Wrocław, początek lat dziewięćdziesiątych. Piętnastoletni Szymon Dąbrowski popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Sprawa zostaje umorzona. Kilka dni później jego starszy brat Tomek także decyduje się na radykalny krok i skacze z dachu wieżowca. Wtedy prokuratura wszczyna śledztwo. Piotr Żmigrodzki - policjant borykający się z problemem alkoholowym i demonami przeszłości - stara się ustalić przyczyny takiego postępowania braci. Komisarz kilka lat wcześniej popełnił błąd, który doprowadził niewinnego człowieka przed oblicze kata, co odcisnęło piętno na jego psychice. Do wydziału trafia młody policjant. Razem z doświadczonym komisarzem zaczynają powoli odkrywać okoliczności śmierci Dąbrowskich.
Czy śledczym uda się ustalić, co było powodem decyzji nastolatków? Czy osoby winne samobójczej śmierci braci poniosą karę? Czy przeszłość ponownie da znać o sobie?
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Czuł, że zaraz może pęknąć. Rozsypać się jak szklanka na milion kawałków. Nie chciał się teraz załamać. Musiał wykonać zadanie, nie mógł się wycofać.
Akceptacja najwyższą formą tolerancji.
; Szymek ;
Piotr Kościelny
Wydawnictwo: Czarna Owca
Literatura: Kryminał
Szymek uczeń pierwszej klasy technikum, spokojny nastolatek który nie wyróżniał się na tle rówieśników czy brata Tomka który był skinem. Ta subkultura podzieliła skinów i punków na dwa zespoły które notorycznie wszczynali bójki, ale w szkole istniał inny podział klasowy, szkolny, na koty i starszych uczniów którzy gnębili młodszych, zasady wojskowe które utrzymywały swoje tempo na przerwie, w toalecie czy na boisku. Pewnego dnia piętnastoletni Szymek rzuca się pod pociąg, kilka dni później starszy brat skacze z dachu wieżowca. Co było przyczyną tak radykalnych decyzji, co wpłynęło na tę ostateczną decyzję. Sprawą zajmuje się komisarz Żmigrodzki który boryka się z przeszłością i alkoholizmem, dostaje przydzielonego młodego policjanta którzy odkrywają okoliczności śmierci braci Dąbrowskich. Czy osoby winne śmierci poniosą karę?
Powieść mocna, dosadna, wielowątkowa, ciekawa narracja, bardzo emocjonalna, bulwersująca, wskazująca na wiele tematów tabu, czym były lata i początek lat dziewięćdziesiątych, subkultury które walczyły ze sobą i głosiły wiele reguł odnoszących się czystości rasy, nie tolerancji na tle inności które tępiono. Uważano jeszcze bardzo długo że homoseksualizm można wyleczyć, takie osoby unikały głoszenia o sobie prawdy, kamuflowały się z obawy nie tyle że zostaną źle zrozumiane, nie tolerowane, ale zniszczone dosłownie psychicznie i fizycznie, tego właśnie doświadczył nasz młody bohater który nie potrafił się obronić a nikt inny nie chciał mu pomóc. Docinki, poniżenie, klasowe, szkolne gnojenie, bicie które było chyba najmniej bolesne od słów, pewne wydarzenia przelały czarę, doprowadziły do lawiny skutków. Książka bardzo mną wstrząsnęła, nikt przecież sam nie chciałby być postawiony w tak beznadziejnej sytuacji w której jedyną obroną jest brak obrony, przyjmowanie na klatę każdego dnia wykorzystywania, opluwania, wyśmiewania, gwałcenia. Czasem zastanawiam się gdzie byli rodzice, czy na prawdę dawali się przekonać na liczne sińce, podbite oko tłumaczeniem bójki z kolegami, nie winnych wybryków, czy wystarczyła by wizyta w szkole i lekki postrach smarkaczy. Ale trzeba odnieść się do lat 90' gdzie zazwyczaj dzieciaki z kluczami na szyi ganiali sami przed blokiem, sami próbowali rozwiązywać własne problemy, skargi były nie na miejscu jak ze strony rodziców tak i nauczycieli. Sprawa inności budziła nie tyle nie smak, co brak zrozumienia, kocenie w szkole było na początku dziennym, ofiarą stawali się uczniowie słabi, lub tacy których najsilniejszy sobie upatrzył, a za jednym debilem szło kilku innych nie dlatego że im imponował ale z obawy żeby sami nie zostali z kłopotem.
Książka bardzo mnie wstrząsnęła, tak zbulwersowała, bo tutaj nie znajdziecie lekkiego pióra, opisana fabuła jest literacką fikcją ale przede wszystkim mogła być prawdziwą z życia wziętą historią nastolatka który poległ na linii szkoła, rówieśnicy. Tak bardzo było mi go szkoda, wydarzenia jakie miały miejsce, brak zrozumienia, brak pomocy, strach i lęk brata na widok tego co się zdarzyło wiele wpłynęło na kolejne decyzje, zemsta, intryga, świadomość wykluczenia, doprowadziły do tragedii. Ale w książce mamy inny temat który także daje wiele do myślenia, komisarz Żmigrodzki był jednym z silnych osobowości w komisariacie, słynął ze spraw rozwiązanych, cieszyłby się dobrą opinią gdyby nie pewna sprawa z przeszłości która położyła kres na jego życiu, nie dając normalnie funkcjonować, ucieczka w alkohol, rozdrapywanie tego co było, wyrzuty sumienia były przyczyną do tego kim się stał w teraźniejszości, pomimo usilnych próśb ze strony przełożonego, partnera nadal płynął w dół nie zostawiając złudzeń jak ta historia się skończy. Smutna książka o samotności, tolerancji, empatii i walce o siebie...polecam każdemu.
Twórczość Piotra Kościelnego od jakiegoś już czasu mnie przyciąga i regularnie dorzucam na swoją półkę na Legimi kolejne jego książki. W końcu przyszła pora na to, bym zapoznała się z jego piórem bliżej, a los chciał, by mój wybór padł na Szymka. Książka, która w mojej głowie miała być typowym kryminałem, być może z elementem powieści obyczajowej. Jak jednak wyszło w rzeczywistości? O tym w tej recenzji.
Luty 1994 roku, Wrocław. Piętnastoletni Szymon popełnia samobójstwo, rzucając się pod jadący pociąg. Sprawa szybko zostaje umorzona, a wszystkie poszlaki wskazują na wyłącznie samobójczą śmierć, bez uczestnictwa osób trzecich. Kilka dni później jednak starszy brat nastolatka, Tomasz skacze z dachu wieżowca. Wtedy prokuratura nie ma wątpliwości i wszczyna śledztwo. Dlaczego bracia zdecydowali się na tak radykalny krok? Co takiego wydarzyło się w ich życiu, że postanowili je zakończyć. Śledztwo przynosi coraz to nowe wskazówki, a sprawą postanawia zająć się Piotr Żmigrodzki, który sam zmaga się z licznymi problemami. Czy uda się rozwiązać zagadkę tych samobójczych śmierci?
Zaczynając lekturę tej powieści, naprawdę nastawiłam się na kryminał lub też thriller, w którym śledztwo okaże się na tyle wciągające, że nie będę umiała przestać myśleć o tej historii chociaż na chwilę. Szybko jednak okazało się, że autor poszedł tutaj w odrobinę inną stronę, jednak... w ostateczności nie uważam tego za coś złego czy słabego. Po dłuższym namyśle stwierdzam wręcz, że wyszło to tylko na dobre tej książce.
Tytułowy Szymek to chłopak, który przeszedł w swoim młodym życiu zdecydowanie za dużo i z każdym kolejnym rozdziałem czułam coraz więcej bólu. W pewien sposób polubiłam tego bohatera i uważam jego kreację za naprawdę udaną. Mogłabym szukać czegoś, do czego można się przyczepić, ale nie widzę w tym za bardzo sensu. Szymek jest tutaj największą ofiarą i nie zapraszam do dyskusji – jest mi absolutnie żal tego chłopaka, który miał przed sobą całe życie. Kiedy to piszę, czują pod powiekami łzy, bo ta historia w ostateczności tak mocno mnie poruszyła, że nie potrafię być względem niej obojętna.
Autor przy pomocy Szymka i jego historii przedstawia problem braku akceptacji, przyzwolenia na przemoc oraz temat poszukiwania samego siebie. Wszystko to zostało ubrane we wciągającą powieść obyczajową z rozbudowanym wątkiem kryminalnym – tak bym mogła to opisać. Nie oznacza to, że sama powieść jest zła, wręcz przeciwnie. Choć oczekiwałam po niej czegoś innego, to to, co otrzymałam, mnie satysfakcjonuje. Patrząc też na to, jaka jest ta historia i co przekazuje... nie mogłabym być zła. Myślę, że jest to piekielnie ważna pozycja, która wiele rzeczy poniekąd tłumaczy i zwraca na nie naszą uwagę.
Pióro Piotra Kościelnego oceniam na ocenę bardzo dobrą, a książkę czyta się szybko i naprawdę dobrze. Podczas lektury dało się odczuć, że autor ma już rozwinięty swój warsztat pisarski i wie, w którym momencie uderzyć w czytelnika konkretnym zwrotem akcji czy informacją, by ten faktycznie to odczuł — mówię to ze swojej własnej perspektywy. Co ja mogę tu więcej napisać? No Piotr Kościelny pokazał mi, co potrafi i zdecydowanie zachęcił do poznawania swoich pozostałych powieści.
Szymek to nie jest książka, która przypadnie do gustu wszystkim. Jeśli ktoś faktycznie potrzebuje typowego kryminału, w którym wątku obyczajowego jest dość mało, to tutaj może poczuć się rozczarowany. Uważam jednak, że warto dać szansę tej historii i poznać tytułowego bohatera – bo być może takiego Szymka macie obok siebie.
Piotr Kościelny po raz kolejny zaskakuje. Dotyka problemów społecznych, przypomina o ich istnieniu i zagrożeniu jakie niosą ze sobą. Jest doskonałym obserwatorem, który poprzez swą twórczość dzieli się swoimi przemyśleniami tworząc ze swych opowieści kryminał społeczny. Bezkompromisowe podejście do trudnych tematów, do których podchodzi z zupełną łatwością, pozwala przedstawić społeczeństwo takim jakim jest.
Piotr Kościelny swoją opowieścią zabiera nas do 1994 roku- okresu kiedy w Polsce panował kryzys, bezrobocie sięgało zenitu. Swoją historię skupia na głównym bohaterze Szymku. Przeplata teraźniejszość z przeszłością co jest urozmaiceniem książki.
„Szymek” to dramatyczna historia, skupiająca się na rodzinnej tragedii, której los nie odpuszcza i rzuca pod nogi najcięższe kłody. To historia oparta na życiu młodego człowieka, który znalazł się na zakręcie życia. Którego prośby o pomoc nikt nie usłyszał. Stał się tym samym ofiarą nieudolnego systemu, w którym każdy umywa ręce i nie bierze odpowiedzialności za rażące błędy. Szymek nie miał szans z hermetycznym społeczeństwem, w którym wszelkie odmienności nie były tolerowane.
Andrzej i Bożena- rodzice Szymka pozwalają mu żyć swoim życiem w szczególności kiedy drugi syn sprawia kłopoty wychowacze utożsamiając się z grupą skinhedów, wpada w konflikty z prawem. Na co dzień rodzice chłopaków mierzą się z wieloma problemami. Brak zainteresowania synami i ich problemami przynosi rodzinie kolejne kłopoty. Ogrom tragedii zaczyna się od sambójstwa młodszego syna- Szymka. To tragiczne wydarzenie staje się efektem -domino niosąc ze sobą kolejne niezbyt przyjemne sytuacje. Traumatyczne przeżycie odbija się na zdrowiu rodziców. Bożena jest na skraju wyczerpania, ogarnia ją bezradność. Nie potrafi pogodzić się ze śmiercią Szymka. Sytuacja w domu wzbudza w starszym synu poczucie winy oraz chęć dokonania zemsty. Samobójstwo chłopaka to tylko początek piekła jakie przygotował dla nich los.
Zbadanie samobójstwa młodego człowieka przypada komisarzowi Żmigordzckiemu. Sprawa jednak zostaje szybko zamknięta ze względu na brak dowodów co by w sprawie brały udział osoby trzecie. Do komisarza dołącza aspirant Krzysztof Sawicki, z którym w nieoficjalnym śledztwie próbują zbadać sprawę Szymka.
"Szymek" to powieść o bogatmym podkładzie psychologicznym poruszający wiele tematmów społecznych. Pomimo, że autor cofa się do lat 90 to poruszana tematyka jest nadal aktywna w obecnych czasach. Brak tolerancji, agresja, zjawisko zwane obecnie hejtem, prześladowanie, wyśmiewanie, poniżanie, znęcanie, gnębienie to jedynie kilka negatywnych zjawisk, z którymi mamy do czynienia.
Piotr Kościelny umiejętnie wzbudza w czytelniku emocje, które nie podają w trakci czytania. Wytyka błędy systemu urzędniczego, który swoją nieporadność tłumaczy istotą prawa.
O książce Piotra Kościelnego powinno mówić się głośno. Nie powinna ona pozostać bez echa. Tematyka jest tematem bardzo ważnym ciągle nieakceptowalnym przez społeczność. W Polsce nadal jesteśmy zamknięci na osoby o odmiennej orientacji, czy innych poglądach. Zachęcam sięgnąć po „Szymka” i zrobić sobie rachunek sumienia, po lekturze, gwarantuję, że pojawią się przemyślenia i pewna nostalgia.
On The Other Side
www.facebook.com/RodzinnyBlogKulturalny/
Tytuł recenzji:
𝗭ł𝗲 𝘀ł𝗼𝘄𝗼
Luty 1994 r.
Sąsiad widzi znajomego chłopaka, który idzie w kierunku torów, a potem stojącego naprzeciwko rozpędzonej lokomotywy uderzającej w niego z impetem. Takiego obrazu nie da się zapomnieć do końca życia, wytrzeć z pamięci. Nic nie mógł zrobić.
Konduktor żałuje dzikich zwierząt ginących pod rozpędzonym pociągiem i właśnie w tym momencie widzi samobójcę stojącego na torach. Nie da rady zatrzymać rozpędzonej maszyny, nawet gdyby chciał. Obraz człowieka stojącego na torach nie zniknie z jego pamięci, wciąż będzie go miał pod powiekami. Nic nie mógł zrobić.
Chłopaka dręczy sumienie, bo nie stanął w obronie młodszego brata, gdy jego kumple się nad nim znęcali. Mógł coś z tym zrobić.
Nauczyciele wiedzą, że starsi koledzy dręczą młodszych, ale to akceptują, bo fala to normalna rzecz. Mogli coś z tym zrobić.
Matka widzi, że syn przychodzi ze szkoły pobity i mimo że chce się dowiedzieć, jakie ma problemy, to słucha zdania męża, który uważa, że sprawy trzeba zostawić swojemu biegowi i nie należy się wtrącać. Teraz martwi się, że syn jeszcze nie wrócił do domu. Wygląda przez okno, słyszy pisk hamulców pociągu na pobliskich torach. Ta noc i ten dźwięk zostaną już z nią na zawsze. Mogli z tym coś zrobić.
Wezwany na miejsce wypadku komisarz zastanawia się, co zaprowadziło nastolatka pod koła pociągu. Zdaje sobie sprawę, że prokurator postanowi umorzyć sprawę, bo samobójstwo nie wymaga śledztwa. Czy może z tym coś zrobić?
Dla policji samobójca, to sprawa nie warta uwagi. Nie było udziału osób trzecich, więc spokojnie można zamknąć sprawę, jednak komisarza Żmigrodzkiego zastanawia, co popchnęło młodego chłopaka mającego całe życie przed sobą, żeby to życie sobie odebrać.
Samobójstwo syna rodzicom zawaliło cały ich świat. Ojciec trafia do szpitala, a matka samotnie stoi w oknie. Dla niej nic już nie będzie takie samo, nic nie będzie normalne, chociaż życie za tym oknem toczy się, jakby nic się nie stało.
𝑆𝑧𝑦𝑚𝑒𝑘 to mocna, mroczna, działająca na wyobraźnię powieść. Krótkie zdania, surowość tekstu, brutalność opisów sprawiają, że całość szokuje, a chwilami nawet wprawia w osłupienie. Mimo poruszanej trudnej tematyki książkę czyta się z dużym zainteresowaniem. Autor nie bierze jeńców, bo albo tę historię się przyjmuje, albo odrzuca. Tej książki nie da się przeczytać bez przeżywania i przemyśleń, bo takie rzeczy dzieją się naprawdę. Piotr Kościelny co prawda opowiada o latach dziewięćdziesiątych, gdy nie było internetu i telefonów komórkowych i mogłoby się wydawać, że czasy wtedy były inne i takie zdarzenia teraz nie mają miejsca. Nic bardziej mylnego. W pozornie normalnym, cywilizowanym kraju nagonka i kampania nienawiści objawiają się w jeszcze bardziej dosadny i bezwzględny sposób niż kiedyś, bo teraz hejterzy mają do dyspozycji broń o wiele bardziej groźną niż ówczesna młodzież. Kiedyś można było ustalić, kto rzucił oskarżenie, a teraz sfrustrowany hejter siedzi przed komputerem i obraża innych, przekonany o swej bezkarności, bo wydaje mu się, że nikt go nie widzi i nie tak łatwo będzie ustalić jego tożsamość, a choćby nawet się to udało, to wykaże zdziwienie, bo w swoim pojęciu przecież nic złego nie zrobił.
Podobnie myśleli tamci chłopcy sprzed lat, dokuczając koledze z powodu jego odmienności. Zaszczuli go, znęcali się nad nim, bili i okradali. Nauczyciele udawali, że nic nie widzą, bo przecież "kocenie" w szkole to była normalna rzecz, a że młodzież przekroczyła granice, nikt na to nie zwracał uwagi. Dzieci i młodzież zawsze była okrutna i bez problemu potrafiła znaleźć w swoim gronie kozła ofiarnego. Ktoś był za gruby, nosił okulary, lepiej się uczył, był gorzej ubrany, słabszy, miał inne poglądy lub orientację. Po prostu inny… można go było więc obrażać, upokarzać i poniewierać.
𝑆𝑧𝑦𝑚𝑒𝑘 to historia, która trafia w serce jak strzały z pistoletu. Zdania krótkie, surowe, bez zbędnych ozdobników. Historia nastolatka gnębionego w szkole, któremu z powodu incydentu po pijaku przyklejono łatkę. Łatkę, która w końcowym efekcie pomaga chłopakowi w uświadomieniu sobie, jaki jest naprawdę. Niestety wie, że jego odmienność nie znajdzie zrozumienia ani u rodziców, kolegów, ani u brata, a tym bardziej u jego kumpli skinów. Zaszczuty, zdeptany upokorzony i odrzucony przez pierwszą miłość nie widzi przed sobą innej drogi jak ta w kierunku torów.
Obok toczy się historia Tomka, którego wyrzuty sumienia, z powodu tego, że nie miał odwagi stanąć w obronie brata, sprowadzają na drogę przestępstwa i śmierci.
A także policjanta alkoholika, który bezskutecznie od lat walczy z nałogiem i jako jedyny próbuje zrozumieć i odkryć, co spowodowało, że obaj bracia postanowili pożegnać się z życiem. Żmigrodzki kiedyś popełnił jeden bardzo poważny błąd, który sprawił, że zaczął pić i się staczać. Może w tym śledztwie zobaczył możliwość odkupienia win.
Mocna szokująca powieść, w której panuje zło i mrok. Gnębiony Szymek, obwiniający się o śmierć brata Tomek, cierpiący z powodu straty dzieci rodzice, glina, który wypił ocean alkoholu, bo wciąż żyje w cieniu sprawy, którą kiedyś źle poprowadził i przyczynił się do śmierci niewinnego człowieka. Nie ma tu miejsca na dobro i nadzieję, nie ma wytchnienia ani taryfy ulgowej. Wszystko jest szare, brudne, złe, jednym słowem mówiąc 𝑆𝑧𝑦𝑚𝑒𝑘 to powieść dla ludzi o mocnych nerwach. Trudna w odbiorze, ale niezwykle ważna. Za śmierć chłopaka odpowiadają wszyscy bez wyjątku, cały okrutny świat, w którym przyszło mu żyć. W swym osamotnieniu, krzywdzie i poczuciu bezradności Szymek wybrał jedyną możliwą drogę, która zaprowadziła go ku tragedii.
Autor nie przebiera w słowach, opisuje polskie realia z tamtego okresu dosadnie, realistycznie i bez owijania w bawełnę. Język autora szokuje, ale taki sposób pisania trafia w samo sedno. Historia prosta, surowa, bolesna i bezkompromisowa, ale dająca do myślenia. Zakończenie mocne i szokujące…
𝑊𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦 𝑧𝑎𝑎𝑘𝑐𝑒𝑝𝑡𝑜𝑤𝑎ć 𝑖𝑐ℎ 𝑖𝑠𝑡𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒. 𝐴𝑘𝑐𝑒𝑝𝑡𝑎𝑐𝑗𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑦ż𝑠𝑧ą 𝑓𝑜𝑟𝑚ą 𝑡𝑜𝑙𝑒𝑟𝑎𝑛𝑐𝑗𝑖.
🍁 Lata dziewięćdziesiąte, Wrocław. Piętnastoletni Szymon popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Nikt nie zna przyczyn, jakimi kierował się nastolatek dokonując takiego wyboru. Kilka dni później, samobójstwo również popełnia jego starszy brat Tomek, dziwny zbieg okoliczności, śledczy postanawiają zbadać sprawę na własną rękę. Samobójstwami braci zajmie się młody policjant Krzysztof Sawicki i Piotr Żmigrodzki, policjant borykający się z problemem alkoholowym i demonami przeszłości, które co chwilę powracają do niego.🍁
.
Autor tym razem porusza temat przemocy fizycznej i psychicznej w szkole, samobójstwa, dyskryminacji i nietolerancji z powodu odmiennej płci, czy problemy alkoholowe. Brak odpowiedniej reakcji ze strony otoczenia, nauczycieli czy rodziców, doprowadził do tragedii. Szymek nie miał wsparcia z żadnej ze stron, był pozostawiony sam sobie, wraz ze swoim problemami, które z czasem tylko się pogłębiały i nawarstwawiały. Sceny gnębienia chłopaka były najtrudniejszymi momentami do przebrnięcia w całej tej historii, momentami moje serce pękało i wołało o ratunek dla Szymka, ale niestety nikt mnie nie słyszał. Jego niemego wołania też nikt nie usłyszał...
.
Książki autora to są moje pewniaki, na gwarantowaną huśtawkę emocjonalną, przesycone brutalnością, wywołujące dreszcze. Są idealnym odzwierciedleniem tego, co serwuje nam życie, niesprawiedliwością ze strony całego świata, a szczególnie odrzuceniem ze strony społeczeństwa. Problem nietolerancji wśród rówieśników to temat bardzo współczesny i ważny, dlatego trzeba o nim mówić, jak najwięcej. Mocna i wstrząsająca historia poruszająca wiele trudnych tematów, o których się nie mówi za często i za głośno, bo wygodniej jest je zamieść pod dywan, lub udawać, że nikt nic nie widzi. Autor w każdej swojej powieści, również i w tej odsłania wady systemu, nieodpowiednich zachowań ludzi oraz ich niepożądanych działań.
.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak miałam, żebym po przeczytaniu książki myślami ciągle do niej wracała. Nie potrafię skupić się na innej powieści, bo ciągle wracam do "Szymka", tak zawładnął on moją głową, jego historia powraca do mnie jak bumerang.
„Akceptacja najwyższą formą tolerancji”.
Wrocław.
Początek lat 90. XX wieku.
Szare ulice. Mroczne blokowiska.
Bieda. Alkohol. Przemoc.
W porównaniu do „dziś” – inny świat, a jednak.. jakby trochę ten sam..
Piętnastoletni Szymon Dąbrowski postanawia zakończyć swoje krótkie życie rzucając się pod pociąg. Ginie na miejscu. Brak udziału osób trzecich w tym desperackim kroku młodego człowieka, skutkuje umorzeniem sprawy. Życie.. Kilka dni później starszy brat Szymona – Tomek, również popełnia samobójstwo skacząc z dachu bloku.
Dwa akty samobójcze, dwa trupy w ciągu tygodnia w jednej rodzinie – to wzbudza zainteresowanie śledczych..
Jakie były przyczyny desperackich decyzji chłopców?
Co takiego się stało, że bardziej bali się życia, niż śmierci..?
Piotr Kościelny rysuje przed nami niezwykle realistyczny obraz młodego człowieka stojącego u progu życia. Opowiada o jego problemach, o pragnieniach, o codzienności. O wadze relacji międzyrówieśniczych. O poszukiwaniu przez młodych ludzi własnej tożsamości i próbie zrozumienia siebie. Pokazuje, jak łatwo zdeptać czyjąś wrażliwość, jak wygodnie jest z kogoś uczynić „ofiarę”, okrzyknąć „innym”, „dziwnym”, „obcym”. Jak zakrzywić czyjąś świat, wmówić zarzut, zagonić nad przepaść wytrzymałości..
Porusza temat samobójstwa jako próby rozwiązania problemu. Zwraca uwagę, że ofiarami są tu też bliscy, przyjaciele, znajomi..
Opowiada o problemach, które nie rozwiążą się same, a ich nawarstwianie się często prowadzi do tragedii. I nic tu nie pomoże zaklinanie rzeczywistości, potrzebna jest zmiana myślenia..
„Szymek” to mocno osadzona w realiach lat 90. XX wieku powieść kryminalna brutalnie obnażająca problem tak aktualny i dziś. Piotr Kościelny w swoim autorskim stylu heroicznie gra na emocjach czytelnika. Wstrząsa. Angażuje. Porusza trudne tematy i jednoznacznie staje po stronie tolerancji jako wartości ogólnoludzkiej.
Polecam.
„Miałem do wyboru ucieczkę albo… Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia”.
W walentynkową noc 1994 roku, nastoletni Szymon Dąbrowski, uczeń pierwszej klasy technikum mechanicznego, popełnia samobójstwo. Kilka dni później jego starszy brat Tomasz również decyduje się na ten desperacki krok. Komisarz Żmigrodzki, mimo umorzenia sprawy z powodu braku udziału osób w trzecich, postanawia przyjrzeć się tym zagadkowym zgonom. Z pomocą młodego aspiranta Krzyśka Sawickiego badają sprawę.
„Ciebie nie ma. Nie było i nie będzie”.
To był bardzo sugestywny powrót do przeszłość. Czas nastolectwa Szymka zbiega się czasem, kiedy i ja byłam nastolatką, jest to też jeden z okresów mojego życia, który najlepiej pamiętam, dlatego powieść Kościelnego w aspekcie społeczno-obyczajowym doskonale wpisuje się w moje wspomnienia. Autor świetnie oddał klimat wczesnych lat dziewięćdziesiątych, szczególnie w kontekście młodego pokolenia, które dopiero stało na początku swojej życiowej drogi. Jest to także bolesna wiwisekcja problemów dojrzewania trapiących młodych ludzi w tamtych czasach. Niedostatki materialne, próby dopasowania się i szukanie swojego miejsca w społeczności, przynależność do różnych subkultur, używki czy odkrywanie własnej seksualności. I właśnie wokół tego tematu autor zbudował główny wątek kryminalny powieści. Piętnastoletni Szymon wyjątkowo mocno przeżywa tę część swojego dojrzewania. Towarzyszą mu ogromne emocje związane, najogólniej mówiąc, ze sferą fizyczną, nie jest też do końca pewien, czego chce, lecz podejmuje desperackie próby zrozumienia siebie. Jednak w obliczu nietolerancji społecznej, samoakceptacja okazuje się niewystarczająca.
Mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać po tej powieści. Od początku nie było dla mnie tajemnicą, o czym jest fabuła, jednak przyznam, że zaskoczył mnie ten ogromny ładunek emocjonalny zawarty w historii nie tylko Szymka, ale też i jego starszego brata. Przedstawiona w powieści skala hejtu i przemocy jest wprost niewyobrażalna. Zastanawiam się nawet, czy autor dla podkreślenia wagi problemu, celowo nie zastosował pewnej hiperbolizacji wydarzeń i emocji im towarzyszących. Sam język, jakim posługują się postaci powieści jest nacechowany jakąś taką negatywną wymową, pełen wulgaryzmów, zwrotów i słów powszechnie uważanych za obraźliwe. Jak wspomniałam, to też czasy mojej edukacji w szkole średniej i owszem, zdarzały czasami niewielkie przejawy agresji, lecz czegoś takiego, co spotkało Szymka, nie doświadczył nikt z moich kolegów. Nie jest mi też znany mechanizm „kocenia” pierwszoklasistów. A z grubsza przecież robiliśmy to samo: popalaliśmy po kryjomu, wagarowaliśmy, tworzyliśmy szkolne grupy, przeżywaliśmy pierwsze miłości i pierwsze dramaty związane z odrzuceniem, też próbowaliśmy się dopasować i wniknąć w nowe środowisko.
Powieść jest bardzo wyrazistym i mocnym manifestem przeciwko wszelkim przejawom agresji, przemocy, nietolerancji, a także homofobii. Obrazowo ukazuje potencjalne, możliwe do zajścia skutki związane z brakiem akceptacji społecznej. To powieść pełna wstydu, upokorzenia i poniżenia, bólu i cierpienia, których można by uniknąć. Znajdziemy tu wołanie o miłość i zrozumienie, a także motywację do zemsty i zadośćuczynienia. Cytując jedno celne zdanie z powieści: „Akceptacja najwyższą formą tolerancji”… Tylko tyle i aż tyle… Każdy ma przecież jakąś swoją granicę wytrzymałości, granicę bólu, a gdy ją przekroczy, często, jak w przypadku tytułowego Szymka, kończy się to tragedią.
To moje pierwsze zetknięcie z twórczością Piotra Kościelnego, mimo że jest to popularny autor kryminałów. Zajawkę na poznanie twórczości autora złapałam czytając powieści Michała Śmielaka, który często przywołuje w nich twórczość swojego kolegi po piórze, a w jednej ze swoich powieści obsadził Piotra Kościelnego w niewielkim epizodzie. Nie zawiodłam się. Dostałam to, czego oczekiwałam, i co lubię w powieściach: emocje, napięcie i ciekawość z odkrywania fabuły. Nie wiem wprawdzie, jaki związek z głównym wątkiem ma epizod dotyczący Ślepej Bachy i jej koleżków od kielicha, ale zważywszy na komisarza Żmigrodzkiego i jego powiązania z Bachą, nie będę się czepiać :) Co zaś się tyczy samego Żmigrodzkiego, to żal mi, że tak potoczyła się jego historia. Było coś sympatycznego w tym wiecznie zapijaczonym i straumatyzowanym komisarzu…
Siedzę i próbuję zebrać myśli. Ułożyć je jakoś w logiczną całość...jednak nie mogę. Jestem totalnie rozjechana emocjonalnie. Ta książka... Ta historia...ona boli .
To nie jest zwykły kryminał gdzie mundurowi uganiają się za mordercą. To kryminał, który ma bardzo rozbudowany wątek obyczajowy dzięki któremu możemy lepiej poznać jego bohaterów . To kryminał, który sprawia, że czytelnik staje się częścią tej historii,gdzie zżywa się z bohaterami i im kibicuje bądź nie .
Akcja dzieje się dwutorowo- teraz i wcześniej. W teraźniejszości mamy narratora a w przeszłości swoją historię opowiada nam tytułowy Szymek. Chłopak, którego chciałoby się przytulić do serca, pogłaskać po głowie i zapewnić,że wszystko będzie dobrze,że nic mu nie grozi ,że już jest bezpieczny... Chłopak, którego chce się chronić przed złem jakie go dotyka. Chłopak,którego dłoń chcemy kurczowo trzymać by nie pozwolić mu iść w stronę torów...
Lata 90. Czasy niełatwe. Czasy gdzie tworzą się subkultury i gdzie za inność można zostać surowo ukaranym. Czasy gdzie policja jeszcze bezkarnie stawia się na warcie pod wpływem alkoholu,bądź fałszuje dowody byleby mieć wyniki . Ale jakim kosztem? Czy da się żyć z wyrzutami sumienia? Czy bez pomocy innych można odbić się od dna ?
Ta książka mną wstrząsnęła. Szczególnie te momenty opowiadane przez Szymka, te opowiadane przez narratora częstowały mnie innymi emocjami. Czasami rozbawieniem, czasami zdziwieniem, wściekłością,ale cały czas towarzyszyło mi zaciekawienie i napięcie. Tu tempo nie zwalnia ani na chwilę. Pozycja zdecydowanie nieodkładalna. Po prostu #musthave
Oszołomienie. Napięcie od pierwszej do ostatniej strony. Strach przeszywający każdą komórkę ciała. Ciekawość zwyciężyła. "Szymek" Piotra Kościelnego to porażająco przerażający kryminał. Idealny. Nie do zapomnienia.
Fikcja oparta na rzeczywistości. Może jesteś niemym świadkiem a nawet o tym nie wiesz... We wtorek Szymek popełnia samobójstwo a w sobotę jego brat Tomasz. Od samego początku wszystko wiadomo. A jednak pozostaje pytanie: dlaczego? Czy komisarz Żmigrodzki i nowy jego partner Sawicki znajdą odpowiedź na to pytanie? Czy Żmigrodzki pokona swoje demony i rozwiąże również zaniedbaną lata temu sprawę zabójstwa nastolatek? Trzy złamane życia. Człowiek człowiekowi zgotował taki los.
Kryminał "Szymek" to próba refleksji nad systemem, w którym jako społeczeństwo funkcjonujemy. Przekonania, mity i "prawdy objawione" zatrute z dziada pradziada i przekazywane dalej młodszym pokoleniom. Myślenie tunelowe, które nie pozwala zobaczyć nic więcej. Szkoła to przecież bezpieczne miejsce dla dzieci i młodzieży. Hejt w szkole jest przecież akceptowalny i nikomu krzywdy nie wyrządził. Czy na pewno? Okrutność młodzieży przeraża, boli. Lojalność wobec kolegów, grupy ważniejsza niż brat i jego zdrowie i życie…
Morderstwa nastolatek sprzed kilku lat. Obecnie sprawy nabierają dla komisarza Żmigrodzkiego coraz więcej wątpliwości. Czy to tylko majaczenia i omamy alkoholika, wyrzuty sumienia a może intuicja? Policja i jej działalność. Źle przeprowadzone śledztwo w policji bez żadnych konsekwencji, w końcu Firma jest idealna. A to, co nieidealne zamiecione zostanie pod dywan. „Komenda wolała przymknąć oko na picie, niż użerać się z mediami”. Czy to słuszne? Kto uwierzy alkoholikowi?
Piotr Kościelny w sposób niezwykle rzetelny i bez żadnego ubarwiania pokazał jak człowiek człowieka może zniszczyć, jak subkultura i lojalność wobec grupy może zniszczyć, jak człowiek sam siebie może doprowadzić do śmierci nadużywając alkoholu. Alkoholizm to śmiertelna choroba. Przerażający fakt, iż można dziecko wychować na porządnego człowieka a system i otoczenie go zniszczy.… że życie może boleć bardziej niż śmierć…
Warto, naprawdę warto poznać tę historię. Polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca i PRart Media Pani Bognie Piechockiej.
Książkę skończyłam już jakiś czas temu, ale pisanie o lekturze poruszającej tak ciężkie tematy w wakacyjnym klimacie do prostych nie należy. Jeśli jednak ktoś podejmuje się czytania książek Piotra Kościelnego, to musi liczyć się z tym, że łatwo nie będzie.
Książka ta ma dwa przeplatające się wątki – jeden dotyczy wrocławskich policjantów i prowadzonych przez nich spraw, drugi to historia dwóch braci - Szymka i Tomka.
Lata 90te to w Polsce przełom, wielka radość że komuna się skończyła, nareszcie zaczyna do nas docierać to, co na Zachodzie jest normą. Z drugiej to ciężki czas dla wielu ludzi. Do tej pory każdy miał pracę – może szału nie było, ale każdy jakiś grosz do domu przyniósł. Zresztą i tak nie było za bardzo na co wydać tych pieniędzy. I nagle zakłady pracy upadają, mnóstwo ludzi traci robotę, a reszta żyje w strachu ile jeszcze uda się ją utrzymać. Coraz więcej biedy i rodzącej się z niej patologii. Dorośli zajęci swoimi sprawami często nie mają czasu żeby zająć się dzieciakami. Młodzi mają swoje problemy, ale też nikogo, do kogo można by było mieć zaufanie i pójść po poradę. Czy dziwne zatem, że w końcu dochodzi do tragedii?
Starszy Tomek przechodzi okres buntu i przystępuje do „skinów”, brutalnych nacjonalistów o ściśle określonych zasadach i „wartościach”, nie akceptujących inności. Szymek właśnie przechodzi do szkoły średniej i obawia się jak to będzie wyglądać, czy będzie zaakceptowany przez rówieśników. Przypadek sprawia, że staje się kozłem ofiarnym w szkole, dostaje „łatkę”, jest regularnie bity i poniżany. Obaj bracia decydują się zakończyć swoje życie – każdy z nich ma swój powód, tylko rodzice nie wiedzą jaki. My dowiadujemy się stopniowo z opowieści obu chłopców, każdy z nich przedstawia sytuację ze swojej strony.
Autor sięga w tę jakże niedaleką przeszłość i jak zwykle porusza trudny temat. Jestem dzieckiem początku lat 70tych i lata 90te to był mój wstęp w dorosłość. Doskonale pamiętam tę rodzącą się „wolność”. Zalewała nas szmira z zachodu, wchodziła nowa moda, tylko że my chcieliśmy towaru, ale nie byliśmy gotowi na inność. Brak tolerancji, homofobia, gnojenie za odmienność to była norma. Jak wielu „Szymków” wówczas było w Polsce? To wiedzą jedynie statystyki.
Tej książki nie da się czytać na spokojnie. I szybko. Wywołuje tak wiele emocji, że zwyczajnie trzeba robić przerwy, aby ochłonąć. Autor ma talent do tworzenia mocnych kryminałów, nie boi się głośno mówić o wyjątkowo trudnych sprawach. Powieść jest nie tylko mocna, jest też przerażająca. Tym bardziej, że dotyczy dzieci. Zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach.
Już sam początek powieści wbija czytelnika w fotel. A później jest jeszcze ciekawiej. Książka trzyma w napięciu, mimo że od początku wiemy, jak ta historia się kończy. Piętnastoletni Szymek popełnia samobójstwo. Niedługo później to samo robi jego brat. Najciekawsze w tym wszystkim jest dotarcie do motywów, które popchnęły chłopców do tych czynów. W tym celu autor przybliża czytelnikowi nie tylko ich życie rodzinne i to wśród rówieśników, ale pokazuje, jak w ogóle wyglądało życie w latach dziewięćdziesiątych w dużych miastach. Bez dostępu do nowych technologii, bez Internetu, bez tych wszystkich ułatwień, które mamy dzisiaj. Było inaczej, ale lepiej czy gorzej? Czy młodzi ludzie z tamtych czasów i ci z obecnych naprawdę aż tak bardzo się różnili?
„Szymek” pokazuje, że nie. Targały nimi dokładnie te same odczucia. Byli pogubieni, chcieli akceptacji, zrozumienia, często czuli się samotni. Tak samo jak dzisiejsza młodzież, poszukiwali swojego miejsca w świecie, nie zawsze potrafili nazwać swoje uczucia, często szukali wsparcia w rówieśnikach, w grupie i równie często zderzali się ze ścianą. Jednak, mimo że młodzi mieli podobne problemy, ich życie wtedy wyglądało inaczej. Autor plastycznym piórem odmalowuje specyfikę tamtych czasów, nie bawiąc się w subtelności. Sprawnie prowadzi czytelników ku odpowiedziom na kluczowe, nasuwające się już na początku powieści pytania: dlaczego doszło do tragedii, czy można było jej uniknąć? Ale też na inne, pojawiające się licznie w trakcie trwania lektury. Bo autor porusza przy okazji mnóstwo różnych trudnych i uniwersalnych tematów. Oprócz samobójstwa są to między innymi przemoc, włącznie z gwałtem, znęcanie się, homofobia, alkoholizm. Jest też w książce mowa o subkulturach, a także o seksie i ciąży w kontekście panujących ówcześnie na ten temat przekonań.
Lektura powieści skłania do refleksji i zostaje w głowie na dłużej. Nie jest łatwo ot tak przejść do kolejnej powieści, zostawiając to, co się właśnie przeczytało za sobą. Ta książka jest na to zbyt brutalna, momentami nawet zbyt dosłowna. Pokazuje prawdziwy mrok. Ten, który siedzi w człowieku i który skłania go do robienia tak okrutnych rzeczy drugiemu człowiekowi. Świetne kreacje młodych bohaterów doskonale dopełniają portrety policjantów prowadzących śledztwo, a w szczególności Piotra Żmigrodzkiego – policjanta borykającego się z problemem alkoholowym i demonami przeszłości. Jest to postać wybitnie intrygująca, której nie powinno się lubić, a jednak obdarza się ją ogromną sympatią i kibicuje w jej walce z wewnętrznymi i zewnętrznymi zmaganiami.
Bardzo angażująca jest to powieść, przez którą jednak nie da się przelecieć migiem. I to mimo że akcja się nie wlecze, a kolejne wydarzenia coraz bardziej zaciekawiają. Jest na to zbyt mocna. Pod względem emocjonalnym – majstersztyk, którego nie da się zapomnieć.
,,A daj spokój. Całą noc był luz, ale nad ranem jakiś leszcz postanowił zderzyć się z żelaznym koniem. "
,, Rok temu był przy podobnym zdarzeniu. Dwóch małolatów stanęło na torach i równocześnie zginęło. Z tego, co udało się ustalić potem, założyli się, który stchórzy pierwszy i zejdzie z torów. Obaj okazali się w tej rywalizacji zwycięzcami i przegranymi zarazem. Wygrali zakład, przegrali życie. "
,, Czemu to zrobiłeś gnojku? -szepnął pod nosem".
Książka jest tylko dla ludzi o mocnych nerwach. To bardzo smutny i drastyczny kryminał z wątkiem psychologicznym. Przejmujący i okrutny zarazem, którego ciężko się czyta, bo coś ściska nas za gardło i jednocześnie nie jesteśmy w stanie odłożyć jej na bok. Pierwsze strony opowiadają o tragedii, która już się wydarzyła. Sceny zawierają krwawe opisy, które u osób wrażliwych mogą wywołać zniesmaczenie. Tylko wielbiciel grozy będzie z nich dumny. Zaraz po tych opisach przechodzimy do innych postaci, którzy są w różny sposób powiązani z tym zdarzeniem. Ogólnie będzie to jedna opowieść, tylko podzielona na kilka osobnych i złączonych jednocześnie. W opowieści sprzed tragedii poznamy tutaj punkt widzenia młodego chłopca, który się boi, że będzie szkalowany w szkole. Jego problemy początkowo dotyczą tylko tych szkolnych oraz rówieśników. Będzie również świadkiem ordynarnych dwuznacznych sytuacji. Następnym będzie historia jego brata, który ma wyrzuty sumienia i opowiada nam co się stało, że stał się ten wypadek. Jego historia jest w czasie po tragedii. Do tego również należy życie kierowcy pociągu, który nie miał wpływu na zło, które się dokonało, lecz które zmieniło jego plany. Mamy też opowieść policjanta, któremu nie straszne są zmiażdżone zwłoki. Najgorsze w tym całym zajściu dla niego jest to, że nie może przez to spokojnie kontynuować codziennego upajania alkoholem. Do policji również dołączy ktoś młody, który obawia się braku akceptacji. Dla kogoś już jest niemal wrogiem, choć nic nie zrobił, by poddano go ocenie. W ten sposób tragedia chłopca poruszyła inne sprawy. Po cytatach widzicie, że zamiast go żałować, są na niego wściekli, że przysporzył im pracy. Nie znają jeszcze jedak powodu tak drastycznego kroku chłopca, a my odkrywamy ją wraz z historią jego brata. Nie chcę pisać jakie wątki porusza książka, gdyż szybko wyciągniecie z nich wnioski i spoilery. Dodam tylko, że ktoś, kto zaczyna ją czytać może pomyśleć ,,na trzeźwo tego nie przełknę". To jedna z drastyczniejszych pozycji jaką przeczytałam. Wniosek aż woła o uwagę. Uważam, że przeczytanie jej otworzy nam oczy na kwestie, których wolimy do umysłu nie dopuszczać.
„Szymek” to powieść, która uderza.
Już na pierwszych jej stronach widzimy tytułowego Szymka rzucającego się pod pociąg. Co kierowało piętnastolatkiem? Dlaczego podjął tak nieodwołalną decyzję? Autor niespiesznie prowadzi czytelnika ku odpowiedziom na te pytania. Pokazuje wiele scen z życia chłopaka, które zaprowadziły go do wydarzenia z początku powieści. Jednak jest to niejedyny wątek książki, poznajemy także brata Szymka oraz dwóch policjantów – Piotra Żmigrodzkiego, alkoholika, który kilka lat wcześniej sprawił, że na niewinnym człowieku został wykonany wyrok śmierci, oraz Sawickiego, młodego policjanta, który niedawno trafił do wydziału zabójstw. W powieści rozwiązywana jest więcej niż jedna sprawa kryminalna, a w tle majaczy seryjny zabójca…
„Szymek” to powieść dość brutalna, czasem wywołująca nawet obrzydzenie. Nie jest to nic dziwnego, z uwagi na to, że porusza trudne tematy takie jak: samobójstwo, gwałt, alkoholizm, homofobia, czy też znęcanie. Sięgając po tę pozycję warto być świadomym niełatwej tematyki powieści. Mimo niej, książka bardzo „wciąga”, jest absorbująca.
Bohaterowie „Szymka” są bardzo ciekawie wykreowani, każdy z nich ma wady, wyróżnia się czymś. Najbardziej charakterystycznym bohaterem jest Piotr Żmigrodzki, bywa naprawdę intrygujący.
W powieści znajduje się wiele mitów na temat seksu i ciąży, z dzisiejszej (przynajmniej mojej) perspektywy aż trudno uwierzyć, że kiedyś wśród nastolatków panowało między innymi przekonanie, że za pierwszym razem nie da się zajść w ciążę, ale także wiele innych, równie absurdalnych.
Polecam „Szymka” osobom o mocnych nerwach, lubiącym zapoznawać się z tego typu powieściami.
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji.
,,Wrocław, początek lat dziewięćdziesiątych. Piętnastoletni Szymon Dąbrowski popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Sprawa zostaje umorzona. Kilka dni później jego starszy brat Tomek także decyduje się na radykalny krok i skacze z dachu wieżowca. Wtedy prokuratura wszczyna śledztwo ''- jest to fragment opisu wydawnictwa.
To jedna z tych książek, które już na samym początku, nokautują nas, zwalają z nóg, jednak nie rezygnujemy, resztkami sił zbieramy się i brniemy w tę opowieść coraz głębiej.
Nie jest to utwór, sentymentalny, refleksyjny, o nie, nie taki był zamysł. Autor unika nadmiaru opisów, konstruuje sceny zwarte i wstrząsające. Bo tę historię napisało samo życie, a pisarz umiejętnie przeniósł ją na papier. Piotr Kościelny nie bawi się tu w konwenanse, nie upiększa, nie ubarwia, podaje nam to wszystko w sposób surowy, szczery i otwarty, bardzo realistyczny. W pewnym momencie odnosi się wrażenie, że sprawy wymykają się kontroli, emocje biorą górę. Jednak pan Kościelny niczym iluzjonista przyciąga uwagę czytelnika, niezauważalnie nim manipuluje, wodzi za nos, pozwala mu wejść w sam środek akcji. Tu poszczególne wątki, splatają się w skomplikowaną fabułę, wywołującą szybsze bicie serca, racę się nam pocą, zaczynamy bać się o życie tych młodych ludzi, ale ich los został już przesadzony. Widzisz zło, ale nie możesz nic z tym zrobić, nie możesz się z tym pogodzić, bo czy ze śmiercią niewinnych nastolatków da się pogodzić?
„Szymek” złożona, cierniowa historia, która rozwaliła mnie totalnie, jednak tu inspiracją były koleje losu młodych ludzi. Okrutne? – tak, ale prawdziwe. Autor w sposób bardzo czytelny, wręcz dosadny zwraca naszą uwagę na zjawisko, jakim jest nienawiść, mobbing, przemoc, trauma, alkoholiz, obojętność, żałoba …. Z jednej strony, książka podejmuje trudne i ważne tematy, jednak z drugiej jest to ciężka i gęsta wręcz mroczna proza, ale taka musi być.
…. a czy ty rodzicu wiesz co dzieje się z twoim dzieckiem? Jakie myśli kołaczą się w jego głowie?
Nietolerancja od zawsze wzbudzała wiele emocji. Na jej tle od zawsze toczą się wojny, wybuchają zamieszki oraz jest powodem wielu przestępstw i nadużyć. Ten trudny temat wziął na warsztat Piotr Kościelny. Jego najnowsza powieść "Szymek" to obraz środowiska nastolatków na początku lat 90'tych XX wieku.
Piętnastoletni Szymon Dąbrowski w walentynkową noc staje na torach kolejowych chwilę przed nadjeżdżającym pociągiem. W starciu z rozpędzonym metalem nie ma szans. Kilka dni później jego brat Tomasz skacze z dachu wieżowca. Gdy drugi z braci również popełnia samobójstwo policja na czele z Piotrem Żmigrodzkim postanawia dowiedzieć się co skłoniło tych młodych ludzi do tak drastycznego kroku.
Głównym bohaterem powieści jest Szymon Dąbrowski czyli tytułowy "Szymek". To nastolatek, który próbuje odnaleźć siebie, własną tożsamość, chce być akceptowany i kochany. W wyniku niefortunnej sytuacji zostaje posądzony o homoseksualizm. Z tego powodu w szkole spotyka się z prześladowaniem. Drugim bohaterem, na którego warto zwrócić uwagę jest Piotr Żmigrodzki. To inteligentny śledczy, który wyróżniał się w wydziale dużą skutecznością, jednak przez jedno niefortunne śledztwo stoczył się na dno. Bohaterzy wykreowani przez Piotra Kościelnego są ludźmi z krwi i kości. Mierzą się szeregiem emocji, wewnętrznych konfliktów, przeżywają życiowe dramaty. Nie ma w ich reakcjach sztuczności. Wszystkie ich emocje są autentyczne.
Akcja powieści rozgrywa się na początku lat 90'tych XX wieku. Autor bardzo wiernie przedstawił tamtejsze realia. Jestem zachwycona jak doskonale oddał klimat tamtych lat. Są to czasy mojego dzieciństwa i sama pamiętam tą słynną boazerię niemal w każdym domu oraz subkultury skinów czy punków. Akcja powieści rozpoczyna się w nocy z 14 na 15 lutego, gdy pod kołami pociągu ginie Szymon i rozgrywa się w ciągu dziesięciu kolejnych dni. Pomiędzy bieżącymi wydarzeniami mamy retrospektywne wspomnienia Szymona, który powoli ujawnia nam co zdarzyło się od momentu rozpoczęcia technikum, że podjął tak drastyczną decyzję. Retrospekcje Szymka przedstawione są w narracji pierwszoosobowej, natomiast pozostałe wydarzenia w narracji trzecioosobowej. Takie przeskakiwanie w narracji sprawiło, że książka nie dłuży się, jest ciekawsza, a czytanie bardziej nas pochłania. "Szymek" to powieść wielowątkowa i do tej pory jestem pod wrażeniem jak na niewiele ponad 400 stronach autor zawarł tyle trudnych tematów i potrafił tak doskonale je przedstawić. Oprócz śledztwa dotyczącego samobójstw braci mamy również kilka pobocznych wątków kryminalnych. Są one miłym urozmaiceniem, ale nie rozpraszają czytelnika od głównego tematu. Bardzo korzystnie wypadł w powieści wątek Piotra Żmigrodzkiego i jego niefortunnego śledztwa. Dzięki niemu cała historia jest zdecydowanie ciekawsza i bardziej tajemnicza, a nawet ma potencjał na osobną powieść. Autor zdecydował się na wykorzystanie w powieści słownictwa potocznego, policyjnego żargonu i przekleństw. Język momentami jest szorstki i brutalny tak jak brutalna jest ta powieść. Myślę, że to była dobra decyzja, bo chociaż nie lubię wulgaryzmów to dzięki takiemu słownictwu powieść jest bardziej autentyczna.
"Szymek" jest dowodem na to, że Piotr Kościelny nie boi się tematów trudnych, bolesnych, kontrowersyjnych. Powieść porusza kwestie orientacji seksualnej, szukania swojej tożsamości, postrzegania "inności" przez społeczeństwo. Pokazuje jak niemal w jednej chwili możemy stać się znienawidzeni i piętnowani przez całe społeczeństwo. Ta książka to brutalny obraz hejtu, prześladowania i jego możliwych konsekwencji. Choć w obecnych czasach ten hejt wygląda już trochę inaczej, z realnego świata przeniósł się również do świata wirtualnego to pewne rzeczy są niezmienne - to obojętność rówieśników, nauczycieli czy rodziców. Wszyscy bagatelizują problem, przymykają oczy udając, że niczego nie widzą w nadziei, że zjawisko to minie samo. A, że nie mija "Szymek" jest tego doskonałym obrazem. W książce poruszona jest kwestia subkultur skinów i punków oraz tego, że chociaż przedstawiciele tych skrajnych grup prywatnie mogą się lubić i szanować to biją się miedzy sobą w imię jakiś chorych ideologii. Piotr Kościelny na kartach tej powieści doskonale przedstawił problem alkoholizmu. Pokazał jaki ma destrukcyjny wpływ na pracę zawodową i życie prywatne, oraz, że w momencie, gdy przekroczymy pewną granicę to flaszka będzie rządzić naszym życiem i stanie się naszą jedyną kochanką.
"Szymek" to powieść wyjątkowa, która brutalnie obnaża obraz społeczeństwa lat 90'tych XX wieku, a wiele z problemów tam przedstawionych nie straciło na swojej aktualności. Autor świetnie wnika w umysł gnębionego nastolatka i pokazuje mechanizmy, które popychają młodych ludzi do decyzji, od których nie ma już odwrotu. Ta powieść gwarantuje ciekawych i intrygujących bohaterów z krwi i kości, niesamowicie rzetelnie oddany klimat, dobrze przemyślaną i skonstruowaną fabułę z zaskakującym zakończeniem oraz szorstki i brutalny język. Książka niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny, nie sposób pozostać wobec niej obojętnym. To wszystko sprawia, że jest to pozycja od której ciężko się oderwać oraz, która zostaje w pamięci na długo. Jest idealna dla czytelników nie bojących się trudnych tematów, które skłaniają do refleksji.
Ucieszyłam się niezmiernie na myśl, że mogę poznać bliżej twórczość nowego nieznanego mi do tej pory autora z gatunku książek – kryminału, które są mi bardzo bliskie, gdyż dzięki nim mogę łatwo dostrzec to, czy w dalszym ciągu będę zainteresowana przeczytaniem kolejnej jego książki bądź nie, a jest nim Pan Piotr Kościelny.
Na samym początku muszę podziękować autorowi, że zdecydował się napisać książkę, w której to tematyka mi się podoba, że umiał spojrzeć na zawarty w niej wątek nieco inaczej, a być może prawdopodobnie nawołuje, abyśmy potrafili być uważniejsi i nie byli obojętni na problemy występujące najczęściej w środowisku u ludzi młodych.
Czytając książkę autorstwa Pana Piotra Kościelnego pt. ''Szymek'' nie spodziewałam się tego, że tak mocno i emocjonalnie mnie poruszy jako odbiorczynię losów związanych ze wszystkimi prawie bohaterami, a nade wszystko polubiłam ich, a tych negatywnych nie darzyłam sympatią.
Jak bardzo mocno odczuliśmy, krzywdę wyrządzoną przez innych przekonało się na pewno wielu z nas na własnej skórze, cierpiało w milczeniu, w obawie, że ktoś zemści się za to, że złożymy skargę na tę osobę, by więcej już nikt nie powodował ran, które mamy w sobie te mniejsze i te większe. Czy to jest możliwe, aby one znikły na zawsze, czy z nim pozostaną, musiał będzie się przekonać o tym główny bohater Szymek?
Uważam, że autor podkreślił trzy bardzo ważne aspekty: poruszenie problemu z nietolerancją, brak poświęcenia czasu na rozmowy z synami to dotyczy obojga rodziców, brak zainteresowania w szkole uczniami, którzy nie mieli szans na własną obronę siebie, gdzie borykali się z trudnościami, a nauczyciele tego nie dostrzegali.
Można mieć uzależnienia, nawyki, lecz umysł logiczny do szybkich działań taki jest właśnie komisarz Piotr Żmigrodzki, którego polubiłam.
Należy pochwalić pracę wszystkich policjantów nawet tego nowego Krzysztofa Sawickiego, który to dzielnie partnerował komisarzowi Żmigrodzkiemu.
Toczące się wątki w tychże 12 rozdziałach były opracowane barwnie językowo. Okazywana w nich emocjonalność odkrywała sytuacyjny humor, a momentami strach i nieprzewidywalność, co dalszego przebiegu akcji, która wywoływała obawy, czy komisarz Żmigrodzki i pozostali z nim współpracujący policjanci rozwiążą zagadki, które trwały w tym samym czasie, co popełnione samobójstwa przez Szymona i Tomasza Dąbrowskich.
W twórczości Pana Piotra Kościelnego odnalazłam to wszystko, co lubię czytać w książkach z gatunku kryminalnych. Przede wszystkim autor potrafi zaskoczyć i być znakomitym obserwatorem życia, w którym to doskonale przedstawił problem dobrze znany w społeczeństwie, ale nie zawsze jest on rozumiany.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Pana Piotra Kościelnego uważam za udane i z miłą chęcią przeczytam jego kolejne książki.
Polecam przeczytać ten kryminał.
Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie znam tak obfitej twórczości Piotra Kościelnego? Gdzie ja dotychczas żyłam, że tak umiejętnie omijałam tego autora? Coś niespotykanego. Jakie faux pas … Ale cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak podczas zbliżających się długich jesiennych wieczorów, nadrobić zaległości. I już zaczęłam … Na pierwszy rzut, dość odważnie sięgnęłam po najnowsze dzieło Szymek … I jakie wrażenia? Nie uprzedzajmy pytań … Przekonajcie się sami …
Piotr Kościelny zabiera nas w podróż w czasie. Przenosimy się do obecnej stolicy Dolnego Śląska, Wrocławia, w lata dziewięćdziesiąte. Nastoletni Szymek Dąbrowski rzuca się pod rozpędzony pociąg. Ginie na miejscu. Prokurator, nie widząc przesłanek wskazujących na czyn zabroniony, umarza postępowanie. Mija kilka dni i starszy brat Szymka, Tomek, skacze z wieżowca. Podwójna tragedia rodzinna. Rodzice jeszcze nie zorganizowali pochówku jednego dziecka, a już kolejny się szykuje. Ojciec na wieść o tragedii dostaje zawału i spędza kilka dni w szpitalu. Dwie tragedie w rodzinie, w tak krótkim odstępie czasu sprawiają, że policja postanawia bliżej się przyjrzeć tym zdarzeniom. Na czele śledztwa staje komisarz Piotr Żmigrodzki, który zmaga się z alkoholizmem i traumami z przeszłości. Co nim trąca? Kilka lat wcześniej popełnił błąd i wsadził za kratki niewinnego człowieka, na którym została wykonana kara śmierci. Te wydarzenia odbiły ślad w jego psychice i do dziś nie może sobie z tym poradzić, żale topi w alkoholu. Partnerem Piotra w dochodzeniu jest nowy narybek, młody ambitny policjant. Krok po kroku odkrywają karty i coraz bardziej zbliżają się do odkrycia motywów postępowania braci. Czy mimo pojawiających się trudności i panującej zmowy milczenia, prawda ujrzy światło dzienne? Czy okaże się, że tym tragediom można było w jakikolwiek sposób zapobiec? Kto popełnił zaniedbania, kto może mieć wyrzuty sumienia?
Szymek to smutna opowieść o dorastających chłopcach i dotykających ich problemach. Autor naświetla delikatnie i muska problem homoseksualizmu, odrzucenia, przemocy wśród młodzieży, braku wsparcia i samotności, przynależności do subkultur. To były czasy, gdy odmienność była tematem tabu, bardzo niewygodnym i nietolerowanym. Panujący wśród młodzieży ostracyzm doprowadził do tragedii. Nauczyciele również wydawali się być obojętni i nie reagowali na wszelkie próby dyskryminacji, upokarzania i przemocy. Więc ich można wskazać jako pośrednio winnych tragedii.
Ale nie mniejszym zagrożeniem, które w mojej ocenie wysuwa się na plan pierwszy, jest uzależnienie od alkoholu. Odnoszę wrażenie, że podwójna tragedia rodzinna jest tylko zamazanym tłem dla ukazania prawdziwego problemu, czyli alkoholizmu Żmigrodzkiego. Autor wyraźnie ukazuje stadium alkoholika. Ileż razy Piotr rzucał nałóg, wylewał wódkę do umywalki, chował w szafkach przed samym sobą? Ile razy sobie obiecywał poprawę? I jaki był efekt? Alkoholik oszukuje nie tylko bliskich, ale zwłaszcza samego siebie. Przed sobą nie ma odwagi zerwać z nałogiem. Nie ma silnej woli, nie ma siły, jest słaby wewnętrznie. Na bazie tej powieści można poznać prawdziwego alkoholika, takiego, który pije sam i do lustra. Który dzisiaj zrywa ostatecznie z nałogiem, a jutro leży kompletnie pijany pod stołem. Obraz smutny i przerażający, ale częsty również w dzisiejszych czasach.
Cieszę się, że powstają lektury, które odważnie, bez obaw, dotykają spraw delikatnych i bolesnych. To bardzo ważne, aby ludzie głośno mówili o odmienności seksualnej, o trawiącym społeczeństwo alkoholizmie, o prześladowaniu słabszych i mniej odpornych. Trzeba zwracać uwagę, czy takie sytuacje nie mają miejsce wokół nas i szybko reagować. Nie można milczeć, mając świadomość, że za ścianą rozgrywają się rodzinne dramaty. Mur milczenia trzeba skruszyć i starać się pomóc potrzebującym, chociaż oni zaprzeczają, że potrzebują naszego wsparcia.
Powieść napisana prostym, chwilami dosadnym językiem, chwilami z subtelnym sarkazmem. Krótkie rozdziały nie pozwalają odłożyć lektury, ciekawość nabiera rozpędu i pcha nas do finału. Czyta się szybko, mimo, że tematyka ważna i trudna. Na uwagę zasługuje sposób prowadzenia narracji, zarówno przez głównego bohatera Szymka, jak i narratora w trzeciej osobie. Ta bezpośrednia narracja bohatera pozwala nam głębiej wniknąć w jego psychikę i daje zielone światło do rozprawienia się z jego problemami.
Autor drażni emocje, rozszarpuje je na kawałki i zabawia się z nimi. Odważnie nazywa rzeczy po imieniu, dosadnie i momentami brutalnie. Nie kombinuje, otwarcie przekazuje to, co ma w zamyśle. Nie igra słownie z czytelnikiem, uderza słowem mocno i celnie. Pobudza wyobraźnie w efektowny sposób.
Uwielbiam to uczucie, gdy szkoda mi czasu na sen, bo kryminał sam się nie przeczyta, motyw sam się nie odkryje, a prawda sama się nie ujawni. To jedna z tych książek, które czyta się zachłannie i z wielką satysfakcją! Prawdziwa uczta mocnych wrażeń i emocji dla fanów dobrze skrojonych kryminałów.
Powieść z przesłaniem aktualnym w każdym czasie. Dosadna i mocna, przestrzega wyraźnie co się stanie, jak mur milczenia będzie się wznosił w nieskończoność, a zasłona obojętności będzie gęsta jak poranna mgła!
Musicie to przeczytać! To wasz obowiązek!
Lubię, kiedy książka oprócz dostarczania rozrywki i oderwania od codziennych obowiązków porusza także ważne i trudne tematy. Tak właśnie jest w najnowszej powieści Piotra Kościelnego Szymek. Akcja rozgrywa się w czasach mojego powolnego wejścia w nowe środowisko szkolne, więc tym mocniej współodczuwałam problemy wrażliwego młodego chłopaka. Podczas lektury wspominałam te odległe i niezbyt przyjemne dla mnie czasy.
Fabuła zaczyna się spokojnie. Zmęczony biedny mężczyzna o drugiej w nocy musi wyjść z równie biednym, bo cierpiącym na biegunkę psem. Spacer przerywa tragedia – na torach kolejowych wprost przed rozpędzoną lokomotywą staje młodszy syn sąsiadów mężczyzny. Co raczej nikogo nie dziwi ginie ma miejscu. Co się takiego wydarzyło w jego młodym życiu, że nie widział innego wyjścia niż popełnienie samobójstwa? Jak musiał się czuć, skoro nie zadziałał instynkt samozachowawczy nakazujący mu uskoczenie przed nadjeżdżającym pociągiem? Funkcjonariusz policji Piotr Żmigrodzki będący w silnej depresji i prawie zawsze na bani postanawia odnaleźć odpowiedzi na te pytania, mimo iż nie musi, ponieważ prokurator umorzył śledztwo z powodu braku udziału w zdarzeniu osób trzecich. Żmigrodzkiego gonią duchy przeszłości, a kiedy dostaje nowego partnera, postanawia zmienić coś w swoim życiu. Nie podobał mu się fakt, że prokurator mimo wyników sekcji zwłok Szymona wskazujących na użycie przemocy wobec chłopaka wciąż nie widzi powodów by „poniuchać”. Tymczasem z dachu wieżowca rzuca się brat samobójcy. Tego już Żmigrodzki odpuścić nie chce i nawet ogranicza spożycie alkoholu, by się dowiedzieć, co doprowadziło do tragedii…
Żyjemy w kraju, w którym ochrona zdrowia mocno kuleje, jeśli już nie kwiczy, leżąc rozłożona na łopatki. Coraz więcej młodych ludzi napotyka na swojej drodze problemy, z którymi samodzielnie sobie nie radzą. Brak akceptacji w swoim rówieśniczym środowisku z powodu odmienności, brak wsparcia lub zainteresowania rodziny, brak specjalistów, do których można się udać po pomoc, nietolerancja, stereotypy, szerzenie mowy nienawiści to wszystko sprawia, że liczba samobójstw wśród młodych ludzi wciąż wzrasta i to w zastraszającym tempie. Statystyki mówią same za siebie. A my dorośli? Choć świat zaczyna zawsze swój codzienny, monotonny bieg powinniśmy pamiętać, chronić, tłumaczyć, uczyć tolerancji, reagować…
Książka jest surowa, świetnie oddająca ponury klimat, przemoc, brud, marazm i depresję wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Kościelny ciął słowami, jak ostrym nożem dając do myślenia i wywołując poczucie wstydu i rozgoryczenia. Każda retrospekcja ze strony tytułowego Szymka po prostu bolała i sprawiała, że miało się wrażenie, że jakaś nieznana siła ściska mocno za gardło i nie chce puścić aż do samego smutnego i tragicznego końca opowieści snutej przez młodego chłopaka. Łzy same cisnęły się do oczu. Tragicznych postaci w książce jest wiele. Nie tylko Szymon, ale również jego brat, rodzice, policjant złapany w szpony nałogu, dziewczyna brata…
„Słyszałem pisk hamulców i przeciągły gwizd klaksonu. Rozpostarłem ramiona. Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia”.
Wielki szacunek dla Autora, który miał dość odwagi, by podjąć się tego tematu. Ciężkiego, drażliwego, trudnego i bardzo bolesnego, szczególnie dla rodzin, które utraciły ukochane dziecko. Szymek będzie trzymał mój umysł w swoich młodych dłoniach jeszcze przez długi, długi czas…
Zakończenie było ostre, mocne, obdarte z wszelkich sentymentów i ozdobników. Nie było lukrów, kwiatków i całusków rodem z imieninowych imprez u cioci. Przy takiej tematyce nie powinno ich być, więc jestem w pełni zadowolona z faktu, że Piotr Kościelny nie bierze jeńców.
Dlatego też niech słowa Autora zostaną z nami na dłużej i dadzą asumpt do działania, gdy widzimy lub przeczuwamy, że dzieje się coś złego. Nie bądźmy obojętni, gdyż: „Czasem jedno złe słowo lub gest potrafią zniszczyć drugiego człowieka”. Starajmy się… nie pozwalajmy… nie odwracajmy wzroku… nie bagatelizujmy…
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca.
Piotr Kościelny nie zwalnia tempa. 11 października do księgarń trafi kolejna mroczna i bardzo bolesna historia spod pióra autora, w której czytelnik zetknie się trudnymi problemami społecznymi. Każdy, kto zna twórczość autora, wie, że nie boi się on poruszać kontrowersyjnych tematów w swoich powieściach. Pisze o nich bez koloryzowania i owijania w bawełnę, w sposób bardzo obrazowy i dosadny ukazuje nam to, z czym boryka się społeczeństwo.
Tym razem przenosimy się do lat 90-tych XX wieku.
„Chwilę później rozbłysły długie światła. Oślepiły mnie, więc zamknąłem oczy. Słyszałem pisk hamulców i przeciągły gwizd klaksonu. Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia”.
Piętnastoletni Szymon Dąbrowski popełnia samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Kilka dni później jego starszy brat decyduje się na podobny krok, skacze z dachu wieżowca. Co było przyczyną, że w ciągu zaledwie kilku dni synowie Bożeny i Andrzeja zdecydowali się targnąć na własne życie? Prokuratura postanawia wszcząć śledztwo, a sprawę oddaje w ręce Piotra Żmigrodzkiego i jego nowego partnera, Krzysztofa Sawickiego. Czy borykający się z problemami alkoholowymi i demonami przeszłości policjant doprowadzi śledztwo do końca i dowie się, co było przyczyną, że tak młodzi chłopcy wybrali śmierć?
Uwielbiam historie, które pisze dla nas Piotr Kościelny z dwóch powodów. Po pierwsze, są one odzwierciedleniem rzeczywistości, bowiem jak wspomniałam wyżej, Piotr Kościelny nie boi się poruszać mocnych i kontrowersyjnych tematów, po drugie, dostarczają mi mnóstwa emocji, które buzują we mnie jeszcze długo po odłożeniu książki na półkę.
„Szymek” to powieść, w której autor tak naprawdę przedstawia nam dwie historie dwóch różnych bohaterów. Z jednej strony mamy Szymona nękanego i szykanowanego za swoją orientację nastolatka, z drugiej borykającego się z alkoholem policjanta, któremu demony przeszłości nie dają dnia spokoju. Obie te historie są bolesne i choć są fikcją i wymysłem Kościelnego, to jednak możemy doszukać się w nich obrazów rzeczywistości. Lata 90-te rządziły się swoimi prawami, osoby homoseksualne nie miały prawa bytu. Zresztą, do dnia dzisiejszego ciężko u nas o tolerancję do osób o innej orientacji.
Piotr Kościelny po raz kolejny nie oszczędza swoich bohaterów, kreśli ich losy w czasach, kiedy bycie „innym” było wręcz nie do zniesienia. W sposób bardzo realistyczny, z dbałością o szczegóły odzwierciedla klimat lat 90-tych.
„Szymek” to powieść, która wciąga od pierwszych stron i przez czterysta kolejnych trzyma w napięciu i wywołuje mnóstwo emocji, momentami, sprawiając, że w oku kręci się łza. Wstrząsnęła mną i przeczołgała, jak jeszcze żadna historia spod pióra Kościelnego, jest w niej tyle bólu i cierpienia. Autor kolejny raz pokazuje nam, że nie warto dusić w sobie problemów, trzeba otwarcie o nich mówić, szukać wsparcia, bo z każdej sytuacji zawsze znajdziemy wyjście, jeżeli nie sami, to z pomocą innych.
Niezmiennie polecam Wam twórczość autora i zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł! Gwarantuję, że jest, na co czekać!
Pierwszy raz sięgnęłam po książkę z dorobku Piotra Kościelnego. Jeżeli reszta jego powieści napisana jest podobnie jak książka pt. „Szymek”, to szybko muszę nadrobić zaległości w lekturach. „Szymek” pochłonął mnie całkowicie i mimo że od zakończenia czytania tej pozycji minęło kilka dni, ciągle tkwi w moich myślach. To znak, że mamy do czynienia z kawałkiem dobrej prozy. O czym jest ta proza?
Lata 90. XX wieku. Na wrocławskich torach kolejowych popełnia samobójstwo młody chłopak, rzucając się pod koła pędzącego pociągu. Do zdarzenia przyjeżdża komisarz Piotr Żmigrodzki, osoba, która ma problem z alkoholem. Przed laty przyczynił się do skazania i uśmiercenia niewinnego człowieka, a teraz w procentach topi wyrzuty sumienia.
„Sam wiele razy miał myśli samobójcze i tylko silnej woli zawdzięczał to, że jak dotąd nie pożegnał się z tym światem”.
Denatem okazuje się Szymon Dąbrowski. Ponieważ samobójstwo odbyło się bez udziału osób trzecich, prokurator zezwala na zamknięcie sprawy. Żmigrodzki jednak zastanawia się, dlaczego chłopak zdecydował się na tak drastyczny krok.
„Musiało wydarzyć się coś, co sprawiło, że nie widział już innego wyjścia, jak tylko rzucić się pod pociąg.”
O tym, co było powodem samobójstwa dowiadujemy się stopniowo z retrospekcyjnych fragmentów, w których sam Szymek opowiada nam o swoim życiu. Te części przeplatają się z rozdziałami, w których narrator trzecioosobowy przenosi nas do powieściowego czasu teraźniejszego. Ciekawy zabieg, który wzmaga ciekawość, przyśpiesza tempo czytania, a jednocześnie dodaje dramatyzmu. Kilka dni po śmierci Szymka z dachu wieżowca skacze jego brat Tomek. Dopiero wtedy prokuratura decyduje się wszcząć śledztwo. Komisarz Żmigrodzki wraz z nowo zatrudnionym młodym policjantem Krzysztofem Sawickim powoli krok po kroku odkrywają, co skłoniło dwójkę braci do odebrania sobie życia.
Książka nie jest lekturą lekką. Czasami bywa brutalna. Niewątpliwie atutem powieści jest to, że bohaterowie nie są czarno-biali i schematyczni. Psychologiczne portrety postaci zaskakują precyzją i pozwalają poznać sposób myślenia drugiego człowieka. Nie tylko tytułowego Szymka. To sprawia, że utwór czasem przypomina powieść psychologiczną. „Szymek” nie jest kryminałem, który stanowi tylko pustą rozrywkę. To książka, która porusza ważne tematy i skłania do refleksji. Nietolerancja i przemoc rówieśnicza zdają się wysuwać na pierwszy plan. Młodzi ludzie, często mający obniżone poczucie własnej wartości, są bardzo wrażliwi na wszelkie uwagi pod swoim adresem. Czasami próbując być sobą, skazują się na ostracyzm ze strony równolatków. A młodzież potrafi być okrutna…Świadkowie przemocy często dopingują oprawcom albo odwracają głowę, ciesząc się, że nie znaleźli się na miejscu ofiary.
Co na to dorośli? Jak na gnębienie jednych uczniów przez drugich reagują nauczyciele? Dlaczego rodzice nie zawsze potrafią dostrzec, że z ich dzieckiem dzieje się coś złego i w skuteczny sposób zareagować? Nasza obojętność na agresję czasem może mieć opłakane skutki i doprowadzić do tragedii. A czasu nie da się cofnąć…
Czy doczekamy się kontynuacji „Szymka”? Zakończenie aż się prosi o ciąg dalszy. Wiele wątków zostało zawieszonych, kilka spraw nierozwiązanych. Nabrałam apetytu na kolejną część. Zanim się ona ewentualnie ukaże, sięgnijcie po „Szymka”, bo warto.
Zawsze jest jakaś ofiara, zawsze jest ktoś kto cierpi bo jest inny. Zawsze znajdzie się kat, który czuje się lepszy, choć wcale nie jest.
Szymon miał, tak jak wszyscy, pragnienia młodości, tak jak wszyscy chęć akceptacji, koleżeństwa, miłości, pragnienie stracenia dziewictwa. Szymon był normalnym nastolatkiem, którego szybko zniszczył młodzieżowy brutalny świat. Wtedy, w początku lat 90.tych, było szaro. Też to pamiętam, choć moja szkoła to zupełnie inny świat. Szkoła i podwórko Szymona to Mordor, kraina bez nadziei i słońca. Bez przyjaciół, bez wparcia, bez dobrego słowa – sam ze sobą, ze swoimi myślami, niemożnością poradzenia sobie, wstydem. To że Szymon nie znalazł nikogo w grupie rówieśniczej jest dojmująco smutne, to że nie znalazł najmniejszego słowa wsparcie od dorosłych to jest przerażające. Przecież oni wiedzieli, głównie nauczyciele, słyszeli krzywdzące, prześmiewcze opinie. Dość.
Szymon popełnił samobójstwo. Bał się, bardzo. Jego wybór był porażający. To, że jego wybór wpłynął na dalsze losy rodziny, jest oczywiste. Bo brat Tomek…
Historia rodziny Dąbrowskich jest nie tylko smutna, jest druzgocąca.
Śledczy prowadzący śledztwo to para Żmigrodzki i Sawicki – dwa różne typy, jakoś jednak powoli budują wzajemnie zaufanie i te lepsze ich cechy biorą górę. W porozumieniu sprawa powinna zostać rozwiązana.
Kryminał Kościelnego to nie tylko świetna, trzymające w napięciu historia, ale też dobrze scharakteryzowane tło społeczne, kryzys, szarość, marazm, bieda i bezrobocie i przemiany. Nie pierwsza to powieść Kościelnego, która mnie uderzyła.
Książka Piotra Kościelnego „Szymek” jest smutna i przygnębiająca. Jednocześnie to bardzo dynamiczny tekst oparty na dialogu. Zawiera śladowe opisy, stąd tak bardzo przypomina gotowy scenariusz. Jeszcze jakieś skromne didaskalia i proszę państwa … Klaps! Gdyby tak ktoś zechciał sfilmować „Szymka”, to scenarzysta ma ułatwioną pracę. Równolegle biegną dwie historie. Jedna o policjantach, komisarzu Piotrze Żmigrodzkim co to pije nałogowo i nowym w wydziale zabójstw, Krzysztofie Sawickim. Druga o szkole i rodzinie, w której ktoś popełnił samobójstwo. Kiedy się przetną? Co z tego wyniknie? Wrocław. Lata dziewięćdziesiąte. Zima. Polski kapitalizm w powijakach. Prywatyzacja. Rynek pracy niestabilny. Inflacja. W rodzinie Dąbrowskich się nie przelewa. Nastoletni synowie chodzą własnymi drogami. Niestety, młodszy, Szymon, podejrzewany przez rówieśników o homoseksualizm zostaje poddany brutalnemu nękaniu a wrocławska biała siła w postaci skinheadów Dragona, Robiego i Struny, pełnych nienawiści narodowców, posuwa się do bestialskiej przemocy wobec chłopaka. Zaszczuty nastolatek popełnia samobójstwo. „Szymek” jest inny niż cykl „Mikun” czy „Komisarz Sikora” Równie brutalny, pełny przemocy i okrucieństwa. Jest jednak bardziej dynamiczny. Króciutkie rozdziały nadają treści szybkość karabinu maszynowego. Tekst jest pozbawiony dłużyzn, bo brakuje opisów okalającej bohaterów przestrzeni. Książkę charakteryzuje prosty styl i dosadny język. Jeśli miałabym typować ulubione słowo autora to byłoby to „udać się”. Bohaterowie udają się do szpitala, udają się do domu, do salonu, do szkoły, do gabinetu … Nie poszli i nie pojechali a udali się. Opowiedziana historia jest bardzo smutna, głównie ze względu na okrucieństwo nastolatków i zachowanie w tajemnicy czegoś, czego w żadnym razie ukrywać nie należy, bo może dojść do tragedii. Mówię o gwałcie, o znęcaniu się, nękaniu, szydzeniu, dręczeniu, izolowaniu, tym wszystkim co człowieka, szczególnie młodego i wrażliwego, może przywieść do samobójstwa. Szymon Dąbrowski to w latach dziewięćdziesiątych przedstawiciel grupy docelowej szkolnych i środowiskowych przemocowców. Takich Szymków jest więcej. Obyśmy zobaczyli w porę ich dramat i …. zareagowali. Zakończenie książki jest, jak ona sama, dramatyczne, szybkie i jak zwykle u Piotra Kościelnego pozbawione sentymentów.
Wprawdzie nie czytałam wszystkich książek Piotra Kościelnego, ale te, które przeczytałam zapadły mi na długo w pamięci. Książka "Szymek" chyba jednak najbardziej uświadomiła mi na jakie problemy mogą być narażone nastolatki, bez względu na płeć. Właściwie to po skończonej lekturze aż strach pomyśleć o tym, co może spotkać nasze dzieci czy wnuki gdy zmienią szkołę i środowisko. Zawsze było wielu osobom przystosować się do nowych znajomych, lecz w czasach obecnych jest z pewnością coraz trudniej. Bardzo łatwo jest przykleić komuś jakąś "łatkę" tylko dlatego, że jest inny, słabszy, nieśmiały lub czy ma na przykład problemy ze sprawnością fizyczną. Historia tytułowego bohatera wzbudziła we mnie szereg skrajnych emocji.
"Szymek" to wielowątkowa powieść, która wciąż nie traci na aktualności, skłania do głębokiej refleksji.
"Stanąłem na torach i czekałem na to, co musiało się wydarzyć.
Chwilę później rozbłysły długie światła. Oślepiły mnie, więc zamknąłem oczy.
Słyszałem pisk hamulców i przeciągły gwizd klaksonu. Rozpostarłem ramiona.
Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia."
Już na początku książki autor rozpoczyna dość mocną sceną. Samobójstwo nie jest zwykłą śmiercią, jedni mówią, że tylko tchórze odbierają sobie życie, lecz inni twierdzą, że trzeba mieć odwagę żeby zdecydować się na taki krok... Z pewnością prawda leży gdzieś pośrodku.
Szymon jest nieśmiałym i spokojnym nastolatkiem, który poszukuje ciągle własnego pomysłu na życie. Tomek, jego starszy brat jest skinem, lecz Szymek nie chce być w tej grupie. Za to obawia się pójścia do szkoły średniej, idzie do technikum mechanicznego i wie, że tam nie będzie jak w podstawówce.
W nowej szkole Szymon doznaje wiele upokorzeń, przypadek sprawia, że zostaje wyśmiewany i poniżany a nawet brutalnie bity nie tylko przez starszych kolegów, lecz przede wszystkim przez rówieśników z klasy. A wszystko to za posądzenie "kolegi", który bryluje w tym towarzystwie.
Matka Szymka zaniepokojona siniakami na ciele syna, chce iść do szkoły, lecz i mąż i synowie zabraniają jej ingerencji...
"Jedna koleżanka powiedziała jej, że w szkole średniej pierwszoklasiści, zwani przez starszych uczniów kotami, zawsze są gorzej traktowani. Fala, która dotąd miała miejsce tylko w wojsku, dotarła też do szkół."
Poniżanie w szkole zapoczątkowało całą falę następstw, które zbyt mocno wpłynęły na psychikę młodego chłopaka. Nie widząc innej drogi wyjścia, popełnia samobójstwo stając na torach, bardziej bał się życia niż śmierci...
Rodzice są załamani, tym bardziej, że młodszy syn nie sprawiał im kłopotów, to przecież starszy Tomek był tą czarą owcą w rodzinie.
Brat Szymka postanawia się zemścić za jego śmierć, gdyż jako jedyny zna powód, dla którego młody rzucił się pod pociąg.
Ojciec z zawałem wylądował w szpitalu. Tuż przed pogrzebem Szymona, Tomasz skacze z dachu wieżowca..., jego matka na ten widok nie wie jak ma o tym powiedzieć mężowi. Dlaczego Tomek zdecydował się na tak radykalny krok?
Śledztwo początkowo miało być umorzone, z powodu braku osób trzecich. Jednak po sekcji zwłok Szymona dochodzenie prowadzi Piotr Żmigrodzki z nowym partnerem. Krzysztof Sawicki to młody i ambitny policjant. Trudno mu będzie zgrać się z doświadczonym policjantem, tym bardziej, że Żmigrodzki pije na okrągło, nawet w pracy...
Czy uda się rozwiązać policjantom tę zagadkę śmierci dwóch braci? Czy uda się znaleźć winnych?
Z jakiego powodu Piotr Żmigrodzki pije? Co takiego kryje jego przeszłość?
Czy my, jako dorośli, znamy dobrze swoje dzieci czy wnuki? Czy wiemy jakie mają kłopoty w szkole? Jak układają się im stosunki między rówieśnikami?
Czy tak w ogóle mamy czas dla swoich dzieci żeby szczerze porozmawiać?
Powieść wciąga od pierwszej strony. Zawłaszcza myślami czytelnika do ostatniej. Nie można odłożyć lektury na inny moment.
Ta historia utkwiła we mnie jak jakaś zadra, wróciły wspomnienia ze szkolnych lat, a teraz uparcie wraca myśl, o tym jak poradzą sobie w średniej szkole moje wnuki...
I chociaż czytanie tej książki nie można nazwać "przyjemnością", to bardzo ją polecam. Warto ją przeczytać.
Za przedpremierowy egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca oraz Agencji PRart Media i Pani Bognie Piechockiej.
Książka mocno mnie przeczołgała. I chociaż doskonale pamiętam lata dziewięćdziesiąte to opis tamtych lat mną wstrząsnął. Wiele osób zarzuca autorowi, że pisze prostym, wręcz prostackim językiem ale to nie poezja i nie wymaga jakiegoś wyrafinowanego stylu. Porusza tak ważne tematy, że język sam się broni. ,, Szymek" to nie tylko historia o chłopaku, który nie może znaleźć sobie miejsca w życiu. To książka o samotności, wyobcowaniu, niezrozumieniu, potrzebie akceptacji, potrzebie przynależności, hejcie, seksualności i jej innych orientacjach, przemocy w szkole i środowisku. Niestety odejmuję gwiazdkę za powielanie stereotypów. Komisarz Piotr Żmigrodzki to naturalnie niezły śledczy ale alkoholik, który nie może się uporać się z nałogiem. Tak naprawdę wygląda to jak studium alkoholizmu. Ciekawy jest wątek, co spowodowało, że Żmigrodzki zaczął pić na umór. Jaka to nierozwiązana sprawa go do tego popchnęła? Udało mi się wytypować sprawcę morderstw młodych dziewczyn ale niektórych zakończenie może zaskoczyć. Właściwie to chciałabym, żeby autor napisał kontynuację.
Autor serwuje czytelnikom brutalny i przejmujący obraz życia w cieniu przemocy, traumy i niełatwych wyborów. Książka opowiada o tytułowym Szymku, chłopcu dorastającym w środowisku naznaczonym cierpieniem i beznadzieją, ale także o jego zmaganiach z rzeczywistością i próbach odnalezienia własnej drogi.
Autor z mistrzowską precyzją oddaje mroczną atmosferę i psychologiczne zawiłości bohaterów, pokazując, jak dzieciństwo pełne bólu wpływa na całe życie. Styl Kościelnego jest surowy i bezkompromisowy, co podkreśla realizm i emocjonalną siłę tej historii. To książka, która wstrząsa, zmusza do refleksji i długo nie pozwala o sobie zapomnieć.
"Szymek" to lektura trudna, ale niezwykle ważna, skierowana do tych, którzy nie boją się zmierzyć z ciężarem literackiej prawdy o ludzkim losie.
Piotr Kościelny po raz kolejny w świetnej formie! Może nie każdemu przypadnie do gustu sposób, w jaki autor przedstawia polską rzeczywistość- obdardą z dobra, zacnych czynów, szlachetnych ludzi. Mnie jednak "kupił". Historia tytułowego Szymka i jego brata Tomka na pewno długo pozostanie w mojej pamięci, zapewne przez tragizm obu postaci. Książka może nie dla każdego, co wrażliwsze osoby mogą odczuwać pewnien dyskomfort, ja jednak doceniam kunszt pisarski autora, pomysł, dobre dialogi i ciekawie opowiedzianą historię. Z pewnością sięgnę po kolejną pozycję Pana Koścleinego.
Przytłaczająca sytuacja nawet podczas czytania... Autor niesamowicie odmalował wszystkie wydarzenia - lawina bólu spada na barki i coraz bardziej przygniata.
"Lepiej wejść do szkoły z jakimiś znajomościami, niż być samotnym kotem rzuconym starszakom na pożarcie."
Czuł na sobie wzrok pełen potępienia i ciężar wrogich oskarżeń. Upokorzenia, których doświadcza w ostatnich czasach sprawiają, że życie Szymka zmienia się w piekło. Brak wsparcia i bolesne poniżenia ranią równie mocno jak agresja ze strony rówieśników. "Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia." Dojmujący smutek zakończony wraz z przeszywającym piskiem hamulców na pobliskim przejeździe kolejowym.
...
Tragiczna decyzja, która dotkliwie wpłynęła na życie całej rodziny Dąbrowskich. Kilka dni później starszy brat chłopaka - Tomek, skacze z dachu wieżowca. Komisarz Piotr Żmigrodzki stara się ustalić przyczyny samobójstw braci. Co skłoniło ich do tak radykalnych decyzji? Czy można było uniknąć tragedii?
Zawsze, gdy siegam po książki Kościelnego wydaje mi się, że jestem przygotowana na brutalne zderzenie z mrokiem, którym przesączone są jego powieści. Jednak czy można być gotowym na skalę skrajnych emocji zawartych w "Szymku". Z każdą kolejną stroną coraz mocniej odczuwałam obezwładniającą bezradność, szok i przetłoczenie. Wkraczamy w bezkompromisowy świat nastolatków, spoglądając na świat oczami Szymka, poznając jego najskrytsze myśli, plany i problemy. Śledzimy proces wkraczania w dorosłość, odkrywania własnej tożsamości, a także emocje, które doprowadzają do dramatycznych wydarzeń. Niestety otoczenie dostrzega problem hejtu dopiero wtedy, kiedy jego konsekwencji nie da się ukryć - najczęściej zbyt późno. Skupiamy się również na przebiegu dochodzenia i odczuciach śledczych. Szczególnie Żmigrodzkiego,który zmaga się z alkoholizmem i demonami przeszłości.
Tym, co przyciaga mnie w twórczości Piotra Kościelnego, jest realizm przedstawianych historii. Ich dogłębny przekaz, a przede wszystkim uniwersalność.
To kawał do głębi przeszywającej literatury o której łatwo nie zapomnisz.
Gra wywiadów, wojska specjalne i terroryzm szalejący w całej Europie. Do Europy zmierzają tysiące uchodźców. Ludzie uciekają przed wojną, która toczy...
Powieść nominowana do tytułu „Polskiej książki roku 2017” w niezależnym konkursie literackim „Brakująca Litera”. Kto rządzi krajem...