Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2011-10-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 526
„Wiedźma Naczelna” to kolejna dawka wyśmienitego humoru i kontynuacja przygód pewnej wrednej wiedźmy! Jest to również zwieńczenie jej historii, choć wcale nie oznacza to pożegnania z Belorią i jej mieszkańcami. Cały cykl liczy sobie sześć tomów, więc nie ma nad czym płakać! Jeszcze sporo dobrej zabawy przed nami!
Wolha Redna kocha wiedźmi zawód i w celu poszerzenia wiedzy wyrusza w podróż, by zebrać potrzebne materiały. Choć strach przed ślubem, również motywująco wpłynął na decyzję opuszczenia Dagewy! Przed Wolhą liczne przygody, nieoczekiwane znajomości, krwiożercza pomroka i najemnicy, którzy wykazują wzmożone zainteresowanie wiedźmą, a konkretnie jej głową. Czy i tym razem Wolha wyjdzie cało z opresji? I najważniejsze pytanie! Co ze ślubem?
Kto jeszcze nie zna tej serii, to wiele stracił i szybko powinien nadrobić zaległości! Olga Gromyko stworzyła niezwykły świat, który w całości mnie pochłonął. Krasnoludy, wampiry, elfy, ludzie i liczna pomroka, tworzą mieszankę wybuchową! A i smoków nie zabraknie. Uwielbiam takie klimaty, lecz nie to cenie sobie w tej serii, a oryginalne pióro autorki i jej poczucie humoru!
Sarkazm autorka opanowała do perfekcji i umiejętnie nim operuję. W. Redna jest kobietą temperamentną, chwilami złośliwą i wybuchową, ale ma również wielkie i dobre serce. Niezwykle charakterystyczna postać, która z łatwością kształtuje się w umyśle czytelnika i pozostaje tam na długo. Rzadko trafiam na takie postacie, które bez problemu potrafię sobie wyobrazić i to w najdrobniejszym szczególe. Nawet złośliwe skrzywienie warg znalazło się w tym obrazie. Wiedźma ma cięty język i to w niej uwielbiam! W książce na powrót spotykamy jej przyjaciół. Lenowi również poświęcono więcej uwagi i jakoś taki doroślejszy się wydaję. Czyżby nasz młody władca Dogewy zmężniał? Aż łezka się w oku kręci w dumnym czytelniku, który w całości pokochał tę zgraje porywczych bohaterów.
Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością i jeśli szukacie poważnej literatury, to ten cykl należy omijać. „Kroniki Belorskie” to w całości literatura rozrywkowa, którą należy przyjąć z przymrużeniem oka. Styl autorki jest charakterystyczny, przesiąknięty gwarą i kąśliwymi uwagami. Książka jest przepełniona zjadliwymi uwagami, lekkim szyderstwem i tak jak prędzej wspomniałam, sarkazmem. Całość jest naprawdę przyjemna w odbiorze. Komizm sytuacji wyciska łzy rozbawienia, a przygody bohaterki porywają. Ten tom można podzielić na trzy osobne historię. Pierwsza jest utrzymana w rycerskich klimatach i Wolha bawi się w detektywa. Druga część jest nico bardziej beztroska i przygodowa. Trzecia, ta najbardziej interesując, to spotkanie starych znajomych i walka ze złem. Wszystkie pozornie odrębne, jednak łączą się w spójną całość. Finał jest w pełni satysfakcjonujący i przyznaję, że niektóre szczegóły mi umknęły, bo autorka powraca do zdarzeń z poprzednich tomów, więc z pewnością wrócę do tej historii.
„Wiedźma Naczelna” to ognista powieść. Zabawna i świetnie napisana. Wolha Redna jest jedyna w swoim rodzaju i kiedy raz się odwiedzi Belorię, ma się ochotę zgłębić ten magiczny świat. Specyficzny humor wyróżnia tę serię i mogę ją polecić wszystkim fanom fantastyki. 8/10
I ja tam byłam, miód i wino piłam, a co widziałam i słyszałam, Wam opowiedziałam :)
Początkowo po zachwycie nad lekturą poprzedniego tomu byłam akurat tą częścią lekko zawiedziona. Dwa pierwsze rozdziały zwłaszcza na pierwszy rzut oka wydawały się zupełnie niezależnymi opowiadaniami, ale na szczęście wrażenie to okazało się złudne. Po prostu w "Wiedźmie naczelnej" akcja rozwija się trochę dłużej, ale ostatecznie galopuje w odpowiednim tempie, a unikalny humor sprawia, że nie można się na nią długo gniewać. Cieszę się, że kiedyś sięgnęłam po tę serię, podobnie jak teraz się cieszę, że postanowiłam ją kontynuować. Przygody Wolhy Rednej to gwarancja dobrej zabawy, której nie chce się kończyć. Mam tylko nadzieję, że następne tomy będą kontynuować znaną nam historię i że nie zmienią się w zbiory opowiadań.
Humorek Wolhy jak zwykle błyszczy, a niesamowite zbiegi okoliczności i rożne przypadki jak zwykle wala jej się na głowę. Wolha wyrusza w wiedźmową trasę, tym czasem pod jej nieobecność tajemniczy bandzior dopuszcza się kilku morderstw. Do próby zamachu dochodzi też w Dogewie. Rozsierdzona wiedźma rusza więc na polowanie. Na szczęście przyjaciele ruszają za nią... a później przed nią :-). Mimo że jest nieco bardziej zagmatwana i przez to czytało mi się ją nieco trudniej, broni się śmiesznymi scenami. Przez ostatni rozdział płakałam ze śmiechu, a scena finałowa tak mnie rozbroiła, że od chichotów rozbolało mnie wszystko. :-)
Stęsknieni za światem Belorii? Chcecie wiedzieć, co nowego u W. Rednej? Macie ochotę na nową porcję jej zabawnych przygód? Mamy dla Was lekarstwo...
Prawdziwa gratka dla wszystkich tęskniących do przygód ze świata Belorii! Po raz pierwszy w Polsce, wyjątkowe Kroniki belorskie, w których...