Są w różnym wieku i z różnych ojców. Spotykają się w Warszawie, by pochować matkę. Nathalie - najstarsza z nich - grywa role rosyjskich emigrantek w amerykańskich serialach klasy B. Jej przyjazd po ćwierćwieczu nieobecności wywołuje silne emocje w dwóch młodszych - topiącej smutki w alkoholu neurolożce Agacie i Miłce, zakonnicy w wieku chrystusowym. Już na lotnisku rozpoczyna się regularna wymiana ognia. Fochy są amunicją podręczną, łatwą w użyciu, choć nie zawsze celną. Trwa nieustanny pojedynek na miny i pogardliwe spojrzenia.
W ferworze działań wojennych rodzi się pytanie: która z nich jest tą trzecią - nie do pary? A na horyzoncie pojawia się jeszcze jedna bohaterka - szefowa matriarchalnego klanu, znienawidzona wiejska kuternoga, bajstruk, komuszyca, marcowa docentka, amatorka czarnych aut i cudzych mężów.
Opowieść o braku kobiecej solidarności, powtarzalności rodzinnych historii i o tym, że czasem należy dokończyć niedokończone, wyrzucić trupa z rodzinnej szafy i przestać uciekać.
Joanna Marat - autorka powieści o losach kobiet z historią w tle, między innymi cyklu gdańskiego, na który składają się dwa tomy: "Jedenaście tysięcy dziewic" i "Madonny z ulicy Polanki". Z natury bardziej jątrzycielka literacka niż pocieszycielka.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-08-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 456
"Czy chcemy, czy nie chcemy, jesteśmy następcami przodków. Podobni do nich, czasem nawet tacy sami jak oni".
Podobnież z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Stwierdzenie to pokazuje smutną prawdę o kruchości łączących nas relacji, a także o tym, że czasami największe trupy ukrywamy w naszych szafach. "Trzecia siostra" jest właśnie o tym, a także o poplątanych rodzinnych historiach, które rzutują na całe nasze, doczesne życie.
Joanna Marat to warszawianka i gdańszczanka. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2010. Zadebiutowała w 2011 r. opowiadaniem zawartym w antologii "Zaułki zbrodni". Autorka z natury jest bardziej literacką jątrzycielką niż pocieszycielką.
Pogrzeb matki wymusza na trzech siostrach wspólne spotkanie po latach. Nathalie to najstarsza z nich, która mieszka w Stanach, grywając w amerykańskich serialach klasy B. Agata, która dotychczas opiekowała się matką, jest neurologiem topiącym swoje smutki w alkoholu. Najmłodsza z nich, czyli Miłka to zakonnica, która jako siostra Brygida, ucieka przed życiem. Trzy siostry, każda po innym ojcu, nie przepadające za sobą, muszą zmierzyć się z przeszłością.
Joanna Marat zaprosiła czytelnika do kobiecego świata, pozbawionego obopólnego zrozumienia, pełnego wzajemnych animozji, wieloletniej niechęci i pielęgnowanej zazdrości. To świat trzech, tytułowych sióstr, który nie ma nic wspólnego ze słodzonym obrazem realiów, jaki zbyt często przedstawia się nam w powieściach obyczajowych. Tutaj panuje smutek, rozczarowanie, wzajemne obwinianie się i skrywane głęboko żale. Jest gorzko. Opisane przez autorkę relacje niosą ze sobą mocny ładunek emocjonalny, biorąc pod uwagę fakt, że żadna z trzech głównych bohaterek nie wzbudza cieplejszych uczuć.
Warto podkreślić, że "Trzecia siostra" jest powieścią trudną, zarówno pod względem samego tematu, jaki porusza, ale także biorąc pod uwagę formę, jaką przyjęła. Otóż czytelnik obok losów Natalii, Agaty i Miłki, poznaje także historię dwóch rodów ukazaną przez dwie inne narratorki – nieżyjącą ciotkę Adę, a także kalekę na wózku Haszkę. Taka wielotorowość, pogłębiła moje początkowe zagubienie, bowiem te swoiste retrospekcje, stanowiące wędrówkę w przeszłość historii dwóch rodzin Cudowskich i Krugerów, rozpraszały moją uwagę od płaszczyzny współczesności. Podczas lektury miałam nieodparte wrażenie, że autorka zbyt dużo chciała zawrzeć w ukazanej przez siebie historii, co spowodowało przesycenie ilością postaci i poruszonych wątków. Kilkakrotnie gubiłam się bowiem fabularnie, co powodowało moje zniechęcenie.
Trzeba jednak przyznać, że autorka kreując taką wielopłaszczyznową historię rodzinną, stworzyła swoistą sieć decyzji i wiążących się z nimi konsekwencji, jakie rzutują na dalsze pokolenia. Towarzysząc bowiem losom trzech sióstr i poznając jednocześnie historie ich rodzin, dopatrzeć się można wzajemnych powiązań i pewnej powtarzalności. Dopatrzeć się również można siebie, swoich własnych problemów i dylematów.
Joanna Marat w moim przekonaniu napisała książkę opowiadającą w pewnym aspekcie o nas samych. O tym, że przeszłość wpływa na teraźniejszość, a rodzinne tajemnice i niedopowiedzenia zawsze przynoszą określony skutek. "Trzecia siostra" to niełatwa powieść, nieco zagmatwana, ale jednocześnie ukazująca świetny warsztat pisarski autorki i jej zmysł obserwacji ludzkich zachowań.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
To nie jest saga, bo nitka rwie się gdzieś w połowie ściegu i zamiast dumnego pochodu kolejnych pokoleń, spod igły wyskakują same pojedyncze egzemplarze...
Kiedy niespełniona miłośniczka średniowiecza rozpoczyna internetową znajomość z nieznajomym z Nowego Jorku, oboje wiedzą, że to nie będzie normalna, bezpieczna...