Deja vu. Fabuła, którą widzieliśmy już setki razy, ale wciąż nas intryguje

Data: 2021-09-09 22:30:44 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Deja vu to w gruncie rzeczy banalna historyjka o policjancie, który przenosi się w czasie, aby zapobiec popełnieniu zbrodni. Pomysł ten jest wyeksploatowany przez filmowców i pisarzy do granic możliwości. Jeśli jednak zapomnieć o absurdzie założeń, dwie godziny seansu mogą okazać się przyzwoitą rozrywką, a obraz Tony’ego Scotta stanie się wciągającym, dramatycznym kinem akcji.

Deja vu – opis filmu

Agent Doug Carlin (Denzel Washington) ma zbadać kulisy wysadzenia promu, w wyniku którego zginęło wiele osób. Rozpoczyna standardową procedurę dochodzenia, badając miejsce zbrodni i przesłuchując świadków. Wkrótce odnalezione zostaje ciało kobiety, które nada kierunek całemu dalszemu śledztwu. Ciało bowiem sprawia wrażenie, jakby kobieta zginęła w wyniku wysadzenia promu, ale okazuje się, że faktycznie jej śmierć nastąpiła godzinę wcześniej.

Czytaj także: Déja Vu – Cofając się w czasie...

Jakby tego było mało, zauroczony uroda dziewczyny Carlin zostaje zaproszony do udziału w niezwykłym eksperymencie. Ma pomóc służbom specjalnym odnaleźć sprawcę zamachu za pomocą specjalnej aparatury pozwalającej obserwować, co zdarzyło się w mieście 4 dni wcześniej. Jak się okazuje, możliwości owego urządzenia są o wiele większe...

Deja vu – recenzja filmu

Wiele już było filmów, których reżyserzy próbowali poruszać problem podróży w czasie. Powstał nawet oparty na tym pomyśle serial sensacyjny, który mieliśmy okazję oglądać w polskiej telewizji. Jednak film Tony’ego Scotta odróżnia od nich przede wszystkim proporcją, w jakiej reżyser łączy gatunki.

Czytaj także: Zupełnie inne kino akcji. Wkrótce premiera filmu "Furioza"

Deja vu to przede wszystkim film sensacyjny. Przez większą część fabuły główny bohater ogląda obrazy z przeszłości, uznając je za archiwalne nagrania z satelity. Jednak od początku budzą one jego wątpliwości. Wątki sensacyjne prezentują się nadzwyczaj dobrze. Nie dość, że poszczególne fragmenty opowieści układają się w spójną całość, a elementy z historii oraz jej „alternatywnej” wersji wzajemnie się uzupełniają, to jeszcze napięcie nie opada nawet na chwilę, choć film trwa ponad dwie godziny.

Deja vu – czy warto obejrzeć?

Dynamiczny montaż, przyzwoite zdjęcia i niezła muzyka – to wszystko dopełnia całości obrazu. Niestety, są również wady. A mianowicie – krótkie chwile, gdy bohaterowie próbują wytłumaczyć sobie nawzajem mechanizm podróży w czasie. Niby brzmi nieźle: teoria względności, zakrzywienie czasoprzestrzeni, wszechświaty równoległe. Autorzy filmu jednak próbują okrasić humorem te paranaukowe wywody, a całość i tak budzi lekki śmiech i to nie tylko fizyków.

Czytaj także: "Piraci z Karaibów: Na krańcu świata" to naprawdę dobra kontynuacja serii!

Podobnie bohaterowie są trochę nijacy. Nie dość, że postać agenta Carlina nie jest szczególnie głęboko zarysowana, a jego motywy nie są ani całkowicie jasne, ani zbyt wiarygodne, to jeszcze doświadczony udziałem w wielu tego typu produkcjach Washington raczej kopiuje swoje gesty i miny z innych filmów, niż tworzy człowieka „z krwi i kości”. Zamachowiec (Jim Caviezel) gra wprawdzie świetnie, ale z kolei jego postać jest raczej archetypem „czarnego charakteru” niż autentycznym człowiekiem. Bilans wypada jednak dla Deja vu całkiem korzystnie – to po prostu solidne kino rozrywkowe – bez ambicji, by stać się czymś więcej, ale i bez zbyt wielu rażących defektów.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.