Rok 1944. Dwóch nastoletnich chłopców podejmuje ucieczkę z transportu na roboty do Rzeszy. Czy uda im się pokonać przeciwności i dotrzeć do domu?
Wojna powoli dobiega końca, kiedy dwunastoletni Bronek, w domu nazywany Dzidkiem, zostaje pojmany przez Niemców. Trafia do transportu wiozącego ludzi na roboty przymusowe w Rzeszy. W bydlęcym wagonie, ściśnięty wraz z tłumem podobnych mu nieszczęśników, wciąż nie traci nadziei na powrót do domu. Wspólnie z poznanym w niedoli kolegą podejmuje decyzję o ucieczce. Choć chłopcy wiedzą, że ryzykują życie, pragnienie wolności jest silniejsze niż wszelkie przeszkody…
W tej historii, opartej na autentycznych wydarzeniach, długa i niebezpieczna droga do domu będzie przeżyciem, którego bohaterowie nigdy nie zapomną.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018-02-05
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 158
Spisane przez autora książki Pana Piotra Tymińskiego wspomnienia opowiedziane własnymi słowami przez głównego bohatera odważnego, uczynnego, jakim był Bronisław Przybysz w książce pt. '' Przybysz'' zasługują na miano poznania i przyjrzenia się z bliska historii, którą przeżył, mając 12 lat.
Prawdziwą sztuką jest przeżyć, a opowiedzieć o tych wydarzeniach, o których nikt nie wiedziałby móc podzielić się nimi z młodszym pokoleniem i wraz z autorem, który z zawodu jest historykiem, mistrzem lekkiego pióra to prawdziwe wyzwanie godne wielkiego szacunku dla Bronka nazywanego Dzidkiem.
W Bronku podobała mi się jego pracowitość, komunikatywność z rodzicami, których kochał. Inaczej było jednak z miłością do rodzeństwa, gdyż nie zawsze potrafił do nich dotrzeć.
Przewagę nad nim miał zawsze starszy brat lubiący mieć satysfakcję nad tym, że musi być tak jak ich ojciec i musi go słuchać. Czytając, odnosiłam wrażenie, że zazdrości Bronkowi, że jest lepszy i wyrażał to niezadowolenie, nie krył się z tym.
To historia, która pozwala się na ten czas trudnych czasów II wojny światowej przenieść się wraz z jej głównym bohaterem Bronkiem, z którym można się zaprzyjaźnić, podać dłoń, podziękować za to do końca zachował i przelał, zimną krew nie wiedząc, czy szczęśliwie dotrze do rodzinnego, a najcenniejsze chwile zachowa w swojej pamięci.
Od pierwszej zamieszczonej w książce kartki każdy z Czytelników kim był ten 12-letni chłopiec, kogo spotkał na swojej drodze, kim był dla niego jego przyjaciel, ale o tym należy się, przekonać czytając tą niezwykle opowiedzianą przez Bronisława Przybysza.
Bronisław Przybysz to przykład bohatera, z którego młodzież powinna brać przykład w codziennym życiu.
Podsumowując, mogę zgodzić się z wypowiedzianymi słowami przyjaciela Bronka, że nie wierz ludziom, nie przyzwyczajaj się do prowizorki, stale zmierzaj do celu czy jak sam nie zrobisz, to nie będzie wykonane należycie piękne wypowiedziane słowa, które podoba ją się mi, ale również towarzyszyły po dzisiaj Bronkowi.
Dzięki tej książce wielu z młodszych Czytelników pozna, jak wyglądało prawdziwe życie podczas II wojny światowej oraz odkryje, dlaczego tak wiele wówczas młodych ludzi chciało walczyć o swoją godność.
Polecam przeczytać tę książkę.
Po przeczytaniu „Lwowskiego ptaka” – zapragnęłam czym prędzej nadrobić zaległości i poznać resztę twórczości pana Piotra.
Pan Tymiński znów sięga do historii Polski, co z racji jego wykształcenia raczej nie powinno dziwić. Wydarzenia opisane w „Przybyszu” mają miejsce ćwierć wieku później i kilkaset kilometrów dalej, niż opowieść z „Lwowskiego ptaka” - autor przenosi nas do schyłku II Wojny Światowej. Książki nie da się zaszufladkować — mamy tu i powieść historyczną, i biografię. Ale gdyby „Przybysz” trafił do rąk obcokrajowca, nieznającego zupełnie dziejów Polski, gdyby nie notka na okładce, że jest to opowieść na faktach — książkę spokojnie mógłby taki czytelnik nazwać przygodową.
„Przybysz” ukazuje nam oblicze wojny widziane oczyma młodego chłopaka. Pokazuje, jak ważna jest determinacja i współpraca w drodze ku wolności. Choć książka nie jest naładowana obrazami walk, to porusza czytelnika — bo pokazuje życie w tej strasznej rzeczywistości z perspektywy cywila, do tego dziecka. Autor zastosował pierwszoosobową narrację, która jeszcze bardziej pomaga nam wczuć się w głównego bohatera. Niewątpliwym atutem jest lekkie pióro Piotra Tymińskiego, który nawet tak poważną tematykę potrafi podać nam w bardzo przystępny sposób. Powtórzę to samo, co przy recenzji „Lwowskiego ptaka” - nie wystarczy znać historii, nie mniej ważna jest umiejętność ubrania jej w takie słowa, które nie zanudzą odbiorcy, lecz go zaciekawią.
Trochę żal, że „Przybysz” jest tak niewielką objętościowo książką — a raczej książeczką. Jest to bowiem książka z rodzaju tych, których nie chcemy kończyć i odkładać, a mamy tu jedynie 150 stron niewielkiego formatu. Należy jednak pamiętać, że jest to opowieść na faktach, i wydłużenie jej przez sfabularyzowanie z pewnością ujęłoby jej na wartości.
„Przybysz” z pewnością spodoba się fanom historii, ale nie tylko. Jak wspomniałam na początku — mimo że jest to biografia, to napisana została w taki sposób, że znajdzie zachwyconych odbiorców również wśród miłośników innych gatunków literackich.
Okres II wojny światowej coraz bardziej zaciera się w świadomości kolejnych pokoleń. Dla moich dziadków był to rzeczywisty czas straszliwej niedoli, nędzy i namacalnego bólu, który przetrwali tylko nieliczni. Dla moich rodziców to temat żywy, znany z opowieści najbliższych i potwierdzony zapamiętanymi obrazami gruzowisk i ruin Warszawy. Dla mnie to bolesna i dramatyczna historia poznawana w dzieciństwie dzięki opowieściom dziadka – żołnierza i jeńca oraz babci wywiezionej na roboty do Niemiec. Dla moich dzieci jest to historia, która wydarzyła się przed laty i którą powinno się znać. A następne pokolenia…
Tym ludziom będą potrzebne właśnie takie świadectwa, jak oparta na prawdziwych wydarzeniach historia Bronka Przybysza – Dzidka, który jako dwunastoletni chłopiec uciekał z transportu kolejowego wiozącego ludzi na roboty do Niemiec.
Piotr Tymiński oddaje w ręce swoich czytelników kolejną niezwykle emocjonującą i do bólu prawdziwą opowieść, która zapada głęboko w serce, działa na wyobraźnię i nie pozwala zapomnieć o tamtych tragicznych wydarzeniach. Przeczytałam tę niesamowitą relację w skupieniu i z wypiekami na twarzy, mając świadomość, że takich chłopców jak Bronek były setki, ale tylko nielicznym udało się uciec i dotrzeć do domu. Trzymiesięczna wycieńczająca tułaczka na wschód okupiona strachem, bólem i głodem to z jednej strony akt olbrzymiej desperacji, z drugiej – heroicznej wręcz odwagi. Być może nie byłaby ona możliwa, gdyby nie Jurek, nieco tylko starszy chłopiec, który stał się towarzyszem niedoli bohatera i jego najlepszym przyjacielem. Razem stanowili zgrany duet, który dzielnie radził sobie z niebezpieczeństwem czyhającym na każdym kroku. Jak potoczyły się losy ich przyjaźni przeczytacie w książce.
„Przybysz” Piotra Tymińskiego jest prawdziwą lekcją historii dla powojennych pokoleń. To idealna opowieść dla młodzieży. Niezbyt długa, bo licząca 158 stron książeczka zawiera w sobie maksimum treści. Oddaje emocje, budzi nadzieję i nie pozwala zapomnieć. Dlatego zaraz po zakończonej lekturze oddałam „Przybysza” w ręce mojego nastoletniego syna i jestem bardzo ciekawa jego opinii o tej historii. Polecam tę książeczkę i dużym, i małym. Naprawdę warto ją przeczytać.
Panie Piotrze, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję – za tę opowieść, za to świadectwo i za przekazanie historii Bronka następnym pokoleniom.
Na okładce mamy przedstawione tory, dwie postacie we mgle. Z lewej strony mamy połowę twarzy chłopca o niebieskich oczach. Można rzec, że jego spojrzenie przeszywa na wskroś. Jest to książka o mniejszym formacie niż standardowe. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkowe zabezpieczenie przed zniszczeniem. Na jednym z nich możecie poznać dwie opinie popularnych blogerek a na drugim słów kilka o autorze wraz ze zdjęciem.
Strony nie są białe, a czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko. Nie znalazłam literówek, ani innych błędu w druku. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Jest to moje drugie spotkanie z autorem, dlatego też wiedziałam na co się porywam. Wiedziałam, że tematyka nie jest lekka i może mi być ciężko poznawać losy bohaterów. Niemniej jednak moja przyjaciółka poleciła mi ją i powiedziała, że naprawdę warto, więc uległam jej i zdecydowałam się na przeczytanie i jej zrecenzowanie. Może mi nie być lekko o niej pisać, więc proszę, bądźcie dla mnie wyrozumiali. ;)
Tym razem czytało mi się o dziwo o wiele lżej niż poprzednią powieść autora. Przyznam szczerze, że obawiałam się trudności, ale zostałam zaskoczona. Wszystko wydało mi się tak ciekawe, że płynęłam od linijki do linijki. Czytając tę lekturę odnosiłam cały czas wrażenie, że nie czytam, a słucham. Za to należy się pochwała pisarzowi, że potrafił tak zainteresować czytelnika, nie podając zbędnych zdań. Uważam, że to spotkanie przyniosło mi wiele dobrego, ale i dało lekcję historii. Czy polecam? Jak najbardziej. Każdemu.
Bronek, nasz główny bohater ma zaledwie dwanaście lat, a już musi się zmierzyć z brutalną rzeczywistością. Mimo wszystko jednak walczy wraz ze swoim kolegą o wolność. Czekają na nich chwile trudne, wręcz przerażające. Mimo wszystko nie rezygnują i próbują za wszelką cenę uciec.
Uważam, że Pan Piotr przedstawił nam rzetelną osobę, nawet niejedną w tej książce. Są na tyle realne, że tak jak mówię wydawało mi się, jakbym była na jakimś spotkaniu z tymi ludźmi i słuchała, jak rozmawiają między sobą.
Spodobała mi się taka rzeczywista charakteryzacja postaci, dzięki temu wspomnienia potwierdzają fakt, że są wspomnienia z przeszłości jakiegoś człowieka...
Pochłonęłam tę lekturę w ciągu jednego dnia. Rano, w drodze do pracy oraz po południu, wracając do domu. Czytałam ją ekspresowo i jak zawsze ciśnienie po południu daje mi się we znaki, tak przy czytaniu miałam je szeroko otwarte. Nie chciałam przeoczyć ani jednej strony, fragmentu, bo tak mnie zainteresowały losy Bronka.
Czułam smutek, strach, walkę o życie. Było mi potwornie źle, gdy jechał w pociągu, a co dopiero ludzie w nich wiezieni musieli się czuć...
Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, nikt nie jest. Wiedzą to tylko ci, którzy to przeżyli...
Jestem przekonana, że lektura przypadnie Wam do gustu. Bo to wszystko jest tak bardzo realne, że to jedno wielkie przerażenie - oczywiście wydarzeniami z przeszłości...
Reasumując uważam, że z pewnością książka przypadnie Wam do gustu. Poruszy najbardziej zatwardziałe serce, a co ważne, zostanie w Waszych głowach na dłużej niż parę dni czy tygodni.
Nazwałabym tę książkę uniwersalną. Taką, która każdy powinien znać. Nie ważne w jakim wieku. Ucieszyłabym się, gdyby pojawiła się jako uzupełnienie do kanonu lektur. Nie ma wielu stron, więc nie zajmie nikomu dużo czasu, a przedstawi konkretne wydarzenia.
Czytając tę książkę niejednokrotnie otwierałam oczy ze zdziwienia, mimo iż sytuacje podane w tekście nie były mi obce - wiele lektur dotyczące wojny przeczytałam i wiem, z czym to się "je". A jednak nadal mnie to dziwiło, mroziło krew w żyłach...
Spotkanie z Przybyszem musi odbyć każdy. Bo warto, naprawdę.
Bronek został pojmany przez Niemców, wsadzony do bydlęcego wagonu i wysłany na roboty przymusowe. W sercu chłopca zrodziła się niezwykła wola przetrwania, potrzeba ucieczki i odnalezienia bliskich. Tęsknota za rodziną okazała się silniejsza niż strach i lęk przed niepewną przyszłością.
„Przybysz” to tytuł, na który zwróciłam uwagę już dobrych kilka tygodni temu, kiedy tylko ujrzałam go w zapowiedziach. Fabuła powieści zaintrygowała mnie nawiązaniem do historii i autentycznych wydarzeń. Takie połączenie wydało mi się niebanalne i intrygujące.
Bardzo cenię sobie książki dotyczące II Wojny Światowej, zarówno te ściśle z nią związane, jak i jedynie nawiązujące do tego istotnego okresu. To jeden z powodów, dla których najnowsza powieść Piotra Tymińskiego była dla mnie lekturą obowiązkową. Z wielką ciekawością i jeszcze większą przyjemnością zagłębiałam się w te dramatyczne czasy widziane oczami dziecka. Taka perspektywa sprawiła, że książkowa historia okazała się jeszcze smutniejsza i bardziej szokująca. Nie jest łatwo mierzyć się z taką tematyką, ale warto się nad nią pochylić, a autor książki świetnie zdaje sobie z tego sprawę.
Czuję wielką wdzięczność do autorów podejmujących się pisania, a może raczej spisywania takich historii. Zajmując się takimi kwestiami stawiają sobie oni poprzeczkę bardzo wysoko. Niewątpliwie jednak Tymiński wspaniale sobie z tym tematem poradził, tworząc piękne świadectwo i rzetelne podsumowanie tamtych czasów. Wywózka na roboty do Niemiec, okrucieństwo okupanta, głód, bieda, strata życiowego dorobku, tęsknota za rodziną- to jedynie namiastka tego, co znajdziemy w tej książce. Zawsze wydaje mi się niesamowitym osiągnięciem, kiedy autor publikacji potrafi zamieścić tak wiele tematów i uczuć w niewielkiej rozmiarowo powieści. Tymiński w ujmujący sposób udowadnia, że nie liczy się bowiem ilość, ale jakość.
Z wielkim przejęciem poznawałam historię Bronka, któremu udało się uciec z pociągu wiozącego go, w okrutnych warunkach, na roboty przymusowe do Niemiec. Opowieść chłopca napełniła mnie ogromem emocji, sprawiając, że nie mogłam się od niej oderwać przez cały dzień. Od początku do końca utrzymała mnie w napięciu, potęgując ciekawość, budząc ukryte w sercu nutki. Podczas lektury towarzyszyło mi dojmujące wzruszenie, zatrważająca melancholia i głęboki smutek, łagodzone miejscami podmuchami nadziei i nieśmiałymi uśmiechami natchnionymi pozytywnymi wydarzeniami. Przez całą tę podróż kibicowałam Bronkowi, którego polubiłam i podziwiałam.
Odwaga chłopca, jego determinacja, konsekwencja w dążeniu do celu, niezwykły spryt… to tylko kilka zalet, które sprawiły, że zapałałam do niego wielką sympatią. Nigdy nie przeżyłam niczego choćby zbliżonego do wydarzeń, w jakich on sam brał udział, więc nie potrafię powiedzieć, do czego byłabym zdolna. On jednak bardzo mi zaimponował. To taki bohater, którego nie zatrze w naszej pamięci zakończenie lektury i odłożenie jej na półkę.
Tymiński przekazał swoją opowieść za pomocą swobodnego i lekkiego języka, stylizowanego na dziecięce opowieści. Pierwszoosobowa narracja sprawia, że lepiej poznajemy głównego bohatera, mocniej angażujemy się w tę historię, czujemy się bardziej związani z przedstawioną opowieścią. A dodać muszę, że autor pisze naprawdę ciekawie i zajmująco. Taki gawędziarski, przygodowy styl nieco odbiera tym wydarzeniom bólu i powagi.
„Przybysz” to wzruszające połączenie istotnych historycznych wydarzeń, ludzkich odruchów i wielkich emocji. Podczas wojny ludziom towarzyszyła nieznośna tęsknota, pragnienie bycia blisko rodziny, strach przed kolejnym dniem, obawa o to, co jeszcze może nadejść. I Tymiński pięknie to wszystko przekazał swojemu czytelnikowi.
Rok 1944. Wojna powoli chyli się ku końcowi, jednak 12-letni Bronek, w domu nazywany Dzidkiem, zostaje pojmany przez Niemców. Trafia do transportu wiozącego ludzi na przymusowe roboty w Rzeszy. W bydlęcym wagonie poznaje swojego rówieśnika Jurka, z którym podejmuje decyzję o ucieczce ryzykując swoje życie. Ale pragnienie wolności jest silniejsze... Czy chłopcom uda się pokonać przeciwności i bezpiecznie dotrzeć do domu?
"Zapamiętaj sobie na całe życie - mówił spokojnie i pewnie - gdy do czegoś dążysz, to cel jest najważniejszy, reszta to pikuś."
Piotr Tymiński przedstawia niniejszą historię z perspektywy dziecka, które chcąc nie chcąc, musiało szybko dorosnąć. Bronek to zwykły, a z drugiej strony niezwykły bohater. Zaimponował mi swoim zachowaniem, postawą i decyzjami. Pomimo tego całego zła, piekła, niebezpieczeństwa, strachu, głodu, zimna, jakie go spotkało, nigdy nie poddał się, nie tracił nadziei na wolność, na powrót do domu, do bliskich. A odwagi dodawała mu ogromna tęsknota za matką i domem. Trzeba mieć nie lada hart ducha i samozaparcia, by przetrwać ten czas. Nie jestem pewna, czy sama byłabym gotowa na taką walkę. W tym miejscu na uwagę zasługuje również pięknie pokazana rozwijająca się szczera przyjaźń pomiędzy chłopcami.
"Wrócę do domu, do mamy. Ucieknę i tyle mnie będziecie widzieli, dranie. Nie będę na was robił - mówiłem sobie w myślach."
To niewielka objętościowo lektura, ale bardzo sugestywna, wyzwalająca mnóstwo emocji, uczuć i wzruszeń. Skłania do wielu głębokich refleksji i przemyśleń nad naturą ludzką, nad tym, do czego zdolny jest człowiek, by zrealizować swoje chore plany. Trudno oderwać się od książki nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, przystępny język, jakim została napisana, ale przede wszystkim na autentyczność tej historii. Czytając, cały czas czułam jakbym była naocznym świadkiem tego wszystkiego. Pierwszoplanową narracja tylko potęguje ten efekt, a główny bohater staje się nam bardzo bliski.
"Odwróciła się do mnie twarzą, widać było, że nie rozpoznała przybysza."
Piekła, jakim była II wojna światowa nie można zapomnieć. Te straszne wydarzenia, które miały miejsce dziesiątki lat temu... Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co musieli przechodzić ci ludzie. Nie potrafię zrozumieć tego, jak człowiek może drugiemu człowiekowi wyrządzać taką krzywdę? Czy 12-letni chłopiec powinien mierzyć się z tak okrutnym życiem, tak poważnymi, dorosłymi decyzjami? Dzisiejsze dzieci w większości, na całe szczęście żyją beztrosko i oby nigdy nie musiały być uczestnikami ani świadkami wojny.
"Przybysz" to oparty na prawdziwych wydarzeniach obraz okrucieństwa II wojny światowej, gdzie zaciera się granica między dobrem a złem. Niech będzie przestrogą i świadectwem prawdy tamtych czasów. Polecam!
Piotr Tymiński nie był mi wcześniej znany, ponieważ nie sięgnęłam jeszcze po jego pierwszą książkę pt. "Wołyń. Bez litości". Myślę, że po lekturze "Przybysza" szybko nadrobię zaległości w tym temacie.
Akcja powieści rozgrywa się w 1944 roku, zatem II wojna światowa zbliża się do końca. Nie znaczy to jednak, że ludzie mogą czuć się już bezpieczniej. Walki wciąż trwają, Niemcy wprawdzie wycofują się, ale wciąż są niebezpieczni i nieprzewidywalni. Dwunastoletni Bronek Przybysz mieszka wraz z rodziną we wsi Marki. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, zostaje wraz z tłumem ludzi załadowany do wagonu i wywieziony na roboty w głąb III Rzeszy. Wykorzystując nieuwagę pilnujących strażników, chłopak ucieka z transportu, by ruszyć wraz z poznanym świeżo kolegą, Jurkiem, w drogę powrotną do domu. Trasa wiedzie przez tereny Niemiec oraz część okupowanej Polski.
Jest to historia opowiadana z perspektywy nastolatka, któremu przyszło dorosnąć w jednej niemal chwili. Codzienność chłopców obfituje w cały wachlarz emocji, do tego głód, ziąb i ciągły strach przed wydaniem ich w ręce Niemców. I przyjaźń, która zrodziła się szybko (Bronek wracał do domu trzy miesiące) i urosła w siłę dzięki trudom, które Bronek i Jurek musieli znosić każdego dnia. O prawdziwych wydarzeniach ze swojego życia opowiedział autorowi starszy dziś mężczyzna, którego zdjęcie również można znaleźć na okładce.
Muszę przyznać, że jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy potrafią ze szczegółami opowiedzieć tyle wydarzeń ze swojego życia. Sytuacji, które przecież miały miejsce siedemdziesiąt lat temu. Do tego jeszcze chronologia, przeprowadzone rozmowy... nie wiem, czy zdołałabym sobie tyle przypomnieć i jakoś te wspomnienia usystematyzować, by tworzyły spójną całość. Może chodzi o to, że wszystkie te zdarzenia wiązały się z ogromnymi emocjami i wysiłkiem, by utrzymać się przy życiu? Wtedy zapamiętuje się bardziej, więcej. Nie mam porównania i nigdy mieć nie będę. Pozostaje mi podziwiać i zapoznawać się z tymi historiami, którymi dzielą się z nami ludzie zwykli, lecz przez swój upór i odwagę - niezwykli.
Na koniec wspomnę jeszcze o sprawach technicznych, równie dla mnie ważnych, jak treść czytanej książki. Niewiele ponad 150 stron z przyjazną dla oczu czcionką i wygodną interlinią czyta się piorunem. Książka jest niepozorna, cienka. Nie wiem czy zwróciłabym na nią uwagę, gdyby stała na półce wśród innych, pokaźniejszych woluminów. Okładka jednak przykuwa wzrok. Fragment twarzy chłopca hipnotyzuje. Pozwala poczuć dreszcz zaciekawienia na myśl o tym, co czeka na czytelnika na kartach powieści.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Więcej na stronie: http://bibliotecznie.blogspot.com/2018/02/przybysz-piotr-tyminski-recenzja.html
"Zapamiętaj sobie na całe życie – mówił spokojnie i pewnie – gdy do czegoś dążysz, to cel jest najważniejszy, reszta to pikuś."
Z twórczością Piotra Tymińskiego spotkałam się, czytając „Wołyń bez litości” i choć nie przepadam za powieściami historycznymi, a i książka do lekkich nie należała, to zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że z ogromną ciekawością sięgnęłam po kolejną pozycję jego autorstwa. Czy i ta powieść nie dała mi o sobie zapomnieć?
„Przybysz” to wzruszająca historia dwunastoletniego chłopca, który po prostu chce wrócić do domu, do mamy. Jesteśmy świadkami jego tułaczki okraszonej strachem, bólem i głodem. Czytając tę książkę, nie można pozostać obojętnym na ludzkie cierpienia, a fakt, że książka oparta jest na autentycznych wydarzeniach, sprawia, że czytając ją nierzadko miałam gęsią skórkę. Opowieść jest napisana językiem dziecka, prostym i bezpośrednim, ale dzięki temu zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Byłam pełna podziwu dla dzieciaka, który nie zważając na niebezpieczeństwo i nie poddając się po kolejnych niepowodzeniach, uparcie dąży do celu. Swoją zaradnością i sprytem zawstydziłby niejednego dorosłego, a jego optymizm i upór są zdumiewające.
"- [...] Ty się ludzi bój, a w przyrodę wierz, ona nas ratuje.
- Jak to ratuje?
- Da schronienie i wyżywi. Zobaczysz, we dwóch damy sobie radę - mówił to z taką pewnością, że nawet przez chwilę nie miałem wątpliwości. - Ze wszystkim."
Powieść Tymińskiego, mimo że osadzone w realiach II Wojny Światowej nie jest pozbawiona humoru, pierwszoosobowa narracja z perspektywy dwunastolatka ma wiele uroku, a i osobowość głównego bohatera jest bardzo ujmująca. Nie można go nie polubić, a złapałam się nawet na tym, że bez przerwy mu kibicowałam.
„Przybysz” jest książką bardzo ciekawą, wciągającą i niestety również bardzo krótką. Niemniej te 158 stron, na których została spisana opowieść Dzidka, okazały się niesamowicie bogate w wartościowe treści. Powieść Tymińskiego jest nie tylko przejmująca i wzruszająca, okazała się naprawdę bardzo optymistyczna, mimo że się tego całkowicie nie spodziewałam. Gorąco polecam.
Autor znany jest mi już z poprzedniej książki Wołyń. Bez litości, która wywarła na mnie pozytywne wrażenia. Czy zatem i Przybysz również sprostał moim oczekiwaniom?
Książka jest napisana z perspektywy dziecka. Głównym bohaterem jest dwunastoletni Bronek, który musiał zbyt wcześnie dorosnąć, tak naprawdę nie poznając smaku prawdziwego dzieciństwa. Pewnego dnia zostaje pojmany przez Niemców i ulokowany w pociągu, który wiezie ogrom ludzi na roboty. Tłok, ścisk, brud, głód, a wreszcie i panika, sprawiają, iż ludzie zaczynają wątpić w dobre zakończenie owej podróży. W Bronku jednak ciągle tli się nadzieja na powrót do domu do rodziny. Żyje pragnieniem wolności i to nie pozwala mu się poddawać. Wspólnie z kolegą z transportu postanawiają uciec. Czy im się to uda? Czy młodzi niewinni chłopcy znów będą mogli cieszyć się wolnością i beztroskim dzieciństwem? Czy unikną śmierci?
“
Takiego uczucia lęku o życie nie odczuwałem chyba jeszcze nigdy. Strach całkowicie mną zawładnął, w brzuchu czułem ciężar, nogi mi się trzęsły i cały byłem mokry od potu.
Ciężko sobie wyobrazić co ludzie przeżywali podczas wojny, bądź podczas wysyłek na przymusowe roboty. W głowie mi się nie mieści to, jak bardzo Ci ludzie musieli się bać. Wyobrażacie sobie żyć każdego dnia zamartwiając się, czy tym razem nie padnie na nas? Z jednej strony cieszę się, że nie żyłam w tamtych czasach, że nie musiałam tego przeżywać, ale z drugiej ogromnie mi żal tych ludzi, którzy jednak musieli przez to przejść. Dzieci często są ciekawe wielu rzeczy, nawet nie zdając sobie sprawy, w jakim mogą znaleźć się zagrożeniu. Ale one są tylko dziećmi i to nie ich wina, że los zesłał im tyle cierpienia i tragedii.
Piotr Tymiński napisał książkę, po przeczytaniu której, człowiek się zatrzymuje, przysiada i zastanawia jak wiele cierpienia musieli znosić Ci niewinni ludzie. Jak wiele musiał przeżyć ten mały bezbronny chłopiec i jak wielkie pragnienie wolności się w nim tliło, by musieć zdecydować się na ucieczkę, wcale nie mając gwarancji, czy mu się uda. W takich czasach nie można było ufać nikomu, nie warto było zdradzać kim się jest, skąd się pochodzi. Przekonał się o tym nasz mały bohater na własnej skórze.
Ludzie, by przeżyć niejednokrotnie pili własne siki, załatwiali się pod siebie nie mając innego wyboru. Po ust wkładali wszystko to, co wydawało im się, że będzie dla nich jadalne. Słuchając opowieści małego chłopca, czułam ogrom emocji. Miałam wrażenie, że siedzę tuż obok i przeżywam wszystko razem z nim. Czułam ogromną bezsilność, nie mogąc pomóc mu w żaden sposób.
Książka oparta jest na autentycznych wydarzeniach, co tym bardziej potęguje w nas rzeczywisty obraz tych wszystkich wydarzeń. Wspólnie z Bronkiem podejmujemy jego ponad trzymiesięczną tułaczkę, w której nie zawsze wszystko szło w zgodzie z jego planem. Doświadczymy jego cierpienia, ale przede wszystkim wielkiej woli walki o przetrwanie.
“
Noce i ranki robiły się coraz chłodniejsze. Śpiąc w lesie, tuliliśmy się do siebie, po zmroku nie rozpalaliśmy ognisk. Naszym pożywieniem znów stało się leśne runo.
Autor posługuje się przyjemnym językiem, dzięki czemu czytanie idzie nam bardzo szybko. Dobrze wykreowana postać, której współczujemy, ale za którą trzymamy również mocno kciuki, by w końcu wyrwała się z tego piekła. Bronek to niezwykle odważny i pełny zaparcia w sobie chłopiec. Obok tej książki nie można przejść obojętnie.
"Przybysz" to wspomnienie dzisiaj już dorosłego człowieka, a niegdyś dwunastoletniego chłopca, któremu przyszło zmierzyć się z niezwykłym okrucieństwem. Był w transporcie na przymusowe prace, widział ludzkie nieszczęścia sam ich doświadczając, a jednak znalazł w sobie siłę, by spróbować uciec. Ta książka to ogromny ładunek emocjonalny. Zachęcam do zapoznania się z nią.
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam książkę niewielką objętościowo, lecz bardzo ważną i bogatą w swojej treści. Są to wspomnienia pana Bronisława Przybysza, który jako zaledwie 12-letni chłopiec kilkakrotnie uciekał z bydlęcych wagonów wywożących ludzi na roboty do III Rzeszy. Reminiscencje pana Bronisława spisał Piotr Tymiński.
W opowieści tej śledzimy dramatyczne losy dziecka wyrwanego ze swojej znanej i bezpiecznej codzienności. Bronek już na początku wywózki podejmuje decyzję o tym, aby podjąć próbę ucieczki. Dwukrotnie zostaje złapany i jego podróż oraz związana z nią gehenna, jaką są głód, pragnienie, wszechobecny brud i ciasnota etc rozpoczynają się niejako od nowa.
Jednakże w pewnym momencie do transportu trafia rówieśnik Bronka – Jurek. Chłopcy zaprzyjaźniają się i razem postanawiają podjąć ponowną próbę ucieczki, gdy tylko nadarzy się ku temu jakaś okazja.
Tym razem się udaje - Bronek i Jurek wyruszają w drogę powrotną do swoich domów. Narrator unaocznia czytelnikom ogrom trudów, z jakimi musieli borykać się właściwie w każdej chwili on i jego przyjaciel. Mieli oni jednak w sobie ogromne samozaparcie, chcieli być wolni i wrócić do swoich bliskich. W/w motywacja oraz wsparcie, jakie dawali sobie nawzajem w chwilach zwątpienia były ich motorem do podążania ku wyznaczonemu celowi.
„Przybysz” to nie tylko opowieść o wojnie, wywózkach i pragnieniu wolności. Jest to również, a właściwie przede wszystkim historia niezwykle głębokiej przyjaźni dwóch nastoletnich chłopców, którzy zostali postawieni w sytuacjach, w jakich dzieci nigdy nie powinny się znaleźć.
Polecam Wam tę przejmującą, wzruszającą i skłaniającą do refleksji historię, którą pan Bronisław zdecydował podzielić się z szerokim gronem odbiorców, chociaż jak można się tego domyślić powrót do tych wspomnień był dla niego niezmiernie trudny pod względem emocjonalnym.
Autorowi zaś gratuluję umiejętności opisania językiem przystępnym, a przy tym niepowierzchownym perypetii chłopca, który pomimo ogromnego lęku i niepewności jutra wykazał się niebagatelną odwagą i hartem ducha, a cechy te i wiele innych doprowadziły go do upragnionego celu.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/01/duga-droga-do-domu.html
Przybysz to historia wojenna oparta na autentycznych wydarzeniach.
Wojna powoli dobiega końca, jednak dwunastoletni Bronek zostaje pojmany przez Niemców i trafia do transportu wiozącego ludzi na przymusowe roboty do Rzeszy. Podróż jak wiadomo odbywa się w wagonach bydlęcych, wśród płaczu, smrodu i strachu. W czasie podróży poznaje innego chłopca i wspólnie podejmują decyzję o ucieczce. Ryzykują życie, ale wierzą, że im się uda. Wierzą, że wolność jest za szpalerem drzew, za rzeką, za wsią. Droga do domu jest długa i niebezpieczna, ale determinacja dotarcia do celu motywuje ich. Czy obaj dotrą do swoich domów, swoich rodzin? Jakie trudności będą musieli pokonać, aby znaleźć się w bezpiecznym miejscu?
Biorąc tę lekturę do ręki, nie spodziewałam się, że ta cienka książeczka zawiera w sobie tak gruby ładunek emocji. Tej książki nie można czytać spokojnie, ją się dosłownie pochłania i to prawie cały czas ze ściśniętym gardłem.
(…) Takiego uczucia lęku o życie nie odczuwałem chyba jeszcze nigdy. Strach całkowicie mną zawładnął, w brzuchu czułem ciężar, nogi mi się trzęsły i cały byłem mokry od potu. (…)
Emocje potęguje narracja w pierwszej osobie, czytelnik ma wrażenie, jakby siedział naprzeciwko osoby opowiadającej i wspólnie z nią jeszcze raz przeżywał tamte chwile.
Ta książka to kawał wojennej polskiej historii przekazanej bez zbędnych szczegółów, ale tak, że dotrze do każdego.
Autor przytacza między wątkami ciekawe mądrości życiowe.
(…) – To tylko wiatr i poświata, Dzidek. Ty się ludzi bój, a w przyrodę wierz, ona nas uratuje. (…) Da schronienie i wyżywi. (…) Wsłuchuj się w dźwięki, w ten spokój i powtarzalność. Jeśli będzie nadchodziło zagrożenie, knieja cię ostrzeże. (…)
Mamy okazję poznać piękną dziecięcą przyjaźń, zapoczątkowaną w dramatycznej chwili wywózki, w czasie podróży do… nie wiadomo dokąd. Przyjaźń dzieci, która jednak więcej miała w sobie powagi dorosłości niż lekkomyślności dziecka.
Ta książka powinna być lekturą szkolną, bo wiem, że młodzież (jej główny bohater ma 12 lat) nie czytałaby jej z „przymusu” ale z powagą pewnego rodzaju zaspokojenia wiedzy.
To jest lektura ważna, ukazująca nie tylko dramat wojenny, który wielu Polaków doświadczyło na własnej skórze, ale również dramat ukazujący smutne oblicze tego, co działo się w powojennej Polsce. Kraju, w którym ludzie walczący o tę właśnie polskość, zostali uznani za wrogów tej powojennej „polskości”.
Wzruszająca historia, i przyznam szczerze, że paczka chusteczek była dla mnie za mała.
Tę książkę koniecznie trzeba przeczytać, chociażby dlatego, aby oddać hołd takim ludziom jak Bronek i jego rodzina. Na mojej półce „do przeczytania” czeka jeszcze jedna książka tego autora, i mam nadzieję, że pochłonie mnie w równym stopniu jak ta.
Potrzebujemy takich książek, lektur, w których opisane zostały wrażenia ludzi, a nie tylko historyczne fakty, bo przecież każda wojna to są ludzie, a nie tylko daty, nazwiska dowódców, rozkazy, sprzęty.
Polecam tę książkę każdemu, od kilkunastolatka do seniora. Moim zdaniem powinna ona się znaleźć w każdej bibliotece młodzieżowej i być przez panie bibliotekarki polecana. Młodzież nie może czytać tylko o wampirach, nie może tylko zagłębiać się w świat fantastyki, ale powinna przede wszystkim poznać historię widzianą oczami ich rówieśników.
"Odwróciła się do mnie twarzą, widać było, że nie rozpoznała przybysza".
O piekle, jakie zgotowała ludziom II wojna światowa, nie możemy nigdy zapomnieć. O piekle, które zgotowali ludziom, inni ludzie. Za każdym razem, gdy czytam książkę opartą na autentycznych wspomnieniach z tego właśnie okresu, nie potrafię potem przestać myśleć o koszmarze, jakim dla ówczesnego pokolenia były tamte dni, miesiące i lata. Czuję się wówczas rozdarta i pełna niezrozumienia dla tej mrocznej strony człowieka.
Piotr Tymiński to z wykształcenia magister historii, specjalista od mniejszości narodowych w Polsce. Ojciec dwóch dorosłych synów, rocznik 1969. Autor dobrze przyjętej książki pt. "Wołyń. Bez litości".
Rok 1944, II wojna światowa chyli się ku upadkowi. Dwunastoletni wówczas Bronek zostaje niespodziewanie schwytany przez Niemców, którzy chcą wywieźć go na roboty przymusowe w głąb III Rzeszy. Bohater w trakcie podróży bydlęcym wagonem, poznaje swojego rówieśnika, z którym podejmuje decyzję o ucieczce. Pragnąc wrócić do swoich, chłopcy ryzykują własne życie.
Nikt z nas, współczesnego pokolenia, nie powinien nigdy twierdzić po lekturze tej książki, że w wojennej rzeczywistości można było podjąć inne decyzje, bardziej trafne. Nikt z nas bowiem nigdy nie był i na szczęście nie będzie na miejscu Bronka, który jako dziecko, w ciągu jednego dnia, musiał zmierzyć się z okolicznościami, jakie niejednego dorosłego człowieka, zaprowadziłyby na skraj wyczerpania fizycznego i psychicznego. My, czytelnicy XXI wieku, powinniśmy raczej poczuć wstyd i zażenowanie na myśl o tym, że chłopak ten, pomimo całego ogromu zła, jakie go spotkało, nie poddawał się i nie tracił nadziei, że odzyska wolność. Bronek, zwany także Dzidkiem to taki zwykły bohater, których w trakcie wojny było wielu. Dobrze więc, że powstała ta książka – ku pamięci takich ludzi, ku przestrodze i ku prawdzie historycznej.
Oparta na prawdziwych wydarzeniach, wędrówka dwóch chłopców przez część nazistowskich Niemiec oraz okupowaną Polskę, wyzwala wiele uczuć. To bowiem trzy miesiące pełne niebezpieczeństwa, trudnych decyzji, utraty zdrowia i rozwijającej się pięknej przyjaźni Dzidka oraz chłopaka z Zamojszczyzny. Przyjaźni, która miała wielki wpływ na późniejsze życie bohatera.
Trzeba przyznać, że "Przybysz" jest książką dość niepozorną, bo zawierającą niecałe 160 stron. Niepozorną, ale łapiącą za serce historią o okropnościach wojny, która wywierała wpływ na życie zwykłych ludzi. Muszę także wspomnieć, że przy końcowych słowach Bronka, trudno się nie wzruszyć.
Brakuje mi słów, by wyrazić to, jakie uczucia wywołuje historia dwunastoletniego Bronka. Ukazane w książce wojenne piekło i związane z tym zatarcie się granicy pomiędzy dobrem a złem, odciskają niezmywalne piętno na duszy. To niezwykłe świadectwo strasznych czasów, o których nie można zapomnieć.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Rok 1944. Dwóch nastoletnich chłopców podejmuje ucieczkę z transportu na roboty do Rzeszy. Czy uda im się pokonać przeciwności i dotrzeć do domu?
Wojna powoli dobiega końca, kiedy dwunastoletni Bronek, w domu nazywany Dzidkiem, zostaje pojmany przez Niemców. Trafia do transportu wiozącego ludzi na roboty przymusowe w Rzeszy. W bydlęcym wagonie, ściśnięty wraz z tłumem podobnych mu nieszczęśników, wciąż nie traci nadziei na powrót do domu. Wspólnie z poznanym w niedoli kolegą podejmuje decyzję o ucieczce. Choć chłopcy wiedzą, że ryzykują życie, pragnienie wolności jest silniejsze niż wszelkie przeszkody…
W tej historii, opartej na autentycznych wydarzeniach, długa i niebezpieczna droga do domu będzie przeżyciem, którego bohaterowie nigdy nie zapomną.
Opowieści o wojnie zawsze przeszywają na wskroś. W tym wypadku, gdy mowa o prawdziwej historii, a bohaterem jest młody, niewinny chłopiec, nie sposób nawet opisać słowami wywołanej lawiny intensywnych emocji. Przerażająca wojna widziana oczami dziecka, które zostało wciągnięte w sam środek bestialskiego piekła, szokuje, przeraża i po prostu boli.
"Wyciągnął w moim kierunku rękę i bez słowa wręczył mi sporej wielkości piętkę chleba, po czym wrócił na swoje miejsce. Byłem przez chwilę najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Czyżby mój pech właśnie się skończył?"
Tematyka obozów zawsze mnie ciekawiła, jednak porażające uczucia, jakie wywołuje, nie słabną ani trochę. Sama myśl, co musiało czuć bezbronne dziecko w takim okrutnym miejscu, pozostawione samo sobie bez opieki rodziców, dosłownie miażdży emocjonalnie. Już warunki transportu bulwersują, porwanym towarzyszą ścisk, smród, brud i przenikliwy głód. Z czasem tracą jakąkolwiek orientację, co gorsza stają się obojętni na wszystko. Strach pomyśleć, jacy będą, gdy dotrą do finału podróży.
"Takiego uczucia lęku o życie nie odczuwałem chyba jeszcze nigdy. Strach całkowicie mną zawładnął, w brzuchu czułem ciężar, nogi mi się trzęsły i cały byłem mokry od potu."
Książka "Przybysz" jest niewielka objętościowo, ale ze względu na poruszoną tematykę, staje się potężnym nośnikiem niepojętych emocji. W czasie lektury czytelnik czuje się, jakby słuchał opowieści chłopca, dzięki czemu wszystko odbiera intensywniej, wyobraźnia szaleje, a zmysły reagują na każde kolejne słowo.
"Hitlerowiec pilnujący czyścicieli wagonów wyjął pistolet z kabury i strzałem w głowę dobił człowieka. Zesztywniałem z przerażenia, ale nie ze strachu. Poruszyła mnie postawa egzekutora, który zrobił to jak coś naturalnego, nie zawahał się i nawet jego twarz nie wyraziła żadnej emocji. Poczułem wściekłość; tak silnie zacisnąłem pięści, że aż złapał mnie skurcz."
Główny bohater, Bronek zwany w domu "Dzidkiem", to zdecydowanie dziecko, które musiało zbyt szybko dorosnąć. Próby rodziców, by młodzieniec nie zaznał na własnej skórze okrucieństwa wojny spełzły na niczym. Początkowo, jak każdy chłopiec, był zafascynowany działaniami żołnierzy, szybko jednak dostrzegł w ich czynach bezwzględność i podłość, na jakie nie zasłużył żaden człowiek.
Gdy Bronek wspólnie z kolegą z transportu postanawiają uciec, rozpoczyna się pełna adrenaliny tułaczka, która przyprawia czytającego o zawroty głowy. Kibicujemy chłopcom z całego serca, boimy się o nich, pragniemy wierzyć, że jakimś cudem uda im się wyjść z tej koszmarnej sytuacji cało. Wobec takiej historii nikt nie pozostanie obojętnym, pozycja Piotra Tymińskiego skruszy nawet najtwardsze serce i pozostanie w pamięci na bardzo długo.
Opowieści o wojnie często pokazują, że ofiary same zaczynają zachowywać się w bestialski, egoistyczny sposób, są gotowe na wszystko, byle przeżyć. W tym wypadku, dwójkę chłopców, choć niezwykle zdeterminowanych i pragnących wolności, łączy wyjątkowa przyjaźń. W swym wielkim cierpieniu i strachu stają się niemal jednym organizmem, dlatego czytelnik doskonale zdaje sobie sprawę, iż owe głębokie, piękne uczucie jest w stanie stworzyć chyba tylko takie dramatyczne przeżycie.
"Przybysz" jest niewielką objętościowo, napisaną wspaniałym, sugestywnym językiem, poruszającą książeczką o niesłychanie potężnym nośniku emocji. To autentyczna historia o wojnie widzianej oczami młodego, bezbronnego chłopca, siłą odebranego rodzicom i wrzuconego w środek prawdziwego piekła. Jakie szanse na przetrwanie mają dwaj młodzieńcy, gdy niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem? Gwarantuję, że ta prawdziwa, smutna książka poruszy was do granic i pozostanie w pamięci na bardzo długo. Jak już wspominałam wcześniej, obok tak wstrząsającej i bolesnej historii, nikt nie będzie w stanie przejść obojętnie! Wygląda na to, iż najbardziej przeszywające opowieści, pisze samo życie.
Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego...
Bohaterska obrona Lwowa widziana oczami młodej dziewczyny Piętnastoletnia Tońka jest wielką patriotką. Swój protest przeciwko zawładnięciu polskim...
Przeczytane:2019-07-05, Ocena: 5, Przeczytałam, book tour, 52 książki 2019, na faktach, wojenne,
Wielokrotnie przekonałam się, że życie pisze najciekawsze scenariusze, z których może powstać ciekawa książka. Pan Piotr spisał świadectwo odwagi na podstawie wspomnień Bronisława Przybysza. Pomimo lekkiego, gawędziarskiego stylu jakim posługuje się autor, mamy przed sobą przejmującą historię 12 - letniego chłopca, który za wszelką cenę chciał odnaleźć swoją rodzinę. Wprowadzając pierwszoosobową narrację autor sprawił, że czytelnik ma wrażenie, że sam Bronek nam opowiada swoją historię. Jest to niezwykle trudne, aby oddać klimat rozmów jakie autor odbył ze swoim rozmówcą. Styl książki przywodzi mi na myśl wspomnienia dziadka, który lubił opowiadać mi o swoich przeżyciach w czasie wojny. Jest to bardzo cenna wiedza, gdyż coraz mniej żyje osób, które mogą zaświadczyć o okrutnych wydarzeniach II wojny światowej.
Bronek może stanowić wzór dla współczesnej młodzieży, gdyż swoją wędrówką dał dowód odwagi, konsekwencji w dążeniu do celu, umiejętnością dostosowania się do okoliczności, sprytem, zaradnością, empatią i silną miłością do rodziny. Są to cechy bardzo pożądane również we współczesnym świecie. Czytając "Przybysza" cały czas przeżywałam wraz z bohaterem wydarzenia, w których uczestniczył. Momentami emocje mocno szalały, gdyż głód i strach towarzyszył w tej szaleńczej ucieczce z transportu dwóch młodych chłopaków. W każdej chwili ucieczka mogła skończyć się śmiercią dla uciekinierów.
Po przeczytaniu książki mam tylko nadzieję, że nigdy nie doświadczymy koszmaru wojny, aby móc przekonać się do jakich poświęceń jesteśmy zdolni. Świadectwa osób, które przeżyły wojnę powinny być dla nas przestrogą przed powieleniem błędów wcześniejszych pokoleń. Wojna nigdy nie przynosi dobra, ale zawsze ból i cierpienie ludziom.
Książka jest niewielka objętościowo, ale zawiera maksimum treści. Autor opisał w niej to co jest najważniejsze, bez zbędnych opisów, które potrafią znudzić czytelnika. I za to bardzo cenię pana Piotra, że potrafi opisać trudną historię naszego kraju w przystępnych słowach.