Jakim człowiekiem może stać się kobieta, silnie poturbowana przez wojnę, która wyrzekła się wszystkiego dla miłości?
Kalina prawie nie zna własnej matki - Marianna nigdy nie pozwoliła, by ktokolwiek, włącznie z córką, poznał jej przeszłość i zrozumiał życiowe motywacje. Dlatego Kalina, choć jest już dorosłą kobietą, nadal w głębi serca pozostaje małym, skrzywdzonym dzieckiem. Zagubionym, samotnym i niepewnym swojego miejsca w świecie.
Już nie ma sielskiego dworu wśród rozkołysanych, mazowieckich pól, a niezwykłą atmosferę ostatniego, przedwojennego lata zatarła w pamięci późniejsza zawierucha. Marianna jest zagubiona w nowej, siermiężnej rzeczywistości i nie potrafi uporać się z noszoną w sercu tajemnicą.
Ale los nie pozwoli jej być biernym obserwatorem życia. Kalina staje się żoną, matką... ale dopiero gdy na jej drodze staje Maciej, musi się rozliczyć sama ze sobą.
,,Upalne lato Kaliny" pewnymi watkami nawiązuje do ,,Upalnego lata Marianny" (choć książka jest odrębną całością). Tym razem autorka przenosi czytelnika w sugestywnie naszkicowany świat końca lat sześćdziesiątych.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2013-07-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Druga część trylogii "Upalne lato" to opowieść o Kalinie, córce Marianny, choć i Mariannie Autorka poświęca sporo uwagi.
Dobre to było, świetnie napisane, ciekawe. Czy przeszłość ma wpływ na teraźniejszość? Czy doświadczenia naszych przodków mają jakieś znaczenie dla nas, współczesnych? Wreszcie, czy Kalina w końcu dowie się prawdy o swojej matce?
Bardzo polecam, bardzo!
"Upalne lato Kaliny" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, to kontynuacja losów bohaterów, których mieliśmy okazję poznać w "Upalnym lecie Marianny". Autorka tym razem przenosi nas w powojenne realia, przedstawiając historię Kaliny, córki Marianny. Kalina to postać pełna sprzeczności – z jednej strony dojrzała matka i żona, z drugiej – wciąż poszukująca własnej tożsamości kobieta, której życie nie szczędziło trudnych doświadczeń.
Urlop w Zakopanem, gdzie Kalina spędza czas z mężem Jerzym i przyjaciółmi, staje się dla niej okazją do refleksji i próby odnalezienia siebie. To w górach, z dala od codziennych obowiązków, Kalina zaczyna dostrzegać swoje potrzeby i marzenia. Zauważa, że z mężem niewiele ją łączy, co jeszcze bardziej potęguje jej frustrację.
"Upalne lato Kaliny" jest odrębną historią, ale w pewnych momentach odwołują się do "Upalnego lata Marianny”. Powojenne losy Marianny, owiane tajemnicą, powoli odkrywają swoje karty, a my dowiadujemy się więcej o tym, jak wojna wpłynęła na życie Gabrysi, Aleksandra i innych postaci z Kamieńczyka. Te retrospekcje są jak most łączący dwa światy – przeszłość i teraźniejszość, dając czytelnikom pełniejszy obraz wydarzeń i to one są w powieści najbardziej intrygujące. To właśnie epizody z przeszłości Marianny, tytułowej bohaterki pierwszego tomu najbardziej przykuły moją uwagę. Bieżące wydarzenia, mimo nieco dramatycznego rysu, nie poruszają i są łatwe do przewidzenia. Razi powtarzalność sytuacji i dialogów, za czym w literaturze nie przepadam.
Moralnie niejednoznaczny dla mnie jest też wątek dotyczący małej Gabrysi, córki Kaliny. Dziewczynka jest pod opieką niani w Kamieńczyku, by Kalina mogła kontynuować studia w Warszawie i nawet w wakacje nie ma czasu dla swojego dziecka, bo wtedy wyjeżdża z mężem na urlop do Zakopanego. Ta decyzja, choć pragmatyczna, budzi w Kalinie wiele emocji. Rozłąka z dzieckiem, mimo że tymczasowa, staje się dla niej źródłem refleksji nad własnym macierzyństwem i relacją z córką. Historia się powtarza, znowu zostaje unieszczęśliwione dziecko, bo Kalina, która sama była wychowywana w nieco chaotycznych warunkach, nie jest w stanie zapewnić Gabrysi stabilność i miłość, jakiej jej samej często brakowało, a nawet najlepsza niania, troskliwa i doświadczona, nie zastąpi matki.
"Upalne lato Kaliny" to nie tylko opowieść o poszukiwaniu siebie, ale także o miłości, przyjaźni i wybaczaniu. Książka nie unika trudnych tematów – wojna, jej konsekwencje, skomplikowane relacje rodzinne – to wszystko tworzy tło dla opowieści, która jest momentami smutna i poruszająca.
Polecam tę powieść czytelnikom, którzy lubią wielowątkowe sagi rodzinne, z dużą dozą życiowych mądrości.
Och, jak czekałam na ten moment, kiedy będę mogła w końcu sięgnąć na półkę i przeczytać o dalszych losach panny z dobrego, szlacheckiego domu Marianny. Nadmienię, że "Upalne lato Kaliny" jest kontynuacją "Upalnego lata Marianny". W pierwszej części młoda szlachcianka Marianna marzy, by od października 1939 roku rozpocząć studia prawnicze w Warszawie, a tym samym uciec od monotonni życia w dworze. Marianna tegoż roku, latem poznaje Zygmunta, wykładowce prawa, zakochuje się w nim bez pamięci. We wrześniu 1939 roku wybucha wojna.... Mijają lata i w tym momencie rozpoczyna się fabuła "Upalnego lata Kaliny". Kalina to córka Marianny. Mężatka, matka malutkiej Gabi. Mężem Kaliny jest dużo starszy wykładowca na uniwersytecie Jerzy. Co dziwne Kalina go nie kocha. Wyszła za niego za mąż tylko dlatego, że przydarzyła im się kolokwialnie pisząc-wpadka. Kalina zaraz po urodzeniu Gabi powierza opiekę nad córką Gabrieli, opiekunce, która ją piastowała, ale i jej matkę, Mariannę. Gabriela to leciwa staruszka, która swoją miłością chciałaby naprowadzić Kalinę na właściwą drogę. Piastunka była świadkiem tego, jak tocząca się wojna, przerwane marzenia, ambicje oraz chorobliwa miłość zgubiły Marianne, która swoją obojętnością, ale i twardym wychowaniem sprawiła, że Kalina jest postacią tragiczną. Kalina Pilecka jest zagubiona, a jej osobowość to skomplikowana koniugacja przyczynowo-skutkowa. Sama będąc niekochaną przez rodziców, nie potrafi kochać ani męża, ani córki. Kalina myśli, że wszystko się zmieni, gdy spędzi te ostatnie chwile bez córki, z mężem , przyjaciółką Basią, Staszkiem w malowniczych górach. Ale czy upalne lato w górach da Kalinie to czego szuka? A co się stanie , gdy na drodze pani doktorowej stanie młody i przystojny łamacz dziewczęcych serc Maciej? Być może nasze lato 2015 zaczyna się dopiero w tych czerwcowych dniach, ale w tej powieści upalne lato już trwa. W powieściach Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak lubię melodyjny styl pisarki. Zawsze, gdy czytam jej książki odnoszę wrażenie, że czytane wyrazy, zdania płyną w rytm niesłyszalnej muzyki. Wydźwięk słów układają się tak w mojej głowie, że czytam i oderwać się nie mogę. Autorka ma niebywałą zdolność budowania napięcia wydawałoby się w najprostszych, zwyczajnych oraz życiowych sytuacjach. Bo miłość, samotność czy odtrącenia są zwyczajnością w życiu człowieka. Rodzina, przeżycia, cele, inspiracje wpływają na życie bohaterów, a tajemnice, które nakładają się latami na siebie inicjują wydarzenia, które w tak krótkim okresie letnim zmieniają wszystko. Wszystko staje się bardziej przejrzyste i oczywiste, ale czy najważniejsze? Życie to zweryfikuje. Tylko czy decyzje , dokonane wybory będą słuszne? Tego nie wiemy. Autorka tajemniczo ustami bohaterów milczy. Mój apetyt rośnie w miarę czytania. Ale czy "Upalne lato Gabrieli" je zaspokoi? Zobaczymy.
Rok 2015. Gabriela Kern, uznana pisarka i spełniona matka, opuściwszy Warszawę, wiedzie leniwą egzystencję w urzekającym zakątku Mazur. W jej hermetycznym...
Wojtek. Robi karierę w niemieckiej korporacji, jest mężem i ojcem coraz rzadziej wracającym do Polski, za to coraz bliżej zaprzyjaźnionym z koleżanką...