Czy zdajecie sobie sprawę, jak wygląda prawdziwe „piekło”? To, przez co przeszły Dziewczyny z Syberii powinno ukazać Wam, w jak najdokładniejszy sposób to, co spotkało ludzi w syberyjskich łagrach. Pokaże Wam miejsce zapomniane przez stwórcę.
Diewczyny przeszły przez prawdziwe piekło, ale się nie poddały. Stefania została przegrana dwa razy w karty, a mimo to przeżyła. Przeżyła dzięki swojej przyjaciółce. Natalia została skazana na śmierć w lodowatym karcerze, za obronę innej kobiety. Natomiast Alinę jako jedyną z całej rodziny deportowano do dziecięcych łagrów. Miała tylko dziesięć lat...
Wszystkie przeszły przez ten sam scenariusz. Walenie kolbami w drzwi, wejście władz, kilka chwil na spakowanie się i trzask ryglowanych drzwi w pociągu. Wszystkich wywiezionych czekała ciężka, niewolnicza praca kilka tysięcy kilometrów od domu. Walka o przetrwanie, głód i mróz było codziennością.
Wszystkie dziewczyny zaznały niewyobrażalnego cierpienia, jednak nic nie było w stanie ich pokonać. Dotrwały do amnestii, która stała się ich wybawieniem. Dzięki niej mogły wyruszyć i zacząć żyć. Dziewczyny udały się w różne zakątki świata, a nie które wstąpiły do armii generała Andersa.
Anna Herbich w doskonały sposób ukazała, jak naprawdę wygląda walka o przetrwanie. W jej książce poznamy przejmującą historię kobiet, które przetrwały na tej nieludzkiej ziemi.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-05-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Od kiedy usłyszałam, że Anna Herbich - autorka wspaniałych "Dziewczyn z Powstania" - pisze książkę o Polkach zesłanych na Syberię w trakcie II wojny światowej i po jej zakończeniu, odliczałam dni do premiery. Szczęśliwie ten tytuł trafił do mnie trochę wcześniej; jestem już po lekturze "Dziewczyn z Syberii" i muszę przyznać, że ta propozycja jest równie udana, co jej poprzedniczka.
Dziesięć dziewczyn w różnym wieku, ze wszystkich zakątków Polski. Pochodziły z dobrych domów, wiodły spokojne życie w ukochanej ojczyźnie. Tytułowe dziewczyny z Syberii to patriotki, które w obliczu wojny postanowiły służyć krajowi. Były arystokratkami, córkami wojskowych i naukowców, a w oczach komunistów wrogami ludu. Za samo pochodzenie czy pomoc AK zostały surowo ukarane przez Sowietów. Same lub z rodzinami trafiły do ciężkich łagrów i kołchozów z dala od cywilizacji, gdzie każdy dzień oznaczał walkę z własnymi słabościami i przeciwnościami losu.
Pani Zdzisława, której opowieść świetnie podsumowuje zbiór syberyjskich wspomnień powiedziała rzecz bardzo mądrą i prawdziwą: kobiety mogą przetrwać znacznie więcej od mężczyzn. Mają w sobie tak wielką siłę, że nie poddadzą się byle przeciwnościom losu. Nie straszne im groźby i tortury NKWD, przetrwają zabójcze mrozy, najcięższą pracę i brak warunków do życia, nie mówiąc nawet o jakichkolwiek wygodach. Te, które zupełnie nie spodziewały się, że podzielą los ojców, mężów, braci czy synów, nienawykłe do pracy fizycznej, udowodniły, że kobieta w sytuacji kryzysowej potrafi zrobić wiele by przetrwać.
"Największy mróz, jaki przeżyłam na Workucie, to minus siedemdziesiąt stopni Celsjusza. Nosy miałyśmy odmrożone, policzki zakrywałyśmy wszystkim, czym się dało. Twarze smarowałyśmy jakąś tłustą mazią." s. 66
Bohaterki książki Anny Herbich na te nieprzyjazne syberyjskie ziemie trafiły jako niewinne dzieci i nastolatki. Od tego, jak szybko się przystosują, zależało ich życie. Musiały nauczyć się żyć ze świadomością wszechobecnej śmierci; pokonując najgorsze choroby, śmiały jej się w twarz. Ich siła, odwaga i determinacja sprawiły, że znosiły z trudem te okrutne warunki. Dzień po dniu, przez długie i ponure miesiące lub lata wegetowały na tym krańcu świata, licząc dni do upragnionej wolności. Choć życie na zesłaniu ich nie rozpieszczało, a bezsensowna praca pozbawiała ich resztek sił, nie chciały dać satysfakcji swoim oprawcom, postanowiły żyć mimo wszystko.
Tragizm i absurdalność ich sytuacji, sprawiały, że jedynym wyjściem było oderwanie się od ponurej rzeczywistości. Z trudem wywalczone pozytywne nastawienie, wiara w odzyskanie wolności i miłość do ojczyzny podtrzymywały je na duchu w trudnych momentach. O morderczej pracy za marny kawałek czerstwego chleba zapominały na chwilę, śmiejąc się - jak każdy młody człowiek potrzebowały chwili beztroski. I o tym radzeniu sobie z okrutnym losem jest ta książka.
Anna Herbich wysłuchała pięknych, ale też brutalnie prawdziwych opowieści kobiet, które nie dały się złamać, przeszły przez piekło i żyją, niosąc świadectwo niezwykłej mocy kobiecego ducha. Mogą służyć za wzór do naśladowania dla młodych ludzi, którzy żyjąc w czasach względnego spokoju i pokoju zapominają często, jak szybko ich świat może zmienić się nie do poznania. Jedyne, co można i warto wtedy uratować, to życie swoje i innych ludzi.
Znacie to stwierdzenie, iż kobieta to piękna, aczkolwiek słaba płeć? Zapewne tak. To nieuniknione, skoro wiele osób na świecie tak twierdzi. Ten stereotyp ciągnie się za nami, kobieta, od wielu lat. Owszem, do tego pierwszego stwierdzenia nie mam zastrzeżeń, jednak ta druga pozycja opisująca płeć żeńską jest nieco... naciągana. Czy mam jak to udowodnić? Bez żadnego problemu. Tutaj Anna Herbich wyciąga swoją pomocną dłoń i przedstawia kobiety, które mogą zamknąć niektórym usta.
Dziesięć kobiet. Dziesięć historii, które napisał los. Dzieliło je tak wiele, jednak jedna rzecz sprawiła, iż ich życie zostało spisane i przedstawione w formie pożegnania ze złymi wspomnieniami. Rozpamiętywanie bolesnych zdarzeń otwiera na nowo zabliźnione rany, jednak one się odważyły raz jeszcze je rozdrapać.
I to one udowodnią, że kobiety są silne!
Kiedy nadarzyła się możliwość przeczytania tej książki nieco się wahałam. Jak dobrze wiadomo moją głowę zakrzątały terminy zdawania egzaminów maturalnych, a co za tym idzie – umysłowy rozgardiasz. Mimo tak napiętego grafiku zwyciężyła moja niedawno odkryta miłość do historycznych zdarzeń i dałam się skusić na egzemplarz „Dziewczyn z Syberii”. Zaczęłam czytać tę książkę tego samego dnia, gdy ją odebrałam z rąk kuriera i już wiedziałam, że wszystko inne musi zejść na dalszy plan. Ale jakie wrażenie wywarła na mnie książka?
„Polka? Od razu widać, po charakterze!”
Jak już wcześniej wspominałam „Dziewczyny z Syberii” to zbiór dziesięciu opowiadań, którymi podzieliły się z nami kobiety, które przeżyły najgorszy koszmar – zesłanie na Sybir. Bohaterki książki musiały się zmierzyć z surowymi warunkami, jakie panowały w tamtym miejscu: upały tak ogromne, że mimo braku wiatru można było widzieć wibrujące obiekty; mrozy tak ogromne, iż sięgały one nawet do sześćdziesięciu stopni na minusie. Do tego wszystkiego dochodzą niedożywienie, choroby oraz walka o każdy kolejny dzień.
Czytelniku - wyobrażasz to sobie, że pewnego dnia ktoś puka do twojego domu i każe twojej rodzinie spakować się w pięć minut, by później zaprowadzić do bydlęcego wagonu, w którym spędzicie kilka tygodni, podróżując w nieznane? A co, jeżeli zostaniesz rozdzielony z rodziną? Co to będzie, gdy twoi rodzice umrą, a ty zostaniesz pozostawiony samemu sobie? A jak to jest walczyć z głodem, który wyniszcza twoje ciało? I jak tutaj walczyć z wszami i pluskwami, kiedy barakowe warunki niesamowicie im sprzyjają? Ciężko to sobie wyobrazić, jednak odczuwamy przerażenie, a nasze serce bije znacznie szybciej. A pomyśl, że te kobiety musiały przez to przejść. I wygrały tę walkę.
„Gdyby Bóg zechciał wskrzesić wszystkich więźniów łagrów, to w całej Rosji podniosłaby się ziemia.”
Cieszę się ogromnie, że sama autorka książki nie wprowadziła swoich przemyśleń między wiersze historii, bo coś czuję, że to popsułoby klimat. Pozostawienie faktów to najlepszy zabieg, jaki można było wykorzystać. W ten sposób czytelnik czuje się tak, jakby siedział naprzeciw takiej osoby, a ona opowiadałaby mu to wszystko. Zdania naładowane emocjami potrafią wzbudzić poruszenie, przez co jeszcze bardziej chcemy poznać całą prawdę o tamtym czasie.
Książka jest również wzbogacona w zdjęcia z prywatnych albumów tytułowych dziewczyn. Spoglądając na te fotografię ciężko sobie wyobrazić, iż te niewinne istoty przeszły przez takie piekło. Mam jednak zastrzeżenie co do ich ilości, bo nieco odciągały one od tekstu. Przyznam szczerze, że czasami musiałam je zasłaniać czystą kartką, by mnie nie dekoncentrowały.
„Dziewczyny z Syberii” zmuszają nas, byśmy przystanęli chociaż na chwilę i zastanowili się nad tym, czy naprawdę jest nam tak źle, jak to sobie wmawiamy. Skąd możemy mieć pewność, że ta uśmiechnięta staruszka, którą codziennie mijamy w drodze do szkoły lub pracy nie musiała przejść przez piekło, jakie przedstawiono w tej książce?
Podsumowując:
Jeżeli chcecie poznać więcej szczegółów życia w łagrach, ponieważ lekcje historii potraktowały ten temat powierzchownie to ten tytuł jest w sam raz dla ciebie! Tutaj nie znajdziecie suchych faktów. „Dziewczyny z Syberii” opowiedzą ci o brutalnym czasie i pokażą, jak pokonały ten koszmar.
Gorąco polecam!
Narzekając na swój los nie zdajemy sobie sprawy, jak ciężkie potrafi być życie, gdy każdego dnia trzeba o nie walczyć.
Dziś Syberia kojarzy się głównie z ekstremalnymi wyprawami w głąb niewyobrażalnego dla nas mrozu i śniegu leżącego przez dziesięć miesięcy w roku. To eskapada w surowy klimat i piękny krajobraz tylko dla odważnych i mających komfort wolnego czasu. Dla bohaterek ,,Dziewcząt z Syberii" była to przymusowa wieloletnia zsyłka. ,,Trudno doceniać walory otoczenia, gdy ręce krwawią od ciężkiej pracy, a w żołądku ssie". Docierały one tam nie tylko w wyniku deportacji podczas II wojny światowej, ale i po jej zakończeniu! W tym wielkim dramacie, bohaterki książki mogą mówić o szczęściu, bo przeżyły w sytuacji, gdy obok ciągle widziały śmierć. Piętno Syberii pozostanie w ich sercach, duszach i umysłach do końca ich dni. "Największym wrogiem człowieka nie jest wcale dzikie zwierzę. Jest nim drugi człowiek. Była to jedna z lekcji, którą wyniosłam z zesłania."
Dla mężczyzn snujących wspomnienia najistotniejsze są z reguły fakty. Kobiety opowiadają inaczej. Ich pamięć przeszłości wzbogacona jest o to, co wtedy czuły, o swoje i innych emocje, o zapachy. Dzięki temu książki Anny Herbich dają możliwość głębszego zrozumienia dramatycznych losów bohaterek. Jest to wielką wartością ,,Dziewczyn z Syberii".
,,Ta kobieta, oprócz najstarszego syna, miała pięcioro małych dzieci, z którymi ją wywieźli. Wszystkie umarły. Jedno po drugim. Kiedy umierało ostatnie, wyła jak pies. Wiła się z bólu po ziemi niczym obłąkana. Bezmiar ludzkiego nieszczęścia."
Można powiedzieć, że ,,Dziewczyn z Syberii" nie napisała Anna Herbich, ale bohaterki książki, a właściwie samo życie. Wiele pracy jednak wymaga zebranie tak trudnych historii i ułożenie ich w logiczną, chronologiczną całość. Niemałym wyzwaniem jest również namówienie kobiet na zwierzenia, które niejednokrotnie bolą pomimo upłynięcia dziesiątków lat od opisywanych zdarzeń. Ten ból i żal jest w książce tak namacalny, że porusza czytelnika prowokując łzy w oczach. Niebagatelne znaczenie ma postać samej autorki. To jej szacunek dla historii, empatia i wrażliwość nadają książce kształt i wymowę.
Brakuje w niej jedynie relacji prostych kobiet, nie wyróżniających się w środowisku, ponieważ wszystkie bohaterki Anny Herbich pochodzą z dobrze sytuowanych, inteligenckich rodzin i są wykształcone. Zdaję sobie sprawę, że byłoby to większym wyzwaniem, ale choć nie tak zgrabnie ujęte w formie, opowieści starszych ludzi mieszkających na wsiach również bywają zadziwiające.
,,Nie było takich przeciwności i przeszkód, których [kobiety] nie mogły pokonać. Nic, ale to nic nie było w stanie nas złamać". ,,To dowód na to, że kobiety wcale nie są płcią słabą".
Polecam.
Ciekawą treść ,,Dziewczyn z Syberii" wspaniale ozdabia jej piękne wydanie.
Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnej książki Anny Herbich.
Niesamowite historie Polek, które zostały deportowane w głąb Związku Sowieckiego na daleką Syberię. Walczyły tam z głodem, chorobami, dziką przyrodą oraz z najgorszym wrogiem - drugim człowiekiem. Bardzo ciężko pracowały w kołchozach, kopalniach. Były również więzione w lochach i łagrach. Niejednokrotnie straciły najbliższą rodzinę, lecz nigdy się nie poddały...
Polecam koniecznie przeczytać.
Cytat z książki:
"Bohater nie musi walczyć z bronią w ręku. Nie musi być żołnierzem. Bohaterem może być kobieta, której jedyną bronią są silna wola i determinacja. Dowodem na to mogą być losy Polek, które podczas II wojny światowej znalazły się na Syberii."
"To dowód na to, że kobiety wcale nie są płcią słabą. Są silniejsze, bardziej wytrzymałe od mężczyzn.... Nic, ale to nic nie było w stanie nas złamać".
Takimi słowami kończy się historia 10 dzielnych kobiet, które widziały już najgorsze zło tego świata. Które przetrwały wojny, wywózkę na Syberię, PRL i dożyły czasów, kiedy mogły powiedzieć prawdę.
Ktoś zadecydował za nie. Zostały skazane za niewinność. Trafiły w miejsca o których Bóg zapomniał. Do łagrów w których z wycieńczenia, z głodu i z zimna umierały dzieci, mężczyźni i kobiety. Miejsca, w którym Polaków, Ukraińców i ludzi wszelkich narodowości traktowano jak podludzi. Nigdy nie zapomniały. Każdego dnia powraca do nich tragedia, której doświadczyły i choć starają się być szczęśliwe, to nie potrafią.
Książka napisana jest w prosty, bardzo przyjemny sposób, co z pewnością jest zasługą autorki. Piękna okładka, duża czcionka i szata graficzna to ogromny plus. Autentyczne historie, zdjęcia, trudne, ale ciekawie przedstawione dramaty kobiet poruszają serce czytelnika. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Polecam tym, którzy lubią zagłębiać się w historyczne fakty.
Bardzo lubię te serie Pani Anny. Wzruszające losy kobiet w tym przypadku zeslanych na Syberię. Polecam
Książka jest przerażająca- drastycznie smutna i tak prawdziwa :( Brak mi słów na to co zawierają jej stronice. Wojna to okrucieństwo, które rządny władzy i krwi potwór zgotował innym ludziom. Zezwierzęcenie na skalę światową. Trzeba pamiętać i wyciągnać lekcję z tych historii aby nasze i przyszłe pokolenia nie musiały żyć w tak okrutnym świecie.
Literatura faktu,w krórej prawdziwe kobiety opisują swoje przeżycia zwiażane ze stalinowskim reżimem,uwięzieniu ich w łagrach i nieludzkiej walce o wolność
Nowa książka Anny Herbich, autorki bestsellerów: Dziewczyny z Powstania i Dziewczyny z Syberii. Mówili im: amp;amp;quot;Kobiety, nie przeszkadzajcie...
Dzieci przetrwały rzeź. Teraz opowiadają historię zamordowanych rodziców i dziadków. Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała...
Przeczytane:2016-09-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,