Myślę, że ostatni tom to dla mnie była taka sama męczarnia i znój, jak dla bohaterów i samego autora. Czuło się wręcz, że nie do końca King panował nad historią i to ona go ciągnęła, a nie on ją. Niemniej czuję też żal. Kiedy potrafię zżyć się z bohaterami i nagle następuje koniec opowieści - szczególnie dłuższej - odczuwam pustkę. Tak było po skończeniu Koła czasu (choć bardziej bałem się, że nigdy nie poznam końca tej historii), podobnie po skończeniu sagi Dragonlance.
King stworzył dzieło - dla mnie mocno nierówne. Czasem aż chłonąłem poszczególne tomy (Jałowe ziemie, Czarnoksiężnik i kryształ), czasem brnąłem jak przez pole pełne kolczastych róż (Roland, czy może mniej, ale jednak - Mroczna wieża).
Zakończenie? Liczyłem na coś innego, ale to, co dostałem jest satysfakcjonujące. Trudno było napisać lepsze zakończenie, bo tu żadne nie będzie idealne.
Jeszcze tylko słowo o ekranizacji. Podobała mi się kiedyś, ale choć planuję obejrzeć to teraz raz jeszcze, ale pamiętam, że film nawet nie leżał obok serii Mistrza...
Haven, idylliczne miasteczko w stanie Maine, przeobraża się w niebezpieczną pułapkę dla każdego nowego przybysza. Diabelską przemianę wywołuje na pozór...
Bestialska zbrodnia. Śledztwo pełne znaków zapytania. Stephen King przedstawia jedną ze swoich najbardziej niepokojących i wciągających opowieści...