Znacie to stwierdzenie, iż kobieta to piękna, aczkolwiek słaba płeć? Zapewne tak. To nieuniknione, skoro wiele osób na świecie tak twierdzi. Ten stereotyp ciągnie się za nami, kobieta, od wielu lat. Owszem, do tego pierwszego stwierdzenia nie mam zastrzeżeń, jednak ta druga pozycja opisująca płeć żeńską jest nieco... naciągana. Czy mam jak to udowodnić? Bez żadnego problemu. Tutaj Anna Herbich wyciąga swoją pomocną dłoń i przedstawia kobiety, które mogą zamknąć niektórym usta.
Dziesięć kobiet. Dziesięć historii, które napisał los. Dzieliło je tak wiele, jednak jedna rzecz sprawiła, iż ich życie zostało spisane i przedstawione w formie pożegnania ze złymi wspomnieniami. Rozpamiętywanie bolesnych zdarzeń otwiera na nowo zabliźnione rany, jednak one się odważyły raz jeszcze je rozdrapać.
I to one udowodnią, że kobiety są silne!
Kiedy nadarzyła się możliwość przeczytania tej książki nieco się wahałam. Jak dobrze wiadomo moją głowę zakrzątały terminy zdawania egzaminów maturalnych, a co za tym idzie – umysłowy rozgardiasz. Mimo tak napiętego grafiku zwyciężyła moja niedawno odkryta miłość do historycznych zdarzeń i dałam się skusić na egzemplarz „Dziewczyn z Syberii”. Zaczęłam czytać tę książkę tego samego dnia, gdy ją odebrałam z rąk kuriera i już wiedziałam, że wszystko inne musi zejść na dalszy plan. Ale jakie wrażenie wywarła na mnie książka?
„Polka? Od razu widać, po charakterze!”
Jak już wcześniej wspominałam „Dziewczyny z Syberii” to zbiór dziesięciu opowiadań, którymi podzieliły się z nami kobiety, które przeżyły najgorszy koszmar – zesłanie na Sybir. Bohaterki książki musiały się zmierzyć z surowymi warunkami, jakie panowały w tamtym miejscu: upały tak ogromne, że mimo braku wiatru można było widzieć wibrujące obiekty; mrozy tak ogromne, iż sięgały one nawet do sześćdziesięciu stopni na minusie. Do tego wszystkiego dochodzą niedożywienie, choroby oraz walka o każdy kolejny dzień.
Czytelniku - wyobrażasz to sobie, że pewnego dnia ktoś puka do twojego domu i każe twojej rodzinie spakować się w pięć minut, by później zaprowadzić do bydlęcego wagonu, w którym spędzicie kilka tygodni, podróżując w nieznane? A co, jeżeli zostaniesz rozdzielony z rodziną? Co to będzie, gdy twoi rodzice umrą, a ty zostaniesz pozostawiony samemu sobie? A jak to jest walczyć z głodem, który wyniszcza twoje ciało? I jak tutaj walczyć z wszami i pluskwami, kiedy barakowe warunki niesamowicie im sprzyjają? Ciężko to sobie wyobrazić, jednak odczuwamy przerażenie, a nasze serce bije znacznie szybciej. A pomyśl, że te kobiety musiały przez to przejść. I wygrały tę walkę.
„Gdyby Bóg zechciał wskrzesić wszystkich więźniów łagrów, to w całej Rosji podniosłaby się ziemia.”
Cieszę się ogromnie, że sama autorka książki nie wprowadziła swoich przemyśleń między wiersze historii, bo coś czuję, że to popsułoby klimat. Pozostawienie faktów to najlepszy zabieg, jaki można było wykorzystać. W ten sposób czytelnik czuje się tak, jakby siedział naprzeciw takiej osoby, a ona opowiadałaby mu to wszystko. Zdania naładowane emocjami potrafią wzbudzić poruszenie, przez co jeszcze bardziej chcemy poznać całą prawdę o tamtym czasie.
Książka jest również wzbogacona w zdjęcia z prywatnych albumów tytułowych dziewczyn. Spoglądając na te fotografię ciężko sobie wyobrazić, iż te niewinne istoty przeszły przez takie piekło. Mam jednak zastrzeżenie co do ich ilości, bo nieco odciągały one od tekstu. Przyznam szczerze, że czasami musiałam je zasłaniać czystą kartką, by mnie nie dekoncentrowały.
„Dziewczyny z Syberii” zmuszają nas, byśmy przystanęli chociaż na chwilę i zastanowili się nad tym, czy naprawdę jest nam tak źle, jak to sobie wmawiamy. Skąd możemy mieć pewność, że ta uśmiechnięta staruszka, którą codziennie mijamy w drodze do szkoły lub pracy nie musiała przejść przez piekło, jakie przedstawiono w tej książce?
Podsumowując:
Jeżeli chcecie poznać więcej szczegółów życia w łagrach, ponieważ lekcje historii potraktowały ten temat powierzchownie to ten tytuł jest w sam raz dla ciebie! Tutaj nie znajdziecie suchych faktów. „Dziewczyny z Syberii” opowiedzą ci o brutalnym czasie i pokażą, jak pokonały ten koszmar.
Gorąco polecam!
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Aleksandra Bienio
1 sierpnia 1944 roku w Warszawie było pół miliona kobiet. Wiele z nich poszło do Powstania jako sanitariuszki, łączniczki, część chwyciła za broń. Wszystkie...
Dzieci przetrwały rzeź. Teraz opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków. Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała...