Miasto Gniewu – zdobywca trzech Oscarów!
Data: 2021-09-13 21:15:21Paul Haggis napisał scenariusz na podstawie własnych doświadczeń sprzed kilku lat. I tak narodził się film nagrodzony trzema Oscarami, który jednak w kinach nie cieszył się popularnością.
Miasto gniewu – opis filmu
Film zaczyna się paradoksalnym stwierdzeniem, że ludzie powodują wypadki, żeby coś poczuć. Dalej fabuła przedstawia się typowo. Losy kilku całkowicie nieznanych sobie osób łączą się w pozornie nieistotnych momentach. Na przykład meksykański ślusarz wymienia zamek w sklepie arabskiego sklepikarza, policjant molestuje na służbie żonę czarnoskórego reżysera, a młodociani przestępcy grożą bronią prokuratorowi i jego żonie.
Czytaj także: Opowieść o tym, że historia nie dorównuje naszym marzeniom...
Dzieli ich prawie wszystko: kolor skóry, pochodzenie, wiek i pozycja społeczna, a jedyne, co łączy to miasto – Los Angeles.
Miasto gniewu – recenzja filmu
Film obejrzałam z ciekawości. Wciąż nie wiem, jak to się stało, że przegapiłam tak chętnie nagradzany film Paula Haggisa. Napisał on scenariusz na podstawie własnych doświadczeń sprzed kilku lat. I tak narodził się film nagrodzony trzema Oscarami, który jednak w kinach nie cieszył się popularnością.
Czytaj także: „Nomadland” z Nagrodą Kapuścińskiego
Choć na pierwszy rzut oka widać, że film traktuje o rasizmie, nie jest to jego jedyny temat. Opowiada także o wyborach, ich motywacjach i ocenach. O decyzjach, które jak w dominie pociągają za sobą następne. Nieufność rodzi nieufność, a złość frustracje. Młody, pełen ideałów policjant, chcąc pomóc, popełnia zbrodnie, a jego kolega z pracy ratuje życie kobiecie, którą wcześniej upokorzył. Czy można oceniać człowieka tylko po jednym jego wyborze? Czy jedna sytuacja pozwala nam zaklasyfikować go do tych dobrych albo złych? To film o dylematach, o trudnych pytaniach i jeszcze trudniejszych odpowiedziach.
Czytaj także: Niezwykle przejmujący film "Źródło"
Warto również w recenzji wspomnieć o muzyce, która jest arcydziełem samym w sobie, choć nie dostała nagrody Akademii Filmowej. Muzyka ta wypełnia ogromne puste przestrzenie, zagarnia nieograniczoną złość i cierpienie... Nadaje zupełnie inny sens całemu obrazowi, który na pewno warto obejrzeć.