Harcerstwo żyje! Rozmowa z Wojciechem Śliwerskim

Data: 2011-12-13 17:07:31 Autor: Justyna Gul
udostępnij Tweet

J.G. : Witam serdecznie w imieniu czytelników wortalu literackiego Granice.pl…

W.Ś.: Witam i na wstępie serdecznie dziękuję Internautom za głosowanie i jurorom za wysoką ocenę książek zgłoszonych do organizowanych przez wortal Granice.pl konkursów i plebiscytów. Nie pamiętam konkursu ogólnopolskiego, w którym książki harcerskie spotkałyby się z tak żywą reakcją czytelników (Internautów) i w dodatku uzyskały najwyższe noty.

J.G.:  Różne oblicza harcerstwa. Ślady wydarzeń ujęte w formie felietonów, reportaży i innych form dziennikarskich, czyli licząca ponad 600 stron niekonwencjonalna historia polskiej cząstki ruchu społeczno-wychowawczego w naszym kraju. Teraz Wydawcy gorszego Boga. Harcerska Oficyna Wydawnicza w Krakowie. Czasy, ludzie, wydarzenia 1988-1992 - publikacja będąca niejako nawiązaniem do wcześniejszych pozycji. Czy trudno się pisze o ciemnych stronach harcerstwa z punktu widzenia własnych doświadczeń, czy też jest to okazja do wspomnień?

W.Ś. I jedno, i drugie. Pisanie tych książek było okazją do podróży w czasie i przypomnienia sobie okresu gwałtownych zmian i przeobrażeń społeczno-politycznych, które nie pozostały bez wpływu na zmiany w ZHP, a następnie w ruchu harcerskim (mamy w kraju kilka organizacji nawiązujących do stuletniej tradycji ruchu harcerskiego). To była także okazja do utrwalenia i ocalenia od niepamięci przebiegu ważnych dla współczesnej historii ZHP wydarzeń i osób w nich uczestniczących.

Upływ czasu oraz rozproszenie lub zniszczenie dokumentów źródłowych utrudniały pisanie. W okresie transformacji ustrojowej nie dbano o archiwizację dokumentów czy wydawanej prasy. Wówczas nikt nie myślał o ustawowych egzemplarzach obowiązkowych dla bibliotek. Druk ostatniego, grudniowego numeru „Motywów” w 1981 roku przerwało wprowadzenie stanu wojennego. Własny artykuł odtwarzałem z zachowanych w domowym archiwum notatek. Likwidacja koncernu RSW i kolejnych zrzeszonych w nim redakcji harcerskich pism prowadziła do zubożenia i dalszych strat w dokumentacji. Upływający czas zacierał klimat burzliwych dyskusji, propozycji zmian i skalę towarzyszących im emocji. Niełatwo pisze się o trudnych sprawach, które dotyczyły konkretnych ludzi, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych oraz ich wpływu na przebieg wydarzeń. To było dla mnie najtrudniejsze wyzwanie. W obu książkach jest tak wiele dokumentów, by uniknąć osobistych ocen, by czytelnik mógł w oparciu o nie dokonywać oceny samodzielnie, a historyk – podjąć dalsze, zgodne z warsztatem naukowym, badania.

J.G.: Różne oblicza harcerstwa ukazują harcerstwo przez pryzmat losów indywidualnych bohaterów, reportaży, felietonów i obserwacji dziennikarskiej. Ich treścią najczęściej są patologie harcerskiej służby i życia organizacji, choć i pozytywów tu sporo. Za jednym z internautów nie sposób nie zadać zatem pytania: czy choroby, które toczyły harcerstwo dwadzieścia, trzydzieści lat temu, są nadal problemem? Czy są wpisane w naszą mentalność?

W. Ś.: Przyjmując terminologię „medyczną”, dodam, że żadna duża, społeczna czy zawodowa organizacja nie jest wolna od „chorób”. W wolnym, demokratycznym kraju widzimy je z dużą wyrazistością w życiu państwa, u rządzących, w partiach, wśród duchowieństwa, a także w organizacjach młodzieżowych. Nie są one jednak wyróżnikiem polskiego społeczeństwa czy trwałą ułomnością naszej narodowej mentalności. Te „choroby” występują na całym świecie, we wszystkich społeczeństwach. Były, są i będą. Zmianie podlegać będą ich rodzaj i skala występowania. Problemem harcerstwa nie są „ciemne strony”, tylko sposób zapobiegania im, „leczenia” czy przeciwdziałania. Odpowiedzialność w medycynie spoczywa na lekarzu, w harcerstwie – na instruktorze harcerskim, od najniższego do najwyższego stopnia oraz pełnionej funkcji.

J.G.: Był Pan harcerzem, od lat siedemdziesiątych – dziennikarzem prasy harcerskiej, redaktorem naczelnym HOW w Krakowie. W 2011 roku minęło dwadzieścia lat od likwidacji z woli władz ZHP Harcerskiej Oficyny Wydawniczej. W książce Wydawcy gorszego Boga zadaje Pan miedzy innymi pytanie o słuszność podjętych decyzji. Jakie refleksje nasuwają się Panu już po skończeniu pracy nad książką i po tak entuzjastycznym przyjęciu jej przez czytelników?

W.Ś.: Przyjęcie obu książek, zwłaszcza przez czytelników, także przez osoby spoza harcerstwa, przerosło moje oczekiwania. To ogromna satysfakcja i miła niespodzianka. Sądziłem, że oba tytuły spoczną gdzieś w zaciszu bibliotecznych regałów, że pokryje je kurz i tylko od czasu do czasu jakiś pasjonat dziejów harcerstwa sięgnie po nie z ciekawości.... Dziś, z perspektywy minionych lat, jestem głęboko przekonany, że decyzja o likwidacji Harcerskiej Oficyny Wydawniczej była błędem ówczesnych władz harcerskich. Świadczą o tym nie tylko przytoczone w książce fakty: zniszczenie i wykluczenie doświadczonego zespołu ludzi oddanych harcerstwu, sprzedaż majątku produkcyjnego przedsiębiorstwa (głównie drukarni), które mogło po roku, dwóch latach finansować swoją produkcją działalność harcerstwa... W opisywanych latach w Krakowie działało kilka drukarń o gorszym od HOW parku maszynowym, niższym potencjale produkcyjnym i możliwościach wydawniczych. Kilka lat później były to jedne z największych i najlepszych drukarń w kraju. Gdy czytam dziś o problemach finansowych i długach ZHP, o żebraniu o dotacje, tym bardziej mi szkoda zmarnowanej szansy…

J.G.: Czemu właśnie Wydawcy gorszego Boga?

W.Ś.: Tytuł nawiązuje do publikacji Jerzego Chrabąszcza Harcerze gorszego Boga. Związek Harcerstwa Polskiego w okresie transformacji ustrojowej państwa lat 1989-1990. Autor był w tych latach zastępcą naczelnika ZHP. W subiektywnym obrazie czasu przeobrażeń harcerstwa przedstawia on krytyczną ocenę działań rodzącej się opozycji harcerskiej, harcerskich ruchów i organizacji alternatywnych, a także władz państwowych i oświatowych III Rzeczypospolitej czy duchowieństwa. W zamyśle autora publikacja ukazuje sukces ówczesnych władz Związku w przezwyciężeniu jego odrzucenia i braku akceptacji.
Dla Harcerskiej Oficyny Wydawniczej “gorszym Bogiem” okazał się Związek Harcerstwa Polskiego, jej macierzysta organizacja, reprezentowana przez ówczesne władze. W tym przypadku brak akceptacji władz harcerskich, brak zgodności ich deklaracji z rzeczywistą pomocą, izolacja czy – w końcu – jawne odrzucenie skończyły się likwidacją wydawnictwa. Nie było “happy endu” dla żadnej ze stron.

J.G.: Była już rzecz o samym harcerstwie, może kolej na przykład na harcerskie gawędy? A może już Pan nad nią pracuje? O czym będzie kolejna książka i kiedy możemy się jej spodziewać?

W.Ś.: Nie chciałbym zdradzać osobistych zamierzeń. Wolę rozmawiać o tym, co już skończone, niż o planach, z których realizacją może być różnie. Dodam jedynie, że najbliższa książka będzie nawiązywać do wielu pozytywnych doświadczeń, a tym samym sprzyjać budowaniu pozytywnego wizerunku harcerstwa. Za kilka miesięcy będzie gotowa i wówczas łatwiej będzie o niej dyskutować.

J.G.: Historia Pana życia nierozerwalnie związana jest z harcerstwem. W jaki sposób aktywna działalność na tym polu, w tym działalność instruktorska, ukształtowała Pana charakter?

W.Ś.: Od złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego każdy harcerz przyjmuje na siebie obowiązek i odpowiedzialność za kształtowanie własnego charakteru zgodnie z normami zawartymi w Prawie Harcerskim. To długotrwały, trwający całe życie proces, który najlepiej oddają słowa piosenki: Idziemy naprzód i ciągle pniemy się wzwyż… I nie ma znaczenia, czy nadal jestem w harcerstwie, czy pozostaję poza nim. Po reakcjach otoczenia czuję, że harcerstwo jest nadal we mnie obecne, a dwadzieścia pięć lat harcerskiej służby w sposób trwały wpisało się w moją osobowość, charakter, pracę czy styl życia.

J.G.:  Czy młodzieży brakuje teraz harcerstwa? Czy mamy do czynienia ze zmierzchem harcerstwa wypieranego przez inne, egocentryczne formy spędzania wolnego czasu?

W.Ś.: Nie obawiam się i nie przewiduję zmierzchu idei harcerskiej czy istnienia ruchu harcerskiego. O jego żywotności i odporności świadczy fakt przetrwania ostatnich lat zaborów, kilku wojen, koszmaru okupacji i totalitaryzmu sowieckiego w kraju. Harcerstwo rozwijało się i nadal rozwija w skupiskach polonijnych na całym świecie. To świadczy o atrakcyjności tej idei, metody i form pracy. W PRL-u niszczono i deformowano tradycję oraz obraz pracy harcerskiej, próbując w sposób mniej lub bardziej jawny przekształcić organizację na wzór pionierski. Do dziś harcerstwo jest przez władze, także przez społeczeństwo, błędnie odbierane jako organizacja czasu wolnego dzieci i młodzieży. Tymczasem podstawowym zadaniem harcerstwa był (i jest) rozwój oraz kształtowanie osobowości  młodego człowieka. W tym nie pomagają egocentryczne formy spędzania wolnego czasu – komputerowe skoki narciarskie czy mecz piłki nożnej nie wykształcą umiejętności bohaterów gier u ich uczestników, siedzących przed monitorem. Młodzieży, społeczeństwu, Państwu brakuje harcerstwa, ale to młodzież sama musi dokonać wyboru i zdecydować czy chce do niego należeć. Natomiast na społeczeństwie i Państwie spoczywa odpowiedzialność i troska o wspieranie tej formy rozwoju i wychowania młodych obywateli.

J.G:  Na forach dla młodych harcerzy pojawiają się negatywne wpisy na temat nieprzygotowanych drużynowych, stagnacji i braku poczucia misji. Jakie przesłanie miałby Pan dla wszystkich związanych z harcerstwem, by „chciało im się chcieć”? Jak przekonać młodzież, że „harcerz to brzmi dumnie”?

W.Ś.: Profesor, harcmistrz Andrzej Janowski tak pisze o znanym nie tylko harcerzom, pedagogu: harcmistrz Aleksander Kamiński przez całe życie starał się być dzielnym. Być dzielnym – to być wytrwałym i mężnym w służbie wartości.  Dzielność to odwaga, ale także roztropność i rozwaga. Roztropność nakazuje czasem kompromis, a niekiedy skłania do uznania racji i poglądów innych ludzi. Inni istnieją i z nimi żyjemy. Czasem trzeba z nimi walczyć, ale częściej trzeba „umieć się pięknie różnić” – jak mawiał Aleksander Kamiński. /…/ Aleksander Kamiński był całe życie harcerzem. W jego rozumieniu nie ma chyba nic bardziej harcerskiego niż połączenie obu tych haseł: ”być dzielnym” i „umieć się pięknie różnić (Andrzej Janowski Być dzielnym i umieć się różnić. Szkice o Aleksandrze Kamińskim, NWH, Warszawa 2010, s. 8-9).

W dziejach ruchu harcerskiego nie brak wzorów i autorytetów, które swoim życiem czy postawą potwierdzają wartość słowa „harcerz”. Warto sięgać do tych przykładów i równocześnie kształtować własną postawę harcerską. Jak? Odpowiedź na to pytanie jest zawarta w Prawie Harcerskim.

J.G. Dziękuje za rozmowę.


1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje