CYBER-EKSTAZA
Data: 2007-04-13 23:24:31Ekstaza kojarzy się ze szczytowym doznaniem towarzyszącym uprawianiu miłości. W kolorowych pismach dla kobiet orgazm jest otaczany swoistym kultem. Można w nich odnaleźć szczegółowe mapy wędrówek po ciele w poszukiwaniu tajemniczego punktu G, erotycznego Graala. Wokół seksu narosło już tysiące mitów, wyobrażeń, fantazji, a także tworzonych naprędce tabu, gdyż nie ma nic bardziej pociągającego od przekraczania kolejnych granic. Religia stała się w ostatnim czasie intratnym interesem, przynoszącym olbrzymie zyski, płynące ze sprzedaży mocno uproszczonych treści religijnych wszystkich właściwie kultur, które zaczęły wyprzedawać swoje świętości po zaniżonych, promocyjnych cenach. Wschód reklamuje się na Zachodzie jako remedium na jego wszelkie bolączki cywilizacyjne. Sam Zachód ratuje się wiarą w technologię, medycynę, możliwości przekraczania granic fizyczności. Obszar kultury popularnej jest globalnym targowiskiem, na którym uprawia się swoisty marketing religijny, sprzedający doktryny, idee, kulty, obietnice zbawienia. Ucieczka od ograniczeń ciała była kiedyś specjalnością wyłącznie mistyków, zarówno tych ze Wschodu, jak i Zachodu. Mistyk jakimś cudem potrafi kontrolować krążenie krwi, akcję serca, bez trudu wytrzymuje mróz i największy upał, nie potrzebuje codziennej dawki witamin, tygodniami poszcząc w bezruchu. Zadziwiające jest to, że skierowana na konsumpcjonizm kultura zwróciła się właśnie w kierunku owych dziwaków, próbując odebrać im sekret, jakim jest mistyczne doznanie wyjścia poza ciało, a więc ekstaza. Do ekstazy, choć ma ona charakter ściśle duchowy, droga prowadzi przez zakamarki ciała. Można do niej dotrzeć poprzez intoksykację, zażycie środków halucynogennych, psychotropowych, ale także wykorzystując naturalne zdolności ciała poprzez posty czy przetrzymywanie bólu. Najbardziej kuszącą wersją mistyki stała się jej forma ekstatyczna, uprawiana w dyskotekach i przez narkomanów, usprawiedliwiających zażywanie psychodelików ogólnoludzką chęcią doznania mistycznych objawień. Ich popularyzatorem był (a może i nadal jest?) Timothy Leary, którego uważa się obecnie za proroka Internetu i cyberprzestrzeni. Na początku lat siedemdziesiątych, gdy ogłosił w telewizji szaloną ideę połączenia umysłów wszystkich mieszkańców Ziemi elektroniczną siecią, dzięki której mogliby oni porozumiewać się bez względu na odległość, wywołał tylko pobłażliwe uśmiechy. Komputer stał się jednak szybko nowym środkiem odurzającym, uzależniającym nie mniej od farmaceutyków. Co więcej, efektywne korzystanie z niego zaczęło wymagać sięgania po tradycyjne środki pobudzające. By go doścignąć, zwiększyć wydajność pracy ludzkiego organizmu, który jednak, w przeciwieństwie do maszyny, ulega zmęczeniu, konieczne stało się farmakologiczne poszerzanie możliwości ciała. Karierę w tej dziedzinie zrobiła amfetamina, jako symboliczny już „dopalacz” młodych biznesmenów, pozwalający na wielogodzinną przytomność umysłu, za którą płaci się bezsennością. Tempo współczesnego życia nie pozwala na odpoczynek, kontemplację. By wytrzymać psychicznie i fizycznie imprezę w rytm komputerowo generowanej muzyki techno, która jest niczym innym jak pogańskim uderzaniem w bębny o znacznie szybszym, przystosowanym do współczesności tempie, trzeba zażyć środek, który pozwoli przetrwać nawałnicę dźwięków i bezsprzecznie osiągnąć konieczne uniesienie. Na imprezach techno najbardziej popularnym środkiem jest ecstasy. Już sama nazwa sugeruje jego związek z mistycznymi stanami. Ecstasy przejęło władzę nad umysłami po hipisowskim LSD. Wschodni mistycyzm wywarł swój wpływ także na programistów gier komputerowych, którzy obdarzyli swoich bohaterów możliwością przeżywania kilku wcieleń, reinkarnacji w różnych ciałach, miejscach i czasach. Dali im także do dyspozycji nadludzkie, samoregenerujące się moce, pozwalające unikać kul, wychodzić cało z wypadków samochodowych, strzelanin czy eksplozji bomb. Fakt, że hinduizm, ani żadna inna religia nie dopuszcza zabijania bez powodu jest bez znaczenia w nierzeczywistym świecie rozrywki. Zabijanie w cyfrowej sferze jest źródłem silnych emocji, podnoszenia poziomu adrenaliny, która, jak wiadomo, odgrywa sporą rolę w chemicznej interpretacji stanów ekstatycznych. Cyberprzestrzeń, jako generowany elektronicznie obraz marzeń i pragnień, staje się kuszącą obietnicą, alternatywnym światem stworzonym przez ludzi i dla ludzi, w którym wszystko jest możliwe, nie istnieją bowiem prawa fizyki, nie ma nawet powietrza, żadnych ograniczeń dla śmiertelnego ciała. Co prawda, sfera ta wciąż pozostawia wiele do życzenia, komputerowe światy nie są jeszcze na tyle doskonałe, by całkowicie poddać się iluzji, ale i tak dostarczają wrażeń niedostępnych w realnym świecie. Czy jest to świat bliski sferze sakralnej, czy raczej obszar pozbawiony Boga, czas pokaże. Jednak już dziś rzeczywistość wirtualna pozwala na owo ékstasis, wyjście poza siebie.
Dodany: 2007-11-18 15:00:14
Dodany: 2007-04-18 09:27:36