu bohater zaczyna się poruszać w nierzeczywistym krajobrazie marzeń sennych, pełnym zadziwiająco płynnych, nieokreślonych kształtów, gdzie musi stawić czoło różnorakim wyzwaniom.” Taki jest właśnie ocean, po którym płynie Miłun. Po przekroczeniu granicy bezpiecznej sfery i przejściu przez mur tradycji swojej społeczności, zmierza się on z działaniem groźnych sił. Wszak ocean jest „ciemny od gniewu”, a na nim:

Fale jak głowy obcięte krwawią pianą
nietrwałą czy gorzką sławą?

[…] wiatr sypie w oczy
suche szkielety skrzydeł i nocy,
które szeleszczą zmiażdżonym lodem,
aż szpary źrenic zamienią w wodę.

[…] płyną umarli,
wiatrem przeszyci jak ostrzem czarnym
ich białe oczy toczą się łzami,
aż śmigłe ręce przemienią się w kamień.

Niepokój, lęk i groza – oto emocje, które może wywołać taki widok. A przy tym dezorientacja, bo nie wiadomo, co jest snem, a co jawą:

Na oceanach sny są jak ołów,
krążą jak sępy, dzwonią jak koła
i idą fale dudniąc pochodem,
aż wszystkie lądy przemienią w wodę.

Za tym, że jest to sen, przemawia wrażenie wyzwalania nieświadomości. Projekcja treści nieświadomych, którą według Campbella w mitach symbolizuje woda, jest charakterystyczna dla tego etapu podróży. Nie jest to przypadkowe. Bowiem jak pisze Trzciński: „Wyłaniające się z nieświadomości archetypy określają główne problemy, jakie powinien rozwiązać bohater dążący do celu. Spotkanie z cieniem [a za taki można uznać choćby duchy zmarłych – E.S.] jest konfrontacją ze złem towarzyszącym wszelkim działaniom […].”[22]

Dodatkowo ową dezorientację bohatera wzmacnia seria odbić. Odbicia w lustrze, zwierciadle, wodzie, bądź w jakichkolwiek przedmiotach „wyposażonych” w zdolności odbijania obrazu jest motywem nader często spotykanym w twórczości Baczyńskiego. Różną można przypisać mu rolę. Zdaniem Elżbiety Szmigielskiej poeta spełnia zasady odbicia lustrzanego stosowane w magii i opisane przez Jamesa G. Frazera[23]. Zadaje się jednak, że w tym utworze realizowane są głównie funkcje, na które wskazuje Trzciński: „Lustra odbijają i zwielokrotniają, ukrywając oryginał w bezmiarze odbić, a jego rozpoznawanie ma charakter gry. Iluzoryczne ze swej natury odbicie ma też wiele cech wspólnych ze snem[…]”[24]. Zauważmy jednak, że „[…] bohater nie śni, mimo iż tak właśnie jawi mu się świat. Przekracza on zarówno stan snu, jak i stan potocznie określanego czuwania […]”[25]. Miłun będzie musiał pokonać tę opozycję jawy i snu również na lądzie.

Niemniej jednak podróż po lądzie, chociaż nieznanym, jest prostsza. Wydaje się ona taka z dwóch przyczyn. Po pierwsze, Miłun kroczy drogami przetartymi – „śladami olbrzymów”. Po drugie, ma on swoich przewodników – mewy, które są, pojawiającymi się często w mitach, pomocnikami. Istotny jest fakt, że postaciami ważnymi dla losów bohatera są po raz kolejny elementy przyrody. To zbliża poemat do mitu przyrodniczego, w którym człowiek jest przede wszystkim częścią natury[26]. 

 

Niewątpliwie elementem przyrody jest góra, na której szczyt wspina się Miłun. W mitach góra ma duże znaczenie, gdyż symbolizuje ona stałość, mistykę, siedzibę bogów, drogę do nieba[27]. Wszystkie symbole znalazły swoje odzwierciedlenie w Szklanym Ptaku: stałość (w znaczeniu wytrwałość) Miłuna, mistyczne „zastanowienie nad największą tajemnicą ziemi”, dotarcie niemalże do nieba tak, że można „stanąć nad chmurami” i spotkać boginię. Boginią, jaką spotyka nasz bohater, jest Matka Ziemia (Magna Mater). O niej Campbell pisze: „Mitologiczna postać Kosmicznej Matki nadaje wszechświatowi kobiece atrybuty pierwszej, żywiącej i chroniącej osoby”[28]. Tym razem to jednak Matka Ziemia potrzebuje ochrony, ponieważ jej stan jest agonalny:

Wtedy spojrzał Miłun w dół – na dole stała
ziemi twarz – zmarszczkami brązowymi
w taki grymas tragiczny zastygła,
że nie kulą się już wydała,
ale maską gigantycznej trumny.

Jej widok wstrząsa Miłunem do tego stopnia, że niespodziewanie zawraca i kieruje się w stronę morza. Od tej chwili zaczynają go nachodzić wątpliwości:

[…] że już nie wywiedzie ani białych jabłek radości,
ani mieczów z zielonej miedzi,
które braciom by zaniósł w dłoni
jakby gwiazdy szczęśliwej płomień,
która noc jak bramę otworzy.

W ciężkich chwilach bohater nie pozostaje jednak sam. Znów pojawiają się pomocnicy. Idą za nim góry, przemawiają lodowce – to one wskazują nowy cel wyprawy. Są nim głębiny morskie, w których słychać pieśni o zwycięzcach i, w których pieśni te mają wielką moc. Tam Miłun może wydrzeć „zatopione szczęście”. Ale czy zdoła?

Próbuje. Wstępuje w „przestrzeń jak szkło” i wchodzi w inny świat. Opowiada tutejszym mieszkańcom o niedoli swojej krainy. Oni wzruszeni jej smutnym losem, wiodą Miłuna przed niezwykłe drzewo łączące w sobie żywioł ognia z żywiołem wody. Najbardziej magiczne są owoce, które na nim rosną. Przypominają one kształtem ptaka. W poezji Baczyńskiego ptaki i drzewa są najdoskonalszymi stworzeniami, a tytułowy szklany ptak łączy oba elementy. Być może dlatego jego pieśń ma zbawczą moc. 

Miłun po uzyskaniu bezcennego daru, musi go zawieść swoim rodakom. Nie jest to jednak takie proste. Trudności czekające na mitycznego bohatera zauważa Campbell: „Bohater musi wejść na powrót ze swą zdobyczą w nastrój świata, w którym ludzie będący ułamkami wyobrażają sobie, że są całością. Musi jaszcze stawić czoło swej społeczności […]”[29]. Miłun nie jest wyjątkiem. Kiedy dociera na ląd, wita kraj majestatycznie niczym król. Ale już wkrótce okaże się, że nim nie jest. Campbell pisze, że kiedy bohater zakończył poszukiwania, musi powrócić ze swoją zdobyczą do punktu wyjścia. Wymaga tego norma monomitu, którą jest koło[30]. Miłun jednak spotyka się z sytuacją zupełnie inną niż wyjściowa. Władzę przejęli bowiem prymitywni olbrzymi. Kiedy bohater poematu pokazuje z trudem zdobyty dar, jeden z nich wychodzi z chaty. Jest to „chłop ogromny” o „śmiechu głupim”. Myśląc, że „świat i proroka obłoków zwycięży”, najzwyczajniej w świecie rozbija szklanego ptaka. Ponieważ roztrzaskanie jest zawsze bezpowrotne, można pytać bez nadziei: 

Jakże teraz ten, co życie niesie
echem sypnie po zielonym lesie?
Jakże teraz ze stłuczonego szkiełka
wstanie siła jak orkan wielka?

