Alicja Urbanik-Kopeć przygląda się dziewiętnastowiecznemu rynkowi matrymonialnemu, na którym liczyły się posag, weksle i cenne pamiątki rodzinne, nierzadko pomagające narzeczonemu w spłacie długów. Szczególnie uważnie analizuje sytuację kobiet - młodych robotnic, mężatek, starych panien oraz wdów, których samodzielność finansowa stopniowo wzrastała, lecz ciężar społecznych oczekiwań pozostawał ten sam.
Matrymonium to barwny opis kolejnych etapów związku: od poszukiwań partnera za pomocą anonsów aż po małżeństwo, które zapewniało kobiecie bezpieczeństwo finansowe oraz złudzenie życiowego sukcesu. Czy jednak biznes małżeński naprawdę był najlepszym z rozwiązań?
Korzystając z oryginalnych świadectw epoki - artykułów prasowych, pamiętników, powieści i poradników - autorka przybliża system prawno-społeczny panujący na aż do dwudziestolecia międzywojennego. Zza ciasnych ram tego systemu wyłania się pasjonujący obraz kobiet, które próbowały kształtować własne życie: miłosne, rodzinne i finansowe.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2022-10-19
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
W 1897 roku władze rosyjskie zarządziły przeprowadzenie spisu powszechnego, z którego wynikało, że na 160 tysięcy robotników zatrudnionych w Królestwie...
Pod koniec XIX wieku w samej tylko Warszawie pracowało prawie 40 tysięcy pokojówek, garderobianych i panien do wszystkiego. Młodych imigrantek ze...
Przeczytane:2023-05-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Bardzo ciekawa tematyka tej książki. Autorka pokusiła się o to, aby opowiedzieć jak wyglądało w Polsce małżeństwo w XIX wieku i na początku XX wieku. Sporo jest tutaj o kobietach, o tych bogatych, które miały jakieś wykształcenie i posag i o tych biednych, które musiały na siebie zarabiać pracując za marne grosze w fabryce, albo na służbie, a małżeństwo sprawiało, że ich dola była jeszcze gorsza niż przed ślubem, a także o kobietach samotnych, które nigdy nie zdecydowały się wejść w związek małżeński.
Doceniam pracę autorki, która musiała przebrnąć przez setki, albo tysiące ogłoszeń matrymonialnych oraz przez artykuły w prasie, które ukazywały się w tamtym czasie. Jednak zabrakło mi czegoś w tej książce, chyba lekkiego pióra. Miejscami wiało też nudą i powtarzalnością. Nie po to sięgam po taką pozycję, aby czytać obszerne fragmenty z "Lalki" Bolesława Prusa, a autorka przywoływała ten klasyk nader często.
"Matrymonium" to spory zastrzyk wiedzy o małżeństwie i tego jak wyglądała rola kobiet w XIX i XX wieku, ale także jak dla mnie nie do końca wykorzystany potencjał, choć temat na książkę rewelacyjny.