Powieść historyczna wymaga czasu. Wywiad z Renatą Czarnecką

Data: 2024-04-22 12:59:58 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet

– Zawsze zanim wejdę w nową epokę, długo ją zgłębiam – co najmniej przez pół roku. Potem, pisząc, uzupełniam wiedzę, tak więc to jest ciągłe poznawanie danego okresu, które rozpoczyna się na wiele miesięcy przed rozpoczęciem pracy nad powieścią, a kończy wraz postawieniem ostatniej kropki. Powieść historyczna wymaga czasu, tu nie można pójść na skróty, nie można jej napisać na akord, nie można przyspieszyć – mówi Renata Czarnecka, autorka książki Pożegnanie z ojczyzną.

Powieść Pożegnanie z ojczyzną po raz pierwszy ukazała się w 2011 roku. Teraz możemy cieszyć się przepięknym wznowieniem. Jak podeszłaś do tego, że pojawiła się szansa, by swoje dzieło… poprawić? A może nic nie zmieniałaś?

Od dawna marzyłam o tym, by wznowić tę powieść, dlatego bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Lira zdecydowało się na to. Domyślam się, że decyzje dotyczące wznowień nie są łatwe, bo są obarczone ryzykiem, czy książka się sprzeda – nawet, jeśli jest świetna. Jednak, kiedy kilkanaście lat temu tytuł miał premierę, powieści historyczne nie cieszyły się taką popularnością, jak dziś. Niewielu było polskich autorów piszących o historii. Dziś sytuacja jest zupełnie inna, mamy mnóstwo autorów, którzy piszą o dziejach Polski – i to piszą o tych samych postaciach historycznych – a jednak ta tematyka znajduje wydawcę i czytelnika. Tak więc liczę na to, że Pożegnanie z ojczyzną w nowej wersji zaciekawi i odsłoni kawał historii Polski, o której mówi się niewiele i słabo się ją zna.

Oczywiście w przypadku wznowienia byłam pewna, że starą wersję poprawię, bo po latach widzi się rzeczy, które można zrobić lepiej. Tak więc usunęłam zbyt długie opisy, a także wspomniałam o listach Sieversa do córek. Dzięki temu powieść czyta się bardziej płynnie.

Jakie są Twoje emocje względem tej pięknej, pełnej emocji książki po tak długim czasie?

Radość, bo po kilkunastu latach powieść powraca – i to w lepszym wydaniu.

Pożegnanie z ojczyzną zaskakuje liczbą szczegółów i wyjątkowo barwnym tłem historycznym, opisem czasu rozbiorów. Ile czasu poświęciłaś, by tak dobrze odmalować epokę?

Zawsze zanim wejdę w nową epokę, długo ją zgłębiam – co najmniej przez pół roku. Potem, pisząc, uzupełniam wiedzę, tak więc to jest ciągłe poznawanie danego okresu, które rozpoczyna się na wiele miesięcy przed rozpoczęciem pracy nad powieścią, a kończy wraz postawieniem ostatniej kropki. Powieść historyczna wymaga czasu, tu nie można pójść na skróty, nie można jej napisać na akord, nie można przyspieszyć.

Ukazujesz losy wielu bohaterów. To niełatwa sztuka! Dlaczego zależało Ci na tym, by w Twojej książce było tłumnie, gwarnie, skąd tak niezwykła galeria osobowości?

Bo wówczas można pokazać wszystkie relacje międzyludzkie i charaktery, oddać ducha epoki, pokazać tego ducha w szerokiej perspektywie, chociaż zdaję sobie sprawę, że taka panorama w obiorze nie jest łatwa, bo wymaga skupienia. Ale to właśnie charakteryzuje mój styl pisania.

Dużo nazwisk znanych arystokratów pojawia się w Pożegnaniu z ojczyzną: Czartoryscy, Potoccy, Radziwiłłowie. Co Cię w ich czasach, w ich życiu, szczególnie zafascynowało?

Epoka w szerokim zakresie, kultura, mentalność ludzi, to, co porabiali, czym się interesowali, jakie mieli hobby, jak spędzali czas, jak podróżowali. Zawsze fascynuje mnie epoka, którą biorę na warsztat, chociaż oświecenie należy do moich ulubionych,

Piszesz o trudnych dla Polski czasach, o rozbiorach… Wówczas opowiadanie się po stronie polskiej lub rosyjskiej było kluczowe?

Myślę, że tak. Bo tu już doszło do zdecydowanych kroków i trzeba było opowiedzieć się po którejś stronie. Pierwszym krokiem, kiedy Polacy zagrali na nosie carycy, była Konstytucja Majowa. Możemy sobie wyobrazić wściekłość Katarzyny na wieść o tym, że została uchwalona Konstytucja – i to taka, której celem było wzmocnienie Polski. Potem mamy kilkumiesięczną wojnę Polski z Rosją w obronie Konstytucji, przegraną przez Polaków, no i zaraz drugi rozbiór Polski. Ci, którzy opowiedzieli się przeciwko carycy, bronili wolnego skrawka Polski w roku 1794 w czasie insurekcji pod wodzą Tadeusza Kościuszki w Polsce i na Litwie.

Rok 1793, styczeń… W Warszawie jest mroźnie! Polubiłaś to zimowe, dawne miasto, które tak pięknie opisujesz? Ja mieszkam w Warszawie i czytanie dało mi dużo frajdy!

Uwielbiam Warszawę, pisząc powieść spacerowałam ulicą Freta i Miodową, wyszukiwałam pałace, które opisywałam, żeby zobaczyć to na własne oczy. Wyobrażałam sobie Marywil, którego już nie ma. Tak też było z Nieborowem i Arkadią Heleny Radziwiłłowej, do której pojechałam dopiero, gdy skończyłam dylogię.

Twoi bohaterowie świetnie oddają ducha epoki. Zaskoczyło mnie, jak chętnie bohaterowie zmieniali języki w trakcie dialogu. Ktoś mówił po polsku, ktoś odpowiadał po francusku… Opowiesz więcej, skąd ta moda?

Modny był język francuski i posługiwano się nim w sferach arystokracji, na salonach i w domu. Ogólnie, polskie arystokratki lepiej znały język francuski niż polski. Inne nie znały go wcale. Ale pamiętajmy, że ówczesna dama z magnackiej rodziny, oczywiście mężatka, to kosmopolitka, obieżyświatka, znająca Europę, wiele podróżująca, posiadająca pałace za granicami kraju, i tam też często przebywająca. To wymuszało świetną znajomość języka francuskiego, chociaż na salony pomału wkraczał angielski.

Używasz wielu ciekawych słów, których dzisiaj już nie ma. A opowiesz więcej o… szczwalni? Przyznam, że zmroził mnie taki pomysł na rozrywkę!

Tak, wyczytałam o tym w jednej z książek o oświeceniu. Jak widać, takie rozrywki znajdowały uznanie od wieków.

Uwielbiasz (tak zakładam) pisać powieści historyczne. Co więc planujesz dalej? Czy ukaże się wznowienie Pod sztandarem miłości?

Tak, Wydawnictwo Lira wznowi drugi tom – postaramy się, aby ukazał się w tym roku. Dodam, że w drugim tomie akcja będzie bardzo dynamiczna, bo mamy rok 1794, a więc powstanie przeciwko carycy i wkroczenie armii Suworowa do Warszawy. Na scenę wkroczy także ukochana księcia Borysa, księżniczka Gagarina, i zarówno rosyjska arystokracja, która zjechała do Warszawy po drugim rozbiorze Polski, jak i Polacy, którzy opowiedzieli się za carycą, znajdą się w wielkich opałach. Warszawa stanie się ich więzieniem.

Tymczasem u wydawcy leży plik z nową powieścią, w której król spotka królową, oboje są po przejściach. To nieoczekiwane spotkanie odmieni ich życie. Tym razem czytelnik może się spodziewać historii pół-żartem pół-serio. Będzie słodko-gorzko.

Książkę Pożegnanie z ojczyzną kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.