Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-06-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 160
Nie lubię, kiedy tytuły książek pozostają nietknięte przez tłumacza. A jednak tym razem jakikolwiek przekład zepsułby cały efekt. Lost and found. Opowiadania. Zadie Smith. To brzmi tak prosto i jednocześnie najlepiej; wygląda obiecująco, zapowiada coś naprawdę ciekawego. W takim razie, co takiego niezwykłego kryje się za tą niekoniecznie piękną okładką?
Bohaterowie opowiadań Zadie Smith to ludzie na życiowym zakręcie, zmierzający do jakiegoś celu, znajdujący się gdzieś pomiędzy. Łączy ich poczucie straty i wyobcowanie. Są obnażeni emocjonalnie, bezbronni, próbują w taki lub inny sposób skleić swoje życie z pojedynczych elementów, które w odpowiedniej kombinacji stworzą spójną całość. Martha zaczyna od nowa, całkiem sama w obcym kraju. Hanwell ogląda się w tył, mając nadzieję, że przeszłość stanie się raz jeszcze jego teraźniejszością. Fatou chce dla siebie lepszego życia.
Cała genialność tych króciutkich historii dociera do mnie powoli, jakby z opóźnieniem. Im więcej czasu upływa od momentu, gdy skończyłam czytać ten maleńki zbiór, tym bardziej podoba mi się każde z opowiadań - osobno i jako całość. Myślę, analizuję, rozbieram na części pierwsze, zaglądam wszędzie, gdzie mogę i nie wierzę, że tyle treści kryje się w tak minimalistycznej formie. Ileż talentu potrzeba, by umieć w taki sposób opisać fikcyjne postaci, by czytelnikowi wydawało się, że one gdzieś tam faktycznie wciąż żyją! A przecież Zadie zarzeka się, że nie wychodzi jej ta sztuka, że wiecznie w swoim pisaniu się rozwleka.
Może i trudniej dostrzec piękno w opowiadaniach, ale zdecydowanie warto podjąć tę próbę, by zakochać się w twórczości Zadie akurat w takim wydaniu. Choć ciągnące się przez setki stron opowieści jakoś lepiej mi się czyta, to jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że takie zbiory są nawet lepsze od tradycyjnych powieści. Cały sekret tkwi w wywróceniu do góry nogami klasycznej struktury, wyrzuceniu większości niepotrzebnej w tym przypadku treści i skupieniu się na nieoczywistym. Może dlatego wielu czytelnikom nie przypada do gustu ten rodzaj prozy. Tytuł "Lost and Found" może zatem posłużyć jako motto mierzących się opowiadaniami; szukajcie, a znajdziecie.
Na koniec parę słów o spotkaniu z autorką podczas Big Book Festivalu w Warszawie. Byłoby idealnie, gdyby nie nieco niefortunny pomysł organizowania go w naprawdę małym pomieszczeniu. Wiadomo, że Zadie to niezwykle lubiana i popularna pisarka, można było przewidzieć dzikie tłumy - nie na co dzień w końcu mamy okazję spotykać takie sławy. Ale poza okropną duchotą i niewygodą, było wspaniale. Cudowny brytyjski akcent sprawił, że mogłabym słuchać jej godzinami. Merytorycznie tym bardziej nie mam zastrzeżeń - właśnie takiej Zadie Smith się spodziewałam. Pięknej, inteligentnej, fascynującej i - wbrew plotkom - niezwykle czarującej i miłej. Tutaj możecie obejrzeć całe spotkanie, jeśli ominęło Was to wydarzenie.
Gdy człowiek czuje się zgubiony w świecie, może się trochę pocieszyć wiernymi podróbkami rzeczy już mu znajomych.
Martha pojawia się w agencji nieruchomości Pam Roberts, szukając mieszkania do wynajęcia. Jej arogancja i niezdecydowanie wprawiają chwilami właścicielkę agencji oraz czytelnika w osłupienie. Do czasu, kiedy Martha nie wyciągnie zdjęcia, które ma zawsze przy sobie.
Clive Black odpowiada na anons z gazety. Kobieta poszukuje ojca, a Clive w latach '70 spędził z nim jeden dzień. Przypadkowe spotkanie owocuje wspólnym spacerem do domu Hanwella, gdzie na jednej ze ścian wisi zdjęcie trzech pięknych kobiet. Dom wydaje się być opuszczony, pomimo tego, że jest zamieszkany.
Fatou w poniedziałki chodzi na pływalnię. Przemierzając za każdym razem tę samą trasę mija ambasadę Kambodży, gdzie ktoś gra w badmintona. Lob, smecz. Lob, smecz. Zanim Fatou dotarła do Londynu, przebyła długą drogę od Wybrzeża Kości Słoniowej przez Nigerię, Libię i Włochy. W Anglii jest opiekunką w domu hinduskiej, zamożnej rodziny.
Troje ludzi i trzy historie, bardzo krótkie, ale zawierające sedno istnienia. Nie spotkali się nigdy i nie mają ze sobą nic wspólnego. No może poza jednym – coś w życiu utracili, z jakiegoś powodu są samotni. Każde na swój sposób radzi sobie z przeszłością i stara się żyć dalej pomimo przeżyć. Trzy ludzkie losy, tak różne, a jednak takie same.
Zadie Smith w bardzo delikatny sposób oddaje czytelnikowi trzy opowiadania, które mieszczą w sobie cały sens ludzkiego istnienia. Ta niewielka książka zawiera w sobie prawdziwą siłę rażenia. Napisana wybitnie, choć zwyczajnie, co zawdzięcza z pewnością sposobowi, w jaki Zadie porusza tak ważne kwestie, jak potrzeba bliskości między ludźmi.
Prosto, choć nie pospolicie, zaskakując czytelnika formą i siłą każdego zdania, ukazuje, jak ważny dla człowieka jest drugi człowiek. Nie znajdziecie tu nieoczekiwanych zwrotów akcji, nie ma też moralizatorstwa i prostego przepisu na życie. Jest coś dużo lepszego, ważniejszego – mądrość i ogromny talent do opowiadania o rzeczach ważnych w sposób piękny i ciekawy.
Leah jest w samym środku egzystencjalnego kryzysu – kłopoty z mężczyzną, matką i pracą nie ułatwiają jej życia. Jej przyjaciółka Nathalie nie wiadomo...
Intymne zapiski czasu lockdownu. Pierwsze miesiące nowej dekady przyniosły zupełnie nową rzeczywistość. Zadie Smith w Przebłyskach, niezwykle intymnych...