Członkowie ka-tet zostają rozdzieleni. Pere Callahan toczy w nowojorskim Dixie Pig swój ostatni bój z wampirami. Susan jest świadkiem narodzin potwornego Mordreda i widzi, jak przeistaczające się w pająka niemowlę pożera Mię własną matkę. Roland i Eddie utknęli w innym świecie Maine, 1977 i bardzo pragną połączyć się z resztą ka-tet. Namawiają Johna Culluma, by udał się do Nowego Jorku i zaopiekował się czerwoną różą rosnącą na opuszczonej parceli na Manhattanie. Po rozprawie z prześladowcami Roland i towarzysze podążają w kierunku zamku Karmazynowego Króla. Po drodze muszą pokonać załogę więzienia Algul Siento, które, po wielu stoczonych walkach i przygodach, rewolwerowiec dociera na szczyt Mrocznej Wieży i otwiera ostatnie zamknięte drzwi. Tam odnajdzie wreszcie sens, kres i zarazem początek drogi życiowej.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 768
Tytuł oryginału: The Dark Tower VII: The Dark Tower
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Myślę, że ostatni tom to dla mnie była taka sama męczarnia i znój, jak dla bohaterów i samego autora. Czuło się wręcz, że nie do końca King panował nad historią i to ona go ciągnęła, a nie on ją. Niemniej czuję też żal. Kiedy potrafię zżyć się z bohaterami i nagle następuje koniec opowieści - szczególnie dłuższej - odczuwam pustkę. Tak było po skończeniu Koła czasu (choć bardziej bałem się, że nigdy nie poznam końca tej historii), podobnie po skończeniu sagi Dragonlance.
King stworzył dzieło - dla mnie mocno nierówne. Czasem aż chłonąłem poszczególne tomy (Jałowe ziemie, Czarnoksiężnik i kryształ), czasem brnąłem jak przez pole pełne kolczastych róż (Roland, czy może mniej, ale jednak - Mroczna wieża).
Zakończenie? Liczyłem na coś innego, ale to, co dostałem jest satysfakcjonujące. Trudno było napisać lepsze zakończenie, bo tu żadne nie będzie idealne.
Jeszcze tylko słowo o ekranizacji. Podobała mi się kiedyś, ale choć planuję obejrzeć to teraz raz jeszcze, ale pamiętam, że film nawet nie leżał obok serii Mistrza...
Najbardziej mroczna część cyklu.
Treść ostatniego tomu cyklu, była aż nadto przewidywalna, następnym moim zarzutem jest, że w bądź co bądź części mało uwagi było poświęcone głównemu bohaterowi za to Susannah miała nad wyraz dużo poświęconej uwagi zaszywszy na jej znaczenie w końcu tej historii. Zakończenie jak to u Stephena Kinga bywa stoi na niższym poziomi niż sam zamysł książki i przez to cały cykl traci dużo ze swojego potencjału. Całość oceniam na jakieś 6/10 ponieważ w niektórych częściach na prawdę był co czytać a i fabuła była wartka i w miarę wciągająca, niestety ostatnia cześć trochę zepsuła efekt ale nie było tak źle.
Dużo czytać. Jeszcze więcej pisać. Nie poddawać się. Wyłączyć telewizor. Być uczciwym wobec siebie i swoich bohaterów. Nie bać się krytyków...
W czasie rutynowego lotu z Los Angeles do Bostonu grupa pasażerów budzi się z drzemki i z przerażeniem odkrywa, że na pokładzie brakuje załogi i...
Przeczytane:2015-08-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015,