House rozśpiewany
Data: 2011-07-28 13:07:59"Let Them Talk" to płyta, na którą składają się największe klasyki i standardy bluesowe najwybitniejszych amerykańskich twórców ostatniego stulecia. I tak znajdujemy tutaj utwory takich mistrzów jak Ray Charles, Luis Amstrong, Lead Belly, czy też Fats Waller. Nie są to jednak wierne kopie owych perełek amerykańskiego bluesa, lecz całkowicie nowe i - niejednokrotnie - bardzo zaskakujące aranżacje. Znajdujemy tu bowiem i klasyczne ballady bluesowe, jak chociażby "Six Cold Feet" czy też "Battle Of Jericho" i mocne, nieco rockowe "You Dont Know My Mind", a także nawiązujące do nurtu country "They're Red Hot". Taka niezwykle innowacyjna mieszanka stylów i nurtów nie byłaby możliwa bez udziały wybitnych muzyków, jakich Hugh Laurie zaprosił do swojego projektu. Na płycie grają na instrumentach takie sławy bluesa jak David Piltch, Patrick Warren, Greg Leisz, Jay Bellarose. Od strony wokalnej słyszmy tu takie znakomitości jak Tom Jones, Irma Thomas, Allen Toussaint i Dr. John. Na duże uznanie zasługuje również Joe Henry, producent albumu. Nie było bowiem na pewno łatwo zebrać w jednym miejscu i zachęcić do współpracy tak wiele indywidualności.
Całość wykonania opiera się na instrumentach akustycznych, wśród których tradycyjnie dominuje dźwięk fortepianu (gra na nim fenomenalnie sam Hugh Laurie), wspieranego przez perkusję, gitary, harmonijkę, smyczki, akordeon i fenomenalnie brzmiące chórki wokalne. Sam Hugh Laurie ze swym wokalem wypada bardzo korzystnie na tle całej tej muzycznej mieszanki dźwięków. I trzeba przyznać, iż w tym charakterystycznym, lekko zachrypniętym i brzmiącym z brytyjskim akcentem głosie, tkwi pewna tajemnica, tak potrzebna w przypadku bluesa.
Płyty słucha się bardzo przyjemnie i z wielką ciekawością. Każda piosenka wywołuje zupełnie inne odczucia i emocje w słuchaczu. Sam układ kompozycji na płycie jest pomyślany właśnie w ten sposób, by zaskakiwać słuchaczy. I tak w jednej chwili odczuwamy typowy dla bluesa gorzki smutek, by już za chwilę dać się porwać energetycznemu nurtowi skocznych dźwięków i głosów, a na koniec udać się w sentymentalną podróż do najdalszych zakątków południowej Karoliny. Ta różnorodność sprawia, że ani przez chwilę nie można się nudzić, słuchając tego albumu.
Czy płyta "Let them talk" przypadnie do gustu wszystkim fanom serialu? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Wiem jednak na pewno, że warto po nią sięgnąć. Choćby właśnie dlatego, by poznać zupełnie inne oblicze Hugh Lauriego, oblicze nie tylko świetnego aktora, ale również i niezwykle utalentowanego artysty bluesowego.