Geniusz pana G i L, czyli co mi zrobisz jak mnie złapiesz
Data: 2006-02-26 01:46:12W kuluarach sejmowych króluje ponoć kawał: przychodzi Kaczyński, Lepper i Giertych do restauracji. Kaczyński zamawia schabowego, a kelner pyta „ A przystawki?”, na co Kaczyński „ A przystawki też biorą schabowego.”. Zabawny jest poziom hipokryzji i sprzedajności LPR i Samoobrony. Zwłaszcza śmieszy mnie to w chwilach głosowania nad ustawami, lub przy zgłaszaniu projektów, czy wreszcie przy obsadzie stanowisk. Święte oburzenie i odgrażanie się „przystawek”, gdy po raz kolejny (średnio raz na tydzień) zostaną upokorzeni przez PiS dopełnia komedii. Wszyscy wiedzą, że obie partie „koalicji programowej” stoją pod murem. Kolejne wybory mogą usunąć ich z parlamentu, lub usamodzielnić PiS na tyle, by i tak sprowadził na nich polityczny niebyt. W zasadzie to co teraz zrobili panowie L. i G., było, jakkolwiek żałosnym, to jednak najlepszym wyjściem dla ich partii.
Michał Karnowski, Piotr Zaremba - O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich
Z myślą o dziejowej sprawiedliwości i okazji do zemsty - trwają. PO może pozwolić sobie na bycie w opozycji. Jak pokazują sondaże nawet wychodzi jej to na zdrowie. Jest jednak w tej komfortowej sytuacji, że tak na prawdę adresatem ich haseł są wszyscy ci, którzy są PiSoodporni. Podczas gdy „Samoobrona” i (zwłaszcza) LPR mają bardzo chwiejny i częstokroć tożsamy z PiSem elektorat. Skutkiem tego, gdyby media choć na chwilę o nich zapomniały – rozpłynęliby się w nijakości i nawet rzeczowe elementy programowe by im nie pomogły, gdyż szybko stałyby się łupem „groźnego Kazimierza” (vide – becikowe) . Nie twierdze, że teraz im nie grozi – w zasadzie widmo wyciśnięcia ich jak cytryn jest bardzo realne. Niemniej, nawet będąc wyciskani, mają szansę wrzeszczeć i być usłyszanymi. Innej drogi nie ma. Chyba nikt im nie zazdrości – wybrali mniejsze zło, które w efekcie, choć pozwoli im przetrwać, to rozbije ich wewnętrznie i uniemożliwi w przyszłości posiadanie czegoś takiego jak „klarowna linia programowa”. Ogrom konformizmu, z którym teraz się borykają odciśnie na nich destrukcyjne piętno.
Co zaś się tyczy PiSu... cóż i z nimi nienajlepiej. Zmuszeni do rządzenia przy pomocy wewnątrzparlamentarnego terroru, oraz metody „kija i wyborów”, staną się cyniczni, wyrachowani i nieprzyjemnie szczwani i bezwzględni...tzn. już są, ale wyobraźcie sobie, że może być gorzej. Mściwa satysfakcja, z którą co raz częściej mogę spoglądać na elektorat PiS, nie jest do końca na miejscu, bo ja też tu mieszkam – zagranie na nosie bandzie naiwaników nie jest warte robienia krzywdy naszemu Krajowi. (Swoją droga gdzie jest ten „elektorat”– znam masę ludzi, ale po usilnych poszukiwaniach znalazłem ich może pięciu...czyżby na Wschodzie Polski było aż takie przeludnienie?! ),
Dodany: 2006-02-26 19:07:41