Bohaterska obrona Lwowa widziana oczami młodej dziewczyny
Piętnastoletnia Tońka jest wielką patriotką. Swój protest przeciwko zawładnięciu polskim Lwowem przez Ukrainę wyraża chęcią przyłączenia się do walczącej młodzieży. Dowództwo uważa jednak, że dziewczyny mogą być co najwyżej sanitariuszkami, a nie stawać na froncie z bronią w ręku. Zdeterminowana Tońka nie zamierza się poddawać. Przebiera się za mężczyznę, ścina włosy i pod przybranym imieniem Hipolit dostaje się do liniowych oddziałów. Czy wzorem mitycznej królowej Amazonek, Hippolity, uda jej się stoczyć bohaterską walkę z nieprzyjacielem?
Ta poruszająca powieść została napisana dla uczczenia pamięci setek lwowskich dzieci, które w listopadzie 1918 roku chwyciły za broń, pragnąc bronić ojczyzny. Niesłychany patriotyzm, heroiczne bohaterstwo i chęć poświęcenia dla najwyższych idei sprawiły, że marzenia pokoleń mogły się spełnić.
Kapitan „Wiktor” spojrzał na mnie dość chłodno.
– Nie mam żadnych środków medycznych, więc funk¬cja sanitariuszki będzie bez zabezpieczenia medycznego.
– Ja się zgłaszam do szeregów bojowych.
– Mam kilka wolnych karabinów, ale jak panienka będzie wyglądała? Wróg z oddali pomyśli, że jaka cza-rownica z miotłą stoi – zaśmiał się.
– Może to i dobrze, wtedy się wystraszy. Bo patrząc na was, z daleka się widzi, że tu same dzieciuchy –odparowałam.
– Ha, ha… – roześmiał się głośno. – I jeszcze py¬skata. Przyjmuję na sanitariuszkę – powiedział tonem niedopuszczającym dyskusji.
Piotr Tymiński urodzony w 1969 roku. Historyk z wykształcenia i zamiłowania, specjalista w dziedzinie mniejszości narodowych w Polsce. Jego twórczości przyświeca myśl przekazywania czytelnikom wiadomości z naszych dziejów w jak najbardziej przystępny sposób. Autor poczytnych powieści historycznych: „Wołyń. Bez litości” oraz „Przybysz”.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018-10-22
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 378
Do przeczytania książki autorstwa Pana Piotra Tymińskiego pt. '' Lwowski ptak'' przyczyniły się dwa towarzyszące od samego początku aspekty, a mianowicie tytuł stanowiący tajemnicę oraz prawdziwa misja obrazowości, którą objawiała piętnastoletnia dziewczyna imieniem Antonina pragnąca krok po kroku poczuć smak adrenaliny w trakcie niespodziewanych ataków podczas toczących się niebezpiecznych walk.
Książka ta składa się z 5 rozdziałów, w których to zostały przedstawione losy indywidualne każdego z bohaterów, w sposób szczególny wraz z na czele główną bohaterką Antoniną.
Lubię, kiedy opisywana przez autora postać historyczna pomimo posiadanej autentyczności ma cechy charakteru pozytywne, które pozwolą odkrywać ją na nowo i jakie miała podejście do podejmowanego przez nią ryzyka, które towarzyszyły jej praktycznie od chwili zapoznania się z nią.
Waleczność Antoniny nie zna granic, gdyż ona za wszelką cenę chce, walczyć nie patrząc przy tym na zadane i poniesione wcześniej rany, które sama doznaje.
Autorytetem jest dla niej brat, do którego pisze, listy nie mając pewności czy je kiedyś przeczyta. Wynika z tych listów, że kocha brata ponad wszystko, gdyż to on nauczył ją obsługiwać broń. Dzięki tym zapiskom Czytelnik dowie się, o czym myślała, co czuła, kiedy je pisała.
Antonina posiada umiejętności planowania i dokonywania ocen wynikających z wszelkiego rodzaju otaczających ją w gronie walczącej młodzieży oraz młodych podchorążych, kapitanów, poruczników.
Za pomocą użycia atramentu do jednej z metod walk zaskakuje jednego z poruczników.
Pomaga wielu rannym i nie myśli wyłącznie o sobie samej.
Ratuje, życie przyjaciółki Krysi ukazując, przy tym swoją skromność w obecności jej rodziców.
W niektórych niespodziewanych przypadkach dla większości zostaje doceniona przez wyższych od siebie rangą.
Antonina to bohaterka, z którą można się zaprzyjaźnić, a nawet podjąć z nią próbę walki ryzykując utratę własnego życia na podstawie poczucia, że jest to przemyślana i właściwie podjęta decyzja, a nie pod wpływem impulsu.
Autor doskonale opisał, tło historii starając się przy tym w delikatny sposób połączyć losy wielu młodych bohaterów, którzy wspólnie przeżywali wspólne chwile podczas wielu toczących się niebezpiecznych dla nich walk.
Książkę tę się dobrze czyta ze względu ciekawie skonstruowane użyte dialogi.
Dostosowana odpowiednia czcionka zamieszczona w tekście ułatwi Czytelnikowi jej przeczytanie.
Właściwie to już od pierwszego rozdziału zainteresowałam się losami głównej bohaterki, gdyż autor w sposób przemyślany opracował i zastosował, swoją pomysłowość dodając do niej barwności, poczucia humoru, strachu, a również pojawia się okazywane przez młodzież lwowską przyjaźń.
To książka, którą polecam przeczytać każdemu Czytelnikowi, który lubi odkrywać tajemnice historii, a losy nowo poznanej bohaterki Antoniny są jak skrzydła ptaka, które poznają smaki wolności i walki.
Na okładce widzimy prawdopodobnie naszą Tońkę, która ma spięte włosy w kok. Widzimy również budynki, ruiny oraz ptaka. A nawet dwa. Ja wiem, co oznaczają, a Wy dopiero się dowiecie, gdy sięgnięcie po te powieść. Jest ona delikatna, nie razi w oczy i jest moim zdaniem minimalistyczna i odpowiednia do tego, co zawarte jest w środku. Szkoda, że podczas czytania, grzbiet nieco się zniszczył, lekko pomarszczył i nie jest pierwszej nowości. Z tyłu na okładce ujrzycie obraz, kilku młodych ludzi i myślę, że wyda się Wam znajomy, tak jak i mi.
Strony są kremowe, czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Pojawiło się kilka literówek, ale nie raziły one tak bardzo w oczy.
To już moje trzecie spotkanie z autorem i jego powieściami. Mogłabym rzec, że to, o którym dziś Wam piszę było dla mnie... Najlepsze. Poprzednie dwie historie również przypadły mi do gustu, ale to Lwowski ptak sprawił, że czytało mi się tę książkę bardzo szybko i lekko, mimo iż sporo scen nie było przyjemnych. To jednak historię tej dziewczyny, głównej bohaterki, wybrał mój umysł jako tę najlepszą. Pewnie dlatego, że nie było tutaj przeładowania w postaci nazw, dat, pseudonimów... Całkiem możliwe. Czytało mi się naprawdę dobrze i byłam w szoku, że aż tak ta lektura zapadnie mi w pamięć... Jeżeli już kiedykolwiek czytaliście książki pana Tymińskiego, to polecam również już i tę. Bo jest jak najbardziej warta waszej uwagi.
Wszystko to, co przeczytacie na stronach tej powieści jest tak realne, tak momentami brutalne... Niemniej jednak takie powinno być i cieszę się, że pisarz nie podkolorowywał historii. Przedstawił ją taką, jaka była. Zarówno scenę zajęcia mieszkania naszej głównej postaci, czy scenę z pociągu... To wszystko zostawi w Was ślad i będzie krótką lekcją historii, która naprawdę zostanie z Wami na dłużej. Nie wiem dlaczego, ale w tym przypadku, po zamknięciu oczu wszystko widziałam dokładnie. Zrujnowany Lwów, szpital, pocztę, każdy opisywany budynek, ale i bohaterów. Widziałam ich wszystkich umorusanych, zmęczonych, ale i zdeterminowanych.
Nasza główna bohaterka, najpierw Antonina, następnie Hippolit... Wykazała się niezmiernie wielka odwagą! Nie zwracałam wcześniej uwagi na kobiety walczące podczas wojny czy powstań. Jakoś zawsze kojarzyło mi się, że przecież one były wykorzystywane do czegoś innego. Były z góry określane jako słabsze. A nasza Amazonka podstępem wdarła się do szeregu i walczyła o swoja ojczyznę. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tej osobowości i tutaj wielkie brawa należą się autorowi za stworzenie prawdziwej, oryginalnej postaci, dzięki której mogłam przeżyć kilka trudnych chwil, ale i mogłam jednocześnie wyobrazić sobie wiele sytuacji z czasów, których nie chcielibyśmy teraz. Oczywiście nie jest ona jedyna postacią, jest ich wiele, ale to ona najmocniej wryła się w moją głowę, co zresztą jest logiczne patrząc na sam fakt, że jest główną bohaterką. Cieszę się, że mogłam poznać tak dzielną dziewczynę i szczerze mówiąc, niewiele z nas miałoby na tyle odwagi co właśnie Tońka.
Autor potrafi zainteresować człowieka na tyle, ze nie sposób jest się oderwać od tej lektury. Czyta się stronę za stroną, mocno trzymając kciuki za naszą bohaterkę. Wszystko opisane z najmniejszymi detalami, a to wcale nie nudzi. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej zachęca do przeczytania jeszcze jednej strony... I kolejnej...
Jest to powieść historyczna, która mimo iż Wy możecie nie lubić tego gatunku, to po przeczytaniu przypadnie Wam do gustu. No nie wiem, co jeszcze mogłabym o niej napisać. Jest to naprawdę godna uwagi lektura. Dla każdego z nas, nie tylko fanatyka historii.
Reasumując muszę przyznać, raz jeszcze, że jestem pod wrażeniem. Cała ta historia przypadła mi do gustu, poczułam się niemal tak, jak na lekcjach historii w szkole średniej z panią profesor D. Uwielbiałam jej słuchać. Tak i w tym przypadku, pan Piotr przedstawił mi kawał historii, za pomocą młodej dziewczyny. Dziewczyny, która nie powinna przechodzić tego, w jakiej sytuacji się znalazła, nie powinna walczyć, a cieszyć się każdym dniem i być szczęśliwa. Jednak było to wtedy nieosiągalne, a dla niej szczęściem było udział w walkach i odpieraniu ataku wroga.
POLECAM WSZYSTKIM, bez wyjątku. Myślę, że będziecie usatysfakcjonowani.
Panie Piotrze, co mi Pan zrobił? Boże, jak ja się zryczałam na tej książce! Jest wspaniała, dziękuję, że mogłam ją przeczytać.
Kochani nigdy takiej książki nie czytałam, bo przyznam, że do teraz niechętnie sięgałam po książki historyczne. Po pierwsze zawsze zakładałam, że książki historyczne są nudne (błąd!!!), a po drugie zwyczajnie się bałam tego, że to co przeczytam będzie mnie długo prześladować, bo z dotychczasowych doświadczeń wiem, że w książkach traktujących o wojnie jest wiele brutalnych, a wręcz obrzydliwych scen, które potem ciężko wymazać z pamięci. Jeśli chodzi o „Lwowskiego Ptaka”, autor nie wkręca się w makabryczne opisy, książka jest naładowana akcją i nie ma ani chwili na odpoczynek czy nudę.
W wątki historyczne nie będę się wgłębiać, bo z historii jestem noga i nie chcę z siebie robić pośmiewiska. Napiszę tylko, że akcja dzieje się w czasach, kiedy Polacy próbują wyzwolić Lwów spod władzy Ukraińców… Powieść jest bardzo ciekawa, niesamowicie wzruszająca, bohaterowie łapią za serce a cała historia obudzi patriotę chyba w każdym Polaku.
Główna bohaterka Tońka, ma zaledwie 15 lat i walczy o swój Lwów. Pokochałam tą postać, jej odwagę, dumę, oddanie i niesamowitą pomysłowość już po kilku minutach czytania. Obok Tońki walczą inne, wspaniałe postacie, bardzo często są to jeszcze dzieci-najmłodszy „żołnierz” miał zaledwie 12 lat, i był Bohaterem przez wielkie „B”. Wzruszałam się niesamowicie czytając o odwadze i godnej podziwu postawie tych walczących dzieci…Kiedy pomyślę, że przecież tak właśnie było naprawdę, i to dzieciom między innymi zawdzięczamy wolność, serce mi się ściska…
Język, którym jest napisana powieść jest tak romantyczny i mile pieści ucho... I nie mam na myśli romantyzmu w sensie miłości, tylko tego klimatu czasów, kiedy każdy człowiek był honorowy, nastolatki nazywano się „Panienkami” a starszym ludziom okazywano należyty szacunek dobierając odpowiednie słowa.
W książce jest też wiele humoru, który wyskakuje na człowieka znienacka, przez co jest jeszcze bardziej efektowny.
W listopadzie 1918 roku oddziały ukraińskie zaczęły zajmować kolejne skrawki Lwowa. Naszego, POLSKIEGO Lwowa, gdzie przez kilka pokoleń wychowanych pod zaborami – mimo wszystko przetrwał tak silnie zakorzeniony patriotyzm. Wydawać by się mogło, że czas był dla ataku idealny: większość mężczyzn była jeszcze w wojsku, rozproszona po Europie. Napastnicy nie spodziewali się, że gromada dzieci stanie do broni. Nie z musu – w końcu nikt nie zdziwiłby się, że dziesięcio-, piętnastoletnie dzieci wraz z matkami poddają się lub uciekają. Obecnie trudno nam sobie wyobrazić, by nasze młodsze rodzeństwo czy dzieci musiały stanąć do walki o Polskę. Ba! nie tyle musiały, co CHCIAŁY.
Bo był taki czas w naszej historii, kiedy dzięki przesiąkniętym do szpiku kości patriotyzmem "dzieciakom" – Polska utrzymała jedno z najważniejszych wówczas miast...
Lwowski ptak - czyli kilka słów o Szpaku
O ile dziś widok kobiety w armii nikogo już nie dziwi, to 100 lat temu zarezerwowane dla nich były role "na zapleczu": kucharek, sanitariuszek. Początek XX wieku to czas, kiedy kobietom sporadycznie udawało się dostać do regularnych oddziałów. Nadal jednak były to wyjątki, a grupa kobiet chcących brać udział bezpośrednio w walkach była zdecydowanie większa. Stąd też zdarzało się, że dziewczyny obcinały włosy, bandażowały piersi i pod przebraniem dołączały do oddziałów wojskowych czy ochotniczych. Lwowski ptak opowiada o takiej właśnie nastolatce.
Napaść na Lwów zastaje Tońkę tuż po wyjściu z kościoła. Dziewczyna szybko dołącza do młodzieży, która nawołuje do walki, próbuje też dostać się do jakiegoś oddziału. Jednak jedyną propozycją jaką dostaje jest bycie sanitariuszką. Nauczona przez brata obsługi broni Antonina uważa, że lepiej przysłuży się swojemu miastu walcząc. Już jako Hipolit dołącza do walk, gdzie dwoi się i troi, robi za kuriera i walczy w najniebezpieczniejszych punktach – by obronić polski Lwów.
Lwowski ptak - po lekturze...
Zawsze powtarzałam, że nie lubię powieści historycznych. Te wszystkie daty, rozwlekłe i nudne opisy. Brr!!! A jednak, P. Tymiński sprawił, że od pierwszej strony wsiąknęłam w książkę. Być może miał ułatwione zadanie ;-) bo do tej pory pamiętam, jak ćwierć wieku temu moja babcia włączała kasetę z "Lwowskimi piosenkami", a ja w kółko puszczałam i nuciłam ukochaną piosenkę o Orlętach Lwowskich.
Nie czarujmy się jednak – mieć wiedzę historyczną to jedno; równie ważna (a może i ważniejsza?) jest umiejętność przekazania jej w przystępny sposób. I tę sztukę pan Piotr opanował do perfekcji. Od pierwszych zdań zostajemy rzuceni w wir opowieści o przygodach odważnej nastolatki. Lwowski ptak napisany jest – pomimo poważnego tematu – swobodnym i przystępnym językiem. Książka prezentuje nam wydarzenia z perspektywy głównej bohaterki, dzięki czemu jeszcze łatwiej nam wyobrazić sobie poszczególne sceny. Momentami zapominamy, że to nie literacka fikcja a historia: nasza, Polski; i mamy wrażenie że czytamy lekką przygodówkę. Dla równowagi w wielu momentach wzruszenie ściska za gardło, a łzy stają w oczach...
W swojej najnowszej powieści Piotr Tymiński przenosi nas do Lwowa 1918 roku i przybliża temat obrony tego miasta. Przez dwadzieścia dwa dni Polacy mieszkający we Lwowie walczyli o to, aby ich miasto znalazło się w granicach odradzającej się Polski. Ale to była szczególna walka, ponieważ za broń chwyciła głównie młodzież. Na odsiecz wojskową z centralnej Polski czekali z wytęsknieniem, ale nie mogli siedzieć bezczynnie, gdy tymczasem Ukraińcy próbowali przejąć władzę w mieście.
Dwadzieścia dwa dni walk w mieście o każdą kamienicę i o każdą ulicę. Dwadzieścia dwa dni ciężkich zmagań. Dwadzieścia dwa dni oczekiwania na pomoc Wojska Polskiego. To były niewymownie trudne dwadzieścia dwa dni listopada 1918 roku. Tym bardziej, że do walki stanęła w większości młodzież szkolna i akademicka. To im przyszło stoczyć bój o swoje miasto… Jakie oni mogli mieć doświadczenie? Jakie perspektywy zwycięstwa? A jednak nie zawahali się…
Piotr Tymiński główną bohaterką uczynił piętnastoletnią Antoninę i to z jej perspektywy poznajemy całą historię. Tosia nie wyobrażała sobie, aby jej ukochane miasto znalazło się poza graniami Polski. Jak to?! Trzeba walczyć! Mało tego! Tońka była tak bardzo nastawiona bojowo, że nie przyjmowała do wiadomości tego, że nie będzie mogła walczyć z bronią w ręku. I to w sytuacji, gdy każdy strzelec jest na wagę złota. To nie czas na to, aby obowiązki rozdzielać według płci. Ona chce być żołnierzem, a nie sanitariuszką czy kucharką. I dopięła swego. Podstępem, ale jednak. Osiągnęła swój cel i udowodniła, że potrafi być wyborowym żołnierzem i bez mruknięcia wykonywać rozkazy swoich przełożonych.
Autor skrupulatnie i bardzo szczegółowo odtworzył przebieg wydarzeń listopadowych z 1918 roku. Tu cały czas coś się dzieje. Czytelnik ani na chwilę nie ma wytchnienia. I mimo tego, że książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, trzeba być skupionym i uważnym, bo … tyle się dzieje. A w toczące się bezustannie akcje bojowe autor wplata wątki bardzo prozaiczne. Taki zabieg sprawia, że uświadamiamy sobie bardzo wyraźnie, iż cały czas czytamy o autentycznych wydarzeniach, a przede wszystkim o autentycznych ludziach.
Powieść skupia się oczywiście na walkach o Lwów, które stoczyła ta armia żołnierzy w szkolnych mundurkach, ale nie tylko. Tymiński zwraca uwagę na trudny proces konsolidacji państwa polskiego po odzyskaniu niepodległości. Największe punkty zapalne to oczywiście tereny graniczne. Ale w książce znajdziemy także motyw żydowskich mieszkańców Lwowa, którzy teoretycznie mieli zachować neutralność. A jak było w rzeczywistości? Kolejny ważny motyw to … nie dotrzymywanie słowa przez stronę ukraińską, która na przykład podczas oficjalnego rozejmu ściśle określonego w czasie … otwierała ogień do Polaków. Takich niuansów w książce możemy znaleźć więcej i to dzięki tym niuansom powieść zyskuje na swojej wartości. Bo to nie jest tylko rekonstrukcja walk o Lwów. Tu ważni są ludzie.
Warto sięgnąć po tę powieść z wielu powodów. Warto, by hasło Orlęta Lwowskie nie było tylko bezrefleksyjnym hasłem. Bo za nim stoją ludzie, którzy sto lat temu ginęli w walce na ulicach swojego ukochanego miasta. Bo byli Polakami, którzy nie chcieli być mniejszością narodową w obcym państwie, a cieszyć się wraz z pozostałymi rodakami niepodległą w końcu Polską.
Orlęta Lwowskie – młodzi ludzie, nastolatki, mieszkańcy miasta nie godząc się na zajęcie przez żołnierzy austro-węgierskich pochodzenia ukraińskiego większości gmachów publicznych we Lwowie oraz utworzenie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej z wielkim oddaniem i determinacją walczyli o każdą ulicę, każdy gmach, każdą kamienicę czekając na posiłki wojska polskiego. Jak podaje Wikipedia w walkach we Lwowie od 1 do 22 listopada 1918 roku włącznie uczestniczyło z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych 6022 osób, w tym 1374 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów. 2640 nie przekroczyło 25 roku życia, najmłodszy miał 9 lat.
Pośród wichrów i zamieci
Idą, idą Lwowskie Dzieci,
Drży karabin w słabej dłoni,
niech ich Łaska Boska broni.
Czemu łza z twych oczu płynie,
Wszak nie każdy żołnierz ginie,
Tylko pacierz zmów, może wrócę zdrów
I zobaczę wolny Lwów.
Prowadź, prowadź, Panno Święta,
Walczą Lwowskie dziś Orlęta,
Przysięgają Tobie święcie:
Polskim Lwów na wieki będzie.
Zapał w młodej duszy płonie,
Kulom nadstawiają skronie.
Święty domu próg nie przekroczy wróg,
A więc prowadź, prowadź, Bóg!
Słowami tej patriotycznej pieśni anonimowego autora chcę Was zachęcić do sięgnięcia po najnowszą powieść Piotra Tymińskiego zatytułowaną „Lwowski ptak”. Autor w bardzo interesujący sposób przybliżył czytelnikom tamte tragiczne wydarzenia, które w konsekwencji doprowadziły do odzyskania miasta i wycofania się oddziałów ukraińskich ze Lwowa w maju 1919 r.
Tońka, Antonina, Antosia – szesnastoletnia dziewczyna pragnie włączyć się do walki o utrzymanie Lwowa. Jej brat Franciszek od dłuższego już czasu walczy o niepodległość w szeregach polskiej armii, a ona teraz właśnie ma okazję przyłączyć się do obrońców ukochanego miasta. Niestety dla dziewcząt przewidziano jedynie rolę sanitariuszki, ewentualnie funkcję łączniczki, nie ma nawet mowy o udziale w zorganizowanej walce z wrogiem. Zdeterminowana bohaterka wzorem mitycznej Amazonki przebiera się w mundur szkolny brata i staje w szeregach Orląt jako Hipolit A. Szpak. Biegając z meldunkami po mieście pomiędzy punktami oporu, walcząc z karabinem w dłoni, stawiając czynny opór Tońka czuje się spełniona. Dziewczyna ma wiele szczęścia. Jej nieustraszone działania, odwaga i wytrwałość pomagają skutecznie niszczyć wroga…
Nie po raz pierwszy Piotr Tymiński bardzo ciekawie opisuje dziejowe wydarzenia. Fakty historyczne oraz warstwa fabularna ściśle łączą się ze sobą i uzupełniają. Z niezwykłą wnikliwością i szczegółowością autor oddaje realia tamtych dni. Ani przez moment nie wątpimy, że obrona Lwowa właśnie tak wyglądała, a młodzi ludzie biorący udział w walkach z całą pewnością ochoczo i odważnie stawali do boju. Autentyzm opisywanych wydarzeń poparty prawdą historyczną pozwala nam przyjąć te zdarzenia za pewnik. Postać Tońki bardzo przypadła mi do gustu. Dziewczyna w czepku urodzona mimo ustawicznego narażania się na śmierć cudem unikała kul i odłamków. Momentami zastanawiałam się, czy rzeczywiście jedna osoba może mieć aż tyle szczęścia?… Zakończenie nadzwyczaj trafnie dopasowane do reszty zdarzeń daje do myślenia i jest bezbłędnym podsumowaniem całej opowieści.
Powieść podzielona jest na części. W pierwszej poznajemy Antoninę i samo miasto na krótko przed 1 listopada, kiedy to rozpoczyna się batalia o Lwów. I tutaj zabrakło mi trochę atmosfery tamtych dni. Nie pasował mi ten spokój i beztroska, kiedy wszyscy mieszkańcy już wiedzieli co się święci. Nie odczułam napięcia towarzyszącego młodym ludziom zgłaszającym się na ochotnika do obrony miasta. W części drugiej, kiedy w szeregi Orląt wstępuje Hipolit wszystko wokół bohaterów nabiera zupełnie nowego znaczenia, niepokój wzrasta, poruszenie ogarnia mieszkańców i tak jest przez kolejne części aż do finału.
„Lwowski ptak” wspaniale wpisuje się w stulecie odzyskania niepodległości. To powieść dla dorosłych czytelników, ale także, a może nawet przede wszystkim dla młodzieży. To przecież opowieść o takich samych młodych ludziach tyle, że żyjących w dużo trudniejszych czasach, dla których patriotyzm to była oczywistość, konkretna postawa, świadome działanie. A dziś?…
Pierwsza refleksja jaka mi się nasunęła po zakończonej lekturze jest taka, że z prawdziwą przyjemnością obejrzałabym „Lwowskiego ptaka” na kinowym ekranie. A resztę moich wrażeń już znacie, a zatem pozostaje mi tylko zaprosić Was, Drodzy Czytelnicy, do lektury tej rewelacyjnej powieści. Warto przenieść się do 1918 roku i przeżywać wraz z bohaterami ich heroiczną walkę o utrzymanie Lwowa, polskiego Lwowa.
Dla tych, którzy nie wiedzą – Orlęta Lwowskie to określenie młodych mieszkańców Lwowa, którzy w listopadzie 1918 roku walczyli o miasto z oddziałami wojsk ukraińskich. We Lwowie wówczas nie było regularnych oddziałów wojskowych. Obrona powstawała spontanicznie małymi, słabo uzbrojonymi grupami.
Bohaterką powieści Lwowski ptak jest piętnastoletnia Antonina, zwana po prostu Tońką. Dziewczyna jest odważna, waleczna i chce działać. Nie dla niej bycie sanitariuszką. A to jest rola dla dziewcząt. Podejmuje jedyną słuszną decyzję, by wraz z innymi walczyć na froncie. Ścina piękny, długi warkocz, zakłada szkolny mundur brata i jako Hipolit wkracza w męski świat z bronią w ręku.
Towarzyszymy Antoninie/Hipolitowi podczas obrony Lwowa w dniach 1-22 listopada 1918 roku. Przyznaję, że niesamowita jest postać wykreowana przez Tymińskiego. Musimy zdać sobie sprawę, że choć Antonina jest postacią fikcyjną, to były takie dziewczęta, jak ona. Takie odważne. Takie, które potrafiły rzucić wszystko i walczyć o ojczyznę. Zaszczepiany w rodzinnych domach patriotyzm przełożył się na chęć obrony kraju. Delikatna Tońka szybko musiała nauczyć się, jak stać się żołnierzem, z bronią w ręku, unikając kul, walczyć z nieprzyjacielem.
Przyśniła się dzieciom Polska
czekana przez tyle lat,
do której modlił się ojciec,
za którą umierał dziad.
- z wiersza Edwarda Słońskiego
Jakie inne są dzisiejsze nastolatki. Młode dorosłe, ufryzowane, wymalowane, wystrojone. Używają takiego języka, że często nie mam pojęcia o czym rozmawiają. Zastanawiam się co mają w głowach i jakie wartości im przyświecają. Czy któraś z nich tak, jak Antonina, byłaby w stanie stanąć naprzeciwko wroga odważnie z dumnie podniesioną głową. Czy którąś z nich byłoby stać na takie poświęcenia. Dla większości z nich dramatem jest złamany paznokieć...
Piotr Tymiński bez zadęcia i moralizatorstwa opisuje dwadzieścia jeden dni obrony Lwowa. Przedstawia walki łącząc wiedzę historyczną z porywającym stylem. Żywo i bardzo przystępnie odmalowuje dramatyzm tamtych dni. Przy tej książce na pewno nie zaznacie nudy, a może nawet polubicie historię.
Powieść Lwowski ptak powstała dla uczczenia Orląt. Niedawno obchodzona była setna rocznica tych wydarzeń. Od tego czasu sporo się zmieniło. Możemy już odwiedzać cmentarz Łyszczakowski we Lwowie z jego autonomiczną częścią, gdzie znajdują się mogiły uczestników bitwy o Lwów. Mogiły kwiatu lwowskiej młodzieży. Gimnazjalistów i studentów, często jak bohaterka tej książki, jeszcze dzieci. Najmłodszy obrońca Lwowa miał zaledwie 9 lat.
Był jednak czas, kiedy ci, co leżą w niepoliczonych lwowskich grobach, musieli uczynić rzecz wielką i sprawiedliwą. Zrozpaczeni widząc, że niczego nie dokażą sercem, musieli walczyć (…) Podpisali swoją krwią manifest o nienaruszalności granic, a granice wytyczyli kopcami swoich grobów (…)
Im nie wolno pokazywać łez. To bohaterskie dzieci, które nie płakały. Nawet ich matki, święte, ofiarne matki, ukrywają łzy, aby ich nie smucić. Przecież oni ginęli po to, aby radość i miłość wyrosły w ich mieście. To dumne chłopaki, to dumne dziewczęta! To gniazdo orląt! (Kornel Makuszyński Uśmiech Lwowa)
Piotr Tymiński napisał książkę ważną, po którą powinni sięgać wszyscy. Nastolatki i dorośli. Ja jestem z rocznika kiedy historię w szkole się fałszowało, a za jakieś niechcący rzucone słowo można było być zawieszonym w prawach ucznia. Mnie się akurat zdarzyło i nie wstydzę się tego. Wyrosłam w domu, w którym pielęgnowało się historię – prawdziwą historię. Wyrosłam w domu podobnym do tego, w którym wychowała się Antonina. Ja też od dziecka miałam zaszczepioną miłość do ojczyzny. Jestem Polką i choć jestem z tego powodu dumna, to niestety także często się wstydzę za naszych rodaków (ale to już inna historia).
Szczerze polecam powieść Lwowski ptak, nie tylko wielbicielom historii. Trzeba czytać takie książki, by wiedzieć, by zrozumieć, by nigdy nie zapomnieć.
Piękna książka o odwadze dzieci. Pełna emocji i napięcia opowiada o bohaterskim obronie Lwowa. I końcówka. Bohaterka przeżyła czy nie? Autor zostawił nas w niepewności.
Młoda Antonina marzy tylko o tym, by wziąć udział w walkach w obronie Lwowa. Patriotyzm i oddanie nie pozwalają jej stać z boku. Ale kobiety mogą jedynie przyjąć na siebie obowiązki sanitariuszek. Co zrobi Tońka, by postawić na swoim? Jak daleko się posunie?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Tymińskiego odbyło się za sprawą „Przybysza”. Ta krótka powieść zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i okazała się najlepszym przykładem tego, jak wiele autor ma do przekazania swoim czytelnikom. Tym samym z wielką niecierpliwością zabierałam się do lektury kolejnej książki Tymińskiego. Czy kolejny raz ten autor zauroczył mnie swoją twórczością?
Tym, co zwróciło moją uwagę już na samym początku i stało się pierwszym elementem zasługującym na pochwałę, jest pierwszoosobowa narracja. Wydarzenia widziane oczami młodej dziewczyny i opisywane przez nią na bieżąco, mocniej podziałały na moją wyobraźnię i pozwoliły mi poczuć, jakbym ja sama na chwilę przeniosła się na jej miejsce. Bardzo cenię taki sposób opisywania historii, pozwalający lepiej poznać uczucia głównego bohatera, wnikliwie i głęboko sięgający do jego duszy, traktujący wydarzenia bardziej emocjonalnie. Dla mnie ten wybór okazał się jak najbardziej trafiony.
Warto poświęcić kilka słów również głównej bohaterce. Antonina to zaangażowana, dojrzała i zdeterminowana na osiągnięcie celu piętnastolatka, która nie pozwala sobie na chwilę zwątpienia i rezygnację. Co mnie szczególnie zaintrygowało u tej młodej dziewczyny? Patriotyzm, chęć walki w słusznej sprawie i możliwość oddania życia za coś, za co wielu z nas nigdy nie zgodziłoby się walczyć. Autor wpisał w charakter bohaterki cechy, jakie coraz rzadziej spotyka się nie tylko u literackich postaci, ale także przebywających wokół nas ludzi. Nie jestem pewna, czy chętnie zamieniłabym się z nią miejscami, przyjemnie jednak było o takiej bohaterce poczytać.
Decyzje podejmowane przez Antoninę, jej skłonność do ryzyka, pojawiające się na książkowych kartkach niebezpieczeństwo, sceny walk i moce opisy sprawiają, że całość wypada dla czytelnika niezwykle kusząco. Kolejne strony czyta się szybko, z wielką uwagę i nie mniejszym przejęciem. Od początku w powieści wiele się dzieje, a akcja nie zwalnia tempa. Sympatia do bohaterki oraz zaintrygowanie wydarzeniami sprawiają, że nasze zainteresowanie nie słabnie, wręcz przeciwnie- rozwój akcji przykuwa uwagę i sprawia, że nie mamy chęci się od niej odrywać.
Duże wrażenie zrobił na mnie również realizm. Opisywane sceny, przedstawione miejsca, wszystkie szczegóły i drobiazgi, a przede wszystkim świat widziany oczami młodej kobiety- dzięki tym elementom całość wydaje się rzeczywista i autentyczna. Przez cały czas miałam wrażenie, że dostałam szansę, by faktycznie w tym wszystkim uczestniczyć, że nie są to jedynie słowa na papierze, ale powrót do historii i możliwość nieco lepszego poznania tego, co warto wiedzieć, a co niekoniecznie było nam dane poznać.
Tymiński bardzo dobrze operuje słowem, robiąc to w sposób przemyślany i godny uwagi. Dojrzały styl, posiadana wiedza i pisarskie doświadczenie pozwoliły autorowi stworzyć interesującą historię, która została od początku do końca opracowana i spisana tak, że nie można w niej znaleźć słabych punktów. Czułam nie tylko, że mam okazję posłuchać relacji młodej kobiety, w jej słowach kryła się także inna epoka.
„Lwowski ptak” to piękna i zapadająca w pamięć historia. Warto poświęcić jej swój czas.
https://czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/2019/02/17-lwowski-ptak-piotr-tyminski.html
(...)Książki historyczne z reguły potrafią zanudzić czytelnika suchymi faktami, rozbudowanymi opisami bitew. Pan Piotr w bardzo umiejętny sposób ominął te nużące fragmenty. Postanowił ukazać przebieg bitwy z punktu widzenia nastolatki, która prowadzi pamiętnik, spisując w nim wydarzenia, których jest uczestniczką. Narracja pierwszoosobowa sprawia, że czytelnik ma wrażenie, że słucha opowieści znajomej osoby. Nie wiadomo kiedy, a książka szybko się kończy, za sprawą dużej ilości dialogów, które powodują, że akcja książki nabiera tempa wraz z rozwojem bitwy o Lwów. Aż trudno uwierzyć, że tak małe dzieci mające co najmniej 10 lat potrafiły walczyć na równi z wyszkolonymi żołnierzami, sięgając często za broń, będąc łącznikami przekazującymi meldunki do pododdziałów. Główna bohaterka, nie bacząc na niebezpieczeństwo podejmuje się walki o ukochane miasto, przebierając się za chłopca. Nie chce być sanitariuszką, ona chce walczyć, dostarczać rozkazy. Dowódcy obrony Lwowa doceniają jej zaangażowanie, staje się ona nieocenionym żołnierzem, który potrafi sprostać nawet najtrudniejszemu zadaniu.
Za nim przeczytałam książkę, to została ona przeczytana przez moją szesnastoletnią córkę, która nie jest miłośniczką historii. I na moje pytanie: czy podobała ci się historia obrony Lwowa i walecznych dzieci? Odpowiedziała mi: Gdyby tak wszyscy pisali książki o historii naszego kraju, jak zrobił to pan Piotr, to ona zostaje miłośniczką historii. Bez przynudzania, rozbudowanych opisów, z przyjemnością przeczytała tą lekcję historii, która na długo zapadnie jej w pamięci. Chyba nie może być lepszej rekomendacji dla książki, niż zachwyt współczesnej nastolatki, która "Lwowskiego ptaka" wręcz pochłonęła i tylko ma jedno pytanie: Co się stało Tońką po tym jak została ranna? Tego już autor nie napisał (...)
"Najważniejsze, by nienawiść nie zawładnęła twoim sercem".
Takich książek nam potrzeba – ukazujących prawdziwy patriotyzm, niezłomność walki i heroiczne bohaterstwo. Książek wyzwalających ogromne wzruszenie, dumę z postawy naszych przodków, ale także przemycające w zbeletryzowanej formie, kawałek historii, którą warto znać. Autor pisząc "Lwowskiego ptaka" złożył hołd Orlętom Lwowskim, co i ja również czynię.
Piotr Tymiński to z wykształcenia magister historii, specjalista od mniejszości narodowych w Polsce. Ojciec dwóch dorosłych synów, rocznik 1969. Autor dobrze przyjętych książek pt. "Wołyń. Bez litości" oraz "Przybysz".
Listopad 1918 r. Antonina, zwana Tońką pod wpływem wydarzeń we Lwowie, podejmuje ważną decyzję – ścina swoje włosy i jako Hipolit wstępuje do liniowych oddziałów walcząc z Ukraińcami o wolny Lwów. Bohaterka uczestnicy w walkach obronnych, widząc śmierć i zniszczenie oraz brak poszanowania dla jakichkolwiek żołnierskich zasad.
Spędziłam z Antoniną dwadzieścia dwa dni uczestnicząc w obronie Lwowa i pomimo tego, że wiem, iż jest to fikcyjna bohaterka to świadomość tego, że takich młodych ludzi było wielu, jest niezwykle porażająca. Porażająca w sensie nagłego zderzenia ideałów w jakie wówczas wierzyli z okrutną rzeczywistością. Tońka, jako piętnastoletnia dziewczyna zupełnie inaczej bowiem wyobrażała sobie patriotyczną walkę, a na pewno nie spodziewała się, że etos żołnierza to jedynie mrzonki, o jakich uczą w szkole. To odarcie ze wzniosłych ideałów i zderzenie się z bezwzględnością innych, jest najbardziej odczuwalne podczas lektury tej książki.
Polski Lwów walczył przed najazdem Ukraińców przy pomocy młodzieży. Pomyślcie sobie, jak zdeterminowani musieli być ówcześni młodzi ludzie, skoro Tońka nie podejmuje się roli sanitariuszki, jaka była wówczas przeznaczona dla kobiet, ale udaje mężczyznę, aby uczestniczyć w bezpośrednich walkach. Taka postawa zasługuje na najwyższy podziw i uznanie, tym bardziej, że nie jest to wyłącznie fikcja literacka, gdyż istniała kobieta, która walczyła o wolny Lwów w męskim przebraniu, o czym wspomina w posłowiu Piotr Tymiński.
Autor zastosował pierwszoosobową narrację głównej bohaterki, dzięki czemu czytelnik ma możliwość bezpośredniego współodczuwania wszelkich emocji, jakie targają Antoniną. Dziewczyna widzi bowiem przerażające sceny, z których wiele nie rozumie, a inne stara się usprawiedliwiać. Warto wspomnieć, że celowo uwspółcześniony przez autora język czyni przekaz całej tej historii bardziej czytelniejszym, co na pewno wraz z listami, jakie Tońka pisze do swojego brata, jest wartością dodaną tej lektury.
"Lwowski ptak" to książka, która z pewnością porusza serce, a także jest wspaniałą lekcją patriotyzmu. Warto na chwilę przenieść się do Lwowa i wraz z Antoniną uczestniczyć w dramatycznych walkach o wolne miasto.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Rok 1944. Dwóch nastoletnich chłopców podejmuje ucieczkę z transportu na roboty do Rzeszy. Czy uda im się pokonać przeciwności i dotrzeć...
Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego...