Emily wybudza się z dość długiego snu, ale nawet lekko oszołomiona resztkami sennego świata zalegającymi pod powiekami dostrzega, że coś jest nie tak. Zaniepokojona sterylnymi warunkami panującymi w pokoju, postanawia dowiedzieć się, co jest grane. Tym samym opuszcza przypuszczalne schronienie przed niebezpieczeństwami, co skutkuje spotkaniem na swej drodze siódemki osób, z którymi nigdy wcześniej nie miała do czynienia. Pełna nadziei próbuje wyciągnąć od nich niezbędne informacje. Ze strzępek wspomnień udaje jej się dowiedzieć, że aktualnie znajdują się w podziemiach szpitala psychiatrycznego. Niestety świadomość całkowitego zamknięcia oraz zablokowania możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym psują tymczasową idyllę oraz wywołują atak paniki. Przerażeni swym położeniem jednak jeszcze nie wiedzieli, co dla nich przygotowano...
Emily wraz z nowo poznanymi ludźmi musi stanąć na wysokości zadania i wziąć udział w grze, w której logiczne myślenie oraz dobrze zaplanowana strategia uchronią ich przed niepożądanymi skutkami. Staną do rywalizacji z niewidocznym wrogiem na śmierć i życie, gdzie ten nie zawsze będzie walczył uczciwie. Rzeczywistość zacznie mieszać się z jawą, a prawda stanie ramię w ramię z kłamstwem. Przed nimi długa droga ku upragnionej wolności.
Czy staną na wysokości zadania i udowodnią swojemu wrogowi, że są od niego sprytniejsi? A może to on, z pomocą ukrytych asów w rękawie, pozbawi ich złudzeń i pokaże, że ich waleczność nie jest warta świeczki? I co, jeśli ludzie zaczną popadać w obłęd i przestaną sobie ufać? Jak zakończą się znajomości, które powoli kiełkowały w coś znacznie więcej, a wszędobylskie tajemnice zaczęły napierać na rodzące się silne więzi?
Na początku tego roku przyszło mi się zmierzyć z książką, gdzie tajemniczość grała pierwsze skrzypce i ciągnęła za sobą lawinę niespodziewanych zdarzeń. Wyskakujące z najciemniejszych kątów rozwiązania łamigłówek zajmujących miejsce w głowie powoli rysowały całokształt, dzięki czemu byłam w stanie – w końcu – stanąć po właściwej stronie barykady pod kątem „podobało mi się” lub „co to miało być?”. Tak, mam tutaj na myśli książkę [Żywi] od Scotta Siglera, do której pragnę porównać dzieło Dominiki Rosik, bo tak samo jak tamten autor zaskoczyła mnie ilością porozrzucanych puzzli, które miałam zebrać i ułożyć z nich odpowiedni obraz. Może książka tej autorki ([Projekt Królowa], coby nie było niedomówień) nie zaskakiwała mnie na każdym kroku, bo wiele rzeczy byłam w stanie przewidzieć oraz niektóre elementy fabuły wytrącały mnie z równowagi, jednakże spędziłam z nią kawał czasu, który nie jestem w stanie uznać za zmarnowany. Wręcz przeciwnie – bawiłam się niczym dziecko nieumyślnie zamknięte na całą noc w parku rozrywki!
Zacznę może od klimatu, jaki przez większość panoszył się na stronach powieści. Naprawdę ciężko było nie mieć gęsiej skórki, kiedy to na bohaterów zsyłano coraz to więcej nieprzyjemnych niespodzianek wywołujących zdezorientowanie. Uczucie strachu o własne życie odbierało niektórym radość, a czasami śmiech tylko mógł ratować przed popadnięciem w obłęd. Tylko co miało powodować uśmiech na twarzy? Zamknięcie w podziemiach szpitala psychiatrycznego? Z garstką obcych ludzi, o których niewiele wiemy? Świadomość, że nie znamy powodu własnej obecności w tym miejscu? Ja sama bałabym się przebywać choćby pięć minut w takim więzieniu, a co dopiero tam mieszkać. Dobrze, ich jedyną ucieczką od pozostałych był Ogród Zimowy (który tak mnie zachwycił, że chciałabym się tam przespacerować), ale nawet tam byli zamknięci niczym figurki w szklanych kulach. Niestety nie mogli się tam ukrywać przez nieskończoność czasu, bo przecież czekała ich arcyważna gra, w której musieli walczyć o własną wolność. I to właśnie ten wątek został najlepiej skonstruowany! Użycie w tym celu pewnej, starej jak świat, strategicznej gry planszowej okazało się strzałem w dziesiątkę! Ja sama nie pojmowałam jej zasad, ale autorka zadbała o to, by nawet nieobeznani w zasadach czytelnicy mogli zrozumieć każdy ruch, który równocześnie był powiązany z życiem bohaterów. Pokazywało to, jak łatwo nadszarpnąć czyjeś zaufanie i udowodnić potencjalnemu rywalowi, że danym gestem informuje go o swej nieufności. Niestety wątek miłosny już mnie tak nie nastrajał, a wręcz przeciwnie – odtrącał. Moim zdaniem stanowił on zbędny element całej fabuły, bo prawdę powiedziawszy niewiele wnosił do akcji. Tak samo niektóre wyjaśnienia wątków nie robiły na mnie wrażenia, bo już wcześniej przeanalizowałam poprzednie rozdziały i sama odnalazłam odpowiedzi. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że wiele elementów było na tyle zaskakujących, że nie umiałam usiedzieć na miejscu. Ostatnie sto stron... wtedy to już całkowicie musiałam się powstrzymać od wiecznego łażenia po pokoju w celu rozładowania targających mną emocji. Dominiko Rosik – niech się pani przyzna, że to było celowe, aby moja czaszka eksplodowała od nadmiaru wrażeń i danych!
„Przeszłość jest natrętnym prześladowcą. Zawsze cię odnajdzie”.
Jeżeli mam być szczera, to do końca nie wiem, jak to jest ze mną i z Emily. Z jednej strony cenię ją za umiejętność logicznego myślenia, chęć pomocy innym czy też twarde stąpanie po ziemi, gdy z drugiej jej pobudzający się od czasu do czasu egoizm oraz humorki doprowadzały mnie do szału. Rozumiem, że w takiej sytuacji strasznie ciężko komukolwiek zaufać, ale jak można mieć pretensje do kogoś z powodu tajemnic, kiedy sama nie do końca mówi tej osobie prawdę? Hipokrytka, aż miło. Za to doskonale wiem, że złapałabym dobry kontakt z wycofanym Alexem. Może Matthew brylował ze swym poczuciem humoru (czym mnie kupił), ale nie umiałam znieść tych jego umizgów do Emily. To było tak słodkie, że nawet producenci białej czekolady bili się o tę odmianę cukru. Natomiast Alexander zaimponował mi swoją inteligencją oraz zastosowaną grą aktorską. Dobrze, na początku mnie irytował, bo nie byłam w stanie go rozgryźć, ale kiedy ten pan nieco się odsłonił to... byłam w szoku! Przeszłość Alexa stanowiła bombę z opóźnionym zapłonem, która właśnie wtedy wybuchła i zmiotła wszelkie negatywne opinie na jego temat z powierzchni ziemi. To chyba najlepiej wykreowana postać w tej książce, bo kiedy myślę o rodzeństwie, Azjacie oraz dawnym wojskowym to nie mogę wykrzesać o nich żadnego zdania. Po prostu stanowili doskonałe luki między najistotniejszymi graczami. Nawet Katia, pomimo swego specyficznego stylu bycia, zasłużyła sobie ode mnie usłyszeć: Jesteś dzi...wną i szaloną kobietą!
Dominika Rosik całkowicie kupiła mnie swoim kunsztem pisarskim! Może fabularnie popełniała błędy, o które niekiedy się potykała, ale nie jestem w stanie jej odmówić talentu łączenia zwyczajnie brzmiących słów w zdania powodujące totalną mieszankę wybuchową, eksplodującą w umysłach czytających. Podziwiam tę autorkę za kreatywne podejście do tematu, który niektórzy mogliby już uznać za oklepany i schematyczny do bólu kości. Jak widać jeszcze można stworzyć wyśmienite danie z czegoś, co zdaniem innych należałoby wrzucić do kosza zapomnienia. Mam jednak nadzieję, że Dominika Rosik nie spocznie na laurach i wraz z drugim tomem obudzi we mnie ukryte zwierzę, które będzie warczeć dniami i nocami, że chce więcej i więcej!
Podsumowując:
Obok tej książki nie można przejść obojętnie! [Projekt Królowa] to całkiem udany debiut Dominiki Rosik, który pozwala nam, czytelnikom, uwierzyć w moc rodzimych pisarzy i pokazuje, że „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Wszędobylskie sekrety zakradające się zakamarkami podziemia, narastająca w siłę dezorientacja i wola przetrwania oraz niecodzienne znajomości, których ścieżki mogą poprowadzić w naprawdę zaskakujące miejsca – to tylko nieliczne atrakcje, jakie możecie tutaj odnaleźć. Dlatego też, jeżeli chcecie przeżyć niesamowitą przygodę, oderwać się od pędu rzeczywistego świata i sprawdzić swoje umiejętności logicznego myślenia: ta książka jest w stanie wam to zapewnić. Tylko uważajcie, bo nigdy nie wiecie, co jest prawdą, a co fikcją!
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-03-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 564
Dodał/a opinię:
Aleksandra Bienio
Ona pragnie czuć, on nienawidzi czuć. Gorące lato, Mazury. Do małego domu nad jeziorem przyjeżdża Marieta, młoda rzeźbiarka. Wypełnia zalecenie ekscentrycznego...
Ona pragnie czuć, on nienawidzi czuć. Gorące lato, Mazury. Do małego domu nad jeziorem przyjeżdża Marieta, młoda rzeźbiarka. Wypełnia zalecenie ekscentrycznego...