Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2010-10-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
„W moich myślach wciąż ma siedem lat, burzę ciemnych włosów, rozciąga usta w dziecięcym uśmiechu, a czasem patrzy na mnie gniewnie, jak to ona. Przez te osiemnaście lat wiele razy próbowałam nałożyć na nią ciało dorosłej kobiety. Rozjaśniałam jej włosy, malowałam usta, wydłużałam nogi i powiększałam piersi. To się nie udawało. Siostra pozostaje siostrą”.
Lena uwielbiała zabawy ze swoją siostrzyczką Sarą. Dziewczynki były ze sobą bardzo związane, odejście matki dodatkowo je do siebie zbliżyło. Kobieta już nigdy sobie nie wybaczy, że pozwoliła, by pewnego dnia malutka Sara poszła na podwórko pobawić się sama. Nigdy więcej jej nie widziała. Czy jeszcze się spotkają?
Akcja książki została podzielona na dwie części, które przeplatają się. Z jednej strony poznajemy bliżej Lenę i dowiadujemy się, jak ułożyło się jej życie po zaginięciu siostry. Po drugiej stronie mamy młodą Agnieszkę, która wraz z matką mieszka we Francji. Dziewczynie wciąż towarzyszy przekonanie, że jej miejsce jest gdzieś indziej, że czegoś jej brakuje. Autorka do samego końca trzyma nas w niepewności, nie pozwalając do końca zrozumieć zależności między kobietami. Stopniowo odsuwa najbardziej banalne skojarzenia, wplata w akcję subtelne sygnały, pozwalające uważnemu czytelnikowi domyślić się, jak jest w rzeczywistości. Ale kiedy już czujemy pewność, że mamy rację, Warda zaczyna kluczyć, wprowadza nowe bohaterki, szykuje zwroty akcji. Jednym słowem sprawia, że czas znowu zacząć główkować i szukać rozwiązania.
Tylko, o czym tak naprawdę opowiada ta powieść? Albo raczej, czego w niej brak? Autorka kolejny raz udowodniła, że w niewielkiej książce potrafi umieścić naprawdę sporo- wątków, problemów i emocji. Na pierwszy plan wysuwa się tematyka porwań dzieci i próba zrozumienia, dlaczego takie wydarzenia mają miejsce. Czym kierują się ludzie postępujący w ten sposób? Czy można to usprawiedliwić? I przede wszystkim, czy rodziny mogą wybaczyć, zapomnieć, przejść nad tym do porządku dziennego? Mam wrażenie, że tak naprawdę to o tym traktuje Warda, pokazując sytuacje bliskich i ich życie po tej stracie. Pisze o wyborach, których musieli dokonać, mając na względzie, że może nadejdzie taki dzień, kiedy ta kara się skończy i dzieci wrócą. A jeśli nie? Co wtedy?
Bardzo podoba mi się perspektywa pokazania tej historii z dwóch stron. Emocje bliskich zostały skontrastowane z uczuciami porwanych. Mam wrażenie, że tylko dzięki temu ta opowieść to zamknięta i kompletna całość, pozwalająca czytelnikowi w pełni zrozumieć dramat tych historii. Niestety, to taka smutna bajka o ludziach przegranych- ich życie nigdy nie będzie już takie, jak wcześniej.
Na początku podchodziłam do tej książki trochę nieufnie. Nieco męczyły mnie obydwie bohaterki i fakt, że nie mogę znaleźć punktu wspólnego między nimi, co przecież jedynie oszczędziło banalności tej historii. Poza tym, nigdy nie zrozumie tej sytuacji, ktoś, kto nie znalazł się na miejscu jednej z tych dwóch kobiet, ktoś, kogo życie było takie jak powinno, bez wzlotów i upadków. Kiedy już emocje opadły i przyszedł czas na refleksje, zrozumiałam, że Warda podjęła się bardzo trudnego zadania, bo ciężko mówi się o takich nieszczęściach. Tymczasem ona bardzo dobrze oddała emocje towarzyszące bohaterkom- ich problemy, niepokoje, zmienne nastroje. Brawo.
Mocny, ciężki, trudny i bolesny temat porwań i zaginięć dzieci...
Książka trzyma w pewnym napięciu do samego końca i w wielu momentach zaskakuje.
Dla mnie jako matki dwóch dziewczynek dość przerażająca...
Agata ma trzynaście lat i prawie nie zna Teresy, swojej matki, kiedy ta zabiera ją w podróż po Polsce. Osiedlają się w niedużym górskim mieście, gdzie...
Pewnego dnia - rzecz się dzieje w Trójmieście - znika dziewczyna. Po roku bezowocnych poszukiwań, kiedy nikt już nie wierzy w jej odnalezienie, młoda dziennikarka...
Przeczytane:2015-12-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015-czytam regularnie 2015, Wyzwanie-powieści obyczajowe 2015,