Dla podstarzałych nastolatków. Recenzja serialu Everything sucks.

Data: 2018-02-23 23:37:21 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Nowy serial o nastolatkach wyprodukowany przez Netflix to obraz kolorowych (przynajmniej w Stanach) lat dziewięćdziesiątych, mnóstwo nawiązań do „kultowych” w tych czasach przedmiotów i zjawisk, spora dawka poczucia humoru i zgrabna, choć nieco może banalna historia (przede wszystkim) dwojga głównych bohaterów.

Jest wrzesień 1996 roku. W Boring High School - szkole średniej w najnudniejszej mieścinie w Stanach (wszyscy turyści robią sobie zdjęcia z witającą przybyszów tablicą z nazwą miasteczka, ale nigdy go nie odwiedzają) zaczyna się kolejny rok nauki. Wśród nowych uczniów szkoły jest Luke O’Neil (Jahi Di’Allo Winston), który wraz z przyjaciółmi - McQuaidem (Rio Mangini) i Tylerem (Quinn Liebling) szybko zapisuje się do klubu filmowców-amatorów i… zakochuje się w starszej o rok Kate Messner (Peyton Kennedy) – córce dyrektora szkoły. Połączy ich praca nad amatorskim filmem science-fiction, chłopak szybko zdobędzie też sympatię koleżanki, ale - jak łatwo się domyślić - liczył będzie na zdecydowanie więcej.

Mocno w sumie sztampowy główny wątek fabularny w pierwszych odcinkach tonie w setkach gadżetów „z epoki”. Szkolna telewizja (w Polsce mieliśmy wówczas szkolne radiowęzły, choć w niektórych miejscach zdarzały się próby stworzenia szkolnych lub klasowych serwisów informacyjnych, podobnych do tego z Boring), amatorski teatr i klub filmowców, internet dostarczany za pośrednictwem tradycyjnych modemów telefonicznych, charakterystyczne rowery, kasety video i tradycyjne magnetowidy, tamagotchi, a także lecące w tle największe przeboje z lat dziewięćdziesiątych - wszystko to wzbudzi nostalgię u każdego, kto dorastał w połowie lat dziewięćdziesiątych. Świetne są także stroje i charakteryzacja aktorów, którzy są w specyficzny sposób „oszpeceni”, noszą swoiste piętno okresu dojrzewania. Przyznam, że po raz pierwszy zdarzyło mi się tak dobrze poczuć się w przedstawionym na ekranie świecie - jest tu wszystko, co bawiło mnie, kiedy byłem nastolatkiem (zabrakło tylko klubu bibliotecznego), choć narzędzi, jakimi posługiwali się wówczas młodzi filmowcy-amatorzy w Stanach, my mogliśmy im tylko pozazdrościć. W Boring zakochałem się więc od pierwszego wejrzenia, choć tu przyda się drobna uwaga - mam obawy, że młodszego odbiorcę nadmiar rekwizytów z epoki może nieco przytłoczyć, bo też obiektywnie rzecz biorąc jest ich zdecydowanie zbyt wiele. W pierwszych odcinkach w pewnym sensie wprowadzenie do świata przedstawionego nieco opóźnia nawet bieg akcji. Z czasem jednak twórcy odzyskują panowanie nad sytuacją i fabułę prowadzą już konsekwentnie, choć nadal niespiesznie.

Sporym atutem serialu są świetnie pokazane relacje łączące Kate i Luke’a. Ona - szkolna outsiderka, uważana za nieco niedostępną (jest w końcu córką dyrektora szkoły), zmagająca się z brakiem matki i odkrywająca własną seksualność szukać będzie w Luke’u przyjaciela i prawdziwego oparcia. On, nękany burzą hormonów, zakocha się w Kate bez pamięci. Z tego nie może wyniknąć nic dobrego - można by było stwierdzić. W praktyce jest jednak zupełnie inaczej, a relacje łączące Kate i Luke’a okażą się jednymi z najdojrzalszych, jakie pokazano w amerykańskich serialach. Tym bardziej, że i młodzi aktorzy świetnie odnajdują się w swych rolach. Bardzo przyjemnie oglądać się będzie również historię ich rodziców, którzy budzą równie wiele (jeśli nie więcej) emocji i wypadają po prostu uroczo. Ciekawi bohaterowie pierwszego planu uwiarygadniają stawiane w kontekście fabuły pytania dotyczące poszukiwania własnej tożsamości i dorastania.

O ile dwoje głównych bohaterów zarysowano bardzo sprawnie i interesująco, o tyle pozostałe postaci wypadają już gorzej - nie za sprawą jednak gry aktorskiej, a pewnych braków scenariuszowych. Przyjaciele Luke’a to, niestety, chodzące stereotypy. Pozostałe postaci pojawiają się w kadrze na bardzo krótko - zbyt krótko, by lepiej je poznać, choć twórcy usilnie starają się, by każdej z nich przypisać jakąś charakterystyczną cechę bądź rolę, aby zapadła w pamięć widzom. Dobrze wypada Sydney Sweeney w roli Emaline, która przejść musi w serialu największą przemianę. Aktorka sprawiła się świetnie, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że twórcy powinni jej metamorfozę mocniej umotywować i lepiej - a przynajmniej obszerniej - pokazać. Być może będzie po temu okazja w drugim sezonie produkcji, który niemal na pewno powstanie. Ciekawostką jest z kolei fakt, że jeden z pomysłodawców serialu, Ben York Jones, gra w filmie opiekuna klubu filmowego. I - nie da się ukryć - podobnie jak pozostali aktorzy radzi sobie naprawdę nieźle.

Wydawałoby się, że bazowanie kolejnych produkcji telewizyjnych na nostalgii, na sentymencie odbiorców do lat i przedmiotów nie tak dawno minionych, powinno już współczesnego widza męczyć. Na szczęście w „Everything Sucks” jest emocjonalna prawda, jest szczerość emocji, jest też normalność świata, do którego wkraczamy, są ciepło i lekkość, które rekompensują bazowanie na zgranym już powoli formacie. Z bohaterami tej historii można też dość łatwo się identyfikować - są bowiem charakterystyczni, ale nade wszystko po prostu normalni. Dla wszystkich, którzy dorastali w latach dziewięćdziesiątych, „Everything sucks" to - moim zdaniem - pozycja absolutnie obowiązkowa. Czy dotrze ona do młodszych odbiorców? Mam wątpliwości, ale i sporo nadziei, bo z przyjemnością powróciłbym do Boring i jego mieszkańców, choć nie wiem, czy jest w tym miasteczku wystarczająco dużo materiału na dziesięć również przyjemnych kolejnych odcinków.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - PaniWynalazkowa
PaniWynalazkowa
Dodany: 2018-02-27 17:17:28
0 +-

Obejrzałam pierwszy odcinek i jednak nie jest to serial dla mnie. Nawet sentyment do lat 90tych nie przekonuje mnie do niego. 

Avatar uĹźytkownika - monikap
monikap
Dodany: 2018-02-26 08:09:25
0 +-

Może innym razem ;)

Avatar uĹźytkownika - Joannate
Joannate
Dodany: 2018-02-25 16:02:53
0 +-

Trochę niefortunnie sformułowano - "Dla podstarzałych nastolatków"... 

Avatar uĹźytkownika - MartinaWroc
MartinaWroc
Dodany: 2018-02-24 19:36:47
0 +-

"Everything sucks" mignęło któregoś dnia przed moimi oczami i szczerze mówiąc bez zastanowienia przeglądałam Netflixa dalej. Na szczęście pojawił się artykuł zwracający na serial uwagę i przyznaję, że po przedstawionej tu zapowiedzi, na pewno zajrzę do Boring! 

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje