Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach

Ocena: 4 (1 głosów)

Pod koniec XIX wieku w samej tylko Warszawie pracowało prawie 40 tysięcy pokojówek, garderobianych i panien do wszystkiego. Młodych imigrantek ze wsi, samotnych w dużym mieście, bezbronnych. Ta książka jest opowieścią o nadużyciach, których na służących dopuszczali się właściwie wszyscy, którzy się z nimi stykali. Od Kościoła, zainteresowanego zbawieniem ich duszy, ale już nie sprawiedliwą karą dla molestujących panów domu, przez panie, które służbę ignorowały, poniżały i zwalniały z byle powodu, aż po emancypantki i socjalistów, którzy chcieli pomóc, ale nie wiedzieli jak.

Służące, których życiem w XIX wieku pracodawcy mogli nieomal swobodnie rozporządzać, musiały na abolicję czekać ponad sto lat. Dziś odzyskują nie tylko podmiotowość. Autorka przywraca im prawdziwe imiona, twarze, głos - i godność i pokazuje, jak niewolnictwo kobiet sięgało samego rdzenia ładu społecznego. Magdalena Kicińska - pisarka, redaktorka naczelna ,,Pisma"

Jest to książka o niewyobrażalnym wyzysku i przemocy, nie jest jednak straszliwym, niestrawnym akademickim sucharem, których tony co roku produkuje polska nauka historyczna. Wprost przeciwnie: autorka pisze świetnie, umiejętnie przechodząc pomiędzy twardymi faktami i liczbami oraz anegdotą.Dr hab. Adam Leszczyński, profesor Uniwersytetu SWPS

Informacje dodatkowe o Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach:

Wydawnictwo: Post Factum
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: Historyczne
ISBN: 9788381107266
Liczba stron: 304

Tagi: Grupy społeczne

więcej

Kup książkę Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach - opinie o książce

Avatar użytkownika - LadyMakbet33
LadyMakbet33
Przeczytane:2023-02-22, Ocena: 4, Przeczytałam,

'Masz na imię Marysia'
 
Często spotykaną praktyką wśród arystokracji było nadawanie nowych imion służbie. Mowa o dość zajmującym reportażu, w którym Alicja Urbanik-Kopeć sięga do genezy służby domowej na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Szerzej charakteryzuje tę grupę, znajdującą się na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Badaczka pisze też kogo i na jakich warunkach zatrudniano.

Służkami z reguły były panny, wdowy i mężatki zajmowały się raczej swoimi gospodarstwami.

 

Niewątpliwie migracje do miast (z pobudek ekonomicznych, rodzinnych) stanowiło wyzwanie, ale i szansę dla młodej dziewczyny (często piętnastoletniej). Autorka wzmiankuje o zagrożeniach czyhających na dziewczęta poszukujące posady; narażone na przemoc, wyzysk, których często doświadczały, również ze strony chlebodawców. W związku z powyższym, w całym kraju prężnie działało Towarzystwo Ochrony Kobiet, to tam właśnie młode, skrzywdzone kobiety mogły udać się po pomoc. Wydawano specjalne broszury z konkretnymi zaleceniami, np. dotyczącymi bezpiecznej podróży, etc. Niekiedy służące zmuszano do nierządu, ten wątek został dokładnie opisany.

Już na początku XIX wieku postanowiono uregulować status prawny służących, w tym celu powoływano do życia rozmaite instytucje, organizacje. Ich zadaniem polegało na nadzorowaniu procedury zatrudnienia i przebiegu życia zawodowego, takie współczesne związki zawodowe. Pośrednictwem pracy trudniły się kantory zleceń. Najwyższą komendanturą było Biuro Kontroli Służących, zakazujące działalności prywatnym kantorom zleceń. Antagonizmy rozstrzygał Sąd Policyjny.

Alicja Urbanik- Kopeć przypomina o istnieniu szkół dla służących; taka placówka powstała w Wielkim Księstwie Poznańskim (1891 r.). Założona została z inicjatywy pewnej zacnej hrabiny, stawiającej bardzo wysokie wymagania kandydatkom. Sam proces rekrutacji był żmudny, dziewczyny ubiegające się o przyjęcie w szeregi szkoły musiały przez sześć tygodni pracować we dworze za darmo, aby wykazać się określonymi zadatkami. Gdy otrzymała czepek i fartuch, oznaczało, że pomyślnie zdała egzamin; nauka trwała trzy lata.

Książka jest interesująca, ale dużo kwestii zostało zwyczajnie przegadanych, męczą też niepotrzebne dłużyzny. Zwróciłam również uwagę na jednoznaczną ocenę służby domowej: leniwe, chciwe, wątpliwej moralności. Wszak źródła są dość skąpe, a obraz z nich wyłaniający się bywa jednostronny. Na plus zaliczam przywołane anegdotki, wątki humorystyczne oraz, oczywiście obszerną bazę bibliograficzną.

Link do opinii
Avatar użytkownika - klaud
klaud
Przeczytane:2019-08-14, Przeczytałem,
Inne książki autora
Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym
Alicja Urbanik-Kopeć0
Okładka ksiązki - Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym

Alicja Urbanik-Kopeć przygląda się dziewiętnastowiecznemu rynkowi matrymonialnemu, na którym liczyły się posag, weksle i cenne pamiątki rodzinne, nierzadko...

Panny służące. Historia nadużycia
Alicja Urbanik-Kopeć0
Okładka ksiązki - Panny służące. Historia nadużycia

Pod koniec XIX wieku w samej tylko Warszawie pracowało prawie 40 tysięcy pokojówek, garderobianych i panien do wszystkiego. Młodych imigrantek ze wsi,...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy