„Wierni wrogowie” to długo wyczekiwana powieść Olgi Gromyko, która z jednej strony usatysfakcjonuje miłośników bestsellerowej serii o przygodach wiedźmy Wolhy, jak również ukaże nieznane jeszcze polskim czytelnikom literackie oblicze autorki.
„Wierni wrogowie” ponownie przeniosą czytelnika do świata Belorii, ale na wiele lat przed narodzinami Wolhy, pomiędzy wilkołaki, trolle, driady, elfy i smoki, w czasy heroicznych czynów, które dawno już przeszły do legend.
Nie zawsze jest tak, że ucieszą cię kłopoty wroga. A ucieczka przed problemami hen na kraniec ludzkich ziem bynajmniej nie gwarantuje świętego spokoju. Ba, obrażanie się na cały świat nie oznacza, że masz stać z boku i patrzeć, jak ktoś usiłuje go podbić tudzież godzić się na plany dotyczące bezpośrednio twojej cennej skóry.
Zdarza się, że grupa przypadkowych osób wbrew woli wciągnięta w wydarzenia, o których nie wiedzą prawie nic może zdziałać więcej niż cały konwent arcymagów, który w praktyce wcale nie jest aż tak wszechmocny i wszystkowiedzący. A może nawet występuje w nie do końca słusznej sprawie...
Czasami wir przygody w jednej chwili burzy z trudem zbudowaną codzienność i ciska cię na drugi kraniec świata bez żadnej gwarancji na powrót, a nawet zachowanie życia.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2014-04-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 650
Wszyscy wierni fani twórczości Olgi Gromyko, odliczali z wielką niecierpliwością dni do daty premiery długo wyczekiwanej, najnowszej powieści tej ukraińskiej autorki. Powieści, stanowiącej sobą prequel bestsellerowego cyklu pt. "Kroniki Belorskie". Na szczęście oto dziś ta chwila nadeszła i możemy cieszyć się przyjemnością lektury intrygującej książki fantasy pt. "Wierni wrogowie", która to ukazała się nakładem Wydawnictwa Papierowy Księżyc!
Fabuła tej pozycji przenosi nas sobą raz jeszcze do fantastycznego i magicznego świata Belorii. Tam też poznajemy naszą główną bohaterkę - wilczycę Szelenę, która wiedzie swoje spokojne, ustatkowane i nie wyróżniające się niczym życie ludzkiej kobiety za dnia, a przepięknej wilczycy nocą... Ten stan rzeczy zmieni się jednak wraz z pojawieniem się w jej otoczeniu pewnego rannego maga - Weresa, którym to wbrew zdrowemu rozsądkowi, postanawia się ona zaopiekować. Od tej chwili jej życie nabierze wielkiego rozpędu za sprawą uwikłania się z pewien przerażający spisek, a w następstwie udziału w długiej i niebezpiecznej wyprawie u boku nietuzinkowych towarzyszy, z którymi przejdzie przeżyć jej moc barwnych przygód...
Najnowsza odsłona twórczości Olgi Gromyko, funduje nam sobą porywające, elektryzujące i wielce emocjonujące spotkanie z klasyczną powieścią fantasy. Powieścią, której to akcja została osadzona w świecie zamieszkiwanym przez magów, krasnale, elfy, smoki, trolle, ludzi i mnóstwo innych baśniowych nacji, jak i też wypełnionym magią... Powieścią, w której centralnym motywem jest długa i intrygująca podróż przez ową krainę grupy dzielnych i charakternych bohaterów, przeżywających podczas niej niebezpieczne i zaskakujące przygody. Wreszcie powieścią, której to strony wypełniają piękne, poruszające i mądre emocje, jakie to stają się także naszym udziałem, podczas lektury tego dzieła...
Co do samej fabuły, to z pewnością cechują ją wielki rozmach, duże natężenie wydarzeń i nie mniejsza inteligencja, dbająca o każdy aspekt i szczegół narracji. Początek wprowadza nas w realia tego świata i zaznajamia z najważniejszymi bohaterami książki. Rozwinięcie ustala cel dla owych postaci, plan jego realizacji i podział ról, jakie w nim przypadają... I wreszcie kwintesencja tej historii, czyli podróż Szeleny, Weresa, jego ucznia Resta, smoka Mroka i pewnej malutkiej pół elfki, podczas której to odwiedzimy siedziby każdej z najważniejszych nacji Belorii, weźmiemy udział w niejednej bitwie, jak i również krok po kroku będziemy odkrywać kolejne elementy wielkiego, magicznego spisku... Całość zaś spuentuje spektakularny, jak i też odrobinę enigmatyczny finał...
Charakterni, ciekawi, zabawni i nieoczywiści bohaterowie - to oni stanowią w głównej mierze o sile, jakości i wielkości tej powieści. Począwszy od wilczycy Szeleny - czyli mistrzyni ciętej riposty, poprzez inteligentnego, ale często bujającego w obłokach czarodzieje Weresa, a skończywszy na przezabawnym, wiecznie obrażonym i nie potrafiącym odmówić sobie towarzystwa pięknych kobiet smoku o imieniu "Mrok" - wszyscy oni są tutaj niezwykle ciekawi, mający wiele do ukazania i budzący nasze silne emocje, które przekładają się siłą rzeczy na sympatię względem ich. To znakomita drużyna, której nie powstydziłby się nawet sam Frodo z "Władcy Pierścieni"!
Równie efektownie jawi się nam tu także kreacja Belorii, czyli krainy podzielonej pomiędzy poszczególne nacje, żyjące ze sobą we względem zgodzie... Ludzie, elfy, driady, trolle, krasnale, smoki, wampiry, czy też wilkołaki - każdy z tych gatunków ma tu swoje miejsce, swoją rolę do odegrania, własne prawa, zwyczaje i kulturę, kultywowaną od całych stuleci. To także magia, która czasami służy dobru, ale znaczniej częściej złu, wobec którego to nie sposób jest się obronić. A nad tym wszystkim unosi się klimat średniowiecza, z karczmami, kramami, zamkami na czele, czyli wszystkim tym, co w powieści fantasy znaleźć się musi. To piękny, efektowny i przedstawiony nam tu w iście filmowym stylu świat, którego naprawdę nie chce się opuszczać po dotarciu do ostatniej strony lektury...
Przygoda, walka, rubaszny humor, a nawet i swoisty wątek romansowy - wszystko to znajdziemy w tej opowieści, która gwarantuje nam sobą przednią i wspaniałą czytelniczą zabawę. I to właśnie takie książki jak "Wierni wrogowie" sprawiają, iż kochamy, pasjonujmy się i nigdy nie jest nam dość literatury fantasy w klasycznym wydaniu, która wciąż ma nam sobą tak wiele do zaoferowania. Olga Gromyko udowadnia także tym samym, iż należy ona bezsprzecznie do grona najlepszych pisarzy tego nurtu na świecie, których to twórczość stanowi wyznacznik dla młodych autorów fantasy.
Nie pozostaje mi zatem nic innego, aniżeli polecić tę pozycję tak wiernym fanom cyklu "Kroniki Belorskie", jak i tym czytelnikom, którzy po raz pierwszy zetkną się z tą sagą, gdyż jej znajomość nie jest niezbędna do tego, by czerpać pełnię przyjemnością z lektury tej książki... Zatem - witaj przygodo, witaj wyprawo i witaj przedni literacki humorze!
Wilkołaki i czarodzieje to śmiertelni wrogowie. Ich nienawiść sięga wieków wstecz. A Szelena i Weres mają dodatkowe powody, by nie darzyć się miłością. Tyle, że los ma zazwyczaj głęboko w poważaniu czyjeś uczucia, poglądy etc. i z lubością stawia swoje ofiary w niekomfortowym, delikatnie mówiąc, położeniu. Dlatego też tych dwoje wyrzutków - wilkołak i wypędzony czarodziej - staną ramię w ramię do walki przeciwko większemu złu. Kto wie, co przyniesie przyszłość i jakie plony wyda ten niezwykły sojusz w zawierusze bitwy.
"Wierni wrogowie", podobnie jak cały cykl o wiedźmie Rednej, osadzeni są w Belorii. Tyle, że tym razem Gromyko przedstawia czytelnikowi tę krainę na wiele lat przed narodzinami Wolhy. I podobnie, jak to miało miejsce w "wiedźmowskiej" serii, także tutaj pierwsze skrzypce odgrywa rezolutna kobieta. A jednak Szelena jest inna. Wydaje się być twardsza, bardziej doświadczona przez życie i nie raz dostała od niego porządnego kopniaka. W moim odczuciu brak jej ciętości języka i niefrasobliwości tak charakterystycznych dla Wolhy. "Wierni wrogowie" nie mają lekkości "Wiedźmy naczelnej", czy "Wiedźmy opiekunki". Książka jest bardziej stonowana, poważniejsza. Praca okazała się być głębsza, bardziej skomplikowana niż wspomniana przeze mnie powyżej seria. Bohaterowie nakreśleni są dokładniej. Pisarka skupiła się mocniej na ich myślach oraz uczuciach, na wzajemnych relacjach i pokusiła się nawet na ich lekki rys psychologiczny. Śpieszę jednak zapewnić, że Gromyko nadal nie stroni od ironii i sarkazmu w opowieści o Szelenie i Weresie. Dzięki cynicznemu humorowi zawartemu w książce, poruszane przez autorkę w niej trudne i bardzo aktualne obecnie kwestie - m.in. uprzedzenia, ślepa nienawiść, żądza władzy - nie przybijają czytelnika, nie wpędzają go w przygnębienie. Okazuje się, że pod płaszczykiem lekkiej i przyjemnej lektury można przemycić ważkie tematy. Pisarka bardzo dobrze łączy soczysty język, barwne, realistyczne opisy, ciężkie emocje i niebezpieczne przygody.
Mam też pewne ale. Podczas lektury odnosiłam wrażenie, że elementy humorystyczne czasami był nie na miejscu, a sytuacje, wymagające dramatyzmu miały go za mało. Niestety nie mogę podać przykładów nie ujawniając Wam fabuły. Podobnie ma się sprawa z powodem, dla którego Szelena i Weres stanęli ramię w ramię w bitwie przeciwko wrogowi zagrażającemu całej Belorii. Rozwiązanie w tejże bitwie pewnego magicznego problemu - że się tak wyrażę, żeby zbyt wiele nie napisać - pisarka potraktowała jakoś tak zdawkowo. Aż zaczęłam się zastanawiać, dlaczego było to tak istotne i czy aby na pewno tak było. Jest też kwestia tytułowej wrogości. Od samego początku nijak nie czułam jej pomiędzy bohaterami. Jest ona zbyt niejasno, zbyt delikatnie zaznaczona. Wzajemna ostrożność. Nieufność. Tak, one są. Ale żadnej głęboko zakorzenionej animozji, o której tu i ówdzie wspomina się w książce.
"Kto tam? - Głos pełen nieśmiałej nadziei, że "tam" już nikogo nie ma, albo było to tylko złudzenie. (...)
- Oj nikt ważny, tylko czarownik, smok i okrutny wilkołak w mojej skromnej osobie, a raczej potworze. Otwieraj drzwi, bo jesteśmy wściekle głodni!"
Choć "Wierni wrogowie" nie odbiegają od ogólnego schematu, wedle którego Gromyko napisała swoje książki, które wcześniej czytałam, to nie nudzą. Ich lektura sprawiła mi przyjemność, mimo pewnych niedostatków. Niewątpliwie Gromyko ma talent do pisania wciągających książek. I nawet, gdy historia jest banalna i łatwo przewidzieć jak potoczą się koleje bohaterów, to trudno jest rozstać się z powieścią. To po prostu dobra rozrywka. Światy wymyślone przez pisarkę są zawsze pełne magii i mają swój niepowtarzalny urok. Tak jest również w przypadku "Wiernych wrogów" To nie jest książka pełna patosu, pretensjonalności i wzniosłości. Całość jest znacznie prostsza i bliższa sercu. Choć w moim wypadku to seria o wiedźmie jest tą milszą mojemu sercu.
Świetna. Mimo, że byłam pewna, iż nie zdołam polubić bohaterów innych niż Wolha i Len, to jednak bardzo szybko przekonałam się do nowej ekipy zaprzysięgłych wrogów zjednoczonych ważną misją. Więc tak, mamy tu maga, który nie cierpi wilkołaków i wilkołaka, który równie nie znosi magów. Niestety oboje mają wspólną przyjaciółkę, a ta zza grobu powierza im zadanie odszukania swojego mordercy :-D. Oczywiście gołym okiem widać, że owa przyjaciółka nie padła ofiara przypadkowego rozbójnika, ktoś skutecznie poróżnił władców różnych plemion, a na pustkowiach pomroki wyrzynają całe wioski. Kroi się jakaś grubsza magiczna awantura.
Ponowna lektura - tym razem własnego egzempalrza i w nowej szacie graficznej. Podoba mi się humor autorki - nieczęsto zdarza mi się natrafiać na zabawną narrację i dialogi, więc doceniam podwójnie. "Kroniki Belorskie" zawierają ponoć dalsze losy głównej pary bohaterów (w formie opowiadań), ale to jeszcze przede mną. Myślę, że czas powrócić również do losów młodej wiedźmy, bo okazuje się, że kolejne czytanie prozy Olgi Gromyko jest równie przyjemne co pierwsze.
Najklasyczniejsze motywy fantasy ujęte z dystansem. Nieważne, co złego się dzieje, Szelena nie traci głowy i humoru. Zawsze ma gotową jakąś złośliwość albo ciętą ripostę. Czarodziej Weres, jego uczeń, a później również pewien smok i rezolutna dziewczynka stanowią dla niej wspaniałe towarzystwo, dopełniają ją i są wdzięcznym obiektem żartów.
Bardzo lubię Gromyko i jej poczucie humoru. Jej twórczość nie zmienia oblicza fantastyki, nie zapada w pamięć na wieki, ale zwyczajnie sprawia przyjemność, a to też się liczy.
Polowanie na wiedźmę z tytułem bakałarza IV stopnia magii bojowej, w dodatku rudą i W.Redną to praca niebezpieczna, skomplikowana, a do tego niewdzięczna...
Zawód: Wiedźma to pierwsza powieść Olgi Gromyko, a zarazem otwarcie cyklu Kroniki Belorskie, na który składa się kilka tomów opowieści...
Przeczytane:2019-03-10,
Szelena jest piękną i niezależną kobietą. Nieco zębatą i włochatą, ale uwielbia swoje wilcze oblicze, a ja tym bardziej uwielbiam ją za to! Niestety nie wszyscy podzielają tę fascynację i pragną schwytać wilczyce. Jeden mag w szczególności marzy o zemście na tym gatunku, lecz pech chciał, że to Szelena znajduję nieszczęśnika bliskiego śmierci i postanawia go wyleczyć, bo w końcu pojedynek między tą dwójką powinien być uczciwy. I tak oto wilczyca mieszka z magiem pragnącym jej śmierci, który ma zawziętego ucznia, skrzydlatego przyjaciela i moce, które potrafią przerazić. Kiedy zaczyna dochodzić do tajemniczych zabójstw z udziałem nieznanych potworów, ta zaskakująca grupa zaczyna tworzyć drużynę i wyrusza w podróż, by rozwikłać zagadkę i ocalić własne życie!
„Wierni wrogowie” to idealny tytuł dla tej historii i jeśli liczycie na ponowne spotkanie z Wolhą Redną, to srogo się zawiedziecie. Jest to niezależna historia i opowiada losy całkowicie nowych bohaterów. Łączy je tylko kilka szczegółów, których mniej uważni czytelnicy nie wyłapią, oraz wspaniałe uniwersum. Wilkołaki, smoki, elfy, krasnoludy i jeszcze wiele innych ras tworzy mieszankę iście ognistą, zapewniając czytelnikowi ogrom radości i emocji.
Główną bohaterkę pokochałam od pierwszej strony i ta miłość z każdą kolejną tylko się umacniała.
Zacznę jednak od tego, że w moim odczuciu jest to książka bardziej dojrzała, niż te, które przeczytałam do tej pory. Autorka nadal ma lekkie pióro i ostry sarkazm, lecz skrzętnie wplątała w całą historię przeszłość wilkołaczycy. Krótkie wspomnienia początkowo niewiele mówią o jej przeszłości, lecz z biegiem wydarzeń nabiera się pewnych podejrzeń. Są to bardzo wzruszające momenty. Wilcza, piękna i nostalgiczna pieśń, była niemal wstrząsająca. I z tego też powodu, główna bohaterka jest twardą babką, która miękkie serce dokładnie ukrywa.
Bohaterowie przemierzają mroźną krainę i podczas tej wyprawy przewija się bardzo barwna plejada postaci. Każdy z nowo poznany jest na tyle charakterystyczny, że szybko zapada w pamięci. Co do samej drużyny, to często dochodzi między nimi do przepychanek słownych, lecz w tych najgorszych chwilach potrafią zawalczyć o towarzysza.
Akcja jest dynamiczna, a dialogi wartka, co niewątpliwie stanowi kolejny plus. Szczerze przyznaję, że „Wierni Wrogowie” są jedną z mich ulubionych powieść i tęsknie za Szel i Weresem, który pomimo wrednego charakterku rozkocha w sobie niejedną czytelniczkę.
„Wierni wrogowie” to raczej klasyczne fantasy, dla wszystkich wielbicieli gatunku! Świetnie wykreowane postaci i jeszcze lepszy humor, który bardzo sobie cenę. Widowiskowe starcia i prawdziwa kryminalna zagadka nie pozwalają oderwać się od lektury, która niestety już za mną. Jak wytrzymać do kolejnego tomu? Ah… jak ja tęsknię za tymi wariatami! Świetna książka! Która udowodniła mi, że jednak mam słabość do nekromantów! Polecam! 9/10