Przyszła znikąd i... wychowała królową
Dramat abdykacji, przepych koronacji, trauma drugiej wojny światowej – Marion Crawford, pieszczotliwie nazywana Crawfie, przez cały ten czas stała u boku rodziny królewskiej.
W 1933 roku młoda postępowa nauczycielka została guwernantką małych księżniczek Elżbiety i Małgorzaty. Chcąc im zapewnić normalne, radosne dzieciństwo, jeździła z nimi autobusami, zabierała je na publiczny basen i świąteczne zakupy do Woolworths.
Przez siedemnaście lat służyła w samym sercu rodziny królewskiej. Jej oddanie i lojalność okazały się jednak daremne, gdy zrobiła jeden nierozważny krok, który spowodował, że wypadła z łask i została na zawsze zepchnięta w mrok niepamięci.
Ta dogłębna, bogata w szczegóły powieść przywołuje dawno zapomnianą historię i rzuca nowe światło na najsłynniejszą rodzinę świata.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2023-03-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 544
Powiem wam, że autorce udało się doskonale oddać klimat dawnych czasów. Opisów miejsc jest dużo, ale w bardzo skrótowej wersji, czym w ogóle nie zakłóca opowieści. Bohaterzy są doskonale przedstawieni, a po ich wypowiedziach można zauważyć, czy są z bogatych rodzin, czy biedoty. My poznamy tutaj historię guwernantki królewskich księżniczek Elżbiety i Małgorzaty. Oczywiście z początkiem książki widzimy, że Marion znacznie odbiega od innych postaci. Jako jedyna traktuje każdego człowieka na równi, bez względu na to ile ma w portfelu. Bardzo chciałaby uczyć dzieci biednych, gdyż wie, że oni nie oceniają innych. Jednak pewna osoba przetłumaczyła jej, że jeśli zacznie uczyć dzieci z królewskich rodzin, to może wpoić im swoje zasady i wychować na dobrych i porządnych ludzi, którzy nie będą gardzili biednymi. Chyba tylko to ją przekonało do zmiany zdania. I tutaj wtrącę, że autorka wspaniałe ukazywała każde wydarzenie. Zawsze mamy plusy i minusy jakiegokolwiek zagadnienia, więc nawet sami mogliśmy stwierdzić, czy robiła dobrze, czy nie. Później sama się zastanawiałam po której stronie bym stanęła. Marion niedługo po swojej decyzji opiekowała się Małgorzatą i Elżbietą jak mogła najlepiej. Wpajała im żelazne zasady, jednak zawsze stała na straży dobra. Przyznaję, że każda scena była dla mnie bardzo wartościowa, gdyż nigdy wcześniej nie wiedziałam kto owe kobiety wychowywał, gdyż nawet jak zaznacza książka, nie wszystko miało ujrzeć światło dzienne. Wystarczył jeden błąd i w trybie natychmiastowym Marion musiała opuścić królewski dwór. Co takiego zatem uczyniła, że po tylu wspólnych latach tak ją potraktowano?
Według mnie książka jest naprawdę bardzo ciekawa. Porusza tutaj kwestię wielu sekretów i tajemnic, które dodały jej wyjątkowości. Również obie księżniczki były ukazane przez pryzmat tego jakie były naprawdę, nie ogólnikowo zebrane do jednego worka. Bo choć siostry, to jednak z niczym nie można było ich wspólnie utożsamić. Były niczym ogień i woda. Spodobało mi się to, że pozycja nie zawiera samych suchych faktów, tylko jest napisana w formie powieści obyczajowej. Każdy kolejny rozdział rozpoczyna z reguły następny dzień, a ta wydarzenia z poprzedniego zostają zakończone. Jednak tuż przed końcem nasze zaciekawienie wzrasta, gdyż zapadają jakby większe decyzje, które są później rozwinięte. Nie da się książki przeczytać na raz, gdyż ma 542 strony i trzy osobne części. Każda z nich jest na równym stopniu ciekawa. To jest moja czwarta książka o rodzinie królewskiej i powiem wam, że miała w sobie dużo nowości, których w innych powieściach nie było. Napisana lekkim piórem, lecz bez burzy emocji, jakby jednym ciągiem ciekawości z naszej strony. Mi się podobała, więc ją polecam:-)
Spojrzenie na rodzinę królewską z dwóch perspektyw, tej wewnętrznej i tej zewnętrznej. Nabiera sensu powiedzenie "punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia".
Nieznana nikomu kobieta wychowała królową. Świetny styl autorki pozwolił mi idealnie wyobrazić sobie 16 lat pracy Marion. Czy to był zaszczyt czy może najgorsza praca? Utrata swojej młodości na rzecz rodziny królewskiej z późniejszymi konsekwencjami.
Marion była młodą kobietą, pełną pomysłów, ambicji, wiedziała co chce robić i w żadnym stopniu nie pokrywało się to z pracą, którą w końcu podjęła.
To nie lada wyczyn wytrwać tyle w służbie dla kraju i nie mieć nic dla siebie. Czułam jej rozczarowanie, rozgoryczenie, niesprawiedliwość bo jesteśmy ludźmi i potrzebujemy docenienia. Ona dostawała szczątki tego i czerpała z tego więcej niż można by było.
Czy Marion faktycznie zasłużyła na potępienie i wieczne wydalenie z kręgów rodziny królewskiej po tym jak utraciła własne życie oddając się w pełni wychowaniu dwóch księżniczek? Czy popełniła tak karygodny błąd? Pozostawiam do przemyślenia osobno dla każdego z nas.
Idealna pozycja jeśli chcemy poznać życie rodziny zza kulis
Niezwykle lekka i wciągająca książka. Nie sposób oderwać się od historii młodej guwernantki księżniczek, w którą zostały zgrabnie wplecione wydarzenia historyczne i powszechnie znane informacje o brytyjskiej rodzinie królewskiej. Zakończenie wzbudziło we mnie refleksję, jakie są skutki całkowitego oddania się pracy. Serdecznie polecam na wieczorną lekturę.
Marion Crawford -- to nazwisko większości osób nic nie powie. A właśnie ona stała się odpowiedzialna za współwychowanie dwóch wyjątkowych dziewczynek, Elizabeth i Margaret, z których pierwszą finalnie koronowano na brytyjską królową, znaną praktycznie na całym świecie. Kim była ,,Crawfie"? Jej praca początkowo miała potrwać tylko miesiąc, a zajęła lata. Trudne, ale też satysfakcjonujące obowiązki zaowocowały stałym zapisaniem na kartach historii. Oto droga kobiety, pragnącej uczyć biedne dzieci, aby ostatecznie trafić do najważniejszej familii w kraju.
Elżbieta II, wraz z rodziną kilka pokoleń wstecz od zawsze fascynuje liczne grono ludzi. Na fali tej niesłabnącej popularności ciągle tworzone są nowe książki oscylujące wokół nie wyłącznie monarchini, a również królewskiego otoczenia, bliższego oraz dalszego. Wendy Holden, całkiem poczytna angielska pisarka, postanowiła wziąć na tapet właśnie ,,Crawfie", guwernantkę młodziutkich księżniczek. Sama zainteresowana niegdyś opublikowała memuar traktujący o jej życiu z Windsorami -- a zrobiła to za aprobatą Jerzego VI. Gładka historia, przyjemna, odrobinę powierzchowna. Natomiast Holden spróbowała mocniej wniknąć w prywatę Marion: pochodzenie, marzenia, relacje z mężczyznami.
Powieść, samą w sobie, czyta się naprawdę dobrze, choć trochę może rozczarować osoby nastawione na bliższe poznanie Windsorów. Autorka niemal zupełnie oddała uwagę swojej bohaterce. Oczywiście, praca zawsze pełniła w życiu Crawford szalenie ważną rolę, aczkolwiek, wedle wizji twórczyni ,,Królewskiej guwernantki", nie tylko ona. Szczerze, momentami czułam lekki przesyt ingerowaniem w kwestie uczuciowe, ciężko mi stwierdzić, ile w nich w ogóle prawdy. Dlatego przymykam oko. Jednak z zainteresowaniem śledziłam metody wychowawcze rezolutnej ,,Crawfie", która ogromną wagę przywiązywała do pokazania Elżbiecie i Małgorzacie codzienności ludzi spoza socjety. A wszystko na tle istotnych dla Wielkiej Brytanii wydarzeń, jak abdykacja Edwarda VIII.
Opowieść o Marion rzuca dużo zimnego światła na Windsorów, umiłowania powagi, tradycji, nawet kosztem szczęścia własnego oraz innych. Wendy Holden napisała kolejne dwa tomy ściśle o rodzinie królewskiej, tym razem poświęcone Wallis Simpson i Dianie Spencer (premiera angielskiego wydania w sierpniu). Jestem ich ciekawa, bo w ostatecznym rozrachunku, ,,Królewska guwernantka" porusza interesujące zagadnienie, przy całkiem dobrym wykonaniu.
Oparta na faktach, poruszająca opowieść o dwóch rodzinach, polskiej i żydowskiej, ich odwadze i poświęceniu w czasie drugiej wojny światowej Między...
Historia trzech ciężarnych Żydówek, więźniarek obozu koncentracyjnego, którym udało się ukryć swój stan przed oprawcami i dzięki temu uniknąć śmierci...