Arktyczne lato, niedźwiedzie polarne i pełna przygód pogoń za kłusownikami!
To miały być spokojne wakacje w towarzystwie ulubionej ciotki. Nietypowe, bo na dalekim Spitsbergenie, wśród reniferów, maskonurów i fiordów. Dwunastoletni Daniel nie spodziewał się jednak, że lądując na arktycznej wyspie, wpadnie w sam środek afery kryminalnej. Ktoś zabija niedźwiedzie polarne, a miejscowa policja nie potrafi ustalić sprawców. Czy w takiej sytuacji można być bezczynnym, szczególnie gdy ma się wolny czas, duszę odkrywcy i ciotkę dziennikarkę która zna wyspę jak własną kieszeń?
Żałuję, że ta książka nie powstała, kiedy sam byłem w wieku głównego bohatera - na pewno przeżywałbym jego przygody razem z nim. Polecam lodowato, jak na Arktykę przystało.
Mikołaj Golachowski - przyrodnik, podróżnik i pisarz
Ilona Wiśniewska, autorka cenionych reportaży z dalekiej Północy, debiutuje powieścią dla młodych czytelniczek i czytelników, a niepowtarzalną atmosferę Spitsbergenu oddają sugestywne, malarskie ilustracje Mariusza Andryszczyka.
Książkę polecają: BukBuk.pl, CzasDzieci.pl, OurLittleAdventures.pl
Patronat honorowy: Ambasada Królestwa Norwegii
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022-02-09
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 320
Surowy klimat, niedźwiedzie polarne, renifery... i kłusownicy!
"Przyjaciel Północy" to pierwsza książka Ilony Wiśniewskiej, która trafiła w moje ręce. Autorka ma w swoim dobytku inne publikacje, jednak to jej debiut w przypadku literatury dla młodych czytelników.
Dwunastoletni Daniel pierwszy raz leci na wakacje do cioci (w zasadzie jest to przyjaciółka jego mamy). Pobyt na Spitsbergenie okazuje się dużo bardziej fascynujący niż chłopiec to sobie początkowo wyobrażał. Na wyspie grasuje bowiem grupa kłusowników polujących na niedźwiedzie polarne. Te przepiękne zwierzęta giną ze względu na ich futra. Miejscowy policjant wydaje się mało zaangażowany w sprawę, a jedyny w okolicy helikopter akurat ma awarię. Kiedy łupem pada kolejne zwierzę, a maszyna jest już sprawna dziwnym trafem okazuje się, że pilot się rozchorował, a stróż prawa jest akurat na urlopie. W międzyczasie Daniela ciotka (dziennikarka) decyduje w porozumieniu z nim, że przeprowadzą dochodzenie na własną rękę. Z czasem ich dwuosobowy zespół powiększa się o kolejnych obrońców tutejszych miśków. Nie brakuje niebezpiecznych sytuacji, ale i niesamowitych spotkań z rodzimymi gatunkami, a także naukowcami, od których można się sporo dowiedzieć i którzy wiedzą gdzie oraz jak obserwować okolice.
Czy grupie sympatycznych miłośników natury i obrońców zwierząt uda się rozwiązać zagadkę, dotyczącą tego, kto stoi za zabójstwami niedźwiedzi?
Czy nikt nie ucierpi w trakcie niebezpiecznej wyprawy?
Książka jest napisana łatwym i przyjemnym w odbiorze językiem. Kolejne wydarzenia są przedstawiane w taki sposób, że ciężko się oderwać od lektury. Czytelnik ma szansę poznać piękne krajobrazy oraz niesamowite gatunki, a przy okazji zastanowić się nad tym, jaki on sam ma wpływ na otaczającą go przyrodę. Poruszane są również ważne zagadnienia ekologiczne. Autorka zwraca uwagę na problem ocieplającego się klimatu i skłania czytelnika do refleksji. Nie sposób nie wspomnieć też o interesujących ilustracjach Mariusza Andryszczyka, które stanowią dodatkowy walor publikacji i w subtelny sposób przedstawiają piękno arktycznej wyspy.
Niecodzienne przygody, piękno natury, bliskie spotkania ze zwierzętami, poszukiwania kłusowników - podróż na Spitsbergen pozwala spojrzeć na naszą codzienność oraz przyszłość z zupełnie innej perspektywy. Książkę polecam szczególnie wielbicielom przygód, podróży oraz przyrody.
Opowieść o pięknie natury i okrucieństwie człowieka. O determinacji jednostek, które pragną zmniejszyć zniszczenia i uratować życia, które same nie potrafią zadbać o swoje bezpieczeństwo. O zachwycie otaczającym światem i chęci przeżycia przygody.
Daniel miał spędzić wakacje u ulubionej cioci w Spitsbergenie i wiedział, że będzie to czas wyjątkowy, ale nie podejrzewał jak bardzo. Próby nawiązania kontaktu z reniferami oraz podziwiania arktycznego krajobrazu zeszły bowiem na dalszy plan, gdy okazało się, że ktoś poluje na niedźwiedzie polarne. Policja nie potrafi złapać sprawców, a ciocia chłopca jest dziennikarką, która z ochotą zajmie się sprawą. Dlaczego więc nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Dlaczego nie wyruszyć w podróż za kłusownikami? W końcu misja ta wciąż daje możliwość podziwiania piękna Spitsbergenu, a jednocześnie... może uda im odnaleźć się jakiś ważny trop? Warto zaryzykować.
Ilona Wiśniewska dotychczas znana była ze swoich reportaży, ale tym razem postanowiła sprawdzić się w innym gatunku i z zaskoczeniem przyznam, że wyszło jej to rewelacyjnie. A moje zaskoczenie wynika stąd, że w powieści dla młodszego czytelnika odnalazła się znakomicie i udało jej się przemycić do niej naprawdę wiele faktów odnośnie życia na wyspie. Czuć ogromną wiedzę autorki i to wiedzę, którą pragnie się dzielić, a przy tym powieść nie traci lekkości. Pozornej lekkości, pod którą kryją się zaśmiecone plaże czy wymierające gatunki. Daniel w Polsce mógł zapomnieć o postępującym ociepleniu klimatu, ale na Spitsbergenie wszystko krzyczy o negatywnej działalności człowieka i wiele razy zostaje to subtelnie podkreślone w toku postępującej akcji. ,,Przyjaciel Północy" ma więc w sobie wiedzę, jaką znajdziemy w reportażach i czytelnik po lekturze staje się o nią bogatszy, ale na tym lista atutów powieści wcale się nie kończy.
Lodowate rzeki z mocnym prądem, ciekawskie renifery zaglądające do obozowisk oraz wieloryby, które kryją się w wodach. Natura na każdej stronie budzi zachwyt zarówno Daniela jak i czytelnika. Trudno nie ulec tym urokliwym opisom przyrody i trudno nie zapragnąć zobaczenia tego na własne oczy. Tym bardziej, że treści towarzyszą ilustracje Mariusza Andryszczyka, do których mam słabość. Połączenie to sprawiło, że moje oczy lśniły w zachwycie.
Na kartach książki nie brakuje też ogromnego szacunku do wszystkiego, co żywe (co objawia się nawet przy tematach żywieniowych) i ma to w moich oczach ogromną wartość. Szczególnie uderzyła we mnie dość niepozorna scena, gdzie Daniel wspomina swoją wizytę w ZOO i późniejsze próby przerobienia zdjęcia niedźwiedzia tak, by zyskał ten więcej naturalnej przestrzeni do spacerowania. A przecież w powieści pełno jest tak drobnych, pięknych scen!
Sam pomysł na powieść jest nieco naiwny (kto zabiera dzieci na wyprawę śladami kłusowników?), ale jestem w stanie na to przymknąć oko po obserwacji determinacji Daniela, by nie zostawić losu niedźwiedzi polarnych samemu sobie. Chłopiec oprócz ogromnej chęci przeżycia przygody naprawdę chce ocalić te piękne, choć przecież tak groźne, zwierzęta i jest gotowy pokonać wiele, by tego dokonać.
Jestem świadoma subtelnych wad ,,Przyjaciela Północy", ale są one na tyle drobne, że przymykam na nie oczy, a wtedy pozostaje we mnie jedynie zachwyt. Pani Ilono, czekam na kolejne powieści w Pani wydaniu. Zdecydowanie potrzebujemy takich tytułów.
Zimą samolot z południa dolatuje tu raz w tygodniu lub rzadziej. Latem tylko dwa statki dowożą zaopatrzenie na resztę roku. Kilkuset mieszkańców północnej...
U północno-zachodnich wybrzeży największej wyspy świata leży skalista wysepka o powierzchni dwunastu kilometrów kwadratowych, zamieszkana przez tysiąc...
Przeczytane:2022-05-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2022,
Norwegia. Jeden z najpiękniejszych krajów Europy – fiordy, góry, morze, lasy, jeziora. Niezmącona niczym przestrzeń. Świeże powietrze. Zielone lasy pełne mchów i wysokich sosen. To tutaj można poczuć się bliżej natury niż gdziekolwiek indziej. Choć wielu z nas wyobrażenie o niej utkane jest raczej ze stereotypów, zimno, surowo, pięknie i niedostępnie, to Norwegia jest taka jak jej społeczność, niezłomna i niewiarygodnie piękna.. Dla jednych jest końcem świata, dla drugich początkiem przygód.
To w to arktyczne i nieprzewidywalne miejsce zabiera nas Ilona Wiśniewska, za sprawą swojej nowej książki. Tak, dobrze widzicie, to ta sama autorka, która dotychczas serwowała nam moc informacji w swoich reportażach o północy (swoją drogą, jak nie czytaliście, to koniecznie nadróbcie, są po prostu genialne), tylko dziś zabiera nas na Spitsbergen, byśmy mogli przeżyć przygodę życia. Ta literacka podróż w mroźną część świata, od pierwszych stron skradła moje serce. Bo tu czekał na mnie Daniel i jego przygoda, która nie tylko trzyma w napięciu, ale wzrusza, momentami wywołuje uśmiech na twarzy. Przygoda, która pozostawia w naszej głowie ważny przekaz, z którym nie można, od tak, przejść do porządku dziennego. Bo w świecie, gdzie dominuje dzika natura, najgroźniejszy i przerażający zawsze jest człowiek. Obok warstwy emocjonalnej i przygodowej, warto zwrócić uwagę na aspekt edukacyjny, który niesie za sobą ta opowieść. Bo autorka wprawnym piórem przemyca do fabuły ogrom wiedzy, nie tylko o samej północy, ale porusza też wiele trudnych zagadnień, chociażby tych skupiających się na problemach klimatycznych i robi to nienachalnie.
I tak, nie jest to powieść idealna, bo czasem wszystko dzieję się zbyt wolno, sama intryga nie jest szczególnie złożona, a reporterskie zaplecze czasem odciska się na samej książce zbyt mocno, to przymykam na to oczy, bo ostatecznie jestem w niej zakochana. I jestem pewna, że to głównie za sprawą miejsca, w którym wszystko się dzieje. Bo jak mroźna północ raz zamieszka w sercu, nie ma od niej ucieczki.. Więc jeśli chłód wam nie straszny, to wybierzcie się w tą podróż do Spitsbergen.