Mroźnym świtem, w przygnębiającym mieście na Środkowym Zachodzie setki zdesperowanych bezrobotnych ludzi stoi w kolejce w oczekiwaniu na targi pracy. Bez ostrzeżenia, samotny kierowca skradzionego Mercedesa przebija się przez tłum rozjeżdżając niewinnych, następnie cofa się i uderza ponownie. Osiem osób zostaje zabitych, piętnaście rannych. Zabójca ucieka.
Kilka miesięcy później w innej części miasta, emerytowanego gliniarza o nazwisku Bill Hodges nadal prześladuje nierozwiązana zbrodnia. Gdy otrzymuje on list od kogoś nazywającego siebie "premią", w którym nadawca grozi jeszcze bardziej diabolicznymi atakami, Hodges wybudza się ze swojego przygnębiającego, pustego życia na emeryturze, zdecydowany powstrzymać kolejną tragedię.
Brady Hartfield mieszka w domu rodzinnym z matką alkoholiczką. Pokochał smak śmierci spod kół Mercedesa i zapragnął poczuć to raz jeszcze. Jedynie Bill Hodges, wraz z parą niespodziewanychh sprzymierzeńców, może zatrzymać mordercę przed kolejnym atakiem. Nie mają czasu do stracenia, ponieważ kolejnym zadaniem Brady'ego, jeżeli mu podoła, będzie zabicie bądź też okaleczenie tysięcy ludzi.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-06-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: Mr. Mercedes
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Danuta Górska
Stephen King to nie tylko powieści grozy, ale również świetne kryminały. „Pan Mercedes” okazał się wciągającym rozpoczęciem trylogii kryminalnej z emerytowanym detektywem Billem Hodgesem i szczerze zachęcam do poznania i tego oblicza Króla Horroru.
W przypadku tej trylogii zdecydowanie wzrok przyciąga cudowne wydanie, w którym i okładki, i wszystkie brzegi tworzą spójną całość. Ale to nie tylko piękna powłoka, bo mroczne połączenie klasycznej intrygi kryminalnej z elementami thrillera psychologicznego wciągnęło mnie od pierwszych stron, a autor udowodnił, że jest mistrzem w budowaniu napięcia i tworzeniu niezapomnianych opowieści.
King decyduje się na niezbyt często stosowany zabieg i od początku zdradza czytelnikowi tożsamość sprawcy masakry, zwanego Zab0jcą z Mercedesa. Mamy więc klasyczną rozgrywkę pomiędzy emerytowanym detektywem, któremu ciąży zarówno nierozwiązana sprawa, jak i pustka jałowych dni spędzanych przed telewizorem, a psychopatycznym m0rdercą, śledzącym każdy jego ruch. Obaj mają swoje sposoby na sprowokowanie przeciwnika, ale ten drugi jest na uprzywilejowanej pozycji, znając personalia Hodgesa i jego bliskich. W jaki sposób jednak pozostaje niezauważony krążąc wokół? I jaką zbrodnię tym razem planuje?
"Pan Mercedes" to nie tylko klasyczna opowieść o pościgu za zamachowcem, ale także głęboka analiza natury ludzkiej, ukazująca zmagania bohaterów z traumą, własnymi słabościami i poczuciem winy, ale też uleganie jej mrocznej stronie. King pozwalając nam zajrzeć w zakamarki umysłu zarówno detektywa, jak i psychopaty przenosi tę rozgrywkę na inny poziom, czyniąc powieść wielowymiarową.
Fabuła wyróżnia się odpowiednio wyważoną dynamiką i złożonymi bohaterami, również drugoplanowymi. To tu po raz pierwszy spotykamy, odgrywającą istotną rolę, Holly Gibney, która pojawia się później w wielu innych książkach Autora. Jego debiut kryminalny, bo tak można nazwać tę powieść, zrobił na mnie duże wrażenie i już cieszę się na drugą część z Hodgesem, „Znalezione nie kradzione”. Przekonajcie się i Wy, że King jest świetny również w tym gatunku.
Książka „Pan Mercedes” to historia bohatera, która ma w sobie zarówno coś z socjopaty, jak i terrorysty. Nie do końca wiemy, bo autor bardzo dokładnie nam tego nie wyjaśnia, czemu zaatakował i przejechał ludzi, którzy stali w wyjątkowo zimny i mglisty dzień, czekając, aż otworzą się drzwi na targi pracy. Niektórzy z nich byli tak zdesperowani, że ustawili się w kolejce o drugiej nad ranem, trzymając w nosidełku malutkie dziecko, niemalże noworodka. Nie znamy jego pobudek, ani dalszych zamiarów. Do czasu. W wolno snutej przez mistrza tego typu historii powoli poznajemy owego mordercę, który prowadzi swojego rodzaju grę z emerytowanym detektywem, między innymi logując się w Internecie na portalu „Pod niebieskim parasolem Debbie”, co wyjaśnia nam, przynajmniej częściowo, sposób zaprojektowania tytułowej okładki.
