Kosmiczny rejs. Recenzja serialu „Avenue 5"

Data: 2020-01-23 11:28:03 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Kosmiczny rejs. Recenzja serialu „Avenue 5

Wydawałoby się, że kolejny serial komediowy ze znanym z „Doktora House'a" Hugh Lauriem jest skazany na sukces – tym bardziej, że prześmiewcza produkcja „Avenue 5" opowiadać ma o tym, co stałoby się, gdyby forsowana przez wielkie firmy wizja popularyzacji turystyki kosmicznej weszła w życie. Początkowo jednak serial więcej obiecuje niż rzeczywiście daje.

W ostatnich latach żadna z telewizyjnych produkcji science fiction nie odniosła większego sukcesu (chyba, że wspomnimy serial „The Mandalorian" platformy Disney+, na razie niedostępny w naszym kraju). I nic dziwnego: zwykle próżno było szukać w nich choćby odrobiny oryginalności, głębszego pomysłu na siebie, odejścia od banału i schematu. Na tym tle pomysł na komediowy serial science fiction wydaje się czymś ciekawym. Jeśli dodamy do tego fakt, że opowiadać ma o turystyce kosmicznej – zjawisku już teraz budzącym ogromne zainteresowanie – zwycięstwo wydaje się pewne. Niestety, tylko do czasu obejrzenia pierwszego odcinka serialu.

Avenue 5 – kosmiczne wakacje dla bogatych

A przenosimy się w nim na pokład Avenue 5 – jednego z wielu luksusowych statków kosmicznych należących do korporacji niezbyt bystrego multimilionera Hermana Judda. Wszelkie skojarzenia z luksusowymi statkami, na których wypoczywa się podczas wakacji, są jak najbardziej słuszne: mamy tu wszystko, o czym mogłyby marzyć spragnione urlopu korposzczury, z najliczniejszą grupą ćwiczącą jogę w kosmosie na czele. Całym tym bajzlem dowodzi kapitan Ryan Clark (w tej roli Hugh Laurie), który znakomicie radzi sobie z motywowaniem załogi do pracy oraz nadskakiwaniem co bogatszym pasażerom. I w zasadzie z niczym więcej, statek jest bowiem w pełni autonomiczny. Wszystko idzie świetnie do czasu, gdy statek wypada z kursu i planowana na osiem tygodni podróż zmienia się w rej, który trwać ma trzy lata. Wówczas sytuacja wybucha załodze i pasażerom w twarz.

Czytaj także: Avenue 5 – nowy serial z Hugh Lauriem – najważniejsze informacje

Avenue 5 – bez paniki, z odrobiną histerii

Zacznijmy od tego, że „Avenue 5" jest produkcją science fiction właściwie wyłącznie z nazwy. Podróż kosmiczna to jedynie pretekst, by wyrwać swoich bohaterów z rzeczywistości na czas na tyle długi, by wywołał naprawdę solidną furię / panikę (niewłaściwe skreślić). Wszyscy wiemy, że godzinne spóźnienie samolotu mającego przewieźć wracających po urlopie turystów do kraju urasta do rangi kataklizmu i wywołuje – cóż, bardzo silne reakcje. Tu mamy do czynienia z wyrwaniem bohaterów z życia na okres kilku lat. Wykorzystanie statku kosmicznego zamiast – powiedzmy – morskiego jest też pretekstem, by pokazać, jak działają wielkie korporacje. Tu tkwi duży potencjał satyryczno-komediowy, na razie, niestety, nie zrealizowany w pełni. Ale nie sposób się nie uśmiechnąć, widząc, jak bardzo utrudniają pracę koordynującym loty na ziemi bliscy kosmicznych turystów, spragnieni kontaktu z nimi i chcący sprawdzić, czy z nimi wszystko w porządku. Jak zblazowani turyści robią na pokładzie awanturę, bo nie mogą zmienić... wyświetlanego na ekranach „widoków zza okien". Personel zaś nie może z tym kompletnie nic zrobić, bo przecież to właśnie ci ludzie sprawiają, że firma zarabia. Cała ta quasi-korporacyjno-satyryczna warstwa z portretem głupawego multimilionera stojącego na czele firmy potrafi być całkiem smaczna – niestety, tylko momentami.

Avenue 5 – przyciężki scenariusz

Momentami, bo początkowo akcja tej opowieści o kosmicznym statku zbyt często osiada na mieliznach, co w przypadku odcinków trwających około 30 minut jest niewybaczalne. Główny problem można by było określić jako: za mało żartów na minutę. Momentami też: za mało autentycznie zabawnych żartów. Te bywają przyciężkie i niemal zawsze pozbawione są choćby krzty subtelności. Opierają się zaś najczęściej na tym, że do bohaterów tej opowieści trudno czuć sympatię, łatwo zaś zacząć życzyć im jak najgorzej. I cieszyć się, gdy owo „najgorzej" następuje. Tyle, że nie brzmi to ani szlachetnie, ani satysfakcjonująco.

Avenue 5 – obsada na piątkę z plusem

To, że aktorzy nie dostają tu przesadnie zabawnego materiału do zagrania, nie znaczy jednak, że nie grają. Grają – nawet nie na piątkę, ale na piątkę z plusem. Wyłuskują ze scenariusza najdrobniejsze elementy i przekształcają je w prawdziwe perełki. Niemal każdy moment śmiechu – czy choćby lekkiego uśmiechu na twarzy – jest głównie ich zasługą. Fenomenalny jest Hugh Laurie w roli faceta, który kompletnie nie radzi sobie w sytuacji, gdy zamiast błaznować musi zakasać rękawy i odnaleźć się w roli bohatera, którą wszyscy mu przypisują. Modulacja głosu, akcent, mimika – wszystko jest dla niego narzędziem, by nadać scenariuszowi choćby odrobinę humorystycznego wydźwięku. Momentami „Avenue 5" przypomina komedie z Jimem Carreyem – tyle, że Hugh Laurie jest o niebo lepszym aktorem niż Carrey, więc i ogląda się ten serial dużo lepiej. Z dialogów każdą smaczniejszą kwestię idealnie wyłuskuje Zach Woods w roli kompletnie nie nadającego się do tego roli człowieka zajmującego się komunikacją z klientami. Jest i Josh Gad w roli przygłupiego milionera i jedyna kompetentna osoba na pokładzie – druga inżynierka, która szybko awansuje (w tej roli Lenora Crichlow). Z kolei obsada drugiego planu ma swoje momenty, jednak na razie są to jedynie chwilowe przebłyski.

Avenue 5 – czy warto obejrzeć serial HBO?

To koncertowa gra części aktorów i owe przebłyski właśnie mogą dawać nadzieję, że „Avenue 5" zmierza jednak mimo wszystko w jakimś kierunku i ma jeszcze szansę wrócić na kurs. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie będzie to kurs zbieżny z żadną kosmiczną górą lodową. 

Serial „Avenue 5" – gdzie obejrzeć?

„Avenue 5" emitowany jest w poniedziałki o 21:10 na antenie HBO. Można go również obejrzeć na platformie HBO GO lub w serwisie player.pl

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - nureczka
nureczka
Dodany: 2020-01-28 20:54:55
0 +-

Mam dokładnie takie same odczucia jak autor recenzji.

Avatar uĹźytkownika - Gosiaczek
Gosiaczek
Dodany: 2020-01-28 11:07:16
0 +-

Nie dla mnie.

Avatar uĹźytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Dodany: 2020-01-26 10:08:37
0 +-

Świetne zdjęcia

Avatar uĹźytkownika - Wiesia_Sz
Wiesia_Sz
Dodany: 2020-01-25 12:43:19
0 +-

Wszystko jest kwestią poczucia humoru, jednych będzie bawić, innych nie. Ja obejrzę żeby samej się przekonać :) 

Avatar uĹźytkownika - Justyna641
Justyna641
Dodany: 2020-01-23 21:54:48
0 +-

Recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, żeby nie oglądać.

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2020-01-23 21:41:53
0 +-

NIe mam jak obejrzeć...

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2020-01-23 15:54:34
0 +-

Wielbiciele Dr. House'a na pewno docenią.

Avatar uĹźytkownika - monikap
monikap
Dodany: 2020-01-23 12:01:52
0 +-

Nie czuję się przekonana ;)

Avatar uĹźytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2020-01-23 11:58:59
0 +-

Ja podziękuje.... nie moja bajka.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje