KUSZĄCA MOC KABAŁY
Data: 2007-04-13 22:52:12Powodzenie, sukces, sława, wieczna młodość, wreszcie – nieśmiertelność. To marzenie każdej gwiazdy, niezależnie od tego, czy ma ona lat dwadzieścia kilka jak Britney Spears czy skończoną sześćdziesiątkę jak Mick Jagger. Młody wygląd, seksapil są gwarantem sukcesu, warunkiem powodzenia. Kalifornijski ośrodek Kabały obiecuje to wszystko, dokładając jeszcze zapewnienie o możliwości osiągnięcia nieśmiertelności dzięki studiowaniu Kabały – jednej z najgłębszych i najbardziej tajemniczych odmian mistyki, uważanej przez Żydów za najwyższy stopień wtajemniczenia. Swego czasu w kręgach hollywoodzkich modna była scjentologia. Sławni ludzie, wśród nich John Travolta wpłacali na konta organizacji miliony dolarów, w zamian zyskując sprawdzone metody na osiąganie sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym. Swoje najlepsze role Travolta zagrał właśnie dzięki wpływom scjentologów. Obecnie jednak popularna stała się Kabała. Adepci, których stać na wystawianie wysokich czeków, otrzymują od samego guru osobiście przez niego wiązaną na lewym nadgarstku czerwoną nitkę – symbol wtajemniczenia w sekrety starożytnych kabalistów. W tradycyjnej kabale prowadzi się żmudne i długotrwałe medytacje nad 72 (?) imionami Boga. W wersji hollywoodzkiej wystarczy spojrzeć na sam hebrajski napis. I wcale nie trzeba znać języka, by posiąść tkwiące w Bożym imieniu tajemnice. Lektor przeczyta napis, a sam zainteresowany po prostu się w niego wsłucha. W tak prosty i przyjemny sposób można cieszyć się doznaniem mistycznym, prowadzącym do głębszego poznania prawdy o wszechświecie, Bogu, sobie samym, a wszystko po to, by w dalszej perspektywie osiągnąć nieśmiertelność. Na spotkaniach ośrodka, o czym pisze Yossi Klein Halevi w artykule dla „The New Republic” przedrukowanym przez „Forum” (28/2004), spotkać można Demi Moore, Britney Spears, Micka Jaggera i Madonnę. Ta ostatnia stała się popularyzatorką ruchu. Z zagorzałej katoliczki zagubionej w „materialnym świecie”, gdzie błądziła pośród licznych pokus stała się „kabalistką”. Na wydanej przez ośrodek książce „Moc Kabbalah” autorstwa samego twórcy ruchu Rav Berga, Madonna „własnymi słowami” zachwala kabałę jako technikę (sic!) osiągania szczęścia i nieśmiertelności. Oczywiście ma ona charakter ponadreligijny, co doskonale pasuje do retoryki New Age. Wyznawcy kabały wierzą w nieśmiertelność, ale nie w wieczne życie duszy, gdzieś „na tamtym świecie” czy innej planecie, jak członkowie wielu sekt. Kabaliści wierzą w nieśmiertelność doczesną, tu na ziemi, teraz. Wierzą, że ich ciała, dzięki poznaniu kabalistycznych sekretów, nie ulegną żadnym niepokojącym zmianom, pozostając na zawsze młode i zdrowe. Guru Berg oferuje swoim podopiecznym realizację ich największego marzenia – zatrzymania na zawsze momentów szczęścia. Jak dotąd żaden z wyznawców nie umarł. Gwiazdy pozostają żywe, odnoszą sukcesy, grają w filmach, nagrywają płyty, wciąż odnoszą sukcesy. Nauki mistrza zdają się więc na razie sprawdzać, a nawet jeśli coś się nie uda, zawsze można zmienić guru na lepszego, bardziej przekonującego. Tych akurat nigdy nie powinno zabraknąć, szczególnie w światku pozbawionym duchowych przeżyć, nastawionym na zarabianie pieniędzy, odnoszenie sukcesów. Właśnie tam najlepiej sprzedają się mistyczne idee, szybkie metody osiągania spokoju, wyciszenia, neutralizowania stresu – choroby naszych czasów, powodującej depresję czy raka. Odrobina mistyki na co dzień, choćby w tak uproszczonej formie pozwala oddalić od siebie choć na chwilę sprawy bieżące i zająć się czymś, co jest „tak naprawdę ważne”, zyskać przez to dystans do codziennych obowiązków, a przez to i ów spokój ducha, pozwalający opanować stres. Jeżeli wystarczy patrzenie na ciąg znaków i ewentualnie powtarzanie obco brzmiących dźwięków, by poczuć odprężenie i namiastkę szczęścia wiecznego, to czemu nie? Nie jest to specjalnie trudna metoda. Szczególnie, że zbiorowe medytowanie w doborowym towarzystwie przynieść może nie tylko ulgę, ale i przy okazji można podnieść swój status, podkreślając, że robi się oto coś, co jest „trendy”. Im intensywniejsze jest życie, tym silniejszych bodźców potrzeba by poczuć cokolwiek. Potrzeba spektakularnych widowisk, nawróceń, kontaktu z nawiedzonymi, opętanymi czy świętymi. Potrzeba zanurzenia się w „czymś innym”, zrzucenia z siebie własnych problemów i wkroczenia na sprawdzoną drogę prowadzącą nieubłaganie do wielkiego celu. Fikcyjne emocje, odgrywane przez zawodowych aktorów przestają zaspokajać potrzeby widza. Potrzebuje on autentycznych przeżyć. Stąd tak bardzo popularne stają się produkcje z cyklu „real”, gdzie wszystko ma być „prawdziwe” począwszy od występujących bohaterów (tzw. zwykli ludzie), przez miejsca akcji, aż po skrajne emocje wywoływane przez producentów programów. Wszystko musi być „z życia wzięte”. W tym celu można wykorzystywać nieetyczną technikę „ukrytej kamery”, czy poddawać uczestników spektakli ekstremalnym przeżyciom, typu jedzenie much, świeżych owczych oczu czy wypytywać ich o intymne szczegóły z prywatnego życia. Wszystko to ma wstrząsać widzem i pozostawiać go jak najdłużej przed odbiornikiem, choćby się krzywił z obrzydzenia, oburzał, krytykował, kręcił z politowaniem głową. Byle tylko nie użył pilota do zmiany kanału. Nie jest to droga, którą łatwo się kroczy. Aby nie wypaść z obiegu, być nieustannie „trendy” trzeba wyrzec się własnych cech, własnego sumienia nawet, kupować produkty, które są na topie, mówić językiem, jakiego wymaga obowiązująca akurat moda, wierzyć bezgranicznie w przekazy popkultury oraz w to, że dzięki tym zabiegom zachowa się własną tożsamość, jak w sloganie: „Bądź sobą. Wybierz Pepsi”. Na tej zasadzie urzędniczka w średnim wieku zgadza się na wykonanie kaskaderskiej sztuczki, a ambitna studentka rozbiera się przed kamerami w domu zbudowanym na potrzeby któregoś z reality show. Jeżeli gwiazda, której powodzi się wyjątkowo dobrze w życiu zawodowym, której ciało nie psuje się pod wpływem mijającego czasu, która rodzi dzieci po czterdziestce nie przerywając kariery, twierdzi, że to wszystko zawdzięcza poznaniu tajemnic nieśmiertelności zawartych w kabale, a popierają jej wypowiedź inni, równie sławni i bogaci, to musi coś w tym być. Może warto więc spróbować. Przecież to nie szkodzi, a może pomóc i mnie. W świecie rozchwianych wartości każdy może być prorokiem. Szczególną szansę ma na to gwiazda pop, której słowa fani i czytelnicy czasopism spijają niczym nektar. Pewnie dlatego organizatorzy ruchów religijnych, sekt, organizacji parareligijnych zabiegają o poparcie ludzi nie tyle sławnych, co będących akurat „trendy”. Dzięki nim można zdobyć dodatkowe miliony dusz i dolarów. Na oficjalnej stronie internetowej www.kabbalah.com autorzy opisują kabałę jako uniwersalne światło przenikające nas wszystkich i cały wszechświat. Co to jest kabała? Jest to odpowiedź na wszystkie pytania, a szczególnie na te fundamentalne: kim jesteśmy? Skąd się wzięliśmy? Jaka jest nasza rola? Kabała jest mocą zdolną całkowicie zmienić życie nie tylko jednostki, ale i całego świata. Jest siłą przenikającą kosmos. Wprowadza porządek do chaosu, przynosi rozwiązania. Podstawowym źródłem kabały jest starożytna księga Zohar. Jest to 23 tomowa wiedza na temat największej energii udzielonej człowiekowi. Historycy udowadniają, że Zohar stanowi autentyczny święty graal, albo „Drzewo życia” wszystkich religii. Stanowi instrument powstawania niekończących się cudów. Obiecuje nic innego, jak tylko całkowitą wolność od chaosu, destrukcji i śmierci. Używa się tu ciekawego określenia: „siła starożytnej duchowej technologii” (power of this ancient spiritual technology). Sekret Zoharu jest zaskakująco prosty: księga emituje światło (the power of light), które rozjaśnia wszelkie ciemności świata, takie jak choroby, depresje, niezadowolenie czy nawet samą śmierć na podobieństwo światła zapalanego w ciemnym pokoju. Medytując, kontemplując, czy tylko poznając prawdy Zoharu, zapala się światło w życiu studiującego. Za każdym razem, gdy użytkownik odwiedza stronę, kolejne światełko zapala się w jego umyśle. Dzięki temu życie staje się coraz lepsze i odrobinę „jaśniejsze”. Kabała – zgodnie z tekstem zamieszczonym na stronie – jest „światłem”. Nie jest religią! Jest duchową siłą przenikającą wszechświat. Światło to jednakowo oddziałuje na chrześcijan, muzułmanów, hindusów i Żydów, a przy tym na całą ludzkość. Kabała wywarła ponoć wpływ na takich ludzi jak: Abraham, Mojżesz, Jezus, Mahomet, Platon, Pitagoras, Newton, Shakespeare, Freud, a także na całe grono nie wymienionych wybitnych przedstawicieli nauki, religii i polityki w naszych czasach. Studiując kabałę można znaleźć się w niezwykle doborowym towarzystwie. Ciekawe, że każda nowa organizacja powołuje się na te same postaci, stanowiące uniwersalne symbole być może właśnie owego upragnionego życiowego sukcesu. Kabała wyraża dążenie do otrzymania wyższej formy świadomości, odczucia prawdziwego, niezafałszowanego obrazu świata, co ma prowadzić do odkrycia sensu życia. Ważnym elementem poznania jest samodzielność. Studiujący sam poznaje prawdę o sobie i wszechświecie. Przy czym jest to wiedza praktyczna, a nie abstrakcyjna, mająca realne skutki w życiu doczesnym. Studiując prawdziwe księgi, kabalista otwiera swój szósty zmysł na światło, doznając tym samym oczyszczenia i pogłębienia świadomości kosmosu, przeszłości i przyszłości. Jednak najkorzystniej kabałę poznaje się w grupie pod okiem nauczyciela – rawa, który jest swoistym przewodnikiem po zawiłych tajemnicach Zoharu. Pierwsza księga kabały, tzw. „Tajny anioł” (Raziel ha-Malach) została napisana przez Adama, który otrzymał wiedzę bezpośrednio od Boga, a nie jak jego następcy dzięki wiedzy pochodzącej ze studiów i woli zgłębienia tajemnic. Pierwszym kabalistą był Abraham, który jako pierwszy pojął samodzielnie Stwórcę. Swoją wiedzę przekazał ustnie w księdze „Sefer Jecira”. Z kolei całą wiedzę kolejnych pokoleń zebrał Mojżesz w księdze zwanej „Tora”. W III w. n.e. rabi Szymon napisał Zohar, stanowiący system wykładania kabały. Księga ta jest napisana w przenośni i w języku aramejskim, będący odwrotną stroną hebrajskiego. Kryje w sobie wiele tajemnic, do których jednak można dotrzeć stosując odpowiednie metody postępowania. Kabała nie jest już przeznaczona dla żonatych Żydów po czterdziestce, ale mogą ją studiować wszyscy zainteresowani. Pomaga to podłączyć się do duchowych mocy, które, jak napisano na stronie poświęconej Zoharowi (www.zohar.com) będą chronić, rozwijać i przemieniać nasze życie aż do osiągnięcia pełnej Światłości, która wykluczy wszelką ciemność. Co więcej można również zamówić jeden z ponad miliona egzemplarzy księgi dzwoniąc pod numer 1-800-KABBALAH. Dzieląc się światłem osiągnąć można pokój na świecie. W ten sposób starożytna wiedza staje się towarem.
Dodany: 2007-11-21 19:33:45
Dodany: 2007-11-18 14:42:45
Dodany: 2007-10-10 14:33:15
Dodany: 2007-09-16 21:29:02
Dodany: 2007-05-01 20:15:52