Młodzi wstydzą się miłości. Wywiad z Anną Peplińską

Data: 2018-03-22 22:52:57 Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Młodzi wstydzą się okazywania uczuć, a wręcz nie chcą, bo to jakby odkrywanie się na ciosy. Wychowani  w kulcie rozumu, sukcesu, pieniądza, uczuciowość jest postrzegana jako oznaka słabości, niejako prowokując agresję. 

Andzia to książka o niełatwej miłości. Niełatwej, bo takiej staromodnej. Czy taka miłość może być gorącym uczuciem, pełnym pasji i namiętności? Czy miłość dojrzała to tylko opowiastki dla babć? Ha! I tu się możecie nieźle zdziwić. O uczuciach, seksie i innych dobrodziejstwach opowiada Anna Peplińska, autorka powieści Andzia.

Pierwsze pytanie, jakie przychodzi mi do głowy, to... czy powieść jest oparta na faktach? Skąd pomysł na temat, który na pierwszy rzut oka może się wydawać „niemodny”?

To nie może być niemodne, że miłość dopada człowieka i to zwykle znienacka. Tak już jest, a emocje miłosne towarzyszyć nam będą zawsze. I nie można rozpatrywać tego w kategorii mody. 

Temat wziął się z autentycznego zachwytu, jakiego doznałam przeprowadzając się z miasta na wieś. Ja, miastowa, nagle spostrzegłam w tym światku z podwórza istną kopalnię inspiracji. Spotkani tu ludzie również byli zupełnie inni niż ci, których znałam. Było co odkrywać. Takiej książki nie napisze nikt, kto stale mieszka na wsi mieszka - jest zbyt przyzwyczajony do swojego obejścia. Wiadomo że każdy autor opisujący jakieś postaci umieści w nich cząstkę siebie, swoje doznania, obserwacje, zdarzenia z życia wzięte. Fabuła jednak powstała dla potrzeb narracji i stała się gęsta, jakby skondensowana na małym obszarze, a przez to bardziej widowiskowa. Niektóre wątki mogą wydawać się prawdziwe, ale podkreślam - to tylko fikcja literacka.

Czy do opisywania dojrzałej miłości trzeba... dojrzeć?

A czym właściwie jest miłość dojrzała? Zwykle to pojęcie dotyczy słusznego wyboru, mądrości relacji, konsekwencji. Co innego miłość dojrzałego wieku. Dla mnie wiąże się ona z przewartościowaniem potrzeb partnerów. U osób w pewnym wieku miłość wchodzi na etap wyższy, gdy bardziej przypomina już przyjaźń. Chodzi o pełną akceptację i wzajemność, tolerancję. Niekiedy czeka się na nią długo, ale bywa, ze uda się ją znaleźć. I warto jej wyglądać. Wiekowość niektórym kojarzy się ze śmiercią, ale kto by tam myślał o umieraniu, kiedy serce płonie, a rozum ślepnie na przemijanie. Opisać miłość, cóż…

Miłość

pławi się w cieple ludzkiego krwiobiegu

władając dniem i nocą

miłość jest – nie ma miłości

to tak jak z Bogiem

Czyli Andzia to powieść dla starszych czytelników? 

Wręcz przeciwnie! W młodym  wieku  usłyszałam (o zgrozo), przez drzwi, jak moi rodzice się czulą. Zasnąć nie mogłam, myślałam:  zboczeńcy! Ne daruję im tego!

Tymczasem dziś, kiedy mam 65 lat, uważam, że seks to cudny i ważny element codzienności, jeśli się ma tego kogoś, z kim przyjemnie go odkrywać. Szkoda czasu na smutne różańce, kiedy życie wycieka przez palce… Tu chętnie cytowałabym moją piosenkę z YouTube -  Dwa pytania miłości… Powiem więcej: doznania w tym „nieprzyzwoitym” wieku bywają nawet pełniejsze, bo i bez stresu. Niech to się stanie dla młodych pociechą; zaufajcie, że tak być może i dziwnie na mnie nie patrzcie. Szczegóły w książce!

Gdybym miała zapytać, co zmieni książka we mnie po jej przeczytaniu, to co by to miało być?

Mam nadzieję, że przede wszystkim poszerzy horyzonty jeśli chodzi o postrzeganie czasu. Młodzi uzurpują sobie prawo do pełni życia, ale co to za pełnia, zobligowana pracą, wyścigiem szczurów, jedynie słusznym stosunkiem do wszystkiego. Mam nadzieję, żeby uda mi się zaszczepić w nich wiarę, że im dalej, tym fajniej. To przekaz, którego mnie nie dano, tej prawdy musiałam sama doświadczyć, ale nie będę skąpić innym, niech wiedzą! Mam nadzieję, że książka przybliży innym te dwa równoległe światy,  nasz -  ludzki  i  naszych braci mniejszych, bo one się stykają, ocierają i chwilami stają jednym. Poza tym czytelnik być może skorzysta z wiedzy przemyconej w sposób przewrotny, łatwy do przyswojenia. Chcę przybliżyć ludziom z miasta wieś, a tym ze wsi, wypalonym codziennością otworzyć oczy na fakt, że w choć cudze, chude, chętniej wdepną, to na swoje, lepsze, ślepną.

Młode pokolenia z reguły alergicznie reagują na wieść o tym, że ich rodzice, a - co gorsza - dziadkowie uprawiają miłość. Nie chodzi wyłącznie o seks, ale również o pełne ciepłych gestów i słów relacje. Jak temu zaradzić? Czy może nie warto nic z tym robić, a relacje starszych kochanków zostawić w kategoriach „egzotyczne”?

Dziś młodzi wstydzą się okazywania uczuć, bo to jakby odkrywanie się na ciosy. Wychowani w kulcie rozumu, sukcesu, pieniądza, uczuciowość postrzegają jako oznakę słabości, która niejako prowokuje agresję. Nikt nie lubi być ofiarą. A przecież w głębi duszy wszyscy pragną miłości i z zazdrością spoglądają na starszych, okazujących sobie czułość. Ale, oczywiście, koniecznie demonstrują przy tym (pozorne) oburzenie. Sama taka byłam, ale i pamiętam, jak silnie oddziaływało na mnie zjawisko, którego czasami byłam świadkiem, jak to dwoje staruszków idzie sobie pomalutku, pod rękę.

Jak temu zaradzić? Propagować pozytywne wzorce, zarówno literackie jak i z życia wzięte. Walczyć z kiczem, komercją towarzyszącą niektórym świętom. Udowadniać, że otwarcie się na bliskość może być  przyjemne, nieustannie zapraszać młodych do serca, do dobrych  klimatów. Tulić ich do piersi, choć się bronić będą. Ogłosić konkurs, niech mówią, czym ich zdaniem jest miłość. Bo bardzo często jest tak, że młody człowiek ma w sobie nieuporządkowane myśli, nienazwane emocje i być może gdyby pomóc mu je nazwać, zdziwiłby się, że tak, że jest gotów.

W powieści mamy bardzo specyficznego bohatera...

Samo się zadziało. Weszła kura do sieni i zaczęła nieść jajko, a ja, miastowa, kiedy to zobaczyłam, złapałam za aparat, sfilmowałam na Małysza, a potem personifikowałam Andzię i uczyniłam bohaterką mojej opowieści. Oczarował mnie kiedyś swoim Folwarkiem  Zwierzęcym Orwell, więc - jak widać - sam pomysł ze zwierzęcą narracją nie jest tak znowu odkrywczy.

Co panią inspiruje?

Wszystko co  ładne, czyste, ciepłe, dobre, mądre, czułe i przystojne. Bywa, że książka, którą czytam - gdy mam poczucie, że napisałabym ją inaczej. Czasami - ludzkie zachowania, a czasami pogadanie z samą sobą. Napisana książka jest oczyszczeniem duszy autora. Bywa, że  ta dusza włóczy się gdzieś w oczekiwaniu na zaproszenie. Ważne, by jej z nami dobrze było i by jej „się chciało". To tak jak z sumieniem. Lubię podzielić się swoim odczuwaniem, słuchać, o czym mówią inni, wchodzić w ich skórę, przyglądać się sobie w lustrze - najchętniej od drugiej strony. Wszystko mnie inspiruje.  

Starego ganił czyżyk młody: – I co ci przyjdzie z tej nagłej swobody, Skrzydła przyrośnięte, zimne odpalacze… – Grunt że wolny będę, chociaż se poskacze. Tą parafrazą bajki Krasickiego o swoim życiu i niepokojach ptaka uwięzionego w klatce codzienności mówiła Anna Peplińska, zanim przeszła na emeryturę. Wtedy nastał dla niej czas najlepszy. Dla niej, która pozostawiła za sobą etap dobrze spełnionych obowiązków. Pierwszą napisaną książką - Poletkiem - była nieco zawstydzona, ale drugą - Karczowiska - już wykrzyczała. Później następny sukces, wyróżnienie w konkursie literackim i wydanie przez Elbląski Departament Kultury tomu poezji Żuławska baba, obecność w kilkunastu antologiach, wygrany I Elbląski Slam Poetycki i kilka literackich konkursów spoza elbląskiego podwórka.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - patt1331
patt1331
Dodany: 2018-03-27 13:49:20
0 +-

Jestem ciekawa tej książki, bo temat wydaje się na czasie!