Wydawnictwo: Inanna
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 288
"Ślicznotka doktora Josefa" Żyta Rudzka
,,Trudne życie to nic innego jak brak łatwego życia,,
Książka o przemijaniu, samotności,a przede wszystkim o starości. Opowieść o mieszkańcach domu spokojnej starości,o ich wspomnieniach, do których ciągle powracają,o ich starzeniu się,i tym jak,, zapadają się w sobie,,. Jak wygląda codzienność w domu starców; siedzą i wspominają, licytują się które z nich jest bardziej chore, które z nich ma lepiej sytuowane dzieci, miało lepsze życie niż inni. Tęsknią za tym co było,za tym co utracili,za siłą mięśni, zdrowiem, młodością,domem. Rzeczywistość jest przytłaczająca, gubią się w niej, plączą dni,tygodnie, miesiące,lata. Boją się śmierci, tego, że nie dadzą rady samemu się ubrać, umyć, zjeść.
Bardzo smutna książka,budzi dużo emocji, refleksji, pytań. Jaka będzie nasza starość, czy będzie kto miał się nami zająć, czy trafimy do domu spokojnej starości ? Co dane nam będzie, czy będziemy przez naszą starość przechodzić sami w strachu o jutro, czy w otoczeniu bliskich?
Polecam
Starość - temat niechciany, pomijany, ukrywany. Jakby dotyczył kogoś innego, nie nas. Jestem pod ogromnym wrażeniem, z jaką prawdziwością, otwartością, bezpośredniością opisała ją Zyta Rudzka. Nic tu nie jest ubarwione, nic przesłodzone. Naturalizm w postaci pampersów, sztucznych szczęk i ogromnej samotności bije z każdej strony, a jednak to nie była lektura tylko przygnębiająca. Tak, konfrontuje nas z tym, jak może wyglądać nasze życie gdy dożyjemy takiego wieku i gdy ciało stanie się naszym największym wrogiem. Gdy zostają tylko wspomnienia i nie ma już naszego życia i tych wszystkich rzeczy i miejsc, które były dowodem naszego istnienia na tym świecie. Rudzka potrafiła tak opisać starość, że nie ma w tym żadnego patosu, nie ma epatowania cierpieniem (chociaż przecież ono jest). Bohaterowie każdego dnia walczą o zachowanie swojej podmiotowości, chociaż ci którzy się nimi opiekują - teraz zdrowi i młodsi, odbierają im ją w każdej niemal codziennej czynności, w każdym słowie. Niezwykły jest język i to chyba w nim tkwi siła - dosadny, ale ciepły jednocześnie, przepełniony bólem, ale też humorem. Dzięki temu powieść rozgrywająca się w domu tzw. spokojnej starości ani przez chwilę nie jest nużąca, przytłaczająca. To wielka sztuka tak opisać starość i wykreować tak różnorodnych bohaterów.
Akcja powieści rozgrywa się w domu spokojnej starości. Pensjonariusze wracają wspomnieniami do przeszłości, która była trudna i bolesna. Ci ludzie, teraz u schyłku życia, czekający na odwiedziny bliskich, to niegdysiejsze dzieci z obozów śmierci.
Pojawiają się tutaj także retrospekcje głównej bohaterki, której ciałem fascynował się Mengele, a ten był przecież odpowiedzialny za różne eksperymenty pseudomedyczne. Pani Czechna chwali się współmieszkańcom, że była Miss Auschwitz. Jest wręcz dumna z tego, iż doktor Mengele wybrał ją sobie spośród tysięcy młodych dziewczynek. A może to tylko maska, którą przybiera kobieta, by wymazać te okropne wspomnienia?
W rzeczywistości doświadczenia obozowe w książce pojawiają się sporadycznie, choć dziecięca trauma wraca z podwójną siłą tuż przed śmiercią.
Starszy człowiek to nadal człowiek. Z uczuciami i emocjami. Z marzeniami i pragnieniami, pomimo wielu chorób, które zaatakowały jego liche ciało. Z taką myślą trzeba się oswoić, bowiem spotka ona każdego z nas.
Napisana pod koniec dwudziestego wieku, jedna z pierwszych powieści o traumie potomków ocalałych z Zagłady. Zyta Rudzka buduje opowieść z dwóch języków:...
Mężczyźni wyznają, że kochają nawet najmniejszą część naszego ciała. W praktyce bywa całkiem inaczej. To seksualne leniuchy. Niejednej z nas łatwiej...