Siódmy koci żywot

Ocena: 5.21 (19 głosów)

Tylko osiem procent ludzi spiera się ze swoimi kotami.

Pozostali, na szczęście dla siebie, po prostu słuchają ich poleceń.

Kiedy Jovan upada ugodzony nożem mordercy, Sheila stoi na balkonie i wszystkiemu się przygląda. Tylko ona widzi zabójcę i chociaż nie zna motywu zbrodni, wie już, że zrobi wszystko, żeby pomścić swojego opiekuna. Jest tylko jeden problem: Sheila jest kotem...

Po świetnie przyjętym przez czytelników cyklu o detektywie Tomku Winklerze Beata i Eugeniusz Dębscy zaczynają zupełnie nową przygodę, w której kryminał i komedia idą ramię w ramię.

Eugeniusz Dębski ma na swoim koncie przeszło 100 opowiadań i ponad 20 powieści, z których część doczekała się przekładów na języki rosyjski, czeski, węgierski i niemiecki. Uhonorowany Śląkfą, był też kilkukrotnie nominowany do Zajdla, najważniejszej polskiej nagrody dla twórców literatury fantastycznej. Beata Dębska jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, na co dzień prowadzi biuro doradztwa podatkowego. Oboje mieszkają we Wrocławiu, gdzie rozgrywa się także akcja ich kryminalnego cyklu o detektywie Tomaszu Winklerze. Do tej pory ukazały się cztery tomy tej serii: Dwudziesta trzecia, Zimny trop, Szwedzki kryminał oraz Śmierć druga.

Jest trup? Tak, i to w dodatku zagraniczny! Jest akcja? Owszem, i to taka, że trudno się oderwać od lektury! Jest coś ekstra? Jasne, kotka, która była świadkiem morderstwa i opowiada wszystko ze swojego punktu widzenia. Werdykt? Znakomity, wciągający kryminał. Polecam!

Alek Rogoziński

Kiedy pracownica prosektorium oprócz trupa znajduje w worku na zwłoki całkiem żywą i zirytowaną sytuacją kotkę, powiedzenie o niekupowaniu mruczka w worku nabiera nowego znaczenia. A to dopiero początek sensacyjno-humorystycznych zdarzeń w najnowszej powieści Dębskich. Siódmy koci żywot to prawdziwy rollerKOTster emocji. Czytajcie, a zamruczycie z zadowolenia.

Marta Matyszczak

Dobre kotki łapią myszki... albo morderców. Jeżeli denat z nożem w sercu jest właścicielem niezwykłej kotki, to komisarz Magdalena Borkońska nie ma wyjścia. Musi prowadzić śledztwo, podążając również kocimi ścieżkami. Polecam!

Joanna Jodełka

Ludzki intelekt miewa ograniczenia. Co innego koci. Siódmy koci żywot to napisana z wdziękiem i błyskotliwym humorem doskonała komedia kryminalna, w której bystra kotka miauczy pierwsze skrzypce. Czytajcie i delektujcie się!

Małgorzata Starosta

Informacje dodatkowe o Siódmy koci żywot:

Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788326841736
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski

Tagi: Literatura kryminalna i detektywistyczna

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Siódmy koci żywot

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Siódmy koci żywot - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ksiazkolandia
Ksiazkolandia
Przeczytane:2023-08-15, Ocena: 4, Przeczytałem,

Przyznajcie się – jesteście team kot czy team pies? Ja uwielbiam i koty i psy, choć obecnie w chacie rządzi psica. Ale i tak piękny koci pyszczek powoduje u mnie wzruszenie i chęć wtulenia w mięciutkie futro. No i po przeczytaniu powyższej książki mam mieszane uczucia, bo teraz to będę się bała. Tego, że taki koci puszek potraktuje mnie jak kretynkę. Bo koty są mądrzejsze. No, niby od dawna to wiedziałam, ale jednak takie dosadne pokazanie tego faktu mocno mną tąpnęło.
Sheila, piękna kocica rasy norweski leśny, w czasie swego siódmego życia była właścicielką niejakiego Jovana, byłego serbskiego sportowca, obecnie mieszkającego w Polsce. Gdy widzi z balkonu, że Jej towarzysz został zamordowany, obiecuje sobie, że odnajdzie mordercę. Aby sprawiedliwości stało się zadość, musi znaleźć człowieka, który będzie na tyle ogarnięty, że zrozumie podpowiedzi jakie w jego kierunku będzie wysyłać. Całe szczęście trafia w ręce Magdy Barkońskiej – komisarz policji, prowadzącej sprawę. Kobieta nie dość że jest „kociarą”, a niedawno straciła swego kociego towarzysza, to jeszcze, w opinii Sheili, nawet nie jest głupia i może coś niecoś z tego wyniknie.
Nie jest to typowy kryminał, bowiem bardzo szybko wiemy kim jest morderca a sprawa skupia się raczej na jego poszukiwaniu i odgadnięciu motywu. Ważniejsza jest relacja kocicy z Magdą i śledztwo jakie Sheila prowadzi wśród swoich, by potem pani komisarz podpowiedzieć co powinna robić. I choć to tylko fikcja, to ja absolutnie wierzę, że te piękne koty mają w sobie wiele tajemnic i trzeba poczekać na ich akceptację. Jeśli lubicie kryminały na wesoło, to będziecie zadowoleni. To zabawna historia, przy której można się odprężyć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2023-06-18, Ocena: 6, Przeczytałam,

Przeczytać książkę z perspektywy kota? Czy jest ktoś chętny? To drugi kryminał jaki przeczytałam z kocim świadkiem. Państwo Dębscy świetnie go poprowadzili. Uwzględnili przy tym koci spryt, spostrzegawczość, inteligencję i wszelkie inne kocie sprawy, które koty muszą załatwiać. Ułożone zostało tak, że początkowo kotka nie widziała zagrożenia w tym, co się działo w pewnej odległość. Następnie widząc zbrodnię bardzo chciała zareagować, ale coś jej to uniemożliwiało. Później koci instynkt wziął górę z czego nie była zadowolony. Następnie przechodzimy do prowadzonego śledztwa w którym rośnie wiele spekulacji, gdyż policja nie ma żadnego punktu zaczepienia. Nie wiedzą bowiem, że kotka widziała sprawcę, choć zauważają jej dziwne zachowania i zaniepokojenie. My wiemy, że Sheilla pragnie zemsty, gdyż dobrze jej było ze swoim panem. Zaczyna w tym kierunku działać, ale jak sądzicie, czy zwykła kotka jest zdolna do wymierzenia sprawiedliwości? W tym samym czasie pani komisarz działa swoimi sposobami, by również ująć sprawcę. Jak sądzicie, czy dwie kobiety mogą ująć sprawcę? Kto pierwszy go,,wyniucha "?
Naprawdę świetny kryminał. Przyznaję bez bicia, że najbardziej interesowało mnie śledztwo kotki, gdyż było to coś z czym na co dzień nie mam doczynienia. Ciekawił mnie jej punkt widzenia, myśli i sugestie innych, których słowa sobie przypominała. Uwiodła mnie swoją prostotą i inteligencją. Taki koci detektyw wniósł nieco świeżości do świata kryminału. Pozycja wydana dużym drukiem z krótkimi rozdziałami naprawdę bardzo mi się podobała. Śledztwo kotki było zwinniejsze i ciekawsze, ale to właśnie z perspektywy pani komisarz wiedziałam więcej szczegółów. Obie wzajemnie się uzupełniały. Koniec książki bardzo wzruszy i sprawi, że ta historia bardzo długo zostanie w waszej pamięci. Idealna dla każdego, kto kocha koty, bądź ich nie lubi. Po lekturze ci drudzy zmienią o nich zdanie. Polecam przeczytać nie tylko tą książkę, ale i inne pary autorów, którzy wielokrotnie udowodnili, że w świecie kryminału czują się jak ryba w wodzie:-)

Link do opinii

Koty przez jednych są uwielbiane, a reszta po prostu się nie zna. Każdy kto miał dłużej do czynienia z tymi zwierzętami ten wie, że istnieje komunikacja między nimi, a ludźmi. Kot potrafi wymagać, wręcz żądać czegoś (przeważnie do jedzenia), ale też jest doskonałym towarzyszem, który wspiera swojego właściciela, tylko aby właściwie odczytywać sygnały, należy nabrać trochę praktyki, a potem wszystko będzie już łatwe.

 
Zarys fabuły

 
W książce spotykamy kotkę Sheilę, która jest świadkiem morderstwa swojego pana Jovana, który pochodził z Serbii, a obecnie od dłuższego czasu zamieszkałego we Wrocławiu. Sprawą zajęła się komisarz Magdalena Borkońska pseudonim Vileda wraz ze swymi podwładnymi. W trakcie początkowych czynności wyjaśniających okazało się, że nie ma kto zająć się kotką, a na dodatek przez pomyłkę została zabrana do prosektorium wraz z ciałem jej dotychczasowego właściciela. W takim wypadku Vileda postanowiła zaopiekować się Sheilą, a dochodzenie, które prowadziła okazało się dość trudne, gdyż trzeba było zaangażować w to serbski wymiar sprawiedliwości, a nieliczne poszlaki nie napawały nikogo optymizmem na szybkie dotarcie do sprawcy. Nieoczekiwanie z pomocą Magdzie przychodzi kotka, która postanawia nakierować swoją nową opiekunkę na właściwy tor, po wcześniejszej konsultacji z innymi kotami, a także psem, którzy znaleźli futrzastych świadków całego zajścia. W jaki sposób Sheila pomoże Viledzie w sprawie? Czyje życie jest zagrożone? Kto dokonał morderstwa i jakie były jego motywy? Jak zakończy się ta historia? O tym w książce „Siódmy koci żywot” autorstwa Beaty i Eugeniusza Dębskich.

 
Kocie śledztwo

 
Autorzy za pomocą tej książki zaproponowali czytelnikowi kryminalną komedię z kocimi wątkami w tle. Otrzymujemy kilka sytuacji przedstawionych z punktu widzenia kociej bohaterki, dowiadujemy się o czym myśli, jak patrzy na różne sprawy dotyczące życia pod jednym dachem z ludźmi, a także możemy ujrzeć jej własne śledztwo i pomoc Viledzie. Przypuszczam, że część wniosków wysnutych przez Sheilę autorzy mogli przytoczyć na podstawie własnego doświadczenia i wieloletnich obserwacji swoich kocich przyjaciół. Niemniej wszystko to rzeczywiście tworzy humorystyczne sytuacje, które w pewnej części są realistyczne. Myślę, że takie połączenie gatunkowe z kocią bohaterką, jest wyjątkowe i rzadko spotykane, a na pewno sprawia przyjemność odbiorcy, który może sięgnąć po coś świeżego, nieoczywistego.

 
Podsumowanie

 
Książka, jak na kryminał przystało powoli nabiera tempa, by potem gnać i wtrącać czytelnika w otchłań emocji i niesamowitych wrażeń związanych z bohaterami. Zakończenie wyciśnie łzy każdego kociarza i na pewno ta pozycja zajmie ważne miejsce na półce każdego z nich (jak ma to miejsce w moim przypadku). Wątek kryminalny jest na bardzo dobrym poziomie, gdyż cały czas musiałem się zastanawiać w jakich sposób i kiedy uda się zespołowi Viledy wpaść na trop zabójcy, a także, jak mu to potem udowodnią skoro nie zostawił żadnych śladów. Okładka przykuje wzrok chyba każdego za sprawą znajdującej się na niej głównej kociej bohaterki tej książki, co mnie pchnęło od razu do sięgnięcia po ten tytuł. Gorąco polecam tę komedię kryminalną wszystkim fanom gatunku, kociarzom, a przede wszystkim tym, którzy nie wierzą, iż kot może być prawdziwym przyjacielem człowieka.

 

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii

Debiuty autorskie na ogół związane z rozwiązywaniem spraw kryminalnych bywają trudne w początkowej wystawianej ocenie i stwierdzeniu czy będzie się chciało poznawać dalszy ciąg losów bohaterów, który w przekazie całościowym do łatwych nie należy.

Z twórczością Pani Beaty i Eugeniusza Dębskich nie miałam okazji się do tej pory bliżej się z nią zaznajomić, ale postanowiłam to zmienić ze względu tematykę, którą wspólnie opisują i występujące w niej zwierzątko-kotkę imieniem Sheila, która to przygląda się wydarzeniu, od którego tak wiele zależy. Właściwie ono nie powinno zdarzyć. A życie bohaterów toczyć się inaczej, aby mogli cieszyć się nim bez względu na to, czy pojawia się radość bądź niepotrzebna do niczego nienawiść.

Urocze było to, w jaki sposób Pani komisarz Magdalena Borkońska miała łagodne podejście do kotki Sheili i wzbudzało to zaufanie w ich relacjach. Miała owszem swoje nawyki, ale to być może pomagało jej walczyć w analizach zachowań podopiecznych bądź też rozważaniami nad sprawami, które nie dawały jej spokoju.

Należy zwrócić szczególną uwagę w tej książce nad pomysłowością, doborem odpowiednich słów do danej przedstawionej sytuacji z perspektywy kotki Sheili, która bardzo pragnęła pomóc w rozwiązaniu tej skomplikowanej na pierwszy rzut oka zagadki. Podobały mi się jej słowa, którymi czarowała, obserwowała czujnie życie, jakie przeżywała, bo wiedziała, jak to jest przeżywać emocje, kiedy czuła się potrzebna bardziej lub mniej u boku właściciela.

Szczerze powiedziawszy, długo zastanawiałam, się czego brakowało mi w tym kryminale, bo czytając, go odnosiłam czasami takie wrażenie, że policja, rozwiązując tę tajemniczą zagadkę morderstwa Jovana czuła się nieco chwilami zagubiona. Dawało się to mocno odczuwać.

Nietrudno nie zauważyć, że akcja w tym kryminale toczyła się nieco powoli, co utrudniało, domyślenie się kto odpowiada za to, co przyczyniło się do nieprzewidywalnego wyciągania wniosków, jak powinno się potoczyć dalej i ile czasu trzeba poświęcić na poszukanie właściwych i trafnych rozważań, co do miejsca, gdzie on się znajduje i czy kolejna osoba nie straci niepotrzebnie życia.

Książka ta składa się z 31 rozdziałów, zawiera pięknie dobraną do tytułu okładkę, a w środku informację o autorach.

Kryminał ten dobrze mi się czytało, nie zabraknie w nim poczucia humoru. Można kilka wątków lepiej dopracować dotyczącej współpracy pomiędzy policjantami a przełożonymi.

Polecam przeczytać ten kryminał.

Link do opinii
Avatar użytkownika - elazychlinska
elazychlinska
Przeczytane:2023-04-25, Ocena: 5, Przeczytałam,

Komedia kryminalna to gatunek, po który od jakiegoś czasu sięgam z przyjemnością. Cenię go dlatego, że zachowuje przyjemny balans między (czasem krwawą) powagą a humorystycznym rozładowaniem (zazwyczaj brutalnego) napięcia.

„Siódmy koci żywot” w przyjemny sposób opowiada o pracy wrocławskich policjantów, próbujących rozwiązać skomplikowaną sprawę morderstwa Jovana, Serba, od kilku lat mieszkającego w Polsce. Głównym świadkiem całego zajścia jest Sheila. I wszystko byłoby banalnie proste, gdyby nie fakt, że świadek jest...kotem. Współpraca policji na linii człowiek – kot jest właśnie tym ciekawym i komediowym akcentem. Osobiście szalenie podoba mi się ta koncepcja, szczególnie gdy część narracji prowadzona jest jakby oczami Szelki. Lawirowanie między chęcią zemsty na mordercy pana, poczuciem obowiązku wobec nowej pani i jednocześnie taktycznym planowaniem, by „cwana pańcia” nie domyśliła się, że kotka może więcej niż by się mogło wydawać, stanowi według mnie świeży i oryginalny koncept, który wskazuje na kreatywność i wysoki poziom umiejętności pisarskich. Myślę, że aby poprowadzić taki dyskurs, trzeba być zagorzałym fanem i znawcą kociej natury. W przypadku autorów chyba tak jest, bo nawet na fotografii pozują z parą pięknych, dostojnych kotów.

Sam wątek kryminalny nie jest specjalnie zaskakujący, powiedziałabym, że raczej klasyczny. Jest sprawa, są śledczy z różnymi charakterami, hektolitry kawy i papierosy liczone w setkach wypalonych sztuk. A jednak dałam się porwać fabule i wciągnąć w akcję, która szczególnie w drugiej części nabrała rozpędu. Zaangażowałam się do tego stopnia, że prawie poczułam Szelkowe pazury na przedramionach...

Mimo że dało się wyczuć atmosferę napięcia i stresu, nie ma w treści nadmiaru wulgaryzmów, które w takich sytuacjach zazwyczaj są elementem stałym w dialogach. Powtórzę zatem, że zapewne to zasługa dobrego warsztatu pisarskiego autorów. Bez przekleństw, dało się odczuć, że załoga komisarz Viledy nie miała łatwo przy rozwiązywaniu sprawy zabójstwa, a nawet dwóch. Komediowego charakteru dodawały też zwroty, które świetnie oddawały powagę napięcia, a jednocześnie łagodziły ciężki charakter sytuacji.

 


Wbrew temu, że deklaruję się jako psiara, nie mogę nie docenić, jak intrygujące mogą być koty. Szczerze polubiłam Szelkę i wszystkie jej kocie zachowania. Przy okazji, ta bestia nieźle wytłumaczyła w książce, dlaczego koty zachowują się tak, jak się zachowują. Polubiłam komisarz Magdę i Malickiego, nawet jeśli jako czytelnik nie poznałam ich życiorysów.

 


Czas spędzony nad książką uważam za przyjemnie zagospodarowany, nie wiało nudą, nie lała się krew, nie było panicznego strachu, a „jedynie” stały poziom napięcia i momenty dobrej zabawy. Z kotem.

Moja ocena to 8/10.

Szczerze polecam.

 


Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Agora. Dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Link do opinii
Avatar użytkownika - elarusiecka
elarusiecka
Przeczytane:2023-05-23, Ocena: 5, Przeczytałem, Literatura obyczajowa/ Romans ,

Motyw zwierzęcia jest stosowany w literaturze od niepamiętnych czasów. Już starożytni Egipcjanie w swoich wierzeniach przypisywali im szczególną rolę. Jest to ukazywanie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcia, w tym przypadku jako bohater pojawia się kot. Zwierzę widzi śmierć swojego pana. Zdaje sobie sprawę, że od tej pory jest zdane na siebie. Uczucie pustki i tęsknoty wywołuje w nim chęć zemsty, odwetu za śmierć bliskiej osoby.


„Siódmy koci żywot” to kotka Sheili, wraz z Panią detektyw krok po kroku, doprowadzi nas do rozwiązania tajemniczej śmierci swojego opiekuna Jovana, Serba mieszkającego we Wrocławiu.

Beata i Eugeniusz Dębscy twórczość tych pisarzy pokochałam dzięki serii o Winklerze. Dla mnie to bezkonkurencyjni mistrzowie w tworzeniu świetnego kryminału połączonego z komedią. Bogate słownictwo, z sarkastyczną, prześmiewczą fabułą, podaną w niezwykle charakterystyczny sposób, tylko dla Dębskich.

Czy tak na luźno podany kryminał może wzbudzać w nas emocje?
Oczywiście, że tak. Tu autorzy zrobili kawał dobrej roboty, oddając w nasze ręce hipnotyzującą lekturę, ze znakomicie poprowadzona intrygą. Tu na pozór czas płynie własnym rytmem, jednak wplecione w fabułę elementy komediowe, tworzą znakomitą, wciągającą lekturę.

„Siódmy koci żywot” czas spędzony z najnowszą powieścią Dębskich to gwarancja niezwykle ciekawej przygody, którą przeżyjemy z uśmiechem na ustach. Polecam.

Link do opinii
„ludzkość by zwariowała, dowiedziawszy się, że my myślimy”

 

Powieści kryminalne to gatunek, po który sięga duża część czytelników przyzwyczajonych do określonych schematów, według których toczy się fabuła, losy bohaterów i śledztwo. I już myślimy, że nic nowego nie pojawi się w tym rodzaju literatury, aż tu nagle, pewnego dnia pojawia się „Siódmy koci żywot”, który wprowadza do kryminalnych historii zupełnie nową jakość i świeżość. Autorzy nadali, bowiem stworzonej przez siebie kryminalnej opowieści nieco lżejszego klimatu, a to za sprawą pewnej sprytnej „postaci”, która dołożyła swój pazur do trudnego śledztwa.

Sheila siedzi sobie na balkonie, gdy nagle przez szybę widzi jak jej pan, Jovan Dragosavljević pada martwy ugodzony nożem w swoim wrocławskim mieszkaniu.. Morderca zabiera laptopa i wychodzi, a Sheila nie rozumie, co się stało, czemu Jovan się nie rusza, leży "skotowany" i dociera do niej, że ona zachowała się jak "ostatnia ogoniasta dupa", bo nie zrobiła nic, by zobaczyć twarz zabójcy.

Sheila z pewnością mogłaby wszcząć alarm i potem opowiedzieć o tym, co widziała, ale jest jeden problem – Sheila jest biało- rudą kotką. Opowiada o tym jedynie nam, czytelnikom, a jej punkt widzenia i relacja z tego, co widzi pojawiają się, co pewien czas, zawsze w narracji pierwszoosobowej. Wkrótce zjawia się policja zaalarmowana przez sąsiadkę i zaczyna się żmudne śledztwo prowadzone przez komisarz Magdę Borkońską zwaną Viledą z pomocą podkomisarza Macieja Malickiego. Ich działania z kolei śledzimy z poziomu trzeciej osoby.

„Koty nie śpią po 24 godzin na dobę, jak myślą ludzie.

Leżę, bo co mam robić innego?”

O Kocia Macierz! To było wspaniałe ponad 300 stron rozrywki wymieszanej z kryminalnym wątkiem. Czytałam różne opinie na temat tej książki, ale uważam, że wszystko zależy od tego, czego się oczekuje. Ja spodziewałam się lekkiej komedii kryminalnej, na co wskazuje już tytuł i się nie zawiodłam, gdyż świetnie się bawiłam, zwłaszcza, gdy do głosu dochodziła Sheila. Pod swoją opiekę wzięła ją, Borkońska, która dzięki temu kilka razy uniknęła niebezpieczeństw, ale też zaczęła podążać właściwym tropem.

Bardzo podobała mi się relacja między nią i Sheilą, a to z kolei wpłynęło bardzo pozytywnie na toczącą się fabułę. Nie mamy, bowiem tutaj suchego śledztwa, lecz zabawny splot zdarzeń, który powoduje doprowadzenie sprawy do końca w sposób ekspresyjny i emocjonalny. Szczególnie rozbrajające były wtrącenia Sheili, która w zabawny sposób komentuje wydarzenia pokazując swój świat i tok rozumowania. Jej przemyślenia, spostrzeżenia, sposób widzenia rzeczywistości i podejmowane działania są kwintesencją tej opowieści doskonale uzupełniając fabułę, dzięki czemu nie raz wywoływały u mnie uśmiech.

„Siódmy koci żywot” to moje pierwsze spotkanie z pisarskim duetem Beaty i Eugeniusza Dębskich, mimo że mają za sobą kilka powieści kryminalnych. W wywiadzie udzielonym serwisowi lubimyczytac.pl powiedzieli, że nie jest „powieść po cyklu”, lecz powieść „wraz z cyklem”, gdyż w ich najnowszej powieści występują postaci znane z serii z Winklerem, ale dla mnie było to pierwsze z nimi spotkanie i nie miało w ogóle wpływu na poznawanie tej historii, gdyż stanowi ona odrębną całość poprowadzoną od początku do końca.

To książka zaskakująca w swojej formie i oryginalna. Z pewnością to zasługa kociego wątku pokazującego, że koty to inteligentne zwierzęta. Autorzy są zdeklarowanymi kociarzami, więc nic dziwnego, że zyskały one w tej powieści znaczącą rolę. Bez problemu potrafili wejść w koci umysł i pokazać wydarzenia z kociej perspektywy. Udowodnili tym samym, że kryminał nie musi być poważny, mroczny, brutalny ani ociekający krwią. Oczywiście nie brakuje ofiar, ale wszystko podane jest w swobodnym stylu z pobrzmiewającymi elementami sensacyjnymi. To razem daje niesamowitą mieszankę emocjonalną wymieszaną z humorem, policyjnym dochodzeniem i kocim pazurem.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Agora

Link do opinii

Twórczość duetu Dębska & Dębski miałam przyjemność poznać przy okazji cyklu o byłym gliniarzu Tomku Winklerze. Bardzo polubiłam wtedy styl autorów, klimat ich książek, ich niewymuszony humor i postaci przez nich tworzone.

„Siódmy koci żywot” dość mocno różni się od tego, co serwowali autorzy w znanym mi cyklu. Ale już patrząc na tytuł, można spodziewać się, że poszli w innym kierunku niż zazwyczaj. Chociaż, i tu miłe zaskoczenie, w najnowszej ich powieści możemy spotkać bohaterów znanych z cyklu o Winklerze. Jego samego wprawdzie nie ma, ale pojawia się jego ukochana babcia, która jest niezwykle barwną postacią i policjanci znani ze współpracy z Tomkiem w niektórych tomach cyklu. Kolejną miłą niespodzianką jest fakt, że akcja toczy się znów we Wrocławiu, co dla mieszkańców tego miasta może być prawdziwą gratką ze względu na fakt, że na pewno rozpoznają miejsca, w których toczy się akcja. Całej reszcie pozwoli trochę lepiej to miasto poznać.

Jovan, Serb od kilku lat mieszkający w Polsce, zostaje ugodzony nożem w swoim mieszkaniu. Świadkiem morderstwa jest Sheila. Jest trup, jest świadek, sprawa powinna być prosta do rozwiązania. Jednak okazuje się, że tak łatwo nie będzie, bo Sheila jest kotem. I wprawdzie widziała całe zajście z balkonu, na którym akurat przebywała, jednak co z tego, skoro nie zrobiła nic, żeby zobaczyć twarz zabójcy. Jak ułoży się współpraca policjantów prowadzących śledztwo z tą niezwykle bystrą kotką? Czy odnajdą zabójcę?

To jedna z najbardziej oryginalnych powieści kryminalnych, jakie w życiu czytałam. A to za sprawą głosu, który autorzy oddają kotce Sheili, dzięki czemu z pierwszoosobowej perspektywy poznajemy jej relację z toczącej się sprawy, mamy wgląd w jej przemyślenia i poznajemy komentarze na temat całej sytuacji i nie tylko. A trzeba dodać, że komentarze, uwagi i spostrzeżenia miewa ta kotka niejednokrotnie niezwykle trafne. Autorzy, podobnie zresztą jak ja, to zdeklarowani kociarze i tę ich miłość i znajomość kociej natury bardzo dobrze w książce widać. Oddanie głosu kotce nie tylko urozmaiciło fabułę, nie tylko wprowadziło do niej humorystyczny element, ale również nadało fabule, a przede wszystkim wątkowi kryminalnemu niesamowitej lekkości. Kotka bardzo się stara pomóc w śledztwie, jednak ludzie, jak to ludzie, nie dostrzegają tego, nie rozumieją, co Sheila stara się im przekazać.

Atutami powieści, oprócz już wspomnianych dobrego humoru i perspektywy kotki, są bogate słownictwo i brak nadmiaru wulgaryzmów. Autorzy bez przekleństw potrafią ukazać, jak bardzo czasem napięta jest sytuacja i jak wiele emocji wywołuje. Sam wątek kryminalny mógłby należeć do klasycznych, gdyby nie obecność Sheili aktywnie włączonej w sprawę. Powieść czyta się dobrze i nawet szybko, mimo że akcja początkowo jest stonowana, a rozpędu nabiera dopiero w drugiej części. Z całą pewnością jednak nie wieje w książce nudą.

Bawiłam się z „Siódmym kocim żywotem” naprawdę dobrze. A jako kociara czerpałam z tej powieści dodatkowe korzyści w postaci możliwości obserwowania zachowań kotki, które to zachowania znam dobrze również ze swojego codziennego życia. A których obserwowanie niezmiennie przynosi mi wiele radości. Serdecznie polecam, nie tylko z powodu Sheili, która genialnie wypadła w tej powieści.

Link do opinii

Jak usłyszałam, że się pojawiła nowa komedia kryminalna to tylko jedno nazwisko przyszło mi na myśl. Dębscy. Beata i Eugeniusz to twarze tego gatunku, w mojej ocenie w ostatnich czasach trochę uśpionego. Wiemy czego można się po nich spodziewać i nie inaczej jest w ich najnowszej powieści Siódmy koci żywot.

Jovan Dragosavljević, Serb mieszkający w Polsce od kilku lat zostaje zamordowany. Cios zadany nożem był śmiertelny. Jedynym świadkiem zbrodni jest przyjaciel Jovana, kotka Sheila. Z balkonu obserwuje całe zdarzenie. Zna mordercę, ale nie ma pojęcia dlaczego zginął jej opiekun. Postanawia, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby pomścić śmierć opiekuna i doprowadzić do skazania sprawcy. Ale jak ma to uczynić? Przecież jest tylko kotem. Jak ma wyartykułować to co widziała. Ale może są inne sposoby?

Za śledztwo bierze się niesamowita, pełna energii policjantka Magda Borkońska. Na dzień dobry adoptuje kotkę i zaprzyjaźnia się z nią. Sheila podrzuca tropy i ślady dla swojej nowej opiekunki. Stara się ją – w miarę posiadanych umiejętności – ukierunkować odpowiednio. Jaki będzie efekt współpracy policjantki z kotką? Która z nich się bardziej wykaże? A może ten duet osiągnie sukces …

Siódmy koci żywot to pełna dobrego, na poziomie, humoru komedia kryminalna. Mnóstwo emocji i wrażeń, oczywiście wątek kryminalny jest. Ale on nie jest zbytnio wyeksponowany, żyje w tle. Istotną rolę w tej powieści odgrywa kotka, to z jej perspektywy jest przedstawiona fabuła. Ciekawe rozwiązanie, nie często spotykane, aby narratorem było zwierzę. Jak się okazuje, kotka jest spostrzegawcza, inteligentna i nie da sobie wciskać żadnych niestworzonych bredni.

Powieść wciąga, elektryzuje i sprawia, że każde, nawet na chwilę rozstanie z Sheilą jest trudne. Jej mruczenie przyprawia o zawrót głowy. Ciepło bijące od jej futerka emanuje i usypia czytelnika. Ale dowiadujemy się, o czym myślą i marzą koty, jakie mają spostrzeżenia i zdanie o nas, ludziach. Jest ciekawie i intrygująco.

Nie mogę powiedzieć, że jestem fanką komedii kryminalnych, ale ta jest inna, wciągająca i porywająca nasze serca. Warto się na nią skusić. Uchylę rąbka tajemnicy i cichutko szepnę, że w trakcie kociej przygody spotkacie znajomych … Już pewnie wiecie, kogo mam na myśli ?

Jeżeli jesteście stęsknieni kociego delikatnego mruczenia, świetnego humoru, celnych i inteligentnych dialogów to macie niecodzienną okazję sprawić sobie ogromną przyjemność. Zachęcam do dobrej zabawy w towarzystwie doborowego grona bohaterów ...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Jedraz
Jedraz
Przeczytane:2023-05-05, Ocena: 6, Przeczytałem,


Moje pierwsze spotkanie z tymi autorami i po tej książce zdecydowanie chcę więcej!
"Siódmy koci żywot" to książka niebanalna , inna niż kryminały, które dotychczas czytałem, z dozą humoru i kocim bohaterem... który jest świadkiem zabójstwa swojego właściciela. Ten aspekt morderstwa z oczu zwierzęcia jest dla mnie czymś nowym i bardzo ciekawym.
Książkę czyta się lekko , bohaterowie są fajnie wykreowani , fabuła jest ciekawa , śledztwo jest dynamiczne i dobrze poprowadzone.
To połączenie kryminału , komedii i obyczajówki więc książka jest naprawdę wyjątkowa i wyróżnia się na tle typowych pozycji kryminalnych. Dlatego też warto po nią sięgnąć by samemu zobaczyć i ocenić wrażenia takiego "mixu".

Książkę zdecydowanie polecam , jest ciekawa , z wartką akcją i barwnymi bohaterami. Warto po nią sięgnąc bo ja bardzo dobrze się przy niej bawiłem. Na początku sceptycznie podchodziłem do pomysłu kota jako jednego z aktywnie uczesniczących w śledztwie bohaterów jednak teraz wiem , że moje obawy były bezpodstawne. Liczę , że inni autorzy nie będą bali się zabierać za innowacyjne pomysly w swoich książkach .
Teraz chętnie sprawdzę inne pozycje państwa Dębskich.

Nie ma się nad czym zastanawiać tylko sięgnąć po książkę i oddać się ciekawej lekturze! Polecam!

Link do opinii

Beata i Eugeniusz Dębscy to pisarskie małżeństwo. Jako duet znani są z cyklu powieści kryminalnych o Tomku Winklerze. "Siódmy koci żywot" to ich kolejna powieść tym razem z poza cyklu, ale z niecodziennym bohaterem - kotem. 
Akcja powieści rozpoczyna się od sceny śmierci Serba Jovana, który zostaje ugodzony nożem we własnym mieszkaniu. Świadkiem tej zbrodni jest jego ukochana kotka Sheila. Dochodzenie w tej sprawie przejmuje Magda Borkońska nazywana przez współpracowników Vileda. Po pewnych perypetiach policjantka decyduje się na adopcję kotki Jovana. Z jej pomocą dąży do ujęcia sprawcy zbrodni. 
"Siódmy koci żywot" to komedia kryminalna i jak na ten gatunek przystało mamy trupa, śledztwo oraz dobrą dawkę humoru. Książka jest napisana prostym językiem. W dialogi mamy wplecione sporo gwary i języka potocznego przez co bohaterowie i cała akcja są bardziej autentyczni i przekonujący, jednak czyta się to trochę ciężko, szczególnie na początku. Po przyzwyczajeniu się do słownictwa jest zdecydowanie lepiej i czytanie idzie już szybko. Oprócz narratora, który relacjonuje nam przebieg śledztwa narratorem kilku rozdziałów jest właśnie kotka. Dzięki temu zabiegowi powieść jest zdecydowanie bardziej atrakcyjna i ciekawa. Kolejną zaletą książki jest wspomnienie bohaterów z innych powieści i choć nie ma to znaczenia z perspektywy bieżącej akcji lubię takie niuanse.
Główną bohaterką powieści jest Magda Borkońska. Młoda komisarz, która wyciska siódme poty ze współpracowników i jest gotowa narazić swoje życie by schwytać mordercę. Drugą bohaterką jest Sheila - kotka rasy norweski leśny, która poprzysięga zemstę na mordercy swojego pana. Obie bohaterki tworzą niecodzienny, ale zgrany duet. Gdy przeczytałam informację, że w powieści w śledztwie będzie pomagał kot, bałam się, że zamiast kryminału wyjdzie coś na kształt fantasy. Jednak moje obawy okazały się zbędne. Pomoc kotki w śledztwie jest tak subtelna i naturalna, a realizm nie został zachwiany.
Macie czasami wrażenie, że zwierzęta są mądrzejsze i rozumieją więcej niż nam się wydaje? Świadczyć mogą o tym liczne przykłady jak np. Hachiko. Autorzy książki "Siódmy koci żywot" postanowili nam pokazać co myśli zwierzę ( a konkretnie kot) i jak może wyglądać świat z ich perspektywy. Jest to zabieg bardzo udany i spowodował, że powieść wyróżnia się na tle innych z tego gatunku.
"Siódmy koci żywot" to ciekawa i wyróżniająca się komedia kryminalna. Idealna pozycja do relaksu, odprężenia się i odpoczynku. Przypadnie do gustu wszystkim fanom zwierząt, a w szczególności kotów oraz wszystkim tym, którzy mają dość oklepanych schematów i oczekują powiewu nowości i zaskoczenia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2023-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,

Z małżeństwem Dębskich jest mi po drodze od chwili, w której zapoznałam się z serią o Tomku Winklerze. Podbili nie tylko moje serce, ale mają już rzesze wiernych czytelników. Tym razem zaskoczyli wszystkich, ponieważ ich nowy kryminał nie ma nic wspólnego z prywatnym detektywem i jego niesamowitą babcią Romą. Czy rozczarowali? Mnie z pewnością nie!

Jovan Dragosavljević Serb od kilku lat mieszkający w Polsce pewnego dnia zostaje zamordowany. Jedynym świadkiem zdarzenia była Sheila. Problem jednak w tym, że jest ona kotem, więc jako świadek jest „niekompetentna”. Komisarz Magdalena Borkońska prowadząca dochodzenie w sprawie śmierci Serba postanawia adoptować kotkę denata. Jak powszechnie wiadomo, futrzak ten potrzebuje ludzi, by ci mu służyli, a Sheila myśli jeszcze dodatkowo o zemście i schwytaniu „zbrodzienia”, który zaszlachtował mu opiekuna… Czy taka międzygatunkowa współpraca ma rację bytu?

„Co za gatunek, ci ludzie. Żeby mieć tylko jedno życie? No, jak się ma jedno, to trzeba o nie dbać, a nie dać się zabić we własnym mieszkaniu”.

Pisarski duet, czyli Beata i Eugeniusz Dębscy zyskał sławę dzięki wykreowaniu postaci prywatnego detektywa i jego babci Romy. Jednak zamiast kolejnych przygód Tomka Winklera autorzy zaserwowali czytelnikom lekki kryminał z pazurem. I to z pazurem w sensie dosłownym bowiem jedną z głównych bohaterek jest temperamentna, piękna i bystra kotka rasy norweski leśny. Historia przebiega dwutorowo i przedstawiona została z perspektywy Sheili oraz pracy policji a dokładniej zespołu podlegającemu komisarz Borkońskiej, która nie uznawała lenistwa i półśrodków i co chwila rzucała podwładnym uszczypliwe uwagi. Kotka prowadząc własne śledztwo, popychała niczego nieświadomą policjantkę w prawidłowym kierunku. Kto okaże się sprytniejszy kotka czy Borkońska? A może mimo wszystko nadawały na tych samych falach? Sam wątek kryminalny nie był zaskakujący, ale za to ciekawie skonstruowany, ciągle się coś działo, nie pozwalając na nudę i odłożenie książki. Jednak to, co sprawiało, że lektura była pełna uroku, niewymuszonego dowcipu i całkowicie skradła moje serce to duet Borkońska i kocica. Myślę, że książka spodoba się nie tylko wielbicielom lekkich historii kryminalnych z dużą dawką humoru, ale również tym, co posiadają stworzenia zwane kotami. Na jeszcze większą zachętę napomknę również, że pojawił się i ktoś z serii o Winklerze.

Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Agora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - sztukaczytania
sztukaczytania
Przeczytane:2023-04-25, Ocena: 5, Przeczytałem,

Kotka Sheila jest świadkiem morderstwa Jovana. Widziała jak jej przyjaciel i opiekun zostaje ugodzony nożem przez tajemniczego napastnika. Sheila nie zna motywu zabójstwa, ale chce pomścić śmierć swojego człowieka.

Czy ja już kiedyś wspominałam, że nie przepadam za komediami kryminalnymi? 🤣🤣😎 No właśnie!🤓

Tylko, że po pierwsze, to nie jest typowa komedia kryminalna, raczej właśnie krymi-miau, bo z kotem w roli głównej i najważniejszej. Po drugie „Siódmy koci żywot” tylko potwierdza, a właściwie utwierdza mnie w przekonaniu, że dosłownie wszystko, co wychodzi spod pióra autorów jest po prostu świetne!

„Siódmy koci żywot” to obowiązkowa lektura dla miłośników kotów oraz innych zwierzaków i dla tych, którzy lubią misternie skonstruowaną zagadkę kryminalną z odpowiednią dawką wyśmienitego poczucia humoru. Jak również dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrze napisane, wyjątkowe książki.

To powieść pełna humoru z intrygującą sprawą morderstwa i jeszcze ciekawszym wątkiem relacji kocio-ludzkich. Ta ciepła, zabawna, wyjątkowa i piękna opowieść jest przepełniona wrażliwością na koci świat. Tylko ktoś, kto kocha bezgranicznie zwierzęta może napisać tak pierwszorzędną historię.

I wprawdzie Sheila nie potrafi czytać ani mówić językiem ludzi, ale jednak ze swoją wrodzoną inteligencją i wdziękiem, jest w stanie poprowadzić śledztwo, popchnąć je do przodu, a przy okazji nieraz zaskoczyć czytelnika.

I znowu Dębscy mi to zrobili! Jednak teraz mocniej, intensywniej..

W pewnym momencie bardzo się wzruszyłam, popłakałam i już tak beczałam do ostatniego zdania. I to nie z powodu czarnego humoru, nie z rozpaczy, że tym razem Dębscy nie dali rady i czytać się tego nie dało, bo im nie wyszło. Tylko dlatego, że im właśnie wyszło, i to aż za dobrze.

Czekam na więcej! Sheila, ta mała kocia bohaterka, skradła moje serce 😻❤️

Serdecznie polecam!
Za egzemplarz ksiażki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Agora.

Link do FB:

Link do opinii

"Nie można znosić niegodziwości i udawać, że to nie twoja sprawa".


Podobno ludzie dzielą się na dwa rodzaje, czyli na tych, którzy kochają koty i na tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy, dlatego też nowa książka, jednego z najlepszych literackich duetów damsko-męskich ostatnich lat, okazała się dla mnie łakomym kąskiem. Mam bowiem prawdziwego kota na punkcie tak wciągających książek, napisanych na poważnie i do śmiechu.

Eugeniusz Dębski to pisarz fantasy i science-fiction oraz tłumacz rosyjskiej fantastyki. Autor ponad 100 opowiadań i ponad 20 powieści, uhonorowany Śląkfą, kilkukrotnie nominowany do nagrody Zajdla. Beata Dębska to żona autora, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, która zawodowo zajmuje się prowadzeniem biura rachunkowego. Obydwoje mieszkają we Wrocławiu i obecnie piszą wspólne kryminały.

Serb Jovan traci życie w swoim mieszkaniu, a jego morderca jest na wolności. Jest świadek tej zbrodni, a jest nim… ruda kotka Sheila rasy norweski leśny, która zrobi wszystko, by morderca nie uniknął srogiej kary. W tym celu Sheila tworzy zgrany duet z komisarz Magdaleną Borkońską, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Jovana.

Najnowsza propozycja duetu Dębskich to wyborna uczta dla wszelakiej maści "kryminalistów" i kociarzy, a także dla czytelników lubiących tak trudną do napisania hybrydę gatunkową, w której komedia łączy się z tragedią, a więc jest śmiesznie i strasznie zarazem. Autorom niewątpliwie udało się wypracować właściwą proporcję, dzięki której został zachowany balans pomiędzy tymi dwoma biegunami, a co więcej, mam wrażenie, że Beata i Eugeniusz Dębscy po prostu dobrze się bawili pisząc tę wspólną książkę.

"Siódmy koci żywot" posiada nietuzinkową budowę narracyjną, gdyż wątek kryminalny prowadzony jest dwutorowo. Z jednej strony poprzez typowe śledztwo policyjne w wykonaniu Borkońskiej, a z drugiej poprzez wejście prosto do głowy niepokornej kotki. I co tu dużo ukrywać, to właśnie ta druga perspektywa staje się najbardziej angażującą, bo któż z nas nie chciałby poznać myśli swojego kociego towarzysza. Sheila na tym tle wypada bardzo barwnie, bo przecież "nie jest nieczuła czy nawet niewrażliwa. Bywa przywiązana do swoich ludzi". W warstwie tej wielką uwagę zwracają także spostrzeżenia kotki dotyczące ludzi, pracy weterynarza, czy też te odnoszące się samej relacji, jaką buduje z policjantką.

Jest zatem w najnowszej propozycji duetu Dębskich nieszablonowy duet śledczych, jest garść humoru wywołująca sporo uśmiechu na twarzy, są trafne wnioski dotyczące symbiozy człowieka i kota, a także wciągająca intryga kryminalna. Jest także coś więcej, a mianowicie specjalnie dla fanów serii z Tomkiem Winklerem, epizodyczny akcent z jego babcią, czyli Różą. To taki swoisty ukłon w stronę czytelników i jednoczesne połączenie dwóch literackich uniwersum.

Kiedy wydaje ci się, że Beata i Eugeniusz Dębscy nie mogliby już wymyślić nic lepszego, dostajesz od nich "Siódmy koci żywot" i z uśmiechem na twarzy, uczestniczysz w nietuzinkowym śledztwie. Wytrawni miłośnicy gatunku i… kotów nie mogę przegapić tej książki!

 
"Mówią, że koty żyją na tyle długo, żeby się wpleść w ludzkie życie i wkraść w serce, i na tyle krótko, żeby je złamać swoim odejściem".

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolAga
JolAga
Przeczytane:2023-04-30,

Znudziły wam się ociekające krwią kryminały z brutalnymi morderstwami? Sięgnijcie po książkę autorstwa Beaty i Eugeniusza Dębskich pt. „Siódmy koci żywot”.

„Umrzeć - tego się nie robi kotu.

Bo co ma począć kot

w pustym mieszkaniu.”

Myślę, że gdyby Sheila mogła mówić ludzkim głosem, zacytowałaby wiersz Szymborskiej.

Sheila to kotka, która jest świadkiem zabójstwa. Widzi, jak jej opiekun, były serbski szczypiornista,  Jovan ginie z ręki nożownika. Postanawia zrobić wszystko, aby znaleźć sprawcę i pomścić śmierć swego pana. Tym bardziej, że nadarza się doskonała okazja, bo trafia w ręce pani komisarz Magdy Borkońskiej, która wraz z zespołem policjantów prowadzi śledztwo w sprawie tego tajemniczego morderstwa. Sheila próbuje naprowadzać panią komisarz na ślady, które mogą przyczynić się do szybkiego ujęcia sprawcy i wyjaśnienia tajemnicy morderstwa. I tak powoli rozkręca się akcja, od której w finalnej części trudno się oderwać.

Ciekawym zabiegiem w książce jest sposób prowadzenia narracji. Raz opowiada nam o wydarzeniach trzecioosobowy narrator, w którego opowieści czasami występują strumienie myśli Magdy Borkońskiej. W innych rozdziałach głos zabiera Sheila i zapoznaje nas ze swoim kocim punktem widzenia. Myśli kotki, jej język, sposób myślenia wywołują uśmiech na twarzy, wprowadzając odrobinę dobrego humoru do powieści. Podziwiam autorów za wybujałą wyobraźnię i umiejętność wczucia się w sytuację Sheily. I oczywiście za język - zwłaszcza za kocie neologizmy, choć cała powieść napisana prostym, swobodnym stylem. To sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i z przyjemnością.

„Siódmy koci żywot” nie jest książką ambitną, ale czy zawsze musimy sięgać po utwory z najwyższej półki? Warto od czasu do czasu sięgnąć po ciekawą lekturę, która z jednej strony wywołuje uśmiech na twarzy, a z drugiej nie do końca zwalnia z myślenia. A jeśli do tego dodamy fakt, iż przez moment możemy znaleźć się w kociej skórze, to z pewnością dobre argumenty za tym, aby zapoznać się z treścią tej książki. Zachęcam do lektury!

PS Zdaje mi się, że na stronie 143 utworu wkradł się chochlik drukarski w zdaniu:” Właściwie w tym momencie byłam tu jedynym kotem nie skrzywdzonym przez życie i ludzi.” Moim zdaniem „nieskrzywdzonym” powinno się napisać łącznie, a może się mylę?

Link do opinii
Avatar użytkownika - aggusia
aggusia
Przeczytane:2023-04-05, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jovan został zamordowany. Tragedia – wiadomo… Na szczęście Sheila wszystko widziała. W tym szczęściu jest jednak pewne nieszczęście – Sheila jest… kotką. I jasne jak słońce, że nic nie powie. Kiedy do sprawy śmierci serbskiego szczypiornisty zostają przydzieleni komisarz Magda Borkońska i Maciej Malicki, kotka postanawia włączyć się do akcji i wspomóc policjantkę w wykryciu sprawcy zbrodni dokonanej na jej właścicielu. Od tej pory każdy ruch policjantki must be approved by the cat.

Ja w zasadzie nie przepadam za komediami kryminalnymi, nigdy zbrodnie nie wydawały mi się zabawne i w sumie z rzadka (prawie wcale) sięgam po ten gatunek, dlatego ogromnie się zdziwiłam, że powieść tak bardzo przypadła mi do gustu. Napisana lekkim, bardzo współczesnym językiem, bez zbędnych udziwnień i sztucznie literackich stylistyk, po prostu, samo życie i normalna, żmudna, policyjna robota, przeplatana środowiskowym slangiem. Komisarz Borkońska to błyskotliwa i skuteczna policjantka. Mimo że dla podwładnych złośliwa i często wredna, to jednak wzbudzająca ogromne pokłady sympatii. Razem z Joanną Samolej uważam je za najbardziej wyraziste postaci w powieści. Maciek Malicki… oj, tu już sprawa wygląda gorzej… no nie polubiłam chłopa ani troszkę. Jego siermiężny dowcip i luzacki styl bycia był irytujący, na granicy infantylnej głupoty. Nawet Sheila go nie polubiła, a z kotem się przecież spierać nie będę – nie mieszczę się w tych mitycznych ośmiu procentach…

Wątek kryminalny początkowo rozwijał się powoli, wręcz leniwie, lecz w pewnym momencie akcja zaczęła się zagęszczać i zrobiło się naprawdę ciekawie. Historia została osnuta wokół bałkańskiej gangsterki i zmyślnie zaimplementowana na polski grunt. Zagadki śledcze, nieuchwytny sprawca, nowe tropy i kot w roli detektywa, w połączeniu z dużą dawką humoru czynią powieść niebanalną i ożywczą. Idealną na wieczorny relaks lub towarzyszkę podróży.

Sympatycy Tomka Winklera z poprzedniej serii autorów znajdą tutaj miły akcent, a mnie ucieszyła ciekawostka na temat profesora Bralczyka.

 

Długo się zastanawiałam, jak podsumować moje wrażenia i przypomniała mi się taka reklama bananów, która twierdziła, że jest zwykły banan i banan Chiquita. Ja za bananami nie przepadam, więc porównania nie mam, ale kryminałów przeczytałam całkiem sporo i tu się wypowiedzieć mogę: normalnie uznałabym tę książkę za zwykły kryminał, ale obecność Sheili sprawia, że jest to kryminał z pazurem. Epizody przedstawione z kociej perspektywy nadają powieści klimatycznej świeżości, są zabawne i trafne. Obraz człowieka widziany kocim okiem niestety nie zawsze jest dla naszego gatunku przychylny, ale jako była właścicielka kota mogę stwierdzić, że w wielu punktach prawdziwy. Początkowo trochę się obawiałam tej kocie perspektywy śledczej, ale niepotrzebnie – wyszło świetnie.

Męczy mnie tylko jedno: czy sąsiadka Jovana nie powinna przypadkiem zadzwonić na 112, a nie na 997?

Za możliwość przedpremierowego poznania Sheili dziękuję Agencji PRart Media i Wydawnictwu Agora.

Link do opinii

Motyw zwierzęcia jest stosowany w literaturze od niepamiętnych czasów. Już starożytni Egipcjanie w swoich wierzeniach przypisywali im szczególną rolę. Jest to ukazywanie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcia, w tym przypadku jako bohater pojawia się kot. Zwierzę widzi śmierć swojego pana. Zdaje sobie sprawę, że od tej pory jest zdane na siebie. Uczucie pustki i tęsknoty wywołuje w nim chęć zemsty, odwetu za śmierć bliskiej osoby.

,,Siódmy koci żywot" to kotka Sheili, wraz z Panią detektyw krok po kroku, doprowadzi nas do rozwiązania tajemniczej śmierci swojego opiekuna Jovana, Serba mieszkającego we Wrocławiu.

Beata i Eugeniusz Dębscy twórczość tych pisarzy pokochałam dzięki serii o Winklerze. Dla mnie to bezkonkurencyjni mistrzowie w tworzeniu świetnego kryminału połączonego z komedią. Bogate słownictwo, z sarkastyczną, prześmiewczą fabułą, podaną w niezwykle charakterystyczny sposób, tylko dla Dębskich.

Czy tak na luźno podany kryminał może wzbudzać w nas emocje?
Oczywiście, że tak. Tu autorzy zrobili kawał dobrej roboty, oddając w nasze ręce hipnotyzującą lekturę, ze znakomicie poprowadzona intrygą. Tu na pozór czas płynie własnym rytmem, jednak wplecione w fabułę elementy komediowe, tworzą znakomitą, wciągającą lekturę.

,,Siódmy koci żywot" czas spędzony z najnowszą powieścią Dębskich to gwarancja niezwykle ciekawej przygody, którą przeżyjemy z uśmiechem na ustach. Polecam.            

Link do opinii

Kotka imieniem Sheila to glowna bohaterka tego kryminalu. Jest jedynym swiatkiem morderstwa swego wlasciciela. Policja prowadzac sledztwo trafia na rozne tropy ale zaden nie okazuje sie trafiony. Kotka probuje jak tylko moze pomoc w schwytaniu zabojcy niestety jest tylko zwierzeciem ktorego ludzie nie rozumieja. Czy policantka Magda prowadzaca ta sprawe zauwazy,ze zwierzak probuje pomoc i wezmie to na powaznie. Ksiazka jest kryminalem ale dosyc nietypowym. Ma mnostwo zabawnych sytuacji i rozbawia do lez. Pierwszy raz czytalam kryminalo - komedie jesli wogole jest taki gatunek literacki. Dla mnie super tymbardziej ,ze cala ksiazka jest pisana z perspektywy kota z czym mialam pierwszy raz do czynienia.

Link do opinii

"Mówią, że koty żyją na tyle długo, żeby się wpleść w ludzkie życie i wkraść w serce, i na tyle krótko, żeby je złamać swoim odejściem." 

 

Biorąc do ręki książkę Beaty i Eugeniusza Dębskich "Siódmy koci żywot" nie wiedziałam, że otrzymam tak dynamiczny kryminał. Znalazłam tu niesamowitą akcję. Ani przez sekundę nie miałam czasu na nudę. Fabuła rozłożyła mnie na łopatki. Bałam się o główne bohaterki. Było naprawdę niebezpiecznie. Nie obyło się bez łez. Pewna scena spowodowała u mnie zatrzymanie serca. Po niej nie mogłam się pozbierać. Genialna historia pełna emocji. 

Wielkie brawa dla tej osoby, która stworzyła okładkę. Jest cudowna, magiczna i hipnotyzująca. Nie mogę od niej oderwać oczu. Idealna dla wszystkich kociarzy. Nie znając jeszcze treści książki, zastanawiałam się, dlaczego tak przepiękny kotek jest na celowniku. Ten sekret poznałam w trakcie czytania. 

Zabierając się za czytanie, odkryłam 13 pozytywnych polecajek od znanych i mniej znanych mi blogerek. Całkiem dobre rozwiązanie. Oczywiście działa to na plus dla książki. W pełni się z nimi zgadzam. Dalej znalazłam cudowną dedykację. Z jednym kocim imieniem miałam problem. Bardzo ciężko się je wymawia. Jestem ciekawa, czy autorzy mówili do swojego kotka jakimś magicznym skrótem? 

W pierwszym rozdziale poznałam główną bohaterkę dużą biało -- rudą kotkę Sheilę i jej pana, który na naszych oczach traci swoje życie. Ktoś, go zamordował. Kotka była świadkiem, tej strasznej tragedii. 

Poznałam kobietę z jajami -- Magdę Borkońską. Jest policyjnym komisarzem. Będzie prowadziła dochodzenie w sprawie morderstwa Serba -- Jovana Dragosavljevića. Idealna postać, która wszystko potrafi ogarnąć. Cudownie prowadzi śledztwo, w którym jest wiele niewiadomych. Co chwilę pojawiają się nowe tropy. O co tutaj chodzi?

Poznałam również Maćka Malickiego. Pomagał Magdzie w sprawie morderstwa. Jest zdesperowanym ojcem trzynastolatki.

Byłam bardzo zainteresowana odkryciem prawdy. Zastanawiałam się, kto stoi za śmiercią Serba. Moją pierwszą podejrzaną była jego eksżona. Czy miałam rację? Przekonacie się w trakcie czytania. 

Pierwsze skrzypce gra piękna Sheila. Ta kotka również nie daje sobie wejść na głowę. Razem ze swoją paczką prowadzi równoległe śledztwo w sprawie śmierci jej byłego opiekuna. Koniecznie musicie ją poznać. Sheila jest bardzo mądrą kotką.

Czy rozumiecie kocią mowę? Nie? To może dzięki naszej bohaterce zrozumiecie. 

Jeżeli lubicie kryminały, w których akcja nigdy nie zwalnia, a jednym z głównych bohaterów jest zwierzak, to dobrze trafiliście. 

Państwo Dębscy stworzyli zaskakujące dzieło, którego nie warto przegapić. 

Z czystym sercem polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kryminalnatalerz
kryminalnatalerz
Przeczytane:2023-04-30, Ocena: 5, Przeczytałam,

,,Siódmy koci żywot" Beaty I Eugeniusza Dębskich to książka, która równocześnie będzie gratką dla fanów ich serii kryminalnej o Winklerze, jak i z pewnością zaciekawi wszystkich tych, którzy z kotami mają styczność na co dzień... Utrzymana jest w uniwersum Winklera, ale jest to historia oddzielna, niezwiązana z cyklem. Gatunkowo również jest to coś innego - połączeniem kryminału, powieści obyczajowej i komedii. Część fabuły przedstawiona jest z perspektywy kotki, która była świadkiem morderstwa swojego człowieka, mieszkającego w Polsce Serba. I tak, kotka decyduje się podjąć własne śledztwo w tej sprawie. Bezwiednie współpracuje z nią Magda Borkońska, która jako ludzki przedstawiciel prawa została przydzielona do prowadzenia dochodzenia. Obydwie panie, choć nie mówią tym samym językiem, w bardzo pokrętny sposób ze sobą współdziałają... Co jest o tyle proste, że obydwie są indywidualistkami, myślą w podobny sposób. Fragmenty przedstawione przez kotkę są bogate w sarkastyczny humor, te skupione na Magdzie - w gry słowne, zabawę językiem. Intryga kryminalna jest dosyć prosta, akcja toczy się tempem spokojnym, bogatym w detale życia codziennego, dopiero pod koniec lekko przyspiesza. Ogólnie jest to fajny, lekki i niezobowiązująco szybki przerywnik pomiędzy cięższymi lekturami. Coś dla kociarzy, miłośników historii lekkich i/lub fanów cyklu o Winklerze! 

Link do opinii

Beata i Eugeniusz Dębscy to duet pisarki, który może poszczycić się pięcioma wspólnie napisanymi książkami. Cztery z nich to cykl o detektywie Tomku Winklerze, który, jak dotąd, nie trafił w moje ręce. Mam nadzieję, że to się zmieni i będę mogła ocenić starania twórcze pary. Pod koniec kwietnia, a konkretnie 25 kwietnia, w polskich księgarniach ma ukazać się ,,Siódmy koci żywot"- polska komedia kryminalna. Książka ta jest już w moim posiadaniu dzięki Wydawnictwu Agora i Agencji PRart Media, a w sposób szczególny pragnę podziękować pani Bognie Piechockiej, która chyba telepatycznie odkryła moją wielką miłość do kotów. Zwolennicy tych wspaniałych, pięknych i mądrych zwierzaków zakochają się już w okładce, która jest przecudowna, ale przecież nie o okładkę tylko chodzi. Czy sama akcja okazała się wciągająca? Według mnie tak, ale należy zwrócić uwagę na coś kluczowego- NIE jest to typowy kryminał, w którym wszystkie rozdziały przerażają i wywołują dreszcze na ciele odbiorcy. Owszem, mamy morderstwo, dochodzenie i szukanie winnego, ale w tym wszystkim musimy też przygotować się na ogromną dawkę humoru, bo autorzy zdecydowali się na zupełnie inną szatę językową. Jeśli zatem ktoś jest smutny, przygnębiony, ale też ma duszę osoby ciekawskiej to ,,Siódmy koci żywot" jest właśnie dla kogoś takiego!

 

Pewnego dnia w swoim mieszkaniu ginie szczypiornista Jovan. Mężczyzna jest Serbem z pochodzenia, wcześniej był bardzo zaangażowany we wspomnianą wyżej dyscyplinę sportową, a potem, dla zarobku, imał się innych zajęć. Mimo, że Jovan uchodził za kogoś bardzo postawnego, zginął od jednego precyzyjnego ciosu nożem. Wszystko to, za drzwiami balkonu widzi jego wielka miłość, czyli Sheila. Nie mogła ona jednak wezwać pomocy, krzyczeć czy zadzwonić po policję, ponieważ nie jest człowiekiem. Sheila, nazywana później także Szelką, jest piękną... kotką. W sprawę zamordowanego szczypiornisty włączony zostaje duet policyjny, czyli komisarz Magda Borkońska, nazywana w zespole Viledą,
i Maciej Malicki. Próbują oni ustalić, kim był mężczyzna ubrany na sportowo, z bejsbolówką na głowie i z laptopem Jovana pod pachą. Chcą też poznać opinie o denacie od sąsiadów, a szczególnie od Marianny Włodarczuk, która czasem zostawiała sąsiadowi swojego psa. Czy policjanci szybko rozwiążą sprawę? Jaką opinię wyrobił sobie Jovan wśród sąsiadów? Co powie o nim jego była żona, Mila? Dlaczego mężczyzna się rozwiódł i czy ma to coś wspólnego z jego smutnym końcem? Kryminały, nawet z dawką humoru, mają to do siebie, że szczegóły nie mogą być ujawnione, a zatem zapraszam czytelników do zapoznania się z rozdziałami książki.

 

Narracja stworzona przez autorów ma charakter dwutorowy. Poznajemy szczegóły śledztwa z perspektywy policjantów, a szczególnie zaznajamiamy się z dedukcją prowadzoną przez Magdę Borkowską. Innym znowu razem poznajemy bardzo mądre, ale i śmieszne myśli Sheili, pięknej kotki. Czy konkretne postępowanie zwierzaka wciągnie czytelników i zrozumieją oni zaproponowaną grę słowną? Tego nie wiem, ale stuprocentowi fani kociego futerka z całą pewnością będą zachwyceni. W końcu jest to KRYMI-MIAU!

 

W książce podoba mi się jeszcze coś- zakładałam zupełnie inne zakończenie, a tymczasem zostałam poczęstowana odmienną puentą, co bardzo dobrze wpływa na ogólną ocenę lektury. Zdaję sobie sprawę, że dobrane słownictwo i historia śmierci Jovana przedstawiona z perspektywy jego kotki wymagały ogromu pracy twórczej. Możemy zatem pochwalić duet pisarski za niewątpliwie wyczuwalną fantazję.

 

Czy polecam powieść? Jeśli ktoś chce się zanurzyć w policyjnym śledztwie, ale też zabawić i przeczytać coś niecodziennego, to jak najbardziej ,,Siódmy koci żywot będzie dobrym wyborem.. Powieść tę czyta się wręcz ekspresowo, dlatego jeden wieczór wystarczy, by poznać odpowiedzi na pytania kłębiące się w głowie odbiorcy.

 

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy