Nie wszystkie bitwy wygrywa się dzięki sile...
Theodosia miała sześć lat, kiedy jej kraj został zaatakowany, a jej matkę, Królową Ognia, zamordowano na jej oczach. Tego dnia Kaiser odebrał jej rodzinę, kraj i imię. Theo została koronowana na Księżniczkę Popiołów, otrzymując hańbiący tytuł, miała się wstydzić w nowym życiu spędzonym jako więzień.
Przez dekadę była niewolnicą we własnym pałacu. Znosiła niezliczone akty przemocy i kpiny ze strony Kaisera i jego dworu. Była bezsilna, a przeżyć w nowym świecie udało jej się tylko dzięki zakopaniu głęboko w swoim wnętrzu dziewczyny, którą była wcześniej.
Pewnej nocy Kaiser zmusza ją do zrobienia czegoś niewyobrażalnego. Z krwią na rękach i nadzieją na odzyskanie utraconego tronu, Theo zdaje sobie sprawę, że przetrwanie już jej nie wystarczy. Posiada przy tym broń - umysł ostrzejszy niż jakikolwiek miecz. Przez dziesięć lat Księżniczka Popiołów patrzyła, jak plądrowano jej kraj i niewolono naród. Teraz to wszystko ma się jednak skończyć...
,,Laura Sebastian stworzyła w Księżniczce Popiołów mroczny i czarujący epos. Lepiej się czegoś przytrzymaj, ponieważ Theodosia Houzzara - zraniona, ambitna i zabójcza - wykuje dla siebie miejsce w twoim sercu".
Sara Holland, autorka Everless
,,Historia przeskakuje i wiruje niczym walcząca mieczem kobieta, a jej ostrze od początku rzeźbi bohaterów i nastawia ich przeciwko sobie. Ta gorąca powieść stanowi zniewalające stadium złożoności zarówno dobra, zła, jak i ludzkiej wytrzymałości".
Sarah Porter, autorka Vassa in the Night
,,Księżniczka Popiołów stanowi inteligentną, feministyczną odmianę tradycyjnej opowieści o upadłej bohaterce, z mnóstwem dworskich intryg, miłości i kłamstw na dokładkę. Całe szczęście, że przelano tę opowieść na papier".
Virginia Boecker, autorka cyklu Łowczyni
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-10-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Ash Princess
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Ludzie mówią nam różne rzeczy i musimy być tego świadomi, zanim zostaniemy przez nich skrzywdzeni.
Astrea było silnym i spokojnym państwem. Z Królową Ognia na czele. Jednak pewnego dnia Kaiser postanowił zaatakować królestwo. Niestety zwyciężył mordując królową na oczach jej sześcioletniej córki. W tej samej chwili Astrea przestała istnieć a Theodosia została koronowana na Księżniczkę Popiołu.
Jako Thora przez dziesięć lat była niewolnicą. Poniżana, gnębiona, karana za wszystko. Jest bezsilna. Zaciska zęby i znosi wszystko.
Jednaj pewnego dnia nadchodzi przełom. Kiedy jej ręce zostają pokryte krwią budzi się w niej wola walki.
Czy Księżniczka Popiołu stanie się Królową? Czy uda jej się uwolnić swoje państwo z rąk okrutnego Kaisera? Czy może liczyć na sprzymierzeńców?
Lubię lekką fantastykę. Szczególnie jeśli mowa o księżniczkach. Odzywa się wtedy moja romantyczna dusza i taka melancholia do czasów, kiedy jako dziecko marzyłam o rycerzu na białym koniu.
Laura Sebastian stworzyła historię o pojmanej księżniczce, która żyje pod władzą nowego, niezwykle okrutnego króla. Króla, którego najchętniej sama bym zesłała na chłosty, choć dla niego idealna byłaby szubienica. Dostał wszystkie najgorsze cechy. Zły do szpiku kości.
Postać Księżniczki Popiołu została dobrze rozbudowana. To niezwykle silna postać, mimo młodego wieku. Dojrzała i dobra. Podziwiałam jej zaparcie a jednocześnie współczułam.
Bardzo dobra kreacja.
Od strony akcji było intrygującą. Lektura trzymała w napięciu. Śledziłam poczynania głównej bohaterki. Odrobina elementów fantasy dotykowo ciekawiła.
Tak prawdę powiedziawszy to jest to dla mnie poprawny tom fantasy ale nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia. Autorka pisze poprawnie. Oddała klimat tamtych lat. Zło w starciu z dobrem. Ale to trochę dla mnie za mało. To czego mi zabrakło to jakiegoś większego opisu zewnętrznego bohaterów czy pałacu. Coś co pobudziłoby wyobraźnię. Przeczytać przeczytałam, bo kartki ubywaly szybko ale bez zachwytu.
W moim odczuciu jest to lektura tylko i wyłącznie dla nastolatek. Dojrzały czytelnik będzie zapewne oczekiwał czegoś innego i może zostać zawiedziony.
Współpraca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Księżniczka popiołu to opowieść o Theodosii, młodej dziewczynie, która wzięta w niewolę żyje wśród znienawidzonego przez siebie ludu. Przed dziesięciu laty, kiedy oprawca podbił jej kraj i zabił Królową Ognia- matkę Theo, rozpoczęło się oblężenie Astrei i zniewolenie jej ludu. Dziewczyna jest pod ciągłą obserwacją i znosi okrutne kary za rebelię astreańczyków. Musi znosić wszystkie niegodziwości i być więźniem we własnym domu. Wie jednak że jest zbyt cenna dla przywódcy - Kaisera, aby ten ją zabił. Wśród całego nieszczęścia jakie ją spotyka, ma przyjaciółkę Crescenię, która mimo że jest z ludu Klovaxian jest dla niej jak siostra. Kaiser na każdą uroczystość każe zakładać jej koronę z popiołu, aby pokazać, że nic nie znaczy, a epoka Królowej Ognia przeminęła.
W pewnym momencie Theo odnajdują jej pobratymcy i jest szansa na uwolnienie się z niewoli.
Czy uda się Theodosii uwolnić siebie i jej lud? Jaką rolę odegra w tym wszystkim przyjaciółka jej serca i syn Kaisera?
Przyznam że historia wydaje się ciekawa, ale w pewnym momencie jakby miałam wrażenie jakby była za bardzo przegadana. Z jednej strony ciekawił mnie dalszy rozwój akcji, a z drugiej strony momentami książka nudziła, miałam wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność i jej nie przeczytam. Końcowe rozdziały, w których akcja nabrała tempa, okazały się o wiele ciekawsze. Książka okazała się być brutalna, pokazuje z jakim strasznym losem musiał się zmierzyć lud Astrei. Ilu ludzi musiało ponieść śmierć i jakim okrucieństwem wykazywał się nowy władca. Muszę przyznać, że jedna ze scen wywołała u mnie duże wzruszenie. Podobała mi się główna bohaterka, która walczyła ze swoim prawdziwym Ja i maską, którą musiała przybrać podczas dziesięcioletniego życia w niewoli i podporządkowaniu się nowym, czasem bratalnym zasadom.
Dziewczyna, która miała być słaba i bezbronna, pokazała swój błyskotliwy umysł, który okazał się jej największą bronią.
Podsumowując: książka jest dobra i z dużym zainteresowaniem sięgnę po kolejny tom, który czeka już na mojej półce.
"Nie jesteśmy zdefiniowani przez rzeczy, które robimy, aby przetrwać. Nie przepraszamy za nie. Może cię złamali, ale z tego powodu stałaś się tylko ostrzejszą bronią. Nadszedł czas, by uderzyć."
"Księżniczka popiołu" jest książką, od której bardzo dużo wymagałam, bowiem fantastyka jest gatunkiem, który nie ma ograniczeń. Autor podejmując się stworzenia powieści fantastycznej, ma szerokie pole do popisu, a więc oczekuję, iż historia będzie zaskakująca i zapierająca dech w piersi, akcja wywoła mnóstwo emocji, a czytelnik zostanie porwany do fantazyjnego świata, w którym się zatraci. Sądziłam, że książka naprawdę wywoła we mnie kakofonię doznań, liczyłam na coś naprawdę wyjątkowego, ale niestety się zawiodłam.
Sam pomysł na historię był jak najbardziej ciekawy. Mamy tutaj księżniczkę, której królestwo zostało dziesięć lat temu podbite i zabrane przez wroga. Jej matka zginęła, jej lud został pojmany w niewolę, a ona została sama przetrzymywana przez wroga, traktowana jak jego trofeum, biczowana za nieposłuszeństwo rodaków, traktowana jak śmieć. Jedyna prawdziwa królowa, była łamana raz po raz, uległa, aby więcej nie cierpieć, ale wewnątrz niej nadal drzemał duch walki.
I o ile historia zapowiada się super, a nam się wydaje, że będzie się naprawdę dużo działo, to okazuje się, że większa część powieści skupia się na wywodach głównej bohaterki.
"Byłam księżniczką z popiołów. Nie pozostało nic do spalenia. Teraz nadszedł czas, by z tych popiołów powstała królowa."
Theodosia uważa, że jest silna, nie do złamania. Jednak gdy przychodzi moment, w którym ma pokazać co potrafi, okazuje się, że taka z niej królowa, że ma w nosie swoich rodaków i zależy jej na wrogu. Irytowało mnie, że sama sobie zaprzeczała i przez większość książki wszystko kręciło się wokół jej wewnętrznych monologów i rozterek miłosnych. Z jednej strony to rozumiem, bo nigdy nie mogła wykazać się władzą, ale nagle przychodzi czas, że musi podejmować decyzje i robi to tak nieudolnie, chociaż ma pomoc ludzi, którzy od kilku lat próbują oswobodzić jej lud, a ona wymądrza się jakby zjadła wszystkie rozumy i przez to wszystko psuje. Poza tym całe jej intrygi oczywiście zostają rozgryzione, a wszystko jest tak przewidywalne, że aż gryzie w oczy.
Sądziłam, że będzie to kolejna powieść fantasy osadzona w bardzo ciekawym świecie, gdzie będą wojny i intrygi. A jednak dostałam nudną historię, w której główna bohaterka ciągle się użala na sobą. Chciałam akcji, niezapomnianych emocji, historii przy której bym siedziała jak na szpilkach, nie mogąc się doczekać kolejnych wydarzeń. Jednak czytałam książkę, bo czytałam, żeby poznać zakończenie, które okazało się bardzo przewidywalne, nieciekawe.
"Coś się we mnie budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z życia, które tak łaskawie oszczędzili."
Sam styl autorki niekoniecznie przypadł mi do gustu. Ma ona tendencję do pisania o zbędnych sprawach, niepotrzebnych elementach, które tylko na siłę pogrubiają książkę i w gruncie rzeczy tylko nudzą. Czasami już omijałam te opisy, bo po prostu zaczynały mnie męczyć. Myślę, że gdyby część z nich została usunięta, to książka zyskałaby na tym.
Czy sięgnę po kolejną część? Nie wiem. Obawiam się, że nadal to będzie nudna historyjka, w której główna bohaterka nie potrafi się określić i tylko podąża za tłumem. Liczę na to, że może w końcu pokaże prawdziwy charakter silnej królowej.
Pomysł był ciekawy, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
„Księżniczka popiołu” to książka, która swego czasu dzięki przepięknej okładce podbiła zagraniczny bookstagram. W Polsce wydawnictwo Zysk i Ska postanowiło pozostać przy tej cudnej grafice, jednak od razu rodzi się pytanie – czy zawartość jest równie urzekająca? I tutaj pojawiają się pierwsze zgrzyty. Teoretycznie książka wydaje się być w porządku, ale jednak stale – w trakcie lektury, jak i teraz – towarzyszyło mi uczucie, że coś tutaj nie gra. Coś jest nie tak. Czegoś brakuje. Czy uda mi się w trakcie tej recenzji dojść do tego, co to za braki?
W ostatecznym rozrachunku z przykrością muszę stwierdzić, że piękna okładka nie idzie w parze z równie piękną zawartością. Nie napiszę, że książka jest tragiczna, ale zdecydowanie nie porywa. Być może dlatego szał na nią przeminął za granicą tak szybko. To lektura dobra dla osób, które dopiero raczkują w motywach rebelii i dworskich intryg, ale wymagający czytelnik znajdzie sporo irytujących elementów, które raczej nie wpłyną zbyt pozytywnie na jego odbiór całości.
Cała recenzja: bookeaterreality.blogspot.com
Niedawno miałam ochotę na przeczytanie jakiejś dobrej powieści fantasy, a że w moje łapki wpadła październikowa premiera od wydawnictwa Zysk i S-ka, to uznałam, że jest to pewnie jakiś znak.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Theo/Thora, która jest traktowana jak więzień, mimo nadanego jej tytułu księżniczki. Chociaż ten tytuł nie jest tak do końca czymś, z czego cieszyłaby się jakakolwiek kobieta. Tak naprawdę Theo traktuje ten tytuł jako coś, czego nienawidzi, co jej ubliża, i w sumie to jej się nie dziwię. Szczerze mówiąc po przeczytaniu tej pozycji, nie poczułam się w jakiś sposób związana z tą bohaterką, nie żywię do niej również konkretnych uczuć. Jak na główną bohaterkę, według mnie jest dość nijaka. Owszem, podczas lektury widziałam jej wolę walki z tym całym systemem oraz z samym Kaiserem, jednak dla mnie były to chwilowe przebłyski odwagi i jakiegokolwiek działania.
W tego typu książce nie mogło również zabraknąć bardzo złego władcy, którego nienawidzi nikt, ale też nikt mu tego nie powie. Kaiser sieje strach i zniszczenie wszędzie tam, gdzie ma tylko ochotę. Ma ochotę zdobyć nowe państwo? No problemo! Wystarczy wysłać w to miejsce armię, na której czele stoi jego syn, minie kilka dni i hurra! Udało mu się zagarnąć nowy teren. Nie polubiłam się z nim i najchętniej to bym go usunęła z książki... lub z życia.
O reszcie bohaterów nie będę się wypowiadać, ponieważ żaden z nich nie wpadł mi jakoś w oko. Byli sobie to byli, ale nic więcej.
Pomówmy teraz o samej fabule, która mnie rozczarowała. Spodziewałam się naprawdę wciągającej historii, gdzie młoda dziewczyna pragnie z całych sił się uwolnić z rąk tyrana, ciągle myśli nad tym, jak tego dokonać. Jednak otrzymałam dość nudną i schematyczną opowiastkę o tym, jak to główna bohaterka niby jest silna, ale jednak nie do końca i coś tam chce zrobić, ale jej nie wychodzi. Tak naprawdę czytałam tę książkę tylko dlatego, żeby ją czytać, a nie ze względu na wciągającą historię.
Wciągająca to ona się stała, ale dopiero gdzieś tam dwadzieścia stron przed końcem. Teraz gdy o tym piszę, to skojarzyło mi się z książkami Mroza, gdzie ta najciekawsza część dzieje się przy końcu i pozostawia czytelnika w takim ogromnym szoku. Wracając, historia Księżniczki popiołu wciągnęła mnie dopiero pod koniec i właśnie przez te ostatnie, nieszczęsne rozdziały mam ochotę przeczytać i drugą część. Zwyczajnie poczułam się zaintrygowana tym, co wydarzy się później.
Jeśli chodzi o styl autorki, to nie mam się do czego przyczepić, z wyjątkiem tej kreacji bohaterów. Laura Sebastian wykreowała "silną" dziewczynę, okrutnego władcę, ale zapomniała o tych postaciach drugoplanowych, które nie raz i nie dwa brały udział w akcji.
Podsumowując już moją pisaninę: uważam, że jest to dość przeciętna powieść fantasy, która na tle innych nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jednak przez to nieszczęsne zakończenie, chętnie sięgnę po tom drugi, kiedy tylko wyjdzie w Polsce.
,,(...) dworzanie noszą niebieskie Klejnoty Wody w celu podkreślenia piękna i przejrzyste Klejnoty Powietrza dla wdzięku- jest ich tak wiele, że patrzenie na nie niemal oślepia".
Jejku, jakie napięcie już od samego początku historii. Aż ciarki miałam na plecach, kiedy Księżniczka Popiołu musiała dokonać egzekucji na osobie ze swojego ludu. Z tym momentem zgasła w niej jakakolwiek nadzieja na ocalenie nie tylko siebie, ale i Astreańczyków.
,, Słowa nie przynoszą mi żadnej pociechy. Ampelio nie żyje, a wraz z nim umarła moja ostatnia nadzieja na ratunek".
Nie wiem dlaczego, ale przez całą powieść miałam nieodzowne wrażenie, że ja już czytałam podobną książkę. Na pewno nie tą, ale bardzo mocno podobną ze strasznie identycznymi wątkami. Tylko za nic nie potrafię przypomnieć sobie tytułu...
Teodosia miała sześc lat, kiedy na jej oczach zabito jej matkę. Jej wróg mianował ją Księżniczką Popiołu i zmienił jej imię. Od tamtego momentu jest zastraszana i torturowana jeśli choć trochę jest nieposłuszna. Nie może tu nikomu zaufać, gdyż król co rusz podsyła jej zdrajców, by sprawdzić, czy nie knuje przeciwko niemu spisku. Jedyny pozytyw jest taki, że odkąd ją więzi, nauczyła się dostrzegać, kto potrafi kłamać. Wyjątkiem jest tu osoba, która bacznie ją obserwuje. Sama nie potrafiłam stwierdzić, po czyjej jest stronie. Niby się uśmiechał i przymilał, ale jego spojrzenie miało odcień lodu. Bardzo się ucieszyłam, kiedy nadszedł dzień w którym ktoś zapragnął ją uwolnić. Tylko, że nie takie zamiary miała Teodosia. Chciała pomścić niesprawiedliwie poległych i odzyskać swoje królestwo. Tylko jak miała tego dokonać, skoro cały czas pozostawała w niewoli?
Słuchajcie, jeśli kojarzycie serię ,, Żywioły", to ta jest do niej podobna. Choć to wciąż nie ta książka, która była wręcz identyczna. Tutaj bohaterowie wydają się prawdziwi. Akcja, fabuła i postacie są niezwykle dobrze wykreowane. Nic tu nie sprawi, że w waszych umysłach zagości nuda, a mózg zrobi sobie wolne. Jest to tom pierwszy i już nie mogę się doczekać, by zabrać się za drugi:-)
Czaiłam się od dawna na "Księżniczkę popiołów". Chociażby ze względu na tą piękną okładkę. Środek książki oczywiście też jest ciekawy. Choć taki schemat jaki zastosowano tutaj pojawiał się w kilku innych przeze mnie czytanych powieściach - kompletnie mi to nie przeszkadzało. Nawet fakt, że potrafiłam przewidzieć zakończenie. Nie ujęło to dobrego odbioru książki. Bardzo mi się podobało i niecierpliwe czekam na dalsze losy bohaterów.
Podoba mi się również styl autorki. Jest taki lekki i przejrzysty. Do tego magia - tutaj jej zdecydowanie nie brakuje, a ja tak jej zawsze wypatruję.
Zastanawiam się na co stać jeszcze naszą główną bohaterkę? Bo to, że jest silna, odważna i inteligenta już wiemy. Mam cichą nadzieję, że w kolejnym tomie będziemy mogli zobaczyć jak używa swych mocy, może to być baaaardzo ciekawe doświadczenie.
A zatem pozostaje tylko wypatrywać nowej części. :)
Gdy miała 6 lat – zawalił się jej cały świat. Na jej oczach poderżnięto gardło jej matce. Zaatakowano jej kraj, a ją samą oddano w niewolę. Zabrano jej także imię oraz znęcano się nad nią nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Kogo tak okrutnie doświadczył los? Bohaterkę powieści Laury Sebastian – Księżniczkę Teodosię w książce „Księżniczka Popiołu”. Jej matkę Królową Ognia zamordowano z rozkazu Kaisera, a jej samej nadano nowe imię — Thora, oraz koronowano na Księżniczkę Popiołu. Z tym hańbiącym tytułem miała żyć jako więzień i przez dziesięć lat znosiła niezliczone akty przemocy, kpiny ze strony Kaisera oraz jego dworu. Choć bezsilna, udało jej się głęboko zakopać w swoim wnętrzu dziewczynę, którą była wcześniej. Jednak pewnej nocy okrutny Kaiser zmusza ją do zrobienia czegoś niewyobrażalnego. Szesnastoletnia Thora z krwią na rękach i nadzieją na odzyskanie utraconego tronu zdaje sobie sprawę, że samo przetrwanie już jej nie wystarczy. Przez dziesięć lat bezsilnie patrzyła, jak plądrowano i niszczono jej kraj, niewolono ludzi. Theodosia ma jednak coś, dzięki czemu może odzyskać tron – ostry jak brzytwa umysł. Czy teraz odważy się na bunt i uwolni swój kraj spod władzy tyrana?
Nawet sobie nie wyobrażam tego, co musiała czuć mała Theodosia, gdy na jej oczach zabito osobę, którą kochała najmocniej – matkę. Dla każdego z nas byłby to ogromny cios, co dopiero powiedzieć o sześcioletniej dziewczynce? To nie koniec jej udręki. Przez dziesięć lat niewoli w pałacu, w którym dorastała i znała każdy kąt, Księżniczka doświadczyła zbyt wiele. Dlaczego Kaiser ją oszczędził? Czy tylko dlatego, by ją upokarzać i mścić się na każdej próbie buntu jej ludzi? Czy może miał w tym inny cel? Przez wiele lat Theo starała się nie rzucać w oczy, znosiła wiele w ogromnym cierpieniu, a jej jedynym celem było tylko przetrwanie. Na wszelkie sposoby próbowała zapomnieć o tym, kim naprawdę jest. Skrycie marzyła o tym, że pewnego dnia jej ludziom uda się wzniecić bunt. Nadejdzie jednak dzień, w którym będzie musiała zrobić coś wbrew jej woli i już zawsze będzie musiała o tym pamiętać. Ten dzień będzie przełomowy w jej życiu. Theo znajdzie w sobie siłę, by stawić czoło Kaiserowi i za pomocą zaufanych ludzi, sojuszników zapragnie odzyskać to, co jej się należy.
Wbrew pozorom to nie jest tylko książka o odzyskaniu tronu. Autorka przygotowała dla czytelnika wielowarstwową fabułę, którą wypełniła interesującymi wydarzeniami. Akcja rozgrywa się tylko w obrębie pałacu, dojdą nas tylko słuchy, co dzieje się poza nim. Mam nadzieję, że w następnych częściach to się zmieni i poznamy nowe miejsca i historię ludzi z nimi związanych. Czasami miałam wrażenie, że jest za mało akcji i jest ona przegadana. Lecz gdy tylko zdążyłam o tym pomyśleć – autorka już miała w zanadrzu zwrot akcji, a ja nie mogłam się od książki oderwać. Zupełnie się nie spodziewałam wątku miłosnego, a właściwie historii trójkąta miłosnego. Z kim będzie romansować nasza Księżniczka Popiołu, której czoło przy ważnych uroczystościach przyozdabia korona wykonana właśnie z popiołu? Tego nie zdradzę, ale powiem Wam, że czekam na to, co wydarzy się w części drugiej, bo mam wrażenie, że właśnie ten wątek będzie jednym z ważniejszych. Przyczepić się jedynie mogę do wątku fantastycznego. W tej książce jest go zdecydowanie za mało! Autorka stworzyła świat pełen mitycznych bogów, specyficznego języka i tajemniczych krain. Ważną rolę odgrywają w nim Klejnoty Wody, Powietrza, Ognia i Ziemii. Mam nadzieję, że dowiemy się więcej o mocy magicznych kamieni, nie ukrywam, że mam ogromny niedosyt w tej kwestii.
„Księżniczka Popiołu” to pierwsza część trylogii i mocno mnie zaintrygowała. Spodziewałam się lekkiej książki, a tu momentami było bardzo poważnie i mrocznie. Nie mam pojęcia, czego mogę się spodziewać w jej kontynuacji, ale z przyjemnością się o tym przekonam. Polecam.
Dobrze napisana książka fantazy, która sbodoba się wielu. Jednak nie wyróżnia się specjalnie, oczywiści jest pełna napięcia ale czegoś mi w niej zabrakło.Główna bohaterka nie jest typową księżniczką i to mi się w niej podoba.
Księżniczka popiołu to książka, która bardzo dobrze się czyta akcja z rozdziału na rozdział nabiera tempa. Dla fanów dworskich intryg, knucia mamy księżniczkę która okazuje się odważną i zdeterminowaną kobietą która przy pomocy swoich przyjaciół pragnie odzyskać swój zniewolony kraj i w pełni zasłużyć na miano królowej. Zdecydowanie do zakupu i przeczytania książki zachęciła mnie piękna okładka a to co w środku okazało się warte uwagi.
Moja matka była królową pokoju, ja wiem zbyt dobrze, że pokój nie wystarczy Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową Ognia, gdy...
Kiedy dym się rozwiewa i stygną popioły, jeden płonący żar może rozpalić rewolucję... Księżniczka Theodosia przez dekadę była więźniem we własnym kraju...
Nie jesteśmy zdefiniowani przez rzeczy, które robimy, aby przetrwać. Nie przepraszamy za nie.
Więcej