Nie będzie zbawczego cudu. Nic się już nie wydarzy. Lud się rozchodzi. Gdy Miłun zostaje sam, z rozpaczy wrasta „w ziemię swoją płynącym modrzewiem i stłuczonym sercem”. Powracając do swojej rodzicielki, kończy żywot. 

Tym samym powinna zakończyć się mityczna opowieść o nim. Tak jednak się nie dzieje. Nie szklany ptak, ale Miłun, umierając, błogosławi swym śpiewem. A śpiew ten roznosi się „jakby klątwa rozrąbanych drzew”:

Płyńcie w trumnach wieków i epok,
przywiązani jak trupy do ziemi, 
aż spopielą się wam oczy ślepe, 
a z popiołów powstanie feniks.

Feniks jest znakiem kultu słońca, długowieczności, zmartwychwstania  i nieśmiertelności[31]. Ale czyjej nieśmiertelności i czyjego zmartwychwstania? – należałoby spytać. Czyżby Miłuna? Jeśli tak, to jego śmierć można by uznać za śmierć inicjacyjną. Po niej bohater odrodzi się, by pokonać granicę narodzin i śmierci. Będzie żył niejako „pomiędzy” światami, przekraczając ich określoność i pośrednicząc pomiędzy różnymi sferami bytu[32]. W końcu zwycięży też zło, bo moc ducha przeciwstawi sile fizycznej. Wszak to jego siła ma przecież pochodzenie boskie, podczas gdy olbrzymi swoją władzę oparli na wietrze – symbolu nicości, pustki i przemijania[33]. Aby jednak tak się stało, musi najpierw nastąpić całkowite zniszczenie. Wtenczas będzie możliwe zamknięcie koła, bo:

[…] głęboko na samym dnie otchłani rozlega się głos zbawienia. Chwila, gdy naokoło jest tylko czerń, to chwila zwiastująca rychłe nadejście prawdziwej przemiany. W momencie największego mroku rozbłyśnie światło. I tego właśnie uczą mity. 

Przypisy:
1. Por. J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy, przeł. A. Jankowski, Poznań 1997, s. 19.
2. Por. Potęga mitu. Rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem, oprac. B. Flowers, przeł. I. Kania, Kraków 1994, s. 279. 
3. Tamże, s. 22.
4. Ł. Trzciński, Mit bohaterski. W perspektywie antropologii filozoficznej i kulturowej, Kraków 2006, s. 7.
5. Tamże, s. 197.
6. Tamże, s. 144.
7. Tamże, s. 167.
8. J. Święch, Wstęp [w:] K. K. Baczyński, Wybór poezji, oprac. J. Święch, wyd. 2 przejrzane, BN I, 256, Wrocław 1998, s. 61.
9. Por. I. Opacki, Elegia optymistyczna. O poezji Krzysztofa K. Baczyńskiego.[w:] Tenże, Poetyckie dialogi
z kontekstem. Szkice o poezji XX wieku, Katowice 1979, s. 295. 
10. Tamże, s. 283.
11. Według Campbella język metafor to język mitów, dlatego poetów XX wieku nazywa współczesnymi twórcami mitów.
12. Tamże, s. 288.
13. J. Campbell, Bohater…, s. 39.
14. Por. A. Bańkowski, miły [w:] Etymologiczny słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa 2000, s. 
15. Ł. Trzciński, Mit bohaterski…, s. 149.
16. Por. J. Kwiatkowski, Potop i posąg [w:] Tenże, Klucze do wyobraźni, wyd. 2 poszerzone, Kraków 1973, 
s. 214.
17. Dlatego też w typologii bohaterów mitycznych, które stworzył Campbell, Miłuna możno zaklasyfikować do bohaterów duchowych – por. Potęga mitu…, s. 196.
18. Ł. Trzciński, Mit bohaterski…, s. 121.
19. Tamże, s. 119.
20. Por. W. Kopaliński, jodła [w:] Tenże, Słownik symboli, t. 4, Warszawa 2007, s. 128-129.
21. J. Campbell, Bohater…, s. 79.
22. Ł. Trzciński, Mit bohaterski…, s. 69.
23. E. Szmigielska, Motyw odbicia [w:] Nad wierszami Baczyńskiego. Interpretacje, szkice i rozprawy, 
red. G. Ostasza, Rzeszów 1998, s. 215.
24. Ł. Trzciński, Mit bohaterski…, s. 146.
25. Tamże, s. 132.
26. Drugi wyodrębniony przez Campbella porządek mitologiczny – to mit socjologiczny, łączący człowieka 
z określoną społecznością – por. Potęga mitu…, s. 50.
27. Por. W. Kopaliński, góra [w:] Tenże, Słownik symboli…, s. 96-99.
28. J. Campbell, Bohater…, s. 88.
29. Tamże, s. 162.
30. Tamże, s. 146.
31. Por. W. Kopaliński, feniks [w:] Tenże, Słownik symboli…, s. 86-87.
32. Por. Ł. Trzciński, Mit bohaterski…, s. 114.
33. Por. W. Kopaliński, wiatr [w:] Tenże, Słownik symboli…, s.458-461.
34. Por. Potęga mitu…, s. 72.

Bibliografia

1. Bańkowski A. Etymologiczny słownik języka polskiego, t.2, PWN, Warszawa 2000.
2. Campbell J., Bohater o tysiącu twarzy, przeł. A. Jankowski, Wydawnictwo 
Zysk i S-ka, Poznań 1997.
3. Kopaliński W., Słownik symboli, t. 4, Wydawnictwo Rytm, Warszawa 2007.
4. Kwiatkowski J., Klucze do wyobraźni. Szkice o poetach współczesnych, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1964.
5. Nad wierszami Baczyńskiego, red. G. Ostasza, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1998.
6. Opacki I., Poetyckie dialogi z kontekstem. Szkice o poezji XX wieku, Wydawnictwo Śląsk, Katowice 1979. 
7. Święch J., Wstęp, [w:] K. Baczyński, Wybór poezji, wyd. 2, BN I, 265, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław, 1998, s. 5-108.
8. Trzciński Ł. Mit bohaterski. W perspektywie antropologii filozoficznej i kulturowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006.
9. Potęga mitu. Rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem, oprac. B. Flowers, przeł. I. Kania, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994. 
10. http://www.wpk.p.lodz.pl/-sebekmez/b/tekst0138.html

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - emilly26
emilly26
Dodany: 2015-01-03 13:26:18
0 +-
Tekst zawiera w sobie magię przyciągania, a przede wszystkim przyciągnął moją uwagę z tego względu,że poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego ma w sobie to coś.
Avatar uĹźytkownika - Jacek_W
Jacek_W
Dodany: 2009-09-06 17:04:12
0 +-
Tekst profesjonalny. Wydaje sie, że mit jest konikiem autorki. Chciałbym czytać tu jak najwiecej takich publikacji.
Avatar uĹźytkownika - JuliaH.
JuliaH.
Dodany: 2009-07-07 10:28:24
0 +-
Wygląda to na fragment studenckiej pracy zaliczeniowej. Nie chce się wymądrzać, zwłaszcza, że w tym dziale jeszcze nie publikowałam i nie jestem przekonana co do wartości mojej ewentualnej publikacji – jeśli jednak mogę cos doradzić jako czytelnik, to może lepiej odsunąć się nieco od stricte akademickiej formy (naukowe treści opisane lżejszym stylem tylko na tym zyskują). Nie jestem też pewna, czy każdy zna pojęcie monomitu. Myślę, że ten termin wymaga przynajmniej jednego zdana wyjaśnienia. To tyle uwag. Poza tym, tekst jest wg mnie, wartościowy. A mity to mój konik – może sama powinnam zamieścić coś na ten temat…?  Pozdrawiam!

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje