Zbrodnia i kara to bez wątpienia najwybitniejsze literackie studium psychiki zbrodniarza. Dostojewski nadzwyczaj wnikliwie obrazuje motywy popełnionej zbrodni, a także wewnętrzną walkę sprawcy z dręczącymi go wyrzutami sumienia. Pomysł historii Rodiona Raskolnikowa, byłego studenta prawa, który postanawia zamordować bogatą lichwiarkę, zrodził się prawdopodobnie, kiedy autor przebywał na katordze, a jego współwięźniami byli miedzy innymi mordercy.
Dostojewski nadal swojemu bohaterowi cechy człowieka zatraconego we własnym egoizmie, uważającego się za jednostkę wybitna, stworzoną do wielkich czynów, w pełni uprawnioną do eliminacji osób ,,zwykłych, bezużytecznych oraz plugawych". Ale skazał go na totalny upadek. Za haniebne czyny czeka bowiem Rodie sroga kara.
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2018-05-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału:
Nigdy wcześniej nie czytałam "Zbrodni i kary" ani żadnej innej książki Dostojewskiego. Wpływ miała na to koszmarna ekranizacja, na której wiele lat temu byłam w kinie. Zabójstwo lichwiarki przez głównego bohatera zostało przedstawione w tak groteskowy i komiczny sposób, że wywołało wśród widzów salwy śmiechu zamiast przerażenia, co świadczy dobitnie o poziomie tego filmowego dzieła. Długie lata pamiętałam o tym filmie, więc szerokim łukiem omijałam książkę, ale ciągle w ostatnim czasie ktoś ją polecał, więc kupiłam własny egzemplarz i postanowiłam się z nią zmierzyć. I nie żałuję, choć nie będzie to mój ulubiony klasyk.
"Zbrodnia i kara" na wstępie już miała u mnie pod górkę, bo nie lubię wszystkiego co rosyjskie, łączenie z językiem, którego brzmienia nie znoszę i imionami, których nie jestem w stanie zapamiętać, bo dziwnie dla mnie brzmią i dlaczego Awdotia to zdrobniale Dunia?
Doceniam tę książkę i jej wkład w historię literatury, ale nie jest to pozycja dla mnie. Ciągnące się niekiedy przez kilkanaście stron filozoficzne monologi były dla mnie ciężkie do przejścia. Główny bohater Raskolnikow niemiłosiernie mnie irytował, głównie z powodu egoizmu, niezdecydowania i przekonania o własnej wyjątkowości, a jego teoria, że wybitna jednostka w ramach wyższego celu może poświęcić życie innych ludzi znalazła swoich naśladowców choćby w osobie Hitlera, co wiadomo jak się skończyło.
"Zbrodnia i kara" to książka, którą każdy powinien przeczytać. Mi się podobała, ale nie porwała mnie i nie zachwyciła tak mocno jak wielu innych czytelników.
Zdecydowanie najlepsza lektura szkolna, jaką czytałam. Bohaterowie nie wydają się nudni ani w żaden sposób nienaturalni, są po prostu zwykłymi ludźmi. Czytelnik nie ma również wrażenia, że jest ich za dużo lub za mało, co jest gigantycznym plusem. Pomimo tego, że główna postać jest przestępcą, to ma również swoje dobre cechy. Akcja nie dzieje się ani zbyt szybko, ani za wolno - tak, jak powinno być.
Książka bardzo ciekawa i skomplikowana pod względem psychologicznym. Wątek ten został bardzo szeroko i dokładnie rozwinięty, co miejscami pozwala się wręcz zagubić w psychice Raskolnikowa. Rodion to były student prawa, który chce sprawdzić do której grupy własnej teorii się zalicza. Kierowany ciekawością, popełnia zbrodnię, której następnie żałuje.
Cóż, można powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskocznona. Gdyby nie rozterki Raskolnikowa, czytałoby się ją jeszcze lepiej, a miłośnicy kryminałów siedzieliby jak na szpilkach. Książka nie dość, że jest fenomenalną powieścią kryminalną, to jeszcze barwnie oddaje brudny świat Peterzburga epoki pozytywizmu. Czytając ma się wrażenie jakby się faktycznie tam było. Świetne! Dla mnie jednak najlepszym watkiem był ten dotyczący trudnych relacji rodzinnych, a kreacja Łużyna - pełnokrwistego drania po prostu wbiła mnie w fotel. Gorąco polecam.
Męcząca, aczkolwiek ciekawa książka. Choć wolę inne dzieła Dostojewskiego.
Wielowątkowa, diaboliczna opowieść o tym jak szlachetne idee indywidualnej wolności w umysłach ludzi na wolność niegotowych, kształtowanych w uściskach...
Bracia Karamazow są uznani za najgenialniejszą powieść Fiodora Dostojewskiego. Książka opowiada historię ojcobójstwa wykonanego przez synów...