Brady, bo tak nazywa się główny antybohater, mieszka na przedmieściach z matką, w którą wchodzi w nie całkiem normalne i zdrowe relacje. Dochodzi do nich do dziwnych zbliżeń, gdy główny bohater jest zły i nie ma jak rozładować napięcia, które czytelnik mógłby nazwać co najmniej niezdrowymi.
Brady, tylko na pozór jest zwyczajnym obywatelem, który płaci podatki i jest zatrudniony w dwóch miejscach – w firmie, która naprawia ludziom komputery i w samochodzie z lodami – żeby móc płacić rachunki. To właśnie ta druga praca sprawia – choć w tej pierwszej też nie jest za wesoło, bo w gruncie rzeczy młody człowiek widzi, jak bezmyślni ludzie potrafią potraktować sprzęt komputerowy – że ma styczność z ludźmi pochodzącymi z różnych środowisk, między innymi afroamerykaninami, których on sam nazywa czarnuchami.
Tak się dziwnie składa, że detektyw Hodges, który wziął tę sprawę, korzysta z pomocy tego samego czarnucha, tyle, że w przeciwieństwie do Brady’ego darzy go szacunkiem, bo wie, ile on potrafi.
Młody chłopak, choć dopiero wybiera się na studia, okazuje się bowiem specem od komputerów i łamania skomplikowanych haseł, co w wielu przypadkach może nie tyle ratuje detektywowi życie, co sprawia, że śledztwo znacznie posuwa się do przodu.
Hodges może się tylko domyślać, że ktoś, kto bez wahania zabił tylu ludzi – rozjechał ich samochodem – może planować kolejne, równie brutalne posunięcia, więc ze wszystkich sił stara się go złapać, nie zawsze poruszając się na granicy prawy. Czasem udaje mu się tę cienką linię przekroczyć.
Na podstawie otrzymywanych przez portal „Pod niebieskim parasolem Debbie” wiadomości, wie, że ma do czynienia z człowiekiem, który nie zawaha się zrobić wszystkiego, by go zabić.
Kiedy kolejne dowody doprowadzają go do świadków, których już raz przesłuchiwał, jako policjant, tyle że źle je wtedy potraktował, bo na to, jego zdaniem, sądząc z ich zachowania, zasługiwały, okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się z początku wydawało.
Bo Brady dysponuje rzeczami o jakich inni przestępcy mogą tylko pomarzyć.
Dalsze śledztwo prowadzi go do rodziny ściśle powiązanej z samą zbrodnią; jedni członkowie rodziny naprawdę chcą mu pomóc, inni nawet nie próbują udawać, że liczą jedynie na wysoki spadek po zmarłej. Hodges znajduje w niej wielu sprzymierzeńców; nie całkiem zdrową na umyśle Holly, czterdziestolatkę, będącą pod opieką nieco sadystycznej matki i kobietę, w której się zakochuje.
Niestety, prowadzone przez niego śledztwo sprawia, że niedługo potem ją traci. Brady ostrzegał, że go zabije, a on nie pozna dnia ani godziny, ale śmierć tej kobiety jest raczej efektem rodzinnej „przepychanki”, niż zamierzeń zamachowcy, dla którego jedynym i najważniejszym celem był sam detektyw.
Odkrycie tożsamości Brady’ego przyspiesza samo śledztwo, a grzebanie w jego ukrytych na dnie piwnicy komputerach sprawia, że choć mają pewne wątpliwości, to wydają się wiedzieć, gdzie uderzy. Niestety, ich pomyłka okazuje się fatalna w skutkach, gdyż jak się okazuje, terrorysta obrał sobie nieco inny cel, niż detektyw, Holly i zdolny przyszły student, Jerome, zakładali.
Książkę czyta się dosyć przyzwoicie, choć do arcydzieła wiele jej brakuje. Nie ma w niej żadnego napięcia, bo od początku znamy sprawcę i wiemy mniej więcej, co planuje.
A kiedy w końcu coś interesującego zaczyna się dziać, to czas goni i trzeba to maksymalnie ukrócić i wcisnąć jakieś zakończenie, byle nie za długie, żeby czytelnicy nie zasnęli w połowie.
Książka dobra do czytania na dwa, lub trzy długie wieczory, ale nie warta zapamiętania, bo po kilku dniach człowiek nie wie, co właściwie znajdowało się w jej fabule i potrzebuje „pomocy”, by to sobie przypomnieć. Typowe czytadło na długie, jesienne wieczory.
I choć nie jest to horror, to jest on w stanie wzbudzić w czytelnikach obrzydzenie i zgrozę...
Mistrz w swoim najlepszym wydaniu. Nietypowa powieśc dla pisarstwa Kinga, ponieważ jako jedna z nielicznych nie zawiera w sobie żadnych zjawisk nadprzyrodzonych. Bill Hodges, emerytowany policjant trafia na trop psychopaty, który przejechał mercedesem ośmioro ludzi pod City Center. Teraz Brady kontaktuje się z policjantem i rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę pomiędzy niezrównowazonym psychicznie mordercą, a emerytem, licealistą i chorą psychicznie dziewczyną, która jest krewną jednej z ofiar Brady'ego. Brzmi jak wybuchowa mieszanka? I bardzo dobrze, bo tak właśnie jest. Napięcie wzrasta z każdą stroną. Gorąco polecam!
Do tej pory Stephen King kojarzył mi się przede wszystkim z horrorami, które ciężko mi się czytało i za którymi ogólnie nie przepadam. Tymczasem w moje ręce trafił kryminał tegoż autora i tu pozytywne zaskoczenie. Czytało mi się całkiem dobrze i sama fabuła nie była zła. Wolę gdy śledztwa prowadzą zawodowi śledczy mający do swojej dyspozycji ludzi, sprzęty i wszelkiej maści laboratoria niż emerytowany policjant, który takich możliwości nie ma ale to autor kreuje intrygę a nie ja. Pomoc nastolatka i chorej czterdziestolatki według mnie trochę przerysowana ale w czytaniu to nie przeszkadzało. Zaskoczyło mnie zakończenie, w które jako była pielęgniarka nie bardzo mogę uwierzyć. Ale zapewnia to kontynuacje. Posiadam już w domu kolejną część cyklu więc niebawem zapewne po nią sięgnę.
Świetna książka. Mężczyzna w kradzionym Mercedesie wjeżdża w tłum ludzi szukających pracy. Były policjant, Bill, dostaje list od Pana Mercedesa. Podobny list otrzymuje właścicielka auta, która potem popełnia samobójstwo. Po tym wydarzeniu Bill stawia sobie za cel odnalezienie Zabójcy z Mercedesa. On jednak jest dużo sprytniejszy. Po kryjomu obserwuje emeryta i jego młodego przyjaciela, ciemnoskórego Jerome'go. Bill postanawia nawiązać kontakt z zabójcą i z siostrą właścicielki samochodu. Nawiązuje romans z kobietą. Jednocześnie prowadzi prywatną sprawę dotyczącą mężczyzny. Pomaga mu w tym Jerome i po chwili kobieta. Pan Mercedes dystans tak zdenerwowany przez Billa, że postanawia zatruć psa Jerome'a. Dlatego kupuje mięso i dodaje tam trutkę na szczury. Przypadkowo jednak truciznę zjada jego ukochana matka. Po jej śmierci pragnie zemścić się na emerytowanym policjancie. Podrzuca mu do auta bombę własnej roboty. Jednak do samochodu nie wsiada Bill tylko jego ukochana. Pojazd wybucha. Po tym wydarzeniu Bill jest załamany, a Pan Mercedes wściekły. Planuje zrobić zamach na koncercie. W tym czasie Bill, Jerome i kuzynka zmarłej w wybuchu kobiety, Holly, odkrywają kim jest Zabójca. Nazywa się Brady. Jest młody i już niedługo spróbuje zabić wiele osób. Jednak troje przyjaciół udaje się dotrzeć tam, gdzie wszystko ma się skończyć. Brady pod przebraniem pawie odpalony bombę, gdyby nie celne uderzenie Holly. Jednak trafiła trochę za mocno i mężczyzna traci przytomność. Holly i Jerome zostają nagrodzeni za złapanie Pana Mercedesa. Troje przyjaciół dalej się spotyka, a Brady czeka, by po siedemnastu miesiącach się zbudzić.
świetny kryminał. jest doskonały przez pierwsza polowe ale przez druga spada trochę w dół, ale i tak polecam.
King, nieśmiertelny King. Odważyłam się sięgnąć po inność i nowość tegoż autora. Kryminał, ale czy do końca kryminalny, czy sf zaklęty w rzeczywistości. Nie da się nie polubić Billa, Jeroma czy Holly. Każdy z nich ma w sobie kilka naszych cech, sumy naszych wad i strachów. Spotykają się tak jakby obok, a rozumieją bez słów. Dopełniają się, by uchwycić mordercę, który od początku jest nam znany. King konstruuje fabułę przebiegle, aż mamy ochotę im pomóc, gdy w umyśle Brody'ego rodzi się plan zabicia tysięcy, a nie tylko garstki bezrobotnych. Ta trójka bardziej nie może się różnić, nie tylko wiekiem, ale i mentalnością, przyzwyczajeniami, wytrzymałością, ale nie mogą przestać się wspierać. Nie mogą przestać się kochać. Książka inna niż poprzednie, ale nie żałuję, że do niej sięgnęłam. Na pewno przeczytam o dalszych losach bohaterów.
"Opowieści makabryczne", oryginalny komiks Stephena Kinga, który po raz pierwszy ukazuje się w polskim przekładzie, to smakowity kąsek dla wszystkich...
Przerażająca wizja Ameryki ze zdegradowanym środowiskiem naturalnym, wyraźnym podziałem na dwie klasy społeczne (biednych oraz bogatych) i wszechobecną...