Nikt nie widział, nikt nie słyszał

Ocena: 5.05 (20 głosów)
Inne wydania:

Wielowątkowa, świetnie napisana, boleśnie realistyczna powieść o zaginionych dzieciach - i skutkach, jakie ich zniknięcia wywołują w życiu najbliższych. Dotyka spraw dramatycznych w delikatny, ale wyrazisty sposób.

Lena od dwudziestu lat poszukuje swojej małej siostrzyczki Sary. Agnieszka mieszka w Paryżu, ale jest Polką, po latach podejrzewa, że kiedyś mogła zostać porwana. Monika ucieka z rąk psychopaty.

Trzy życiorysy naznaczone zaginięciami i poszukiwaniem tożsamości, którym towarzyszą ból straty, dezorientacja i niepokój. Nastroje te udzielają się czytelnikom, którzy śledząc losy bohaterek, trafiają do świata pełnego emocji i niezwykłych doświadczeń.

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami porywająca powieść obyczajowa z bogatym tłem psychologicznym i klimatem thrillera.

Małgorzata Warda - pisarka z Gdyni. Dwukrotnie nominowana do nagrody głównej Festiwalu Literatury Kobiecej; w 2013 r. otrzymała nagrodę za powieść o wykluczeniu, a trzy lata później odebrała Grand Prix tego festiwalu. Laureatka nagrody IBBY 2015 dla najlepszej książki młodzieżowej za powieść ,,5 sekund do Io". Jest także autorką tekstów piosenek. Z wykształcenia rzeźbiarka.

Informacje dodatkowe o Nikt nie widział, nikt nie słyszał:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-07-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383523293
Liczba stron: 464

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Nikt nie widział, nikt nie słyszał

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nikt nie widział, nikt nie słyszał - opinie o książce

powieść o porwaniu dziewczynki jak również pokazanie problemu porwań dzieci.Lena od dzieciństwa nie ma łatwego życia. Wraz z ciężarną mamą i tatą zmienia miejsce zamieszkania, jednak coś się nie udało i rodzina musi zamieszkać w pralni. Rodzi sie Sara.Matka odchodzi od dzieci wychowaniem zajmuje sie ojciec, wiodą szczęśliwe wspólne życie, aż do czasu, gdy Sara osiąga wiek lat siedmiu. Wtedy to Lena odmawia wyjścia na gdyńskie podwórko i młodsza siostra idzie sama. I nigdy nie wraca... Co się stało? Lenamimo ze uplywa dwadzieścia lat od zniknięcia siostry nie może się z tym pogodzić, POznajemy również życie Agnieszki która przebywa w Paryzu, po wielu latach okazuje się że była porwana.
Link do opinii
Historia niczym dobry thriller, do czytania na raty, zwłaszcza dla matki...Boże chroń moje dziecko przed złem...
Link do opinii
Zawsze uważałam, że nie ma w życiu większej tragedii niż zaginięcie bliskiej osoby. Z chorobą można walczyć, śmierć przeboleć po latach i dokonać rozliczenia. Wielu ludzi, prędzej czy później, jest w stanie odnaleźć chwile spokoju, wyjaśnić sobie sens cierpienia, uzyskać pomoc. Ale gdy ginie wszelki ślad po kimś bliskim, człowiek stale żyje na krawędzi załamania nerwowego, nigdy, nawet przez moment nie jest w stanie zaznać czystej radości, nie ma w jego życiu ani chwili odprężenia czy beztroski, jego emocje zawsze balansują na skraju przepaści. Bohaterka powieści Małgorzaty Wardy - Lena - pewnego dnia traci z oczu swoją siostrę. Kolejne osiemnaście lat życia tej kobiety to nieustający koszmar. Inna bohaterka - Monika - wydostaje się na wolność po tym, jak przez dziesięć lat porywacz więził ją w swoim domu. Agnieszka... Jej historii nie zdradzę. Wspomnę tylko, że jest wyjątkowo dramatyczna. Małgorzata Warda mistrzowsko snuje opowieść o tych trzech kobietach i bliskich im osobach. Mówi nie tylko o takich problemach jak syndrom sztokholmski i borykanie się z codziennością po porwaniu. Pokazuje również mechanizmy wypierania, wpływy wczesnego dzieciństwa na dorosłe życie, walkę z poczuciem obcości i odrzucenia. W czytelniku tańczy każdy nerw. Śledzimy te historie bez wytchnienia. W którymś momencie wydaje nam się, że ich nie odróżniamy, wyrazista jest tylko groza, którą pulsuje każdy akapit. Czujemy się zagubieni, mamy wyrażenie, że obserwujemy lawinę tragedii. Historie zlewają się w jedno, a przecież każda z nich tchnie własnym dramatyzmem i makabrą, z których nie przestajemy zdawać sobie sprawy. Warda tworzy znakomity thriller psychologiczny, wnikliwie portretując ludzi, napiętnowanych dramatem tak nieopisanym jak porwanie. Nie ma tu pędu do sensacji, jest za to potężna dawka wiedzy i empatii. Małgorzata Warda to autorka, na jaką czekałam i żałuję, że odkryłam ją tak późno: mądra, subtelna, posługująca się nienaganną polszczyzną, a przede wszystkim - tworząca teksty wielopłaszczyznowe, kreująca postaci, o których można by rozprawiać godzinami.
Link do opinii

„W moich myślach wciąż ma siedem lat, burzę ciemnych włosów, rozciąga usta w dziecięcym uśmiechu, a czasem patrzy na mnie gniewnie, jak to ona. Przez te osiemnaście lat wiele razy próbowałam nałożyć na nią ciało dorosłej kobiety. Rozjaśniałam jej włosy, malowałam usta, wydłużałam nogi i powiększałam piersi. To się nie udawało. Siostra pozostaje siostrą”.

 

Lena uwielbiała zabawy ze swoją siostrzyczką Sarą. Dziewczynki były ze sobą bardzo związane, odejście matki dodatkowo je do siebie zbliżyło. Kobieta już nigdy sobie nie wybaczy, że pozwoliła, by pewnego dnia malutka Sara poszła na podwórko pobawić się sama. Nigdy więcej jej nie widziała. Czy jeszcze się spotkają?

 

Akcja książki została podzielona na dwie części, które przeplatają się. Z jednej strony poznajemy bliżej Lenę i dowiadujemy się, jak ułożyło się jej życie po zaginięciu siostry. Po drugiej stronie mamy młodą Agnieszkę, która wraz z matką mieszka we Francji. Dziewczynie wciąż towarzyszy przekonanie, że jej miejsce jest gdzieś indziej, że czegoś jej brakuje. Autorka do samego końca trzyma nas w niepewności, nie pozwalając do końca zrozumieć zależności między kobietami. Stopniowo odsuwa najbardziej banalne skojarzenia, wplata w akcję subtelne sygnały, pozwalające uważnemu czytelnikowi domyślić się, jak jest w rzeczywistości. Ale kiedy już czujemy pewność, że mamy rację, Warda zaczyna kluczyć, wprowadza nowe bohaterki, szykuje zwroty akcji. Jednym słowem sprawia, że czas znowu zacząć główkować i szukać rozwiązania.

 

Tylko, o czym tak naprawdę opowiada ta powieść? Albo raczej, czego w niej brak? Autorka kolejny raz udowodniła, że w niewielkiej książce potrafi umieścić naprawdę sporo- wątków, problemów i emocji. Na pierwszy plan wysuwa się tematyka porwań dzieci i próba zrozumienia, dlaczego takie wydarzenia mają miejsce. Czym kierują się ludzie postępujący w ten sposób? Czy można to usprawiedliwić? I przede wszystkim, czy rodziny mogą wybaczyć, zapomnieć, przejść nad tym do porządku dziennego? Mam wrażenie, że tak naprawdę to o tym traktuje Warda, pokazując sytuacje bliskich i ich życie po tej stracie. Pisze o wyborach, których musieli dokonać, mając na względzie, że może nadejdzie taki dzień, kiedy ta kara się skończy i dzieci wrócą. A jeśli nie? Co wtedy?

 

Bardzo podoba mi się perspektywa pokazania tej historii z dwóch stron. Emocje bliskich zostały skontrastowane z uczuciami porwanych. Mam wrażenie, że tylko dzięki temu ta opowieść to zamknięta i kompletna całość, pozwalająca czytelnikowi w pełni zrozumieć dramat tych historii. Niestety, to taka smutna bajka o ludziach przegranych- ich życie nigdy nie będzie już takie, jak wcześniej.

 

Na początku podchodziłam do tej książki trochę nieufnie. Nieco męczyły mnie obydwie bohaterki i fakt, że nie mogę znaleźć punktu wspólnego między nimi, co przecież jedynie oszczędziło banalności tej historii. Poza tym, nigdy nie zrozumie tej sytuacji, ktoś, kto nie znalazł się na miejscu jednej z tych dwóch kobiet, ktoś, kogo życie było takie jak powinno, bez wzlotów i upadków. Kiedy już emocje opadły i przyszedł czas na refleksje, zrozumiałam, że Warda podjęła się bardzo trudnego zadania, bo ciężko mówi się o takich nieszczęściach. Tymczasem ona bardzo dobrze oddała emocje towarzyszące bohaterkom- ich problemy, niepokoje, zmienne nastroje. Brawo.

Link do opinii
Od książki nie mogłam się oderwać, autorka poruszyła w swoim dziele temat porwań dzieci. 3 różne historie dotyczyły: Leny i jej zaginionej siostry Sary, żyjącej we Francji Agnieszki oraz uratowanej Moniki. Motywy porwań są różne, ludzie psychiczni, pedofile czają się na każdym kroku, mogą to być nawet mili sąsiedzi. Dzieci, którym uda się uciec nie potrafią potem żyć normalnie, podobnie czekające na nich długie lata rodziny, których relacje nie będą już nigdy poprawne. Wszyscy cierpią na stany lękowe, obwiniają się wzajemnie, szaleją z niepewności na znak od dzieci lub o dzieciach, bo większość z nich niestety zostaje zamordowana. Książka podobała mi się, zaskoczyło mnie jej zakończenie. Życie pisze przerażające historie, które zdarzają się niestety codziennie, statystyki są przygnębiające.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-03-16,
Według informacji, które udało mi się znaleźć w Internecie, w Polsce zgłaszanych jest rocznie około cztery tysiące zaginięć dzieci. Przecież to tylu (mniej więcej - dane z 2012 roku) właśnie mieszkańców liczy całe małopolskie miasto Alwernia czy nadmorska Łeba. Aż trudno to sobie wyobrazić. Tak wielu ludzi chce krzywdy dzieci. Porwania, morderstwa, przetrzymywanie, niejednokrotnie nawet gwałty. Przecież te małe i niewinne istoty powinny mieć spokojne i szczęśliwe dzieciństwo. Ich jedynym problemem powinno być to, jaką zabawką się pobawić czy jaką bajkę obejrzeć. Ale życie nie jest tak różowe... Moje pierwsze poważne spotkanie z tematem porywania dzieci miało miejsce podczas lektury książki Nataschy Kampusch "3096 dni". To właśnie postacią Nataschy inspirowała się Małgorzata Warda pisząc swoją powieść. Czy warto ją przeczytać? Lena od dzieciństwa nie ma łatwego życia. Wraz z ciężarną mamą i tatą zmienia miejsce zamieszkania, jednak coś się nie udało i rodzina musi zamieszkać w pralni. Ciężki to czas, kiedy rodzi się maleńka Sara. Niedługo potem matka zostawia córki i znika. Prawdopodobnie przytłoczona takim życiem. To młody ojciec musi zająć się dziewczynkami. I wiodą szczęśliwe wspólne życie, aż do czasu, gdy Sara osiąga wiek lat siedmiu. Wtedy to Lena odmawia wyjścia na gdyńskie podwórko i młodsza siostra idzie sama. I nigdy nie wraca... Co się stało? Czy Sara żyje? Gdzie jej szukać? Może porwała ją matka? A może jakiś psychopata? Tropów jest wiele, jednak bez świadków i tropów, policja ma utrudnione zadanie. Lena, mimo upływu dwudziestu lat, wciąż liczy na powrót siostry. Choć jak pokazuje jej historia, zniknięcie siostry wywarło na nią ogromny wpływ. Lena zajmuje się pozowaniem, głównie do aktów, podpisuje nawet kontrakty, które wiele pozostawiają do życzenia. Agnieszka mieszka we Francji. Jest z pochodzenia Polką, którą matka oddała na wychowanie do opiekunki a odwiedzała ją rzadko. Ich kontakt nie był idealny, nie był nawet bardzo dobry. Agnes miała ufarbowane włosy i problemy w szkole, głównie z językiem. Po kilku latach matka zabiera córkę do Paryża, ponieważ ma już warunki do wychowywania jej. Agnieszka nie potrafi stworzyć z matką więzi, jaka przecież powinna łączyć tak bliskie sobie osoby. Każda z nich ma inne plany dotyczące kształcenia Agnes. Matka chce posłać ją do szkoły, ale dziewczyna chce śpiewać. Mimo sprzeciwu matki. Poza tym Agnieszka powoli odkrywa, że coś w jej życiu się nie zgadza. Odwiedza swoją dawną opiekunkę, szkołę a z faktów, które udaje jej się ustalić wnioskuje, że została porwana. A matka, nie jest jej matką. Czy to prawda? Gdzie ma szukać swojej prawdziwej rodziny? Jak sprawdzić czy ma rację? Trzecią bohaterką powieści jest Monika, której historia najbardziej przypomina mi losy Nataschy Kampusch. Na początku grudnia strażnik rezerwatu przyrody w Łebie, zauważa na plaży kobietę. Ubrana nieodpowiednio do pory roku, nie reagująca na jego słowa. Okazuje się, że to Monika, która wiele lat temu została porwana w drodze ze szkoły do domu. Teraz mimo wolności, nie czuje się dobrze. Nie potrafi znów żyć normalnie. Po latach spędzonych w podziemnej piwnicy, na łasce i niełasce porywacza odczuwa "syndrom sztokholmski", czyli więź z oprawcą. Jak kobieta poradzi sobie w życiu na wolności? Kim tak naprawdę jest? Czy rzeczywiście nikt nie wiedział o jej uwięzieniu? A przecież zanim została porwana w domu porywacza była przetrzymywana inna dziewczynka... Czy któraś z bohaterek jest zaginioną Sarą? To pytanie nieustannie pojawia się w głowie czytelnika, który przeżywa zawarte na kartach powieści historie. Odpowiedzi nie zdradzę, ale przyznaję, że finałowe rozstrzygnięcia są zaskakujące i ciekawe. Szczerze mówiąc, to liczyłam na inne zakończenie. Myślę, że ta powieść pomoże rodzicom w większym zwracaniu uwagi na przypadkowe osoby kręcące się przy placach zabaw. Uświadomi im, że wystarczy ułamek sekundy, by dziecko zniknęło z pola widzenia. Choć jak pokazuje przykład bohaterki Moniki, to jeśli ktoś będzie z uporem śledził dziecko, by je porwać to będzie cierpliwy i to zrobi. "Nikt nie widział, nikt nie słyszał..." to na pewno powieść psychologiczna, która dostarcza ogromnej dawki emocji. Któż nie przejmie się losem dzieci? Autorka porusza do głębi sercem czytelnika fundując wzruszenie, szok, ale również zmuszając nijako do refleksji. Co do samej książki, to bardzo trudno było mi się w nią całkowicie zagłębić. Początkowo strasznie myliły mi się historie Leny i Agnieszki i zaczynając czytanie drugiego dnia nie pamiętałam, która z nich pozowała, a która wychowywała się u opiekunki. Chwilami powieść mnie nudziła, zbędnymi - dla mnie - opisami czy zdarzeniami. Niektóre były zupełnie oderwane od reszty fabuły, nie istotne, lub tak opisane, że nie wiedziałam czy to myśli bohaterki czy sen, czy faktyczne wydarzenie. Przyznaję, że jest to dobra książka, ale nie potrafię zafascynować się nią. Czegoś mi w niej zabrakło, nie wszystko zostało dopracowane tak, jak ja to lubię czytać. Choć czasu spędzonego z lekturą nie żałuję i książkę oczywiście polecam.
Link do opinii
Książka dobra, choć pisana w stylu za jakim niezbyt przepadam. Brakuje jej jakiejś takiej naturalności, swobody, poczucia, że mamy do czynienia z prawdziwymi bohaterami z krwi i kości. Niemniej, temat interesujący, a zakończenie zaskakujące.
Link do opinii
Niedługo po przeprowadzce rodziny do Gdyni znika siedmioletnia Sara. Poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Dwadzieścia lat później jej starsza siostra Lena ciągle czeka na jakikolwiek znak, że Sara żyje. Jednocześnie w Paryżu Agnieszka Kopecka, która zdobywa sławę piosenkarki, odkrywa, że prawdopodobnie została porwana. Losy Leny i Agnieszki przeplatają się, stykają kilkakrotnie na przestrzeni lat, by znaleźć nieoczekiwany finał. Trzymająca w napięciu powieść o tragediach porwanych dzieci i ich rodzin, o bezsilności i nadziei, tlącej się przez lata, aż do uzyskania pewności, że zaginione dziecko żyje bądź nie. Niemożność poradzenia sobie z osamotnieniem wpływa na życiowe wybory, na decyzje brzemienne w skutki, na chęć szukania i jednocześnie ucieczki od koszmaru niepewności. Bardzo dobra lektura, w której to, co wydawało się pewne, okazuje się ułudą, a nieprawdopodobne przeradza w możliwe. Dla wrażliwych na krzywdę niewinnych. (Ocena: 5/6)
Link do opinii
Nie jest to moja pierwsza książka pani Małgorzaty, bo wcześniej czytałam powieść pt. " Dziewczynka, która widziała zbyt wiele". Było to spotkanie bardzo udane i miałam duże oczekiwania, co do tej książki. Niestety, bardzo się zawiodłam. Gdy Lena miała jedenaście lat zaginęła jej ukochana młodsza siostra Sara. Ostatni raz dziewczynka była widziana, gdy wychodziła z domu pobawić się przed blokiem, a potem ślad po niej zaginął. Mimo, że mięło już sporo czasu, a Lena jest już dorosła nadal nie potrafi sobie z tą sprawą poradzić Oprócz Leny poznajemy także dwie inne kobiet: Agnieszkę i Monikę. Agnieszka po latach odkrywa przerażającą prawdę, a Monika była przed długi czas przetrzymywana przez psychopatę. W internecie natrafiałam na same pozytywne opinie o książce, więc tym bardziej chciałam ją przeczytać i myślałam, że i ja dołączę do grona polecających. Od samego początku powieść nie wciągnęła mnie, ale myślałam, że to tylko kwestia czasu. Niestety nie. Akcja w ogóle nie nabiera tempa i po jakimś czasie odczuwałam znudzenie. Nie tego się spodziewałam. Przyczepić się też mogę do zakończenia książki, bo dużo spraw pozostało niejasnych. Bohaterki nie przypadły mi do gustu, właściwie mogłabym powiedzieć, że były bezbarwne i nieciekawie wykreowane. Brakowało mi w nich uczuć, nie potrafiłam się utożsamić z żadną z tych kobiet. Tematy porwań jak najbardziej aktualne, więc dobrze, że powstają takie książki. Niestety "Nikt nie widział, nikt nie słyszał..." to książka, która mnie rozczarowała i spowodowała znudzenie. Nie zniechęcam się jednak do autorki, a wręcz przeciwnie - mam w planach kolejne jej książki, bo wierzę, że mi się spodobają tak jak "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele". Opinia została opublikowana także na moim blogu: http://kingaczyta.blogspot.com/2013/08/magorzata-warda-nikt-nie-widzia-nikt.html
Link do opinii
To z pewnością coś dla mnie.
Link do opinii
Jak dla mnie, książka jest rewelacyjna. Bardzo emocjonalna, a jednocześnie wciągająca jak najlepszy kryminał. Warta przeczytania. Szczerze polecam więcej: http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/01/nikt-nie-widzia-nikt-nie-sysza.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2019-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam,

Mocny, ciężki, trudny i bolesny temat porwań i zaginięć dzieci...

Książka trzyma w pewnym napięciu do samego końca i w wielu momentach zaskakuje.

Dla mnie jako matki dwóch dziewczynek dość przerażająca...

Link do opinii
Avatar użytkownika - anula14102
anula14102
Przeczytane:2022-10-13, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - kasia441
kasia441
Przeczytane:2019-11-07, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - danonk
danonk
Przeczytane:2018-01-20, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - rozczytana
rozczytana
Przeczytane:2016-04-18, Ocena: 5, Przeczytałem,
Inne książki autora
Dziewczyna z gór. Tropy
Małgorzata Warda0
Okładka ksiązki - Dziewczyna z gór. Tropy

Nadia była tylko jedenastoletnim dzieckiem, kiedy młody mężczyzna porwał ją z przyczepy kempingowej, stojącej na tyłach domu rodziców, i wywiózł na pustkowie...

Dziewczyna z gór. Ogień
Małgorzata Warda0
Okładka ksiązki - Dziewczyna z gór. Ogień

Kontynuacja losów bohaterów powieści "Dziewczyna z gór. Tropy" i "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jakub w ciężkim stanie zostaje aresztowany w zimowych ukraińskich...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na rowerze
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Andrzej Marek Grabowski
Dziewczynka ze srebrnym zębem
Mój brat Feliks
Regina Golińska-Barancewicz
Mój brat Feliks
Pies
Anna Wasiak
Pies
OdNowa
Anna Kasiuk ;
OdNowa
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Opowieści o porach roku
Karine Tercier
Opowieści o porach roku
Dori
Andrzej Kwiecień ;
Dori
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy