„Księżniczka popiołu” to książka, która swego czasu dzięki przepięknej okładce podbiła zagraniczny bookstagram. W Polsce wydawnictwo Zysk i Ska postanowiło pozostać przy tej cudnej grafice, jednak od razu rodzi się pytanie – czy zawartość jest równie urzekająca? I tutaj pojawiają się pierwsze zgrzyty. Teoretycznie książka wydaje się być w porządku, ale jednak stale – w trakcie lektury, jak i teraz – towarzyszyło mi uczucie, że coś tutaj nie gra. Coś jest nie tak. Czegoś brakuje. Czy uda mi się w trakcie tej recenzji dojść do tego, co to za braki?
W ostatecznym rozrachunku z przykrością muszę stwierdzić, że piękna okładka nie idzie w parze z równie piękną zawartością. Nie napiszę, że książka jest tragiczna, ale zdecydowanie nie porywa. Być może dlatego szał na nią przeminął za granicą tak szybko. To lektura dobra dla osób, które dopiero raczkują w motywach rebelii i dworskich intryg, ale wymagający czytelnik znajdzie sporo irytujących elementów, które raczej nie wpłyną zbyt pozytywnie na jego odbiór całości.
Cała recenzja: bookeaterreality.blogspot.com
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-10-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Ash Princess
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Dodał/a opinię:
Sheti
Ludzie mówią nam różne rzeczy i musimy być tego świadomi, zanim zostaniemy przez nich skrzywdzeni.
Moja matka była królową pokoju, ja wiem zbyt dobrze, że pokój nie wystarczy Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową Ognia, gdy...
Porywająca opowieść o trzech księżniczkach i przeznaczeniu, dla którego się urodziły: uwodzeniu, podbojach i koronie Cesarzowa Margaraux miała plany...
Nie jesteśmy zdefiniowani przez rzeczy, które robimy, aby przetrwać. Nie przepraszamy za nie.
Więcej