Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-02-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 80
Éric-Emmanuel Schmitt jest niezwykle popularnym, francuskim pisarzem. Nie bez powodu, w niemal każdej książce, pisarz potwierdza, że jego sława ma solidne podstawy. Schmitt pisze lekko, z polotem, z najbardziej trywialnych sytuacji potrafi wydobyć coś wyjątkowego. Wystarczy mu zaledwie kilkadziesiąt stron, by zadowolić swoich wielbicieli i zachwycić wielu nowych czytelników. "Napój milosny" to właśnie jedna z tych krótszych powieści, jakie wyszły spod pióra tego autora. Choć krótka, ma w sobie to specyficzne "coś", co sprawia, że lektura książki staje się wyjątkowo przyjemna.
"Napój miłosny" to współczesna powieść epistolarna, wymiana myśli i korespondencji pomiędzy Adamem i Luizą, parą byłych kochanków. Adam nigdy nie ukrywał swojej słabości do innych kobiet, jednak któregoś dnia nawet to przestało mu wystarczać i opuścił swoją dotychczasową partnerkę, proponując jej w zamian za namiętność, przyjaźń. Luiza nadal nie może pogodzić się z utratą ukochanego, przyjaźń w żaden sposób nie rekompensuje jej tego, co straciła, mimo to, nie potrafi zerwać kontaktu z Adamem. Rozmawiają nieco o przeszłości, o tym, co ich podzieliło i sprawiło, że nie mogli być razem, o wiele więcej jednak o miłości i o tym, w jakim stopniu jest ona uczuciem spontanicznym, a w jakim można na nią wpłynąć. Adam jest przekonany, że posiadł sekret "miłosnego napoju" i jest w stanie sprawić, że ulegnie mu każda kobieta. Podczas gdy usilnie próbuje udowodnić Luizie słuszność tego twierdzenia, ona sama zaczyna knuć przebiegłą intrygę, która, przy odrobinie szczęścia, pozwoli jej odzyskać kochanka...
"Napój miłosny" to jedna z tych powieści, które ujmują swoim minimalizmem pełnym treści. Czyta się ją błyskawicznie, a gdy dotrze się do ostatnich stron, wprost trudno uwierzyć, że wystarczyło tak niewiele słów, by stworzyć tak zgrabną i na swój sposób zaskakującą historię. Schmitt w bardzo interesujący sposób pokazuje różnice w sposobie myślenia kobiety i mężczyzny, zdaje się być pełen podziwu dla tych pierwszych, z pozoru tak kruchych, które w rzeczywistości bywają niewiarygodnie przebiegłe, potrafią tak pokierować mężczyzną, by ten w ogóle nie zorientował się, że zostaje poddany manipulacjom. W książce mistrzyni dwuznaczności wygrywa z pewnym siebie i bardzo przewidywalnym mężczyzną. Ta krótka, przewrotna opowieść dostarcza sporej dawki rozrywki na bardzo dobrym poziomie. Wybrana przez autora forma jest bardzo przystępna i szybko przykuwa uwagę czytelnika, który ma wrażenie, że udało mu się wykraść dostęp do bardzo intymnej korespondencji.
"Napój miłosny" jest powieścią, w której zakończenie, choć dla niektórych zaskakujące, nie jest najważniejsze. Tutaj istotne jest każde słowo, każdy dialog ma swój niepowtarzalny urok i można w nim się doszukiwać ukrytych treści. Takie książki wyjątkowo dobrze się czyta, dlatego polecam, nie tylko fanom Schmitta.
...kobiety kochają miłość, a mężczyźni ją uprawiają."
Dlaczego ludzie związują się z kimś na całe życie? Czy wybierając sobie partnera, mają swobodę w tym wyborze? Czy to oni wybierają, a może zostają wybrani? Czy istnieje coś takiego jak ,,napój miłosny", eliksir stwarzający możliwość zawładnięcia nad czyimiś uczuciami? Zagadnienia te stały się podstawą do rozważań Erica - Emmanuela Schmitta, który swoje rozważania ubrał w niezwykle intymną powieść epistolarną.
Luiza i Adam do niedawna tworzyli bardzo udany związek, który - wydawało się - przetrwa wszystko. Była między nimi ta niezwykła chemia, zmysłowość, pożądanie, ale i to jedyne w swoim rodzaju duchowe porozumienie, głęboka więź uczuciowa i umysłowa. Jednak życie potoczyło się inaczej i tych dwoje się rozstało. Teraz piszą do siebie listy, w których nie tylko opisują swoje obecne życie, ale i zastanawiają się nad sensem i istotą miłości - a raczej, jak jedno z nich stwierdziło, nie rozmawiają o tym uczuciu, tylko je obgadują.
Adam jako psychoanalityk twierdzi, że jest w stanie, dzięki swej wiedzy i umiejętnościom, zawładnąć kobietą i sprawić, by ta się w nim zakochała. Luiza podchodzi do tego bardziej sceptycznie -nie wierzy, by miłość można było wywołać. Dlatego Adam, chcąc jej udowodnić swoją rację, postanawia przetestować swój sposób na koleżance Luizy... To jak zakończy się ta próba, czego można się było spodziewać po Schmitcie - zaskakuje i zmusza do refleksji. Autor ten konstruuje swoje powieści tak, by kończyły się one w sposób niebanalny i przewrotny. I tak też jest w tym przypadku. Byłam tak zdezorientowana zakończeniem, że musiałam je przeczytać dwa razy! Jest genialne!
Warto także wspomnieć o stylu Schmitta. Jeśli ktoś już czytał którąś z jego książek, to wie, że ma on prawdziwy dar operowania słowem, dzięki któremu potrafi nadawać niezwykły sens zwykłym zdaniom. Najlepsze jest jednak to, że Schmitt pisze prosto, jakby z serca - opisując uczucia lub rozmyślając nad ważkimi problemami ujawnia się jego niezwykły zmysł obserwatora oraz głęboka wrażliwość, która - na szczęście - nie przekłada się na pompatyczny styl.
Jeśli więc macie ochotę nieco zastanowić się nad miłością i relacjami międzyludzkimi, a przy okazji poczytać dobrej literatury, polecam Wam serdecznie tę krótką i niepozorną lekturę. Skuście się i delektujcie ,,Napojem miłosnym"!
"Nie jestem entuzjastą dobrowolnego poddaństwa. Przysięga, którą składają nowożeńcy w obliczu mera i swoich rodzin, wydaje się utopijna, przestarzała, nieszczera, szokujaca. Nikt nigdy nie zmusi mnie, żebym przysiągł wierność, której nie będę musiał dochować, bo tak bardzo zalezy do męskiej natury zbieranie nektaru wszędzie tam, gdzie sprawia to przyjęmność. Zbyt cenię sobie własne słowo, żeby angazować się w te wszystkie głupoty" Adam
Adam, psychoanalityk, kobieciarz, zatwardziały kawaler, jeszcze do niedawna życiowy partner Luizy.
"Kobiety?...Nie mają żadntch imion? Ani osobowości? (...) Dlaczego mężczyźni zawsze sprawiają wrażenie, że gardzą tymi, których pożądają? Luiza. Luiza,
Francuska, która odchodzi od Adama i wyjeżdża do Montrealu, by tam objąć posadę swoich marzeń... Adam i Luiza razem przez pięć lat, a teraz, gdy dzielą ich tysiące kilomentrów i Ocean Atlantycki zaczynają tworzyć stosunki przyjacielskie.
Adam zapoczątkuje rozmowe poprzez maile, próbując uspokoić swoje poczucie winy, a nawet pobudzić swój samczy instynkt, przeświadczający go o tym, że nadal sprawują uczuciową piecze nad Luizą. Jakże się się rozczaruje...
Adam wierzy, że jako znawca kobiecych serc, jest w stanie rozkochać w sobie każdą niewiastę. By to udowodnić dawnej kochance, uwodzi jej koleżankę. Jednak wszystko się komplikuje i Adam wpadnie we własne sidła...
"Zawinił cudzołóstwem? Zawinił małżeństwem! (...) Za hańbę uważam małżeństwa i śluby wierności, a nie cudzołóstwo- uważam je za zdrowy zew natury,"
Jakże się cieszę, że tak szybko miałam możliwość zdobycia kolejnej nowości mojego ulubionego, francuskiego pisarza- Erica-Emmanuela Schmita pt.:"Napój miłosny".
"Napój miłosny", który jest w posiadaniu głównego bohatera to istota relacji damsko-męskich. Adam i Luiza skład oraz znaczenie tego "napoju" rozumuje inaczej , zgodne ze swoją budową mózgu, płcią, obyciem itp..
"Życie wypełnione żalem za utraconym uczuciem nie pomaga zdolności kochania, a jedynie zamyka nas na nowe przeżycia, karmiąc się naszym rozgoryczeniem. Czyżby rokwitała przyjaźń?"
I to jest właśnie w pisarstwie Erica-Emmanuela Schmita piękne, że nawet poprzez najkrótszą, najprostrzą strukturę powieści (w tym przypadku krótkie wiadomości tekstowe) potrafi wyłuszczyć diamentarne różnice między płciami.
Pisarz pisze o miłości w sposób piękny, prawdziwy, bez życiowego nadęcia, a jednocześnie w dosłowny sposób obnaża stereotypowe myślenie, zahamowania, które kształtują to kim jesteśmy. "Napój miłosny" czyta się w mgnieniu oka. Treść książki pochłania się na jednym wdechu. Powieść wciąga, fascynują, a frapująca gra między Luizą a Adamem stopniowo buduje napięcie.
"Nie cierpi się z powodu pożądania- cierpi się ponieważ, gdy się je zaspokoi, ono natychmiast się odradza, zrywając zawarty z człowiekiem rozejm."
Eric-Emmanuel z każdą ksiązką, niezależnie od ich objętości potwierdza jakim perfekcyjnym kunsztem pisarskim się posługuje. Niewielu twórczów jest w stanie zaintrygować czytelników na fabulę opartej tak naprawdę jedynie na dwóch bohaterach. "Napój miłosny" stanie się książką bardzo popularną i gwarantuje, że znajdzie się, by na długo pozostać na liście bestsellerów. Zasługuje na to. Jestem tego pewna.
Po przeczytaniu książki "Napój miłosny" mam bardzo mieszane uczucia. Oto mamy kobietę i mężczyznę - Laurę i Adama, których uczucie się wypaliło. Mimo rozstania wciąż są w kontakcie, choć porozumiewają się wyłącznie poprzez listy. Wymieniają się spostrzeżeniami na temat miłości, uczuć, zazdrości. W listach raz się przekomarzają, innym razem poważnie wręcz kłócą. I widać, że zarówno jedno, jak i drugie wciąż coś czują do siebie nawzajem.
Książka napisana jest w formie listów, toteż czytelnik często odnosi wrażenie, nieproszonego gościa, podglądacza, zwłaszcza, kiedy para dawnych kochanków zaczyna się sprzeczać. Nie jest to minusem, aczkolwiek po chwili ta forma zaczynała mnie męczyć.
Z książki można wynieść parę rozsądnych haseł - mimo, iż w większości są to smutne rzeczy, a ich oczywistość trochę mierzi moją duszę.
Niektóre hasła, choć mogą być niezłymi cytatami, można by było uznać za tanie banały.
Książka do przeczytania w jeden wieczór, głównie przez lekki styl wypowiedzi oraz - przede wszystkim - fakt, iż wielokrotnie niektóre listy były jedno- dwu-, bądź trzy-zdaniowe.
"Napój miłosny" ani mnie ziębi, ani grzeje.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2020/12/napoj-miosny.html
Nie będę pisać achów i ochów na temat twórczości tego pisarza. Chociaż warto by było. Napój miłosny to dość krótka pozycja książkowa. Cała historia dwójki bohaterów przedstawiona została w formie listów które piszą do siebie na wzajem.
Schmitt jak zwykle zachwyca. W tej krótkiej historii zawarł więcej, niż niejeden autor w grubych tomiszczach, od których uginają nam się nogi. W Napoju miłosnym podejmuje próbę wytłumaczenia tego, w jaki sposób dochodzi do zakochania, czym właściwie jest miłość, jak się rodzi i czy jest czymś więcej, niż tylko pożądaniem. Dwójka bohaterów koresponduje ze sobą za pomocą maili, można więc śmiało stwierdzić, że Schmitt idzie z duchem czasu. W książce nie brakuje ciekawych sentencji i przemyśleń autora dotyczących miłości. Warto po nią sięgnąć choćby po to. Polecam!
Życie to coś więcej.Więcej niż rola do odegrania. Niż religia i konwenanse. Więcej niż mąż i dziecko. Pieniądze i sława.Trzy kobiety. Gwiazda filmowa,...
Po co jechać do Jerozolimy? Dopiero podróż daje odpowiedź. By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej słońcem ziemi. By zrozumieć...