Historia, w której prawie każdy mógłby przejrzeć się jak w lustrze
Saga szlacheckiego rodu Śmiałowskich, którego losy wyznacza rytm polskich dziejów. Opowieść, która łączy ze sobą wiele różnych wątków i elementów bliskich sercu każdego, kto urodził się i wychował tam, gdzie jedną z najwyższych wartości jest wierność tradycji i szacunek dla pamięci przodków. Gdzie zielone pola, złote łany i kręte drogi pośród białokorych brzóz i rosochatych wierzb. Gdzie nadal rozmawia się o tym, co minęło, jakby nadal było. I gdzie czasem patrzy się w przyszłość przez pryzmat tego, czego już dawno nie ma. Jest to historia, która pokazuje, że dzisiejszy świat bywa wiernym odbiciem tego wczorajszego, podobnie jak żyjący w nim ludzie.
Fragmentem takiego świata jest też Przytulisko, maleńka podlaska wieś, która z pozoru nie różni się od innych. Tu, w wiekowym dworze, mieszkają dziadkowie Michaliny. Wnuczka spędza u nich każde swoje wakacje. Miejsce to skrywa w sobie wiele sekretów, co potwierdza pewien stary dziennik, w którym tkwi klucz do poznania dziejów rodziny Śmiałowskich. Dziewczyna dzięki niemu odkrywa, że losy jej przodków, mimo upływu czasu snują się nadal, splecione z jej własnym, jak nitki lnianego płótna tkanego przez Arachnę.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-09-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 460
Renata Kosin jest autorką kilku znanych książek, w których zaprasza nas na Podlasie i częstuje opowieściami z historią w tle. Podczas jednej lektury mamy zapewnioną podróż w czasie, wątek genealogiczny oraz tajemnice rodzinne. Czy najnowsza powieść "Nić Arachny" mnie oczarowała?
"...nie wszystkie wspomnienia i pamiątki należy pielęgnować. Niektóre powinien przykryć kurz, i to jak najgrubiej." *
Przytulisko, wieś na Podlasiu
Siedmioletnia Michalina często bywa u dziadków i uwielbia myszkować po strychu, gdzie wciąż znajduje nowe skarby: orzechy, zboża, zioła czy wyszczerbione naczynia. Niezmiernie fascynuje ją kołowrotek, jednak wie że babcia nie pozwala go dotykać. Pięć lat później, próbując uratować spod podłogi na poddaszu kocięta, Miśka znajduje brulion dziadka Antoniego, ukryty podczas stanu wojennego.
Poznając jego treść, dziewczynka całkowicie wnika w przeszłość swojej rodziny i stara się rozwiązać zagadki, na które nikt do tej pory nie poznał odpowiedzi. Pomagają jej w tym opowieści członków rodziny, jednak do pewnych wydarzeń nie potrafią dodać nic ponad to, co Antoni zapisał w dzienniku. To co we współczesnej Miśce historii jest dla bohaterów i czytelników niewiadomą, wyjaśniają rozdziały z akcją w przeszłości.
Boguduchy, Przytulisko, Bujany
Naprzemiennie z losami Michaliny poznajemy narrację osadzoną około sto lat wcześniej, kiedy to w podlaskich dworach rządy sprawowali ich przodkowie. Poznajemy konfliktowego Witolda, który nie chce pogodzić się z wybraną mu przez brata - Jędrzeja - narzeczoną, zwłaszcza gdy podczas upadku w lesie poznaje istnego anioła. Los jednak płata mu figle i jego droga do miłości nie będzie prosta ani równa. Mężczyzna nie wie nawet, że jego wybranka ma na imię Arachna.
Wypowiedzi prządki, jej zachowanie oraz przeszłość stanowią ogromną zagadkę, zmuszają do wysiłku, bo odgadnąć skąd pochodzi i jaką misję ma do spełnienia. Witold nie poddaje się jednak w walce o swoje szczęście, podobnie jak Jędrzej, ale w próbach zeswatania brata z upatrzoną wcześniej wybranką. Tylko jaka będzie cena bycia upartym?
"Miłość prawie zawsze przychodzi bez zapowiedzi. I często zauważa się ją, dopiero gdy rozgości się w sercu na dobre i nie da się z niego wyrzucić." **
Fabuła częstuje nas próbami samobójczymi, tajemniczymi amuletami, młodymi gniewnymi, próbującymi przeciwstawić się woli rodziców na różnych polach, są rytuały zaplecin, problemy sercowe, porównania kobiet miastowych z wiejskimi oraz społeczne trudności podczas stanu wojennego i późniejszych lat osiemdziesiątych do 1989 roku.
Renata Kosin jest pisarką specyficznych książek. Usytuowane na Podlasiu opowieści to wyjątkowe połączenie współczesności i przeszłości, przepełnione symbolami, magią, zielarstwem, przeczuciami i pewną nieuchwytną nitką, która łączy czytelnika z każdą stroną. "Nić Arachny" hipnotyzuje, wciąga, ponagla by poznawać kolejne rozdziały. Zadziwiający był dla mnie sposób na stworzenie właściwej dla rodziców płci dziecka a zachwycająca historia pierścienia ze szmaragdem.
"...gdy człowiek nie widzi dla siebie innego ratunku, jest w stanie uwierzyć we wszystko. Nawet w czarodziejską moc pierścionka lub innego przedmiotu." ***
Autorka stworzyła niesamowitą historię, pełną wydarzeń, całego wachlarzu bohaterów skrywających sekrety, zakochujących się, walczących, cierpiących. Powieść pokazuje jak ważna jest tradycja, zwraca uwagę na niewypowiedziane żale, pokazuje brak zrozumienia, żal, złość i bój o bliskich. Nie zabrakło honoru, zaciętości, mocy nastoletniej wyobraźni oraz szlacheckiej dumy. Emocji nie brakuje i dlatego stwierdzam, że to bardzo udana książka.
Powieść ma w moim odczuciu tylko jeden minus - czcionkę nieco mniejszą niż zwykle w tym wydawnictwie, co podczas wieczornego czytania szybciej męczy wzrok. Ale liczy się zawartość, zatem nie mogę się już doczekać drugiego tomu. Czy będzie to opowieść o linii Walerego? Zobaczymy.
Podsumowując - "Nić Arachny" to saga szlacheckiego rodu Śmiałowskich, w której wątki poszczególnych pokoleń splatają się. Udowadniają jednocześnie, że każdy powinien znać swoje korzenie, bowiem niektóre wydarzenia lubią przytrafiać się ponownie i można dzięki temu uniknąć błędów. Historia wielowątkowa, intrygująca, z tajemnicami i skandalami, przeplatana narodzinami, pogrzebami oraz ślubami. Gorąco polecam!
* R. Kosin, "Nić Arachny", Wyd. Filia, Poznań 2019, s. 28
** Tamże, s. 250
*** Tamże, s. 276
Jest to powieść wielowątkowa, przedstawiająca losy rodu rodziny Śmiałowskich od końca XIX wieku do schyłku wieku XX. A całą ich historię możemy poznać dzięki zapiskom dziadka Antoniego, na które przypadkowo trafia Michalina jego wnuczka. Ponieważ rozdziały naprzemiennie opisują wydarzenia z przeszłości z obecnymi, na początku miałam duży problem, by wciągnąć się w powieść. Żałuję również, że o drzewie genealogicznym całego rodu, dowiedziałam się po przeczytaniu całej książki. A to dlatego, że rozpiska ta znajduje się na ostatniej stronie powieści. Szkoda, bo przyznam się, że zdarzyło mi się pogubić w trakcie czytania, również dlatego, że na przestrzeni lat dzieci i wnuki dostawały swoje imiona po przodkach.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to są oni bardzo ludzcy. Widać również, że bardzo ważne są dla nich wartości oraz prawa nadane przez religię. Czasem nawet zamienia się to prawie w fanatyzm. Jednak autorka doskonale oddała klimat XIX wiecznej wsi i mentalność ludzi w niej żyjących. Mimo, że jest to społeczeństwo wierzące, to nadal pod mocnym wpływem wierzeń pogan oraz przesiąknięte zabobonami.
Moją ulubioną postacią jest tytułowa Arachna, która jawi nam się jako osoba tajemnicza. Nie mówi za dużo o sobie, godzi się ze swoim losem, a przy okazji dzieląc się swoją mądrością i wiedzą naprawia życie i przywraca wiarę w przyszłość okolicznych ludzi. Ponieważ kobieta ta zna się na ziołach i potrafi za ich pomocą leczyć różne dolegliwości, przywodziła mi na myśl szeptuchę, a ja bardzo lubię nawiązania do mitologii słowiańskiej w książkach.
Miałam też bohatera, którego nie polubiłam i do końca powieści mnie irytował. Nie mogłam zrozumieć jego postawy i mylnych przekonań (w moim odczuciu), którymi ranił innych, ale przede wszystkim siebie. Mimo, że dostał kilka razy szansę na naprawę swoich czynów, do końca pozostał zgorzkniałym i niezadowolonym mężczyzną.
„Nić Arachny” to powieść, która przedstawia nam losy jednej rodziny na przestrzeni wieków. Pełna paleta emocji obrazuje nam, że w życiu potrzebna jest harmonia i te dobre wydarzenia równoważą te złe, że bez łez nie ma szczęścia, a bez kłótni nie da się pogodzić. Autorka świetnie opisała stereotypy panujące w społeczeństwie, które z perspektywy czasu mnie mocno zirytowały. Ale mam świadomość, że kiedyś tak właśnie było.
Książkę czyta się z dużym zainteresowaniem i czytelnik mocno angażuje się w wydarzenia bohaterów. Miło spędziłam czas z tą książką i szczerze jestem ciekawa, jakie jeszcze tajemnice i historie skrywa przed nami rodzina Śmiałowskich.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia.
Drodzy czytelnicy, pani Renata Kosin napisała dla nas niezwykle frapującą opowieść, która ma zostać zamknięta w pięciotomowym cyklu o intrygującym tytule „Siostry Jutrzenki”. W pierwszych dniach września miała swoją premierę pierwsza część tej wielopokoleniowej sagi rodzinnej zatytułowana „Nić Arachny”. Bez trudu odnajdziecie ją na półkach księgarń oraz bibliotek.
Przyznaję, że już sama okładka książki skradła moje serce, a treść cóż… jestem zachwycona.
Napis na obwolucie głosi, iż jest to historia, w której prawie każdy mógłby przejrzeć się jak w lustrze… i rzeczywiście w moim przypadku właśnie tak się stało.
Autorka opowiada nam historię szlacheckiego rodu Śmiałowskich, który przez lata zamieszkuje w okolicach Bujan na Podlasiu. Boguduchy, Przytulisko, Nadborowo to dotąd fikcyjne miejscowości, które dzięki tej opowieści zaczynają żyć swoim życiem i przestają być dla nas anonimowe. To tutaj mieszkają niezwykli bohaterowie, którzy mają swoje tajemnice, kochają i nienawidzą, wadzą się i godzą, ale zawsze w zgodzie z samym sobą i własnym sumieniem. To ludzie dumni, butni i honorowi, którzy żyją według tradycji i w poszanowaniu staropolskich obyczajów przekazywanych w rodzinie od pokoleń. Możemy ich podziwiać, albo potępiać, ale na pewno nie pozostaną nam obojętni.
Historia rodziny Śmiałowskich jest dwupłaszczyznową opowieścią umieszczoną na różnych planach czasowych, które dzieli od siebie cały wiek. Rozpoczynając lekturę wkraczamy w drugą połowę XIX w., gdzie wśród mieszkańców Boguduchów pozostają jeszcze wciąż świeże echa powstania styczniowego. Już za kilkanaście stron przenosimy się w lata 70-te XX wieku, kiedy to następne pokolenia tkają nieprzerwaną nić historii. Obie te płaszczyzny wzajemnie przenikają się i uzupełniają tworząc piękny, unikatowy kobierzec ludzkich losów, których stajemy się świadkami.
„Nić Arachny” zauroczyła mnie i pochłonęła bez reszty. Bardzo szybko stała się dla mnie opowieścią na swój sposób osobistą. Co prawda zawsze mieszkałam w dużym mieście, ale wakacje u pradziadków, cioć i wujków na wsi – także na Podlasiu, pozostawiły w mojej pamięci trwały ślad. Tak szczegółowo i dokładnie nakreślone tło czasów PRL-u sprawiło, że cofnęłam się w czasie o trzy – cztery dekady i z sentymentem przeżyłam te wydarzenia na nowo, jakby to było… wczoraj. Michalina to niemal moja rówieśnica. Zazdroszczę jej tego, że już w wieku dwunastu lat zainteresowała się przeszłością swojej rodziny. Ja niestety zabrałam się za to dużo, dużo później…
Zdarzenia dotyczące dalszej przeszłości rodu zauroczyły mnie swoją magią i baśniowym klimatem. Arachna i Austrina wprowadzają do opowieści pewną tajemniczość związaną ze słowiańskimi legendami, obyczajami i wierzeniami. Parają się przędzeniem, zielarstwem i z oddaniem pomagają ludziom w potrzebie. W ich prostym, wiejskim życiu w zgodzie z naturą jest sporo realizmu. Życie mieszkańców XIX w. wsi pokazane zostało w sposób niezwykle wiarygodny i z odpowiednią starannością. Całości dopełnia język stylizowany na tamte czasy. Dzięki temu możemy bez trudu odnaleźć się w powieściowej rzeczywistości. Echa wydarzeń historycznych, powstań narodowych doskonale wpisują się w życie rodzinne, a sekrety i tajemnice skrywane przez lata przez niektórych członków rodu mają wreszcie szansę na wyjaśnienie. Wydarzenia z XIX w. od samego początku przywodziły mi na myśl „Chłopów” Reymonta – powieść, która należy do moich ulubionych lektur.
Obok zwyczajów i obyczajów oraz historii rodu autorka sporo miejsca poświęciła też stosunkom społecznym, rozdźwiękowi, zacofaniu, wyraźnym różnicom pomiędzy miastem i prowincją. W całym swoim poważnym życiu bohaterowie mają też czas na miłość, przyjaźń i pomoc, często zupełnie bezinteresowną.
Pani Renacie udało się złożyć w jedną spójną całość dwie tak różne płaszczyzny zdarzeń w taki sposób, że podczas lektury nie powstał żaden rozdźwięk ani chaos. Widać, że z każdą kolejną opowieścią autorka doskonali swój warsztat pisarski. Moim zdaniem jest to najlepsza powieść pani Renaty i myślę, że kolejne zapowiadane części sagi „Siostry Jutrzenki” będą równie dobre, intrygujące i jedyne w swoim rodzaju. Ladanka czyli amulet w kształcie kołowrotka musi przecież w końcu objawić nam swoją prawdziwą moc i przeznaczenie.
Z największą przyjemnością polecam „Nić Arachny”, gdyż jestem przekonana, że ta wielopokoleniowa saga rodzinna dostarczy Wam, Drodzy Czytelnicy, wielu ciekawych wrażeń. Jeśli dotąd nie mieliście jeszcze okazji poznać książek pani Renaty Kosin powinniście to koniecznie nadrobić. Tajemnice, zagadkowa przeszłość, często jakiś kryminalny sekret, przygoda i mnóstwo emocji – to wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w powieściach autorki. Każda z opowiedzianych przez nią historii jest niepowtarzalna, osobliwa, intrygująca i warta przeczytania.
"Nić Arachny" to powieść, która odsłoni przed wami skomplikowane, często dramatyczne wydarzenia, które wstrząsnęły rodziną. Przekonacie się jak ważne było zawieranie małżeństw z rozsądku ustalanych według starszyzny rodu i nie mile były widziane mezalianse. Jak dużą rolę odgrywały w społeczności wiejskiej znachorki zwane babkami, które nie jedną osobę wyratowały z opresji.
Wstyd się przyznać, ale dopiero w "Nici Arachny" spotkałam się z boginią Mokosza, która wywodzi się z mitologii Słowian wschodnich i jest boginią płodności, a jej atrybutem jest kołowrotek. Oczywiście musiałam poczytać o tej niezwykłej bogini w internecie. Dowodzi to tylko temu, że czytając książkę poszerzamy swoją wiedzę o otaczającym nas świecie.
Pani Renata w bardzo plastycznie pokazała jak w przedziwny sposób przeplatają się losy ludzi. Czasami niewiele znacząca decyzja ma ogromny wpływ na los nie tylko osoby, która podjęła decyzję, ale też jej potomków. W historii Śmiałowskich przejrzymy się jak w krzywym zwierciadle, ujrzymy do czego mogą prowadzić kłótnie o majątek, wywieranie wpływu na młodych przy zawieraniu małżeństw. Nie zabraknie też pięknej miłości, która pomimo wielu trudności potrafi rozkwitnąć i być wsparciem dla najbliższych. Jednak nie wszystko będzie kolorowe, będzie też o miłości niespełnionej, nieślubnych dzieciach, marzenia o lepszej przyszłości, które nie zawsze się spełnią oraz o intrygach i knowaniach zawistnych ludzi, czyli jak w prawdziwym życiu. Doświadczycie emocji, które towarzyszą bohaterom. Niektóre sytuacje zmrożą w was krew, inne wywołają uśmiech, ale nie pozostaniecie obojętni wobec żadnego wydarzenia.
Już dawno aż tak bardzo nie cieszyłam się na lekturę książki, jak miało to miejsce w przypadku tej. Otwierając oczy i widząc ją leżącą obok łóżka uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Ciekawe co będzie dalej, myślałam a następnie brałam ją do rąk i przenosiłam się w inny świat... To było cudowne! Jestem przekonana, że nie uda mi się przekazać w tej opinii ani ułameczka cudowności powieści, ale mimo to, czuję, iż muszę dać Wam o niej znać jeśli jakimś cudem jeszcze jej nie znacie.
Lata 80 XIX wieku. To w tym miejscu rozpoczyna się fabuła pierwszego tomu serii „Siostry Jutrzenki”. Witold i Jędrzej są braćmi, którzy wspólnie zajmują się gospodarstwem rodzinnym. Choć tak jak wspomniałam płynie w nich ta sama krew, ich charaktery już pozostają całkowicie odmienne. Jędrzej jest mężem i ojcem. Oschłym człowiekiem nie szczędzącym bolesnych słów a przede wszystkim razów, które spadają na synów. To uczestnik powstania styczniowego oraz doświadczona głowa rodziny. Ma również bardzo konserwatywne poglądy, z którymi nie może zgodzić się Witold. Ten z kolei jest spokojnym mężczyzną. Zanim podejmie decyzję, poświęci czas na przemyślenie wszystkich za i przeciw. A jednak kiedy rozciąga się przed nim przyszłość od początku do końca zaplanowana przez Jędrzeja, Witold nie zamierza stać z założonymi rękoma. Nie godzi się na ślub tylko ze względów majątkowych. Po kolejnej kłótni rusza na konną przejażdżkę. Właśnie w tym momencie na jego drodze staje Arachna...
Lata 80 XX wieku. Dwór Przytulisko. To tam swoje wakacje spędza Michalina. Jej ulubionym miejscem w domu jest strych. Pomimo usilnych próśb babki, by dziewczynka unikała tego miejsca, nie potrafi zaniechać tych wizyt. Interesuje się wszystkim, co zostało tam zgromadzone. Największą zagadką staje się kołowrotek, do którego nie wolno podchodzić. Dlaczego babka tak pilnie strzeże tego narzędzia? Wraz z kolejnymi miesiącami Michalina odsłania kolejne karty swojej przeszłości. Jest bardzo interesująco i... zaskakująco o czym przekonacie się czytając powieść.
„Nić Arachny” to niebanalna powieść obyczajowa z przejmującym, świetnie przemyślanym i rozbudowanym wątkiem historycznym.
Losy bohaterów poznajemy naprzemiennie co jest rewelacyjnym posunięciem. Przyznam, że zdarzało mi się niecierpliwie zerkać do przodu kiedy znowu zawitam do Witolda, Arachny, Jędrzeja i Heleny. Co nie znaczy, że część poświęcona Michalinie i jej bliskim była mniej ciekawa. Po prostu dwory, „magiczny” kołowrotek, ich postrzeganie świata, zasady jakimi kierowali się w życiu mocniej działa na wyobraźnię, gdyż znacznie rzadziej przychodzi nam nad tym się pochylać.
W publikacji odnajdziemy także wzmianki o Teleranku czy radiu Wolna Europa i pielgrzymce papieża do Polski, które to mogą stać się okazją do wspomnień dla wielu z nas.
Prezentowana powieść liczy sobie ponad 500 stron, ale czyta się ją tak dobrze, że jej objętość bardzo szybko przestaje przerażać. Znajdziemy w niej wszystko to, czego szukamy w literaturze obyczajowej zabarwionej historią. Zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem sagi „Siostry Jutrzenki” tym bardziej, że nie trzeba z niecierpliwością czekać na kolejne dwie części. Są dostępne od ręki w większości internetowych księgarń.
Początek mocno intrygujący oto konno pędzi młoda kobieta wyraźnie przed kimś lub przed czymś ucieka. Kolejna scena szlachcic Witold nie bacząc na zbliżającą się burzę wybiera się na konną przejażdżkę. I jak można się domyśleć nie jest to dobry pomysł, bo koń spłoszony zrzuca jeźdźca, a ten upada i rozcina mocno głowę. I również jak nie trudno się domyśleć natrafia na niego uciekająca nieznajoma. i choć oboje spędzają noc w opuszczonej stodole ich drogi się rozchodzą, ale młodzieniec nie może zapomnieć o wybawicielce. Poruszenie jego jest tak ogromne, że porzuca zamiar poślubienia szlachcianki z pobliskiego Nieborowa, co tylko potęguje konflikt między nim a starszym bratem Jędrzejem.
Upór Witolda jest tak duży, że na przekór wszystkim szuka pięknej nieznajomej, a po jej odnalezieniu posuwa się do wręcz niemożliwego i oświadcza się dziewczynie mimo, że ta jest w widocznej ciąży. Skandal, który wywołuje sprawia, że młodzi muszą szukać dla siebie lokum i są zdani tylko na siebie.
Po tym pięknych chwilach w dawnych czasach nagle autorka przenosi czytelnika w lata 80 ubiegłego wieku. Tu na strychu Michalina odnajduje pamiętnik swojego dziadka. Ponieważ staruszek cierpi na zaniki pamięci dziewczyna postanawia wspólnie z nim czytać go i w ten sposób przywoływać jego wspomnienia. A są one bardzo ważne dla niego, bo wielokrotnie podczas czytania jest wzburzony i wręcz chce zabrać zeszyt. Dziewczyna wielu faktów nie rozumie nie wie dlaczego pojawiają się dziwne zapisy. Tajemniczości całemu wydarzeniu nadaje dodatkowe dziwne zachowanie całej rodziny gdy Michaśka zadaje pytania o zakurzony kołowrotek również odnaleziony na strychu.
Te dwa światy pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego lecz to tylko pozory. Autorka robi trochę zamieszania przerzucając akcję powieści w dwa różne światy, ale w ten sposób zaciekawia coraz bardziej o co w tym wszystkim chodzi. Na pewno możemy się zapoznać z wierzeniami mającymi korzenie w dawnej słowiańszczyźnie. Tu tytułowa Arachna ma wiele do powiedzenia. Ona to bowiem nosi tajemniczy amulet, ma również związek z kołowrotkiem, do którego zasiada w sobie tylko znanych chwilach, gdy czuje,że ma się wydarzyć coś trudnego. Mamy tu także całą plejadę różnych drobnych wierzeń, bożków i innych symboli.
Nie mniej ciekawa jest część poświęcona czasom dosyć współczesnym. Zainteresować się nią mogą ci, którzy sami dorastali w tym okresie, mogą powspominać pierwsze miłości, wesela w remizach egzaminy do szkół itp. Czytanie powieści utrudnia na pewno duża ilość bohaterów, najwyraźniej powiązanych ze sobą rodzinnie i trzeba się naprawdę skupiać kto kim jest.
Książka ta to pierwszy tom o siostrach jutrzenki i choć część z XIX wieku ma duży zapas czasowy tak lata współczesne już mniej i jestem ciekawa jak autorka rozwiąże tę sprawę.
„Nić Arachny” rozpoczyna nowy cykl pt. „Siostry Jutrzenki” autorstwa Renaty Kosin. Jeśli śledzicie od dawna mój profil, to wiecie, że powieści autorki zwykle trafiają do mnie w odpowiednim momencie mojego życia, wówczas potrafię zagłębić się w ich treść na tyle mocno, że jestem wyciągnąć z fabuły wszystko to, czym można się w powieści zachłysnąć. Czy tym razem też mi się to udało? Czy ziarno posiane przez Renatę Kosin padło na podatny grunt?
Historia, w której prawie każdy mógłby przejrzeć się jak w lustrze.
Saga szlacheckiego rodu Śmiałowskich, którego losy wyznacza rytm polskich dziejów.
Fragmentem takiego świata jest też Przytulisko, maleńka podlaska wieś, która z pozoru nie różni się od innych. Tu, w wiekowym dworze, mieszkają dziadkowie Michaliny. Wnuczka spędza u nich każde swoje wakacje. Miejsce to skrywa w sobie wiele sekretów, co potwierdza pewien stary dziennik, w którym tkwi klucz do poznania dziejów rodziny Śmiałowskich. Dziewczyna dzięki niemu odkrywa, że losy jej przodków, mimo upływu czasu snują się nadal, splecione z jej własnym, jak nitki lnianego płótna tkanego przez Arachnę.
„Nić Arachny” to prawdziwy „grubasek” , mimo to lekkie i barwne pióro jakim posługuje się autorka sprawiło, ze zaczytałam się w tej powieści na dobre.
Zwłaszcza, że ta powieść to niesamowita podróż po dziejach polski. Akcja dzieje się w wymiarze dwutorowym, mamy zatem wydarzenia bardziej współczesne, dziejące się w latach osiemdziesiątych poprzedniego wieku, jak i te odleglejsze, zapoczątkowane jeszcze w XIX wieku. Obie narracje w sposób niezwykły i malowniczy kreślą wizję całej fabuły.
Autorka, co widać podczas czytania, poświęciła tej powieści dużo czasu, jest ona napisana z wielką starannością i pietyzmem. Mnie „Nić Arachny” urzekła i zafascynowała swoim klimatem i atmosferą, która pozwala na wniknięcie w świat obyczajowości i tradycji życia szlacheckiego rodu. Przedstawia wzorce ówczesnych wartości, pokazuje jak trudne bywało życie, aranżowane małżeństwa, mezalianse, to wszystko sprawiało, że choć pozornie beztroskie i bogate życie, wcale takim nie było. Książka jest nad wyraz wartościowa, mądrość zawartą na jej kartach autorka powplatała pomiędzy wiersze niczym tytułowa Arachna.
„Nić Arachny” to niezwykle dojrzała w wydźwięku powieść, która intryguje i zachwyca. I tak, tym razem również trafiła w moje ręce w odpowiednim momencie, z czego bardzo się cieszę. To wielowątkowa historia, w którą autorka wplotła wierność wobec tradycji i szacunek dla pamięci przodków. To powieść pokazująca również, że dzisiejszy świat, nasza teraźniejszość jest niczym innym, jak często wiernym odbiciem tego co już minęło, chociaż my niezbyt mamy tego świadomość, a jednak tak jest.
Jeśli kochacie powieści obyczajowe z wątkiem historycznym, ze szczyptą rodzinnej tajemnicy i zakurzonym pamiętnikiem...
Jeśli lubicie podróże w czasie, intrygi oraz ociupinkę magii słowiańskiej, to jest to odpowiednia lektura dla Was.
Zapraszam Was zatem do podlaskich wsi, gdzie pokochacie zielone pola, złote łany i kręte drogi pośród szumiących brzóz i rosochatych wierzb. Tam gdzie wciąż rozmawia się o tym, co minęło, jakby to nadal było. I gdzie czasami patrzy się w przyszłość przez pryzmat tego, czego już dawno nie ma.
Ja tymczasem zamierzam czekać cierpliwie na ciąg dalszy tej serii – wszak to dopiero początek i saga ma się wić dokładnie jak „Nić Arachny”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia.
https://przeczytajka.blogspot.com/2019/11/nic-arachny-renata-kosin.html
Historia o tym, że od więzów krwi ważniejsze bywają te biorące się z serca. Duch Arachny nie opuszcza Przytuliska i bez przerwy czuwa nad potomkami...
Zapraszamy na pajdę świeżego chleba doprawionego garścią soczystych plotek i szczyptą przesądów! Oto Jemiołki Górne i Dolne. Wieś, do której prowadzą...
Przeczytałem, Mam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021,
Jakiś czas temu zamieściłam wpis o piątej części serii "Siostry Jutrzenki" Renaty Kosin, którą przeczytałam, nie czytając poprzednich tomów. Ta książka tak mi się spodobała, że postanowiłam cofnąć się do poprzednich części. Tak więc dzisiaj mam do zaprezentowania pierwszy tom tego cyklu, czyli "Nić Arachny", którą dostałam w prezencie urodzinowym od siostry. Czy była ona również tak wciągająca jak piąta część? Czy sięgnę po kolejne tomy? Zapraszam na recenzję!
W Przytulisku, czyli w maleńkiej wsi znajdującej się na Podlasiu, znajduje się wiekowy dwór, w którym mieszka rodzina Śmiałkowskich. Tam właśnie Michalina spędza każde swoje wakacje u dziadków. Pewnego dnia w jej ręce trafia dziennik napisany przed laty przez jej dziadka Antoniego. Dzięki niemu dziewczyna dowiaduje się wielu ciekawych i istotnych informacji o swoich przodkach, między innymi o tajemniczej krewnej Arachnie. Jaki wpływ na teraźniejszość mają stare dzieje?
W książce występuje narracja trzecioosobowa. Bywają w niej rozdziały krótkie oraz długie, w zależności od opisywanych wątków. Są one przemienne ze względu na akcję, która toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych, czyli w XIX i w XX wieku. Trochę się obawiałam, sięgając po tę książkę, ponieważ akcja dzieje się w tak odległych czasach, jakim jest 1875 rok. Myślałam, że mogę nie zrozumieć tak dawnych czasów i się w nich nie odnaleźć. Na szczęście obawiałam się niepotrzebnie, bo niektóre wątki z tego okresu bardziej mnie ciekawiły od tych dziejących się w końcówce XX wieku, które oczywiście też były ciekawe. W książce jest dużo historii, ale przyjemny styl pisania autorki sprawił, że nie była ona nudna. Ogólnie jest to bardzo przyjemna i wielopokoleniowa książka, która opisuje przeróżne relacje rodzinne. Tak jak to w każdej dużej rodzinie, występują spory, przyjaźnie, jedni się bardziej lubią i spędzają ze sobą czas, niektórzy mniej i obgadują innych członków rodziny. Jest wiele informacji o słowiańskich wierzeniach i tradycjach. Jakiejś wielkiej akcji nie ma ani trzymania w napięciu, mimo to książka ta potrafi nieźle wciągnąć i czasami trudno było mi się od niej oderwać. Powiem nawet, że ta część spodobała mi się bardziej niż piąta.
"Nić Arachny" jest bardzo przyjemną wielowątkową powieścią obyczajową, przy której można miło spędzić czas. Cieszę się, że dopiero zaczynam poznawać losy rodziny Śmiałkowskich, bo przede mną jeszcze do przeczytania trzy części, po które, jeszcze nie wiem kiedy, ale na pewno sięgnę. Druga część już czeka na mojej półce, więc w najbliższych tygodniach spodziewajcie się jej recenzji.