Nie tylko wojny światów. Wybiórczy przegląd fantastycznych premier 2018 roku
Data: 2019-01-29 12:49:53Na polskim rynku wydawanych jest tak wiele książek, że nie sposób nadążyć z ich lekturą – zwłaszcza, jeśli czytelnik nie chce ograniczać się wyłącznie do pozycji należących do jednego gatunku. Duży wybór to jednak sprawa pozytywna – szczególnie w przypadku fantastyki. Jakie były najciekawsze fantastyczne premiery 2018 roku? Oto ich subiektywny przegląd.
Wojny światów
W literaturze fantastycznej zawsze wyraźny był nurt ukazujący walkę. Walkę z innymi cywilizacjami, z robotami, pomiędzy nacjami czy grupami, z demonami. Walkę o przetrwanie, o zasoby, o władzę, o lepsze jutro, o nowy ląd. Współczesne czasy nie rezygnują z przyciągającej siły przelewania krwi. Dodają do tego dużą dawkę przemocy opisywanej bardzo naturalistycznie, z detalami, nawet w pewien sposób atrakcyjnie. Tak jak niemal cała kultura stawiają na opisywanie i mimowolne propagowanie przemocy, często pod szczytnym hasłem walki z nią. Postaci zaś sięgające po broń, mocne słowa, przemoc psychiczną – różnego rodzaju siłę – są ukazywane pozytywnie, w taki sposób, że czujemy do nich sympatię. Może więc warto, szukając źródeł przemocy w świecie realnym, spojrzeć krytycznie na rolę kultury (w tym literatury), która w poszukiwaniu czegoś nowego, szokującego przekracza kolejne granice i coraz bardziej epatuje przemocą, znieczulając przy tym i oswajając z nią?
Walki i różnorakiej przemocy nie brakowało i w książkach wydanych w minionym roku, co zresztą będzie widoczne i w tym omówieniu. Tak się złożyło, że dominuje tu literatura lżejsza, mniejszej wagi tematycznej, choć nie zawsze pozbawiona ambicji. Nie jest to zatem spis najważniejszych książek fantastycznych minionego okresu (zwłaszcza klasycznych powieści s-f), a zaledwie krótki przegląd, próba zwrócenia uwagi na kilka tytułów. Tych wyróżniających się przede wszystkim swoistą „lekkością” odbioru, łatwością czytania, przyjemnością z lektury. Bardzo pozytywne jest - widoczne również w minionym roku - to, że polscy autorzy radzą sobie nieźle na rynku, nie tylko zresztą w omawianym gatunku. Coraz więcej jest pisarzy takich, którzy reprezentują bardzo wysoki poziom i w niczym nie są gorsi od ich zagranicznych konkurentów.
Nie ma książek całkowicie pozbawionych wad, tak samo wartościowych dla każdego. Są za to książki, które duża grupa osób czyta z przyjemnością. Do nich należy Obława – drugi tom cyklu Virion, rozgrywającego się w świecie imperium Achai. Uniwersum wykreowane przez Andrzeja Ziemiańskiego trzyma się naprawdę mocno, Obławę zaś czyta się znakomicie. To kwestia dojrzałego, dopracowanego stylu autora. Tu nie ma dłużyzn, słabo przemyślanych wątków, ewidentnych niedoróbek fabuły. Historia Viriona i jego tajemniczej żony solidnie wciąga od początku, a Ziemiańskiemu udaje się podtrzymać tę ciekawość w kolejnym tomie. Krzywa napięcia nie opada, przemoc jest wyrazista, ale nie przesadzona, dostosowana do wydarzeń. Nasycony wulgaryzmami język odpowiada postaciom zaludniającym karty powieści. Z jednej strony może razić (choć jesteśmy już do niego dosyć przyzwyczajeni), z drugiej dostosowany jest do poziomu ludzi go używających. Obława jest świetnie napisana, pełna ciekawych zwrotów akcji, bardzo dobrze nakreślonych postaci. Nie ma ewidentnie słabych elementów. I co oczywiste, nie jest obarczona tak często zdarzającym się symptomem (słabości) drugiego tomu cyklu.
Dobrze napisane są również wydane w 2018 roku dwa tomy Siedmioksięgu grzechu Michała Gołkowskiego. U tego autora widać stały rozwój, przynajmniej pod względem stylu. Pisze barwnie, ciekawie, chwilami „ostro”, naturalistycznie, trochę „pod publiczkę”. Wydaje się, że pierwszy tom cyklu, Spiżowy gniew, jest lepszy niż Bogowie pustyni, choć główny bohater – Zahred – jest ten sam. To proza nasycona opisami walki, brutalnej przemocy, intrygami politycznymi i śmiałymi potyczkami. Z postaciami, z którymi tak do końca trudno się identyfikować - bezwzględnymi, manipulującymi innymi, dążącymi do celu po trupach. Piękne idee prowadzą tu do mniej pięknego życia, a zwłaszcza do nie mającej w sobie nic pięknego śmierci. Za wzniosłymi hasłami kryje się mordowanie, poniżanie innych, wojny wywoływane dla osiągnięcia osobistych celów, wyrachowane rozgrywanie ludzi przeciwko sobie. Coś, czego nie chcielibyśmy sami doświadczyć jako ofiary. Świat, w którym działa Zahred, robi wrażenie trochę sztucznego, otoczka jest odrealniona (na przykład wszystkie plany się udają, ludzie są zbyt naiwni, jeden człowiek jest jak nadczłowiek), ale z punktu widzenia jakości prozy jest co najmniej nieźle. Spiżowy gniew jest mniej schematyczny, bardziej zaskakujący, mniej przemyślany i dopracowany, ale bardziej wciągający niż Bogowie pustyni.
Nowy cykl Hajmdal Dariusza Domagalskiego to militarne s-f. Przenosi nas w przyszłość w której rozproszona garstka ludzi, którzy przetrwali tajemnicze niespodziewane unicestwienie Ziemi chce stworzyć dla siebie nową ojczyznę. W tym momencie okazuje się, że kosmiczni bracia wcale nie są skłonni dać ludziom nową szansę. Raczej pragną szybko i całkowicie unicestwić żyjących potomków Ziemian. Pytanie tylko: z jakiego powodu? Początek podróży i Księżyce Monarchy, pierwsze dwa tomy Hajmdala, to zarówno opisy walk w skali niemal strategicznej, jak i taktycznej. To dwie książki z różnie rozłożonymi akcentami, kilka wiodących postaci i ciekawych pytań. To rozrywka może nie zaskakująca, ale na dobrym poziomie. Robiąca wrażenie coraz ciekawszej.
Niezłym przykładem mrocznej fantasy jest drugi tom Trylogii Nadzoru Charliego Fletchera czyli Paradoks. Równoległe rzeczywistości, bliźniacze miasta, funkcjonujące w światach, gdzie w różnym stopniu działa lub nie działa magia to pomysł raczej niezbyt świeży, za to zrealizowany ciekawie, z odpowiednio wykreowaną mroczną atmosferą, wyrazistymi postaciami, złożonymi – niejednoznacznymi osobowościami. Kilka wątków przeplata się ze sobą. Osoby i zdarzenia są przedstawiane w niełatwy, angielski sposób. Klimat jest za to wykreowany bardzo dobrze, a opisywany świat i zamieszkujące go istoty odpowiednio złożeni i fascynujący.
Powieść Pięć Królestw. Skoczkowie w czasie to lekka fantastyka dla młodzieży, zakończenie dłuższego cyklu. Może trochę pośpiesznie rozgrywane i nie całkiem dopracowane, za to odpowiednio dynamiczne, chwilami całkiem zabawne i zaskakujące pomysłami. Podobnie jak kolejne tomy zwariowanej serii Alcatraz kontra bibliotekarze Brandona Sandersona (Zakon rozbitej soczewki, Mroczny talent) łączącej młodzieżową fantastykę z conspiracy thrillerem. Równie szybkie (czasami jest to zaleta) w czytaniu, co w zapominaniu. Nieźle zaprezentował się - po raz pierwszy w odsłonie dla młodych czytelników – Rafał Dębski swoim Żelaznym krukiem. Wyprawą. Sprytnie wykorzystuje w nim sprawdzone schematy, świetnie pokazuje rozwój głównego bohatera. Dba o równowagę w opisach i akcji, nie zaniedbuje odpowiedniego opisywania kolejnych wprowadzanych postaci. Nie rezygnuje też z głębszej refleksji i afirmacyjnych myśli. Pozytywna książki wywołująca pozytywne odczucia.
Miniony rok to początki kilku nowych, obiecujących – tak skądinąd dzisiaj dominujących – dłuższych cykli, jak chociażby poruszający temat walki z demonami, które najechały Ziemię Atlantis Rising (Rycerze Atlantydy, Miasto demonów). To również kontynuacje bardzo wielu już znanych cykli takich jak Hayden War (Nowe otwarcie), Stara flota (Wyzwanie, Niepodległość), Star Force (Martwe słońce), Summoner (Rebelia), Cykl Demoniczny Petera V.Bretta (Dziedzictwo posłańca, Otchłań). Finał cyklu Marcina Podlewskiego Głębia (Bezkres) oraz kontynuacja Projektu Rho (Remedium, Brama). Również długo oczekiwane urban fantasy Patricii Briggs – Zamęt nocy, militarne s-f Frontlines Marko Kloosa (Łańcuch dowodzenia, W ogniu walki) czy trzeci już tom Bram Światłości autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Czasami cieszących oczy, czasami w jakimś stopniu rozczarowujących.
Wydawanych jest tak wiele książek, że trudno nadążyć z ich lekturą i... oceną – zwłaszcza jeśli chce się czytać coś więcej niż tylko jeden wybrany gatunek. Ten duży wybór to rzecz pozytywna. Negatywne jest zjawisko nie zawsze odpowiedniej korekty wydań. Zwraca się bardziej uwagę na jakość opakowania – okładkę – niż na pojawiające się w środku błędy stylistyczne, językowe. Pozostaje mieć nadzieję, że ulegnie to zmianie w 2019 roku.
Dodany: 2019-02-14 22:10:51
Lubię fantastykę, ale żadna z wyżej wymienionych pozycji nie znalazła się jeszcze w mojej domowej biblioteczce. Jeszcze...
Dodany: 2019-02-05 13:35:21
Bardzo lubię.
Dodany: 2019-01-30 15:45:32
Nie do końca to moje klimaty.
Dodany: 2019-01-30 12:58:01
Mnie interesuje głównie fantastyka naukowa.
Dodany: 2019-01-30 10:31:53
Ja ostatnio i fantastykę polubiłam!
Dodany: 2019-01-29 19:30:21
Nie czytuję fantastyki
Dodany: 2019-01-29 15:25:42
Muszę nadrobić zaległości bo o żadnej nie słyszałam.
Dodany: 2019-01-29 13:29:22
Nie moja kategoria...
Dodany: 2019-01-29 13:26:12
Właśnie próbuję się przekonać do fantastyki :)