– Prawdziwa miłość zdarza nam się raz w życiu. Wywiad z Edytą Folwarską
Data: 2019-12-03 16:23:17– Moja książka poświęcona jest miłości w obecnych czasach: płytkiej, łatwo dostępnej i szybkiej jak fast food. Pokazana jest w niej również natura ludzka, powierzchowność relacji, pospolitość myślenia – mówi Edyta Folwarska, autorka książki Zbiór miłości niechcianych.
Chciała Pani napisać Harlequin?
Może nie zabrzmi to górnolotnie, ale tak, chciałam. Jako nastolatka wyobrażałam sobie siebie, mieszkającą przy plaży na Sycylii i piszącą Harlequiny. Lubię te krótkie powieści o miłości. Mam w domu ich całą kolekcję, około 300 egzemplarzy. Najbardziej lubię białą serię z 1986 roku. Te książki są starsze ode mnie. Początkowo myślałam, że każdy bohater książki Zbiór miłości niechcianych wystarczy mi na jednego Harlequina, ale los chciał inaczej.
I napisała Pani trzy tomy opowieści o miłości w czasach Tindera....
Nie określiłabym tej powieści w ten sposób. Tak naprawdę tylko jeden bohater jest z Tindera i, wbrew pozorom i obiegowym opiniom, okazał się dobrym partnerem. Pojawia się on również w drugiej części. Niestety, ludzka natura jest tak skonstruowana, że najsilniej pragniemy tego, co nieosiągalne. Moja opowieść jest poświęcona miłości w obecnych czasach: płytkiej, łatwo dostępnej i szybkiej jak fast food. Pokazana jest w niej również natura ludzka, powierzchowność relacji, pospolitość myślenia kobiet. Bo, nie oszukujemy się, młodzież w dzisiejszych czasach liczy na szybki i łatwy zysk. Kobiety pragną bogatych partnerów, którzy będą je utrzymywać. Nie ma znaczenia wiek czy wygląd. Liczą się tylko gruby portfel i wycieczka na Malediwy. Przytoczę pewną anegdotę: kiedyś w towarzystwie jednego z kolegów moja znajoma powiedziała, że nie umówi się z pewnym mężczyzną, ponieważ jest za niski. Wtedy mój kolega skomentował jej wypowiedź: „Wystarczy, że facet stanie na grubym portfelu i na pewno się umówi”. Oczywiście większości pań, gdy uświadomiły sobie jego status majątkowy, przestawało przeszkadzać, że potencjalny partner miał metr sześćdziesiąt wzrostu...
Niewiele w tym miejsca na miłość…
Wspomniany wyżej kolega był skarbnicą właściwych sentencji, więc zacytuję go powtórnie: „Nie ma miłości, jest kalkulacja”. Miłość to bezinteresowne dbanie o drugiego człowieka. A w prawdziwych, stabilnych związkach nie ma miłości bez przyjaźni. Bo kiedy motylki odfruną z brzucha, a dobry seks zamieni się w rutynę, musi pozostać coś, co ludzi spaja.
Właśnie – miłość to także seks i bardzo mocno widać to w Zbiorze miłości niechcianych…
Porządek współczesnego świata opiera się na sile. Opiera się zatem także na silnym doznaniu, jakim jest seks. Pisząc o seksie, chciałam pokazać, że wiele kobiet nie szanuje swojego ciała. Tak, jak korzystają z fast foodu, idą z mężczyzną do łóżka, ponieważ mają przeświadczenie, że jeśli to zrobią, wówczas wzmocnią jego zainteresowanie sobą. Alternatywnie: na wyrost – będą miały większą szansę na związek z nim. Niestety, skutek zawsze jest odwrotny. Oczywiście, zdarzają się wyjątki od tej reguły, jednak na samym seksie związku się nie zbuduje.
Jest miejsce na więcej niż jedną miłość w życiu danego człowieka?
Uważam, że taka prawdziwa miłość zdarza nam się tylko raz w życiu. Najpiękniejsza jest jednak ta niespełniona, bo na zawsze pozostaje w naszej pamięci. Ale teraz jako matka mogę też powiedzieć, że nie ma większej miłości niż matki do dziecka. To jest naprawdę czysta, bezwarunkowa miłość.
Miłość można znaleźć na imprezie? Na Tinderze? W sieci?
Miłość można znaleźć dosłownie wszędzie. Moja babcia mawiała, „Miłość jest jak złodziej – nigdy nie wiesz, kiedy przyjdzie”. Czasami znasz kogoś przez dziesięć lat i nagle nieoczekiwanie między Wami zaczyna iskrzyć. Najważniejsze jest chyba zaprzestanie poszukiwania miłości, wygląda bowiem na to, że sama przyjdzie w odpowiednim czasie.
Póki co Oliwia znajduje kolejnych facetów, ale miłości szuka na próżno…
Oliwia sama nie wie, czego chce. Właściwie, chce wszystkiego po trochu: bogatego, przystojnego, dostarczającego rozrywki mężczyzny. A w realnym, nie książkowym życiu nie da się mieć wszystkiego naraz. Oliwia w pierwszej części nie skupia się raczej na wnętrzu mężczyzn. Na szczęście zmieni się to w drugiej części...
Jak to się dzieje, że wciąż trafia na niewłaściwych facetów?
Wbrew pozorom, Oliwia nie trafia na takich mężczyzn, ale ich podświadomie wybiera. Tak samo jest w naszym życiu. Dlaczego obserwujemy, że niektóre z naszych koleżanki notorycznie trafiają na nieciekawe typy? Bo bezwiednie takich ściągają. Nudny, miły, ciepły facet nie dostarcza im tylu wrażeń.
Są jakieś lekcje, które Oliwia wynosi ze swoich związków?
Z początku nie wyciąga ich wcale. Dopiero później dochodzi do wniosku, że pieniądze i niewłaściwie pojmowany prestiż to nie wszystko.
Oliwia po prostu się pogubiła. Wydarzyło się to po załamaniu, jakie przeszła po rozwodzie z mężem, który ją zdradził. Chciała udowodnić samej sobie, że jeszcze jest atrakcyjna. Stąd te wszystkie nietrafione miłości. Nasuwa się jednak pytanie, czy jej związki byłyby nietrafione, gdyby nie decydowała się tak szybko na seks i gdyby sama od początku traktowała swoje związki z mężczyznami z dystansem? Może i wtedy panowie traktowaliby ją inaczej.
Nie da się ukryć, że między Oliwią a Panią są pewne punkty wspólne. Oliwia to również dziennikarka z sukcesami na koncie, przeprowadzająca wywiady z największymi gwiazdami. Coś jeszcze dała Pani od siebie Oliwii?
Pracuję w wolnym zawodzie, który mimo natłoku pracy potrafi dać mi dużo przestrzeni i wolnego czasu. Chciałam to pokazać, stąd nasza bohaterka zawsze miała czas na wypicie kawki i wypady „na miasto”. Na bohaterkę przelałam trochę osobistych emocji, tych, które sama przeżywałam. Również zostałam zdradzona. Również myślałam, że znalazłam miłość życia, jednak partner i jego znajomi zapomnieli powiedzieć, że mój wybranek ma żonę. Po tych wszystkich przykrych sytuacjach moją encyklopedią był książka Dlaczego mężczyźni kochają zołzy.
Przy okazji wydania książki dziękuje Pani jednak swoim mężczyznom – tym, którzy Panią w jakiś sposób odmienili.
Gdyby nie oni, nie miałabym tylu inspiracji… A mam ich na napisanie jeszcze kilku książek.
Czyli choć Pani zdjęcie znalazło się na okładce, Zbiór miłości niechcianych nie ma wiele wspólnego z Pani życiem?
Na szczęście moje życie nie jest aż tak barwne. Z okładkami bywa tak, że zawsze trudno wybrać tę najlepszą. Zdjęcie, które znalazło się na okładce, było robione na potrzeby materiałów prasowych do mojej książki. Sesja okazała się tak ciekawa, że znajdę się także na okładce drugiej książki.
Pisze Pani w swojej książce, że małżeństwo często psuje związek / miłość...
Tak. Wiem to z własnego doświadczenia i z doświadczenia koleżanek czy kolegów. Niestety, po ślubie często (na szczęście: nie zawsze) zmienia się myślenie jednego z małżonków. Traktują partnera jako swoją własność, „pewniak”, który jest tak długo, dopóki nie zżółknie papier, na którym akt ślubu został spisany. Przestają się starać. Zdradzają, bo „przecież to i tak żona/mąż”, a rozwieść się wcale nie jest łatwo. Kiedyś Ilona Felicjańska powiedziała, że „ślub to więzienie” i uważam, że coś w tym jest. Nutka niepewności w nieformalnym związku sprawia, że boimy się o to, że partner z dnia na dzień odejdzie. W małżeństwie osiadamy w oparach złudnej pewności. To dosyć dziwnie oddziałuje na psychikę.
Czyli nie możemy liczyć na to, że Oliwia znajdzie się przed ołtarzem?
Wszystko jest możliwe. Nie tylko w życiu, ale i w książce. Poza tym zawsze podkreślam: „Nigdy nie mów <<nigdy>>”.
Powieść Edyty Folwarskiej kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2019-12-23 00:49:54
Mnie również nie przekonał ani wywiad , ani autorka
Dodany: 2019-12-05 20:28:19
A ja nie jestem przekonana.
Dodany: 2019-12-04 18:53:04
Wywiad zachęca do czytania książki.
Dodany: 2019-12-04 18:38:53
A ja nie czuję się zainteresowana książką.
Dodany: 2019-12-04 11:21:55
Ciekawa rozmowa, a po książkę mam coraz większą chęć sięgnąć :)
Dodany: 2019-12-03 23:12:18
Ciekawi mnie ta propozycja, z chęcią przeczytam.