Róża i Robert, i ich wchodzące w dorosłość dzieci - Gosia (Perełka), Jan Peregryn oraz Elanora Pulcheria, dla swoich po prostu Elka, to główni bohaterowie pierwszego tomu opowieści o rodzinie o wdzięcznym nazwisku Niziołek. Wszyscy czytają książki, a numerem jeden jest zdecydowanie Władca Pierścieni. Na przekór nadmiernej konsumpcji i wyścigowi szczurów, Niziołkowie oddychają atmosferą książek, żyją życiem bohaterów, toczą boje w ich imieniu, sami tworząc niezwykłą historię zwykłej, wielopokoleniowej rodziny.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2015-03-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Rodzina to najcenniejszy skarb, jaki tylko może posiadać człowiek... To miłość, wsparcie, poczucie bezpieczeństwa i tak naprawdę sen życia, który daje nam siłę do tego, by pokonywać codzienne problemy i zmartwienia. W piękny sposób przypomina nam o tym znakomita powieść Małgorzaty Klunder pt. "Robert i Róża", która przedstawia sobą losy pewnej wyjątkowej rodziny, która zawsze stanowiła dla siebie wielkie wsparcie. Książka ta ukazała się nakładem wydawnictwa Replika, jaki i też stanowi pierwszą odsłonę powieściowego cyklu "Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej"...
Jako słowo się rzekło, powieść ta kreśli przed nami dzieje członków rodziny o niezwykle intrygującym nazwisku - Niziołek. W tym tomie mamy przyjemność poznać nestorów rodu - Roberta i Różę, jak i również ich troje dzieci w osobach Gosi, Janka Pelegryna i Elanory Pulcherii (tak, to prawdziwe imię), którzy to wszyscy bez wyjątku, kochają książki i literaturę. I to właśnie ich niezwykłej pasji, zamiłowaniu do dzieł Tolkiena, J.K. Rowling i innych wybitnych pisarzy oraz samej pasji czytania, poświęcono tu najwięcej miejsca..., choć i zwykłe życiowe sprawy, na czele z pracą, nauką i codziennymi troskami, wypełniają strony tej fabuły, osadzonej w tle urokliwego miasta Poznań...
Autorka tej pozycji oferuje nam za jej sprawą niezwykle intrygujące i dość zaskakujące spotkanie z powieścią spod znaku literatury obyczajowej, która łączy się także z komedią. Zaskakujące w kontekście uczynienia bohaterami osób, o których powiedzieć, że kochają literaturę, to mało. Książki stanowią bowiem tak naprawdę ich całe życie, co widać chociażby na przykładzie wyboru imion dla dzieci, ale też i np. podczas zwykłych rozmów przy stole, które odnoszą się do książek, ich ekranizacji, czy też chociażby dyskusji względem konkretnych postaci. I przyznam szczerze, że czegoś takiego nigdy dotąd nie spotkałam we współczesnej literaturze dla "dorosłych", co już samo w sobie czyni ten tytuł, wyjątkowym...
Scenariusz opowieści przedstawia się bardzo ciekawie i udanie, gdy oto najpierw mamy przyjemność poznać dzieje rodziców w osobach Roberta i Róży, które sięgają do czasów PRL-u, następnie nie mniej intrygujące postacie ich dzieci, by wreszcie zanurzyć się w codzienności ich zabawnego, jakże niezwykłego i oczywiście przesyconego literaturą, życia. I choć może akcja nie pędzi tu z zawrotną prędkością oraz nie mamy do czynienia z wielkimi dramatami..., to nie brak tu wielkich emocji, które wiążą się m.in. z wchodzeniem dzieci w dorosłe życie, ich pierwszymi triumfami i rozczarowaniami, jak i wreszcie troską rodziców o to, by te były szczęśliwe. Całość wieńczy zaś naprawdę duża niespodzianka, jak i też zapowiedź ciągu dalszego...
Nie sposób nie wyrazić tu zachwytu nad głównymi bohaterami tej historii - członkami rodziny Niziołków. To przesympatyczni, odrobinę zwariowani i imponujący nas swoim podejściem do życia, ludzie. Co ważne, ich specyficzność dosięga po równo nestorów rodu, jak i ich dzieci, którzy to wszyscy bez wyjątku, kochają i żyją literaturą, zapominając jednak czasami o tym, że prawdziwe życie nie jest tak piękne, ekscytujące i łatwe, jak to na kartach książek. Moje serce skradła tu w największym stopniu postać Róży, która nie dość, że jest wspaniałą matką i dobrą żoną..., to także potrafi zawsze postawić na swoim - tak w kwestiach codziennego życia, jak i też twardego zdania względem oceny ulubionych literackich postaci, o które może się kłócić i gniewać całe tygodnie!
Dla ludzi kochających i znających literaturę, jest to książka... Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, gdyż ilość padających na jej stronach tytułów wielkich dzieł literackich, imion postaci, scen ze znanych książek i dowcipnych do nich nawiązań, jest po prostu oszałamiająca! Oczywiście, po powieść tę mogą sięgnąć także i ci czytelnicy, którzy nie należą do grona "nałogowych pochłaniaczy książek", czy też miłośników klasyki literatury fantasy..., ale wówczas stracą oni wiele z możliwości odkrywania intelektualnych smaczków, jakie wypełniają sobą karty tej pozycji. Innymi słowy rzecz ujmując, lektura tej powieści stanowi ucztę dla serca i wyobraźni każdego książkofila!
Drugim obliczem tej powieści, jest jej komediowy charakter. Otóż znajdziemy tu całą masę przezabawnych scen, sytuacji, dialogów i kontekstów, które sprawiają, że będziemy się śmiać niemalże nieustannie. Śmiać, oblewać rumieńcem i czuć naprawdę przyjemnie, gdyż połączenie żartu z codziennością życia rodziny Niziołków, nie pozostawia nam w tym względzie innego wyboru. Ważne jest to, że humor ten przybiera bardzo ciepłą i lekką formą, która to nikogo nie urazi, nie zniesmaczy i nie zaszokuje, co w świecie dzisiejszej komedii wydaje się wielką rzadkością.
Spotkanie z książką Małgorzaty Klunder pt. "Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej. Robert i Róża", gwarantuje nam wspaniałą zabawę, zapewnia wielkie emocje i sprawia, że z miejsca zapominamy o naszych codziennych troskach i kłopotach. To literacki balsam dla serca i duszy, który niesie nam nie tylko przednią rozrywkę, ale też i przypomina o tym, jak ważną w życiu człowieka jest rodzina. Ze swej strony oczywiście gorąco polecam sięgnięcie po ten tytuł, zaś sama wyczekuję niecierpliwie kolejnego spotkania z tym oto cyklem.
Do powieści Małgorzaty Klunder podeszłam z zapałem i wielce optymistycznym nastawieniem.
Po całodziennej bieganinie, przyszedł moment by odsapnąć, sięgnąć po książkę i zanurzyć się w lekturze... Nie byłam chyba jednak gotowa lub zbyt zmęczona na tyle wrażeń...
Losy rodziny Niziołków, do kilku pokoleń wstecz opisywane są oczami córki głównych bohaterów, a więc Róży i Roberta. W tle dziejów rodzinnych autorka wplata mnóstwo faktów historycznych, ale też cytatów, tytułów, autorów książek, które w tejże rodzinie odegrały znaczącą rolę, lub nawet ją ukształtowały. Jako osoba po 30-stce, z zapałem czytelniczym od lat najmłodszych i ciekawością historyczną, rzeczywiście mogę stwierdzić, iż w przeważającej części lektury byłam ,,w temacie".
Domyślam się jednak, iż osoby ode mnie młodsze, lub niekoniecznie historią zainteresowane, mimo przystępnego języka tekstu, mogą poczuć znużenie. Rzeczywiście język którym losy zostają nam opowiedziane jest przystępny. Nawet za bardzo... Brakuje mi tutaj swoistego wyważenia...
Odnoszę wrażenie jakby litery "krzyczały" do mnie z kart książki. A całe słowa "biegały" mi przed oczami. Autorka zdecydowanie postawiła na akcję. Każda strona jest nią przesycona i wydawać by się mogło, iż zazwyczaj to właśnie stanowi klucz do sukcesu, czyż nie? W pewnym momencie jednak moja koncentracja się zbuntowała, a oczy zaczęły szukać innego punktu zaczepienia.
Prawdopodobnie nie nawykłam do tego rodzaju narracji, lub język powieści jest tutaj zbyt swobodny, wręcz potoczny. Na pewno jednak dyskwalifikuje mnie nieznajomość twórczości Tolkiena, którego dzieła w historii tej grają wiodącą rolę... Obawiam się trochę, iż autorka ukierunkowując się w tak znaczny sposób na konkretne tytuły, przytaczając je i namiętnie cytując, może bardzo zawęzić sobie grono zainteresowanych Niziołkowymi perypetiami.
Nie znaczy to, że powieść jest zła, absolutnie! Jestem przekonana, że wiele osób znajdzie w niej źródło nieustającej inspiracji. Wiersze, cytaty, nazwiska, wszystko to sprawia, iż nie raz miałam ochotę chwycić długopis i dany tytuł odnotować, by być może za jakiś czas po niego sięgnąć. Skoro Niziołków dana lektura tak bardzo urzekła, może podobnie będzie i ze mną? Może przekonam się do prozy, którą dotychczas omijałam... wszak:
,,Za zakrętem może czeka
Droga nowa i daleka,
A choć dziś ją omijamy,
Jutro tuż za progiem bramy
Może ścieżka nas uwiedzie,
Która wprost na księżyc wiedzie..." (,,Drużyna Pierścienia" J.R.R. Tolkien)
Narratorką książki jest Elanor, najmłodsza latorośl Roberta i Róży. Cała rodzinka ma hopla na tle książek, cytuje je i porównuje. Jedno wyjaśnię na początek: osobiście nie przepadam za "Harry'm Potter'em" i "Władcą Pierścieni ". Ale przypadła mi do gustu ta powieść, w której jest wspomniane tyle różnych książek! Wspaniały trening dla umysłu, domyslac się z jakiej książki jest dany cytat. Jeden fragment mi jedynie "nie poszedł ", mianowicie kłótnia rodziców o ekranizację "Władcy Pierścieni ". Niby tacy kulturalni, a sprzeczają się o głupoty.
Już nigdy nie przeczytam żadnej książki z polecenia osoby, która mi ją zarekomendowała. Marna literatura z nachalnym skrętem w katolicko- prawicową stronę. Ale jestem wściekła, że to przeczytałam. Nawet zaczęłam drugą część z nadzieją, że może coś się zmieni, ale jeszcze bardziej nasiąknięta jest kościelnym językiem - wychwalanie seksu dopiero po ślubie, przejście na katolicyzm szkockiego narzeczonego? Naprawdę?!!!
Autorka stworzyła ciekawą rodzinę. Czuć łączącą ich więź i miłość. Jednak nudno się o nich czyta. Odniosłam wrażenie, że Autorka chce się pochwalić ilością przeczytanych książek, więcej było wstawek i cytatów z innych powieści niż akcji. Książka spokojna, do przeczytania jak dla mnie tylko raz, nie wrócę do niej.
Jednocześnie lekka w odbiorze i bardzo bogata w szczegóły.Wiele nawiązań historycznych, elementów wychowawczych okraszone dawką świetnego poczucia humoru. Nominata miłość do książek, w szczególności do Tolkiena... Ach :) majstersztyk :)
PEŁNA CIEPŁA I OPTYMIZMU SAGA RODZINNA Ksiądz Tadeusz nie żyje i wydawałoby się, że historia jest definitywnie skończona. Ale nagle zaczyna się coś...
A na Pamiątkowej w Poznaniu nigdy nie pada deszcz Robert i Róża już jakiś czas temu wypuścili swoje dzieci w świat, które teraz już na własny rachunek...
Przeczytane:2020-04-26,
Rodzina Niziołków mieszka w Poznaniu, na ulicy Pamiątkowej. Seniorzy rodu, zaszczepili w swoich dzieciach i wnukach ogromną miłość do książek. W szczególności do rewelacyjnej serii „Władcy pierścieni”. Poznajemy ich życie, codzienność, bywa ono zaskakujące, pełne dziwnych sytuacji, które w większości spowodowane są ich ogromną miłością do literatury. Książki nadają sens ich życiu, każdą wolną chwilę poświęcają na czytanie. Tolkien i jego saga są w ich domu traktowane bardzo szczególnie.
„My, Niziołki, umiemy ścierpieć wszelkie niedogodności, kiedy dążymy do celu, i to lepiej od niejednych dużych ludzi”.
Autorka zadziwiła mnie swoją pomysłowością. Jest to powieść zupełnie inna od tych, które do tej pory czytałam. Widzimy kolejne etapy życia Róży i Roberta, ich miłość, studia, przyjście na świat dzieci. Wychowują swoje dzieci z miłością i mądrością. W poszanowaniu do wolności słowa, wyrażaniu swoich myśli, kreatywności. Nie zakazują, nie moralizują, namawiają do realizowania swoich pasji. Zawsze i wszędzie wspierają. Ciepłe relacje rodzinne, czuć między nimi miłość, zrozumienie, szacunek, wyrozumiałość. Dzieci, jak to dzieci ich postrzeganie świata, ciekawość i głód wiedzy często prowadzi do bardzo dziwnych, zabawnych i wzruszających historii. Samo życie, pełne wzlotów i upadków, smutków i radości, narodzin i śmierci. Przyjaźń, różne oblicza miłości. Pięknie to wyszło.
Z powieści płynie mądrość, szczerość, otwartość na życie. Ogromne poczucie humoru autorki powodowało moje głośne wybuchy śmiechu. Ciepła, rodzinna, przyjazna. Zakończenie spowodowało moje głębokie wzruszenie, zostałam pozytywnie zaskoczona zachowaniem Roberta. Ogromnie się cieszę, że mam drugą cześć i za chwilę ponownie wkroczę w świat Niziołków. Polecam